Michał Radoszko: GROM w działaniach asymetrycznych

Michał Radoszko: GROM w działaniach asymetrycznych

GROMMichał Radoszko

Przyczynkiem do napisania niniejszego studium stały się fakty związane z wydarzeniami z Afganistanu, kiedy to w walce z rebeliantami zginał kpt. Daniel Ambroziński. Była to kolejna ofiara związana z interwencją Polskich Sił Zbrojnych w Afganistanie. Kapitan był specjalistą w Zespole Doradczo-Łącznikowym. Służył także w 1. Batalionie Kawalerii Powietrznej w Leźnicy Wielkiej. Miał 32 lata. Zostawił żonę i córkę. Oddział patrolujący dystrykt Ajiristanu został wciągnięty w zasadzkę. Doszło wówczas do wymiany ognia, w której zostało rannych czterech żołnierzy WP. Po sześciu godzinach walk i wycofaniu się napastników walczący zorientowali się, że nie ma wśród nich dowódcy.

Aktualnie w Afganistanie cały czas stacjonuje Polski Kontyngent Wojskowy, taka sytuacja może się powtórzyć. Ta wojna trwa nadal i nie wiadomo kiedy się zakończy. Cały czas trwa dyskusja czy Polska powinna w niej uczestniczyć. Interwencja w Afganistanie stała się nieodłącznym elementem rozgrywek politycznych, w których coraz częściej zapomina się o jej bohaterach. Uczestniczą w niej przecież obywatele Polski: żołnierze oddziałów piechoty, logistyce, piloci, saperzy. Wszyscy oni narażeni są na niebezpieczeństwo. Uczestniczą w niej także ludzie, dla których poziom ryzyka jest jeszcze większy. Wykonują oni zadania, których nie są w stanie wykonać żołnierze „zwykłych jednostek”i. Ludzie ci stanowią elitę Wojska Polskiego. Są to komandosi Wojskowej Formacji Specjalnej GROM[1].

I. Istota konfliktów asymetrycznych

Konflikt asymetryczny to pojęcie, które w ostatnich latach zrobiło zawrotną karierę, choć zjawisko które ono definiuje znane jest ludzkości już od zarania dziejów. Współcześnie mamy do czynienia z tego typu konfliktami w kilku miejscach na naszym globie. Najbardziej znanymi i szeroko opisywanymi przez światowe media są wojny w Iraku i Afganistanie. Nie można jednak zapomnieć także o sporach, jak ten w byłej Jugosławii czy interwencja na Haiti. Dynamika tych konfliktów polega na tym, że z jednej strony mamy w nich miejscowe armie i policje, utworzone przez władze powstałe po zewnętrznej interwencji i wspierane przez zaawansowane technicznie wojska państw-interwentów. Z drugiej zaś lokalne milicje, partyzantów, terrorystów, czy grupy bandyckie, często nawet ze sobą niezwiązane i zwalczające się nawzajem, ale równie wrogie dla wojsk okupacyjnych[2].

Trzeba zaznaczyć, iż zwyciężenie tego typu przeciwnika jest nie lada wyzwaniem dla lokalnych władz i państw-interwentów. Przeciwnik prowadzi bowiem walkę typowo partyzancką. Jest to najczęściej organizowanie zasadzek, zamachów bombowych, czy wykorzystanie snajperów. Rzadko stosowana jest tu otwarta forma walki. Partyzanci stosują również improwizowane ładunki wybuchowe tak zwane IED, które podkładane na szlakach komunikacji wojskowej zadają ciężkie straty koalicjantom. Wojna w Iraku, czy konflikt w Afganistanie pokazały, że o ile zwycięstwo w klasycznej otwartej potyczce ze słabiej wyposażonym przeciwnikiem jest stosunkowo proste, o tyle zaprowadzenie porządku na opanowanym terenie staje się poważnym problemem. Współczesne armie nie były do końca przygotowane do prowadzenia tego typu konfliktów.

Specyfika działań podejmowanych przez przeciwnika zmusiła dowództwa sił koalicyjnych do zastosowania nowych modelów strategicznych prowadzonych działań[3].

Jednym z wielu pomysłów, było wykorzystanie na szeroką skalę oddziałów specjalnych, wyszkolonych grup komandosów, dla których z założenia nie ma zadań nietypowych. Do tej pory oddziały specjalne służyły do zwalczania zagrożeń ekstremalnych, np. związanych z odbijaniem zakładników, czy akcjami kontrterorystycznymi[4]. Na współczesnym polu walki zyskały one nowe rolę, przejęły wiele zadań regularnych formacji wojskowych i stały się znakomitą alternatywą dla wcześniej nieskutecznych rozwiązań.

Zanim jednak przejdziemy do opisu konkretnych zadań, jakie realizował GROM we współczesnych konfliktach asymetrycznych musimy wyjaśnić specyfikę działań specjalnych oraz pokrótce przyjrzeć się historii formacji z Polski. Podążając za Erikiem Denécé możemy podać definicję sił specjalnych przedstawioną w jego książce: Historia oddziałów specjalnych.  Stosowana jest ona w strukturach NATO. Według tej definicji działania specjalne to „[…] działania wojskowe prowadzone przez specjalnie przygotowane, zorganizowane, wyszkolone i wyposażone siły wy­ko­rzystujące techniki operacyjne i metody postępowania nietypowe dla sił konwencjonalnych. Działania te są prowadzone we wszystkich rodzajach operacji wojskowych samodzielnie, lub we współpracy z siłami kon­wencjonalnymi dla osiągnięcia celów politycznych, wojskowych, psy­chologicznych i ekonomicznych. Uwarunkowania polityczno-wojskowe mogą wymagać stosowania tajnych procedur i technik oraz uwzględniania fizycznego i politycznego ryzyka niewystępującego w działaniach konwencjonalnych”[5].

Historia działań jednostek specjalnych pokazała, że można wyróżnić przynajmniej sześć kryteriów, jakie muszą spełniać takie akcje. Będą to: dążenie do osiągnięcia określonego efektu, ograniczona liczebność za­an­gażowanych sił, niekonwencjonalny sposób działania, wysoki stopień ryzyka, opanowanie przemocy, poufność obejmująca jednostki i operatorów. Te kryteria pokazują nam specyfikę togo typu działań oraz jednocześnie uświadamiają jaką przewagę posiada dana strona konfliktu, wykorzystująca tego typu jednostki[6].

II. Geneza powstania GROM-u

Także polscy dowódcy wojskowi oraz politycy tuż po rozpadzie Bloku Wschodniego i przemianach ustrojowych w naszym kraju, zaczęli zdawać sobie sprawę, że potrzebujemy w armii takiej jednostki, jak brytyjski SAS[7], czy amerykańska Delta[8]. Potrzebę zorganizowania takiej jednostki brutalnie uświadomiły władzom wydarzenia bezpośrednio związane z realizacją operacji „Most”, w której uczestniczył nasz kraj. Polegała ona na przerzuceniu rosyjskich Żydów emigrujących ze Związku Radzieckiego do państwa Izrael. Gdy ta operacja się rozpoczęła można było przypuszczać, że Polska będzie narażona na zagrożenia ze strony takich ugrupowań jak Hezbollach czy Dowództwo Główne Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Potwierdzili to specjaliści z Wielkiej Brytanii, którzy po przeprowadzeniu oceny możliwości naszego kraju w zwalczaniu terroryzmu stwierdzili, że w naszym interesie leży powołanie do życia wyspecjalizowanej formacji wojskowej, która będzie zdolna do działania w kraju i za granicą[9]. Do podobnych wniosków doszła również część kierownictwa MSW. 30 III 1990 roku ostrzelano samochód attaché handlowego polskiej ambasady w Libanie. Następnego dnia, 1 kwietnia, działające w Libanie organizacje terrorystyczne oficjalnie potwierdziły zamachy na polskie misje, dyplomatów i instytucje, takie jak biura Polskich Linii Lotniczych LOT. Dla zapewnienia ochrony naszym rodakom skierowano tam ppłka Sławomira Petelickiego, który pełnił w tym czasie funkcję szefa wydziału ochrony placówek w MSZ[10].

Po powrocie do kraju pułkownik przedstawił ówczesnemu ministrowi spraw wewnętrznych Krzysztofowi Kozłowskiemu, pomysł powołania do życia specjalnej jednostki wojskowej, zdolnej do ratowania polskich obywateli w podobnych sytuacjach. Zaproponował także koncepcje przyszłej organizacji struktury takiej formacji. Pomysł został zatwierdzony, a podpułkownik otrzymał wszelkie niezbędne pełnomocnictwa. Najpierw podpułkownik Petelicki, doradca wiceministra Krzysztofa Kozłowskiego, Wojciech Brochwicz oraz płk Gromosław Czempiński, zostali skierowani na zaawansowany kurs zarządzania w sytuacjach kryzysowych w dziedzinie antyterroryzmu, który prowadzony był w USA. Następnie Petelicki został jeszcze w Stanach Zjednoczonych, by uzupełnić swą wiedzę w znacznie szerszym zakresie, niż wymagało tego wtedy tworzenie tego typu jednostki[11].

Decyzja o utworzeniu jednostki została podjęta przez struktury rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego. Oficjalną datą powstania GROM-u jest 13 VII 1990 roku[12]. Od tego Momentu rozpoczęły się poszukiwania odpowiednich ludzi, którzy mogliby znaleźć się w strukturach takiej jednostki. Zatrudniono miedzy innymi majora Stefana Kozłowskiego oraz porucznika Mariana Sowińskiego, byłych dowódców warszawskiego wydziału antyterrorystycznego. Do jednostki dołączyło wielu specjalistów, takich jak kapitan Wojciech W., strzelec i pływak pracujący w wywiadzie. Kolejną osoba zaproszoną do współpracy przy tworzeniu jednostki był porucznik Leszek Drewniak, ówczesny trener kadry narodowej w karate, oficer UOP. W tym składzie rozpoczął się nabór do tworzonej jednostki. Zgodnie z założeniami powstała wojskowa grupa, zakamuflowana w strukturach NJW[13], które w tamtym czasie podlegały bezpośrednio resortowi spraw wewnętrznych. Dlatego też, jak podaje Jarosław Rybak w swojej książce: GROM2.PL: Tajne operacje polskich sił specjalnych, pierwsi komandosi chodzili dla niepoznaki ubrani w mundurach żandarmerii woskowej[14].

Ppłk Petelicki osobiście jeździł po elitarnych jednostkach wojska polskiego. Nabór prowadzono głównie wśród żołnierzy zawodowych 1. Samodzielnego Batalionu Specjalnego (obecnie pułku) z Lublińca, byłych komandosów kompanii specjalnych, płetwonurków bojowych Marynarki Wojennej oraz spadochroniarzy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej. Nie wszyscy chętni posiadali wystarczające predyspozycje do służby w nowej formacji. Na przejście do GROM-u wielu doskonałych kandydatów z armii nie zgodzili się wtedy ich przełożeni z MON-u, którzy nie chcieli pozbywać się najlepszych oficerów. Na początku nie dokonywano selekcji, należało bowiem zgromadzić możliwie jak największą grupę ludzi, którzy mogliby współtworzyć pierwszy oddział[15].

Okres organizacji jednostki trwał około dwóch lat. W tym czasie jednostka otrzymała ogromną pomoc od AON. Wyróżnić należy tu szczególnie jej komendanta: gen. Tadeusza Jemioło i jego zastępcę. Wspierali ją także zastępca dowódcy (później dowódca) Marynarki Wojennej, adm. Ryszard Łukasik, Dowództwo Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, a później Dowództwo Wojsk Lądowych. Momentem przełomowym było zakończenie w 1991 roku wyczerpującego szkolenia w Stanach Zjednoczonych. Starannie wyselekcjonowana do służby w GROM-ie grupa liczyła wraz z dowódcą 13 oficerów. Szkolili się oni w różnych warunkach klimatycznych: od tropików po mroźne góry. Uczono się tam np. zjazdów ze śmigłowca metodą szybkiej liny[16]. Bardzo późno, bo dopiero podczas pierwszej misji zagranicznej na Haiti o GROM-ie dowiedziała się polska opinia publiczna. Był to rok 1994, kiedy to żołnierze formacji byli już specjalistami na wysokim poziomie, nieustępującymi wyszkoleniem i sprzętem swoim zachodnim odpowiednikom, którzy z chęcią szkolili  Polaków oraz razem z nimi trenowali[17].

III. Pierwsze misje GROM-u

Zanim żołnierze Jednostki Wojskowej 2305 zaczęli stanowić ważny element polskich kontyngentów wojskowych w Afganistanie i Iraku, odbyli oni trzy misje zagraniczne, które pozwoliły im nabrać doświadczenia i udowodnić swój profesjonalizm. Były to: udział w haitańskiej operacji „Uphold Democracy”, misji UNTAES[18] we wschodniej Slawonii oraz udział w tajnych operacjach podczas interwencji NATO w Kosowie. „Piekielna dziura”, tak nazwali amerykańscy żołnierze Republikę Haiti. To właśnie tam wyjechali po raz pierwszy na zagraniczną misję komandosi jednostki GROM-u. Na czas tej misji formacja została podporządkowana Ministerstwu Obrony Narodowej. Wysłanie polskich żołnierzy było rewanżem za okazaną pomoc przy tworzeniu jednostki i potwierdzeniem kwalifikacji komandosów GROM-u[19].

Operacja „Uphold Democracy” była  pierwszym wspólnym działaniem sił specjalnych USA i kraju należącego kiedyś do Układu Warszawskiego. Komandosi potrzebowali zaledwie sześciu godzin na przygotowanie do wyjazdu na drugą półkulę. Przed działaniami zostali dodatkowo przeszkoleni w bazie Puerto Rico i poddani sprawdzianowi umiejętności. Następnie instruktorzy Zielonych Beretów zapoznali komandosów z warunkami, w jakich mieli działać. Gromowcy musieli sami zorganizować i chronić swoją bazę. Zabezpieczono więc bazę oraz zorganizowano własny system wart. Komandosi przejęli od Navy SEALS ochronę ważnych osobistości odwiedzających wyspę, co stanowiło dowód uznania i ogromnego zaufania. Najniebezpieczniejszym zadaniem była ochrona osobista specjalnego wysłannika ONZ do spraw Haiti, Lahdara Brahimi. Za jego głowę postreżimowa opozycja wyznaczyła nagrodę w wysokości 100 tys. dolarów, następnie zwiększono ją do 150 tys. Kolejnym trudnym zadaniem było zapewnienie bezpieczeństwa delegacji Białego Domu, której pokazywano najbardziej zaniedbane i najniebezpieczniejsze dzielnice na Haiti[20].

Bardzo często zdarzały się sytuacje, w których żołnierze GROM-u musieli wykazać się samodzielnością w podejmowaniu ważnych decyzji. Jedną z nich była sytuacja, kiedy rozpędzony samochód bogatego Haitańczyka wpadł w tłum, raniąc kilkunastu Haitańczyków. Tylko zdecydowana interwencja naszych żołnierzy uratowała go od zlinczowania. Równocześnie udzielili oni pierwszej pomocy rannym w wypadku. Kolejnym incydentem, dzięki któremu komandosi zaskarbili sobie serca mieszkańców wyspy było uratowanie chłopca z rąk uzbrojonych bandytów. Podobne interwencje zdarzały się bardzo często, czasem musiano interweniować zupełnie niespodziewanie i przypadkowo. Misja GROM-u na Haiti była bardzo udaną. Komandosi udowodnili, że są bardzo dobrze wyszkoleni, zdobyli potrzebne doświadczenie. Zapytany o poziom i różnice w wyszkoleniu tej jednostki a „Zielonych Beretów” odpowiedział ppłk Manuel Diemer: „Dużych różnic nie ma, to ten sam poziom. Trochę inne jest przeznaczenie. My mamy bardzo szeroki zakres działań, a GROM jest bardziej wyspecjalizowaną jednostką. Od waszych komandosów nauczyliśmy się bardzo dobrych metod obezwładniania osób bez użycia broni, w ochronie osobistości. Stosują też nieco inne metody «czyszczenia» [szturmowania] pomieszczeń. Porównamy je z naszymi, wypróbujemy i wybierzemy najlepsze elementy z obu systemów”[21]. Sukces misji spowodował, że GROM został uznany za wiarygodnego partnera dla najlepszych tego typu jednostek na świecie. Wkrótce po tym wydarzeniu formacja wzięła udział we wspólnych ćwiczeniach z Deltą i SAS[22].

W 1996 roku żołnierze GROM-u trafili do wschodniej Slawonii gdzie mieli operować jako grupa policyjna. Działali tam jako Polska Specjalna Grupa Policyjna (Polish Special Police Group). Policyjna, ponieważ w tym czasie jednostka podlegała ministerstwu spraw wewnętrznych, natomiast z czasem zaczęto stosować nazwę Polska Grupa Specjalna (Polish Special Group). Do Slawonii wyjechało wtedy 53 żołnierzy, jednostką dowodził w tym czasie pułkownik Marian Sowiński. Ich głównymi zadaniami były: ochrona VIP-ów, eskortowanie grup mniejszości narodowych, ochrona małych obiektów o znaczeniu strategicznym oraz zapobieganie ewentualnym demonstracjom, a w razie potrzeby błyskawiczne reagowanie[23]. Najbardziej spektakularną i jednocześnie pierwszą tego typu operacją było aresztowanie zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovicia zwanego „Rzeźnikiem z Vukowaru”, który podczas pełnienia funkcji burmistrza Vukowaru był odpowiedzialny wraz z pułkownikiem Mile Mrksiciem, kpt. Miroslavem Radiciem oraz majorem Veselinem Sljivancaninem za dokonanie masakry we wsi Ovcara. Akcja polskich komandosów z GROM-u była pierwszą operacją tego typu. Żołnierze sił specjalnych USA i państw NATO korzystali z doświadczeń Polaków przy przeprowadzaniu takich akcji.

6 VIII 2001 roku minister obrony narodowej Bronisław Komorowski poinformował, że GROM uczestniczy w działaniach w Kosowie i wykonuje tam tajne zadania. Ppłk Roman Polko, dowódca jednostki, po raz pierwszy przyznał: „Jest GROM w Kosowie i realizuje zadania te, które zostały postawione. Tych zadań oczywiście nie będę ujawniał. Są tam nie tylko po to, aby być, ale żeby wykonywać konkretne zadania”[24].

O tym, że GROM operuje na Bałkanach wiadomo było od dłuższego czasu, jednak informacje na ten temat za każdym razem dementował MON. Żołnierze operowali w tym regionie od maja do września 2001 roku.  Komandosi działali w polskiej i w amerykańskiej strefie. Prowadzili kilkudniowe patrole, rozpracowywali miejsca spotkań konspirujących Albańczyków, prze­szu­kiwali niebezpieczne rejony. Współdziałali z jednostkami spe­cjal­nymi USArmy. Żołnierze operowali zazwyczaj nocą. Zdarzały się działania w trakcie których strzelec wyborowy i obserwator leżeli ponad dwa dni na odkrytym stanowisku. Warunki terenowe były trudne, gdyż góry mają tu po ok. 2 tys. metrów wysokości. Żołnierze między innymi zatrzymali u podnóża jednej z takich gór przemytników broni. Rozpracowali także wioskę, w której spotykali się partyzanci, w jednym z jej domów znajdował się magazyn broni i wyposażenia[25]. Opisane wyżej misje pozwoliły przy­gotować formację do znacznie trudniejszego wyzwania, jakim miał być udział w konfliktach asymetrycznych w Afganistanie i Iraku.

IV. W Afganistanie i Iraku

W spółczesnym świecie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jakakolwiek interwencja militarna, czy to państw NATO, czy amerykańskie interwencje związane z wojenną z terroryzmem, przekształcają się w konflikty asymetryczne. Najlepszymi przykładami są tu Irak i Afganistan. W końcu lat 90. XX wieku do Afganistanu przybył poszukiwany przez USA w związku z oskarżeniami o terroryzm Osama bin Laden, a Talibowie, z którymi łączył go radykalizm poglądów, udzielili mu gościny. Już w 1998 roku Waszyngton zażądał jego wydania za zamachy w Kenii i Tanzanii, jednak Talibowie odmówili. Natomiast w sierpniu 1998 na jeden z obozów należących do organizacji bin Ladena spadły amerykańskie pociski typu Tomahawk, a już w listopadzie nastepnego roku ONZ nałożyła na Afganistan sankcje ekonomiczne, również żądając wydania bin Ladena. Sankcje wzmocniono w styczniu 2001 roku (m.in. zakazem sprzedaży broni do Afganistanu). We wrześniu terroryści z organizacji Al-Kaida dokonali ataku na terytorium USA. Był to najbardziej przerażający i śmiercionośny akt terroryzmu w dziejach świata Atak na obiekty cywilne wywołał falę wzburzenia w państwach-członkach NATO oraz wśród światowej opinii publicznej. W efekcie zgodnie z art. 5 Traktatu uznano, iż zaatakowany został jeden z członków NATO i podjęto decyzję o działaniach odwetowych w stosunku do autorów zamachu. Jako winnego wskazywano od początku Afganistan, rządzony wówczas przez Talibów[26].

20 IX 2001 roku w trakcie sesji Kongresu USA Prezydent George W. Bush postawił Talibanowi ultimatum. Mieli oni wydać Stanom Zjednoczonym liderów Al-Kaidy przebywających na terytorium Afganistanu oraz uwolnić wszystkich uwięzionych obcych narodowości (w tym 16 obywateli amerykańskich), zapewnić ochronę zagranicznym dziennikarzom, dyplomatom i osobom niosącym pomoc humanitarną, zamknąć obozy treningowe organizacji terrorystycznych oraz udostępnić przedstawicielom ONZ pełen dostęp do tych obozów, celem weryfikacji ich zamknięcia. 21 IX 2001 roku przedstawiciele Talibanu w ambasadzie w Pakistanie odrzucili ultimatum prezydenta Busha, co spowodowało bezpośrednią interwencję w tym kraju. Około 16:15 czasu UTC[27] (tj około 20:45 czasu lokalnego) w niedzielę 7 X 2001 roku amerykańskie i brytyjskie siły powietrzne rozpoczęły bombardowanie wyznaczonych celów na terenie zajmowanym przez siły Talibanu oraz Al-Kaidę. W szczególności atak sięgnął celów położonych w stolicy tego kraju, Kabulu, gdzie zbombardowano elektrownię oraz lotnisko, a także Kandahar (siedzibę przywódcy Talibanu mułły Omara) oraz Dżalalabad (obóz treningowy). Talibowie określili ten atak jako atak na cały Islam. O godzinie 17:00 (czasu UTC) prezydent Bush poinformował w wystąpieniu telewizyjnym o podjętych działaniach. Tak rozpoczęła się wojna z terroryzmem, która trwa w tym kraju do dziś. Nieustanie trwają walki wojsk NATO z terrorystami z całego świata, którzy skupiają się wokół Talibów[28].

Po ataku terrorystycznym 11 września i inwazji na Afganistan administracja Busha doszła do wniosku, że istnieje wystarczająco silne poparcie społeczne w USA, aby podjąć kolejne operacje militarne na Bliskim Wschodzie. Relacje między Irakiem a członkami dawnej koalicji antyirackiej, która wyzwoliła Kuwejt w 1991 roku, pozostawały od tego czasu niezmiennie napięte. Tzw. strefy zakazu lotów, ustanowione na mocy rezolucji ONZ, były stale patrolowane przez lotnictwo dawnej koalicji, zaś Irak, niezgodnie z rezolucją, stale prowadził radarową kontrolę tej strefy. Od połowy 2002 roku administracja USA deklarowała jawnie, że jednym z jej głównych celów jest jak najszybsze obalenie Husajna, lub zmuszenie go do radykalnej zmiany polityki. Jako główne powody ewentualnego rozpoczęcia ataku na Irak podawano groźbę użycia broni masowego rażenia, powiązania rządu Husajna z międzynarodowym terroryzmem oraz drastyczne naruszenia praw człowieka przez sprawowany przez dyktatora reżim[29].

Inwazja rozpoczęła się oficjalnie o godzinie 2:30 UTC (5:30 czasu lokalnego) nalotem bombowym na Bagdad, skoordynowanym z przekroczeniem granicy Iraku od południa przez Australian Special Air Service Regiment. O 3:15 UTC (6:15 czasu lokalnego), prezydent USA George W. Bush ogłosił publicznie, że wydał rozkaz wojskom koalicji, aby przystąpiły do ataku na Irak. Tak rozpoczęła się wojna w Iraku, w wyniku której doprowadzono do obalenia dyktatury Saddam Husajna. Wojna oficjalnie zmieniła się w misję stabilizacyjną. A tak naprawdę rozpoczął się konflikt asymetryczny między wojskami koalicji a rebeliantami Irackimi, którzy składali się z radykalnych  popleczników byłego reżimu oraz napływających z całego świata terrorystów.

Polskie Siły Zbrojne od samego początku działań w Afganistanie i Iraku stanowiły ważny element sił koalicyjnych. Polski Kontyngent Wojskowy był jednym z większych w strukturach koalicyjnych zarówno w działaniach w Afganistanie, jak podczas drugiej wojny w zatoce. Jednak to właśnie formacja specjalna GROM jako jedna z pierwszych polskich jednostek rozpoczęła działania w obydwu konfliktach. Wiosną 2002 roku komandosi GROM-u polecieli na misję do Afganistanu. Przed wyjazdem szkolili się oni intensywnie, zwłaszcza w rejonach wysokogórskich. Gromowcy spotykali się także ze znawcami Azji Środowej oraz alpinistami, którzy kiedyś wspinali się w tym kraju. Miało to na celu lepsze poznanie tamtejszej kultury oraz ukształtowania terenu. Żołnierze mieli głównie za zadanie ochraniać polską bazę w Bagram, kadrę dowódczą wojsk NATO i dyplomatów przebywających w Afganistanie oraz ważne osobistości odwiedzające ten rejon[30].

Operację afgańską nazwano „Enduring Freedom”. Nie podana została liczba wysłanych żołnierzy jednostki GROM. W mediach pojawiły się różne informacje. Prowadzona na szeroką skalę operacja anty­terrorystyczna rozpoczęta po zamachach z 11 września została nazwana „Sprawiedliwość bez granic” („Infinite Justice”). Amerykańscy dowódcy cały czas zabiegali, by formacja mogła wykonywać także zadania typowo wojskowe. Jaki osiągnęli rezultat, tego niestety do końca nie wiadomo, ponieważ wiele operacji GROM-u było ściśle tajne[31]. Podczas realizowanej misji w Afganistanie został ranny jeden komandos formacji, gdy podczas patrolu wysokogórskiego nadepnął na przykrytą skała minę.

Natomiast od wiosny do jesieni 2002 roku 24 komandosów jednostki operowało na wodach Zatoki Perskiej. Komandosi służyli w Kuwejcie w ramach PKW. Żołnierze GROM-u działali razem z plutonem amerykańskiej jednostki specjalnej Navy SEALs w sytuacji bezpośredniego narażenia życia. Poinformował o tym dowódca lotniskowca USS „George Washington” adm. Joseph Sestak – na pokładzie, którego stacjonowali polscy komandosi. Ich głównym zadaniem było nadzorowanie embarga na handel ropą, nałożonego na Irak przez ONZ. Misja ta była trudna, ponieważ żołnierze narażeni byli cały czas na ataki ze strony uzbrojonych załóg kontrolowanych statków. Do ochrony jednostek kontrolowanych przez Polaków, zorganizowane mafie (gdyż te najczęściej zajmują się przemytem ropy) często wynajmowały najemników. Dysponowali oni uzbrojonymi miniaturowymi łodziami podwodnymi, które są w stanie zniszczyć statki używane przez kontrolerów[32]. Oprócz polskich żołnierzy na wodach Zatoki Perskiej działali Amerykanie, Brytyjczycy i Kanadyjczycy. Dowódcy amerykańscy wystąpili z wnioskiem o wyróżnienie wszystkich operatorów GROM-u odznaczeniem „Medal for Military Merit”. Komandosi musieli w czasie tej operacji m.in. przeprