Konrad Gadera
Stopniowo pogłębiana współpraca polityczno-ekonomiczna między Rosją a władzami Białorusi i Kazachstanu zaowocowała powstaniem Unii Eurazjatyckiej. Organizacja ta w założeniu miała wspomagać rozwój relacji między państwami powstałymi po rozpadzie ZSRR, a w efekcie stać się przeciwwagą dla ekspansji Unii Europejskiej. Przez wiele lat członkowie tej struktury postrzegani byli jako najwierniejsi partnerzy Moskwy na arenie międzynarodowej. W sierpniu jednak, za sprawą wypowiedzi Władimira Putina na jednym ze spotkań z młodzieżą, przyszłość Unii stanęła pod poważnym znakiem zapytania.
Podważenie historycznej legitymizacji Kazachstanu
Odwiedzając wszechrosyjskie młodzieżowe forum nad jeziorem Seliger prezydent W. Putin mówił o Kazachstanie jako kraju powstałym na terytorium nieposiadającym wcześniejszej tradycji państwowej. Zdaniem rosyjskiego przywódcy jedynie dzięki osobistym przymiotom Nursułtana Nazarbajewa możliwe było powołanie do życia Kazachstanu w formie nowoczesnego organizmu politycznego. Wypowiedź tego rodzaju nie mogła pozostać bez odpowiedzi. W niedługim czasie kazachstański lider udzielił wywiadu telewizji Habar, w czasie którego stwierdził, iż nie wyobraża sobie sytuacji, w której jego kraj miałby działać w jednej organizacji z kimś, kto podważa jego suwerenność. Tego rodzaju twierdzenia można uznać wprost za groźbę opuszczenia przez Astanę Unii Eurazjatyckiej. Byłby to cios ekonomiczny i polityczny, który mógłby zniwelować efekt wieloletniej pracy rosyjskiej dyplomacji dążącej do utrzymania możliwie szerokich wpływów w państwach będących dawniej częściami Związku Radzieckiego. Wystąpienie Kazachstanu mogłoby doprowadzić do faktycznego rozwiązania Unii, a na to władze Federacji Rosyjskiej nie mogą sobie pozwolić.
Wpływ wypowiedzi W. Putina na sytuację wewnętrzną Kazachstanu
Wypowiedź rosyjskiego prezydenta dotycząca braku historycznego uzasadnienia dla istnienia Kazachstanu nie pozostała bez echa w kazachstańskim społeczeństwie. Szczególnie gwałtownie zareagowano na portalach społecznościowych, gdzie zorganizowano akcję wysyłania do rosyjskiego prezydenta podręczników do historii. Trudno bowiem przyjąć wersję dziejów negującą okres rozkwitu Złotej Ordy czy dominacji koczowniczych plemion, jakie panowały nad kazachskimi stepami na przestrzeni wieków. Oprócz władz w Astanie, słowami W. Putina szczególnie mocno poczuły się dotknięte środowiska patriotyczne w Kazachstanie. Rządzący doskonale wiedzą, że nie powinni dopuścić do radykalizacji nastrojów społecznych. Przyjęcie kursu konfrontacyjnego wobec Moskwy, podobnie jak wyjście z Unii Eurazjatyckiej, wydaje się mało prawdopodobne. Prawie 20% mniejszość na północy kraju może okazać się wystarczającą siłą zabezpieczającą rosyjskie interesy w Kazachstanie. Wpływy ekonomiczno-polityczne tej grupy nadal są zbyt silne, aby można było w perspektywie najbliższych lat rozważać całkowitą reorientację państwa w kierunku Chin, Unii Europejskiej czy Turcji.
Wielowektorowa polityka Kazachstanu
Zdystansowanie we wzajemnych stosunkach między Moskwą a Astaną może znacząco wpłynąć na dalszą dynamikę procesów integracyjnych na obszarze byłego ZSRR. Podobnie jak pozostałe środkowoazjatyckie republiki Kazachstan od chwili odzyskania niepodległości postawił na wielowektorową politykę zagraniczną. Utrzymywanie dobrych relacji z Rosją, państwami Europy Zachodniej oraz Chinami stało się jednym z najważniejszych, długofalowych celów rządów N. Nazarbajewa. Podczas, gdy Unia Europejska stała się głównym partnerem handlowym, to właśnie relacje z Rosją były najważniejsze z politycznego punktu widzenia. Ochłodzenie relacji stworzyło przestrzeń, którą mogą spróbować wykorzystać pozostałe potęgi. Obok wzrastających wpływów Państwa Środka, związanych z poważnymi inwestycjami strategicznymi w regionie polityczną pustkę może próbować wykorzystać Turcja. Po wyborze T. Erdogana na urząd prezydenta w sierpniu 2014 roku, N. Nazarbajew wyraził nadzieję, że dalsze relacje będą dalej umacniane. Już wcześniej władze Kazachstanu sugerowały możliwość bliższej współpracy z Ankarą w duchu panturkizmu.
Problem przyszłości
Jednym z aspektów pomijanych przez wielu komentatorów jest podniesienie podczas spotkania nad jeziorem Selinger kwestii przyszłości stosunków rosyjsko-kazachstańskich. W. Putin spytany o możliwość rozwinięcia „scenariusza ukraińskiego” u południowego sąsiada po zmianie na stanowisku prezydenta enigmatycznie stwierdził, że „Nazarbajew żyje i dzięki Bogu nigdzie się nie wybiera”. W połączeniu z podważeniem przez prezydenta Rosji historycznego uzasadnienia dla istnienia Kazachstanu, może to w przyszłości skutkować poważnymi komplikacjami na linii Astana-Moskwa. Opinia, zgodnie z którą współczesny Kazachstan istnieje jedynie dzięki politycznym talentom N. Nazarbajewa może w przyszłości posłużyć, jako pretekst do podważenia legitymizacji władzy osoby, której obejmie urząd po obecnym prezydencie Kazachstanu. Tworzy to sytuację wyjątkowo niebezpieczną, w której powstaje podłoże do destabilizacji sytuacji politycznej w kraju. Nie wydaje się, aby była to kwestia najbliższych lat, jednak w dłuższej perspektywie może to oznaczać znaczne ochłodzenie wzajemnych relacji.
Analogie między Ukrainą a Kazachstanem
Słowa W. Putina należy analizować w konkretnym kontekście geopolitycznym. Dziennikarze związani z The Moscow Times zauważają, że podobna wypowiedź ze strony rosyjskiego prezydenta padła w 2008 roku w odniesieniu do Ukrainy. Na spotkaniu w Bukareszcie z ówczesnym przywódcą Stanów Zjednoczonych Georgem W. Bushem miło paść zdanie, iż „Ukraina nie jest nawet państwem!”. Nie może więc dziwić, że zazwyczaj niezwykle powściągliwy w wypowiedziach Nursułtan Nazarbajew musiał szybko zareagować na zaistniałą sytuację. Analogie z Ukrainą dotyczą również kwestii społecznych. W obu przypadkach można mówić o licznej i silnej mniejszości rosyjskiej (w Kazachstanie jest to około 20% obywateli), której członkowie zazwyczaj utrzymują ożywione kontakty z rodzinami oraz przyjaciółmi mieszkającymi w Rosji. Warto zwrócić również uwagę na to, iż znaczna część mieszkańców byłaby zadowolona z zacieśniania relacji z Moskwą. Częściowo spowodowane jest to obawą z jednej strony przed wpływami religijnych ekstremistów, z drugiej zaś niepokojem związanym z ekonomiczną ekspansją Chin. Szukanie politycznego oparcia w Rosji ma również podłoże związane z tym, w jaki sposób jest ona postrzegana przez wielu mieszkańców środkowoazjatyckich republik. Emigracja do Moskwy czy Petersburga niejednokrotnie jawi się jako możliwość poprawy warunków bytowych wielu przedstawicieli miejscowej klasy średniej.
Photo: Public Domain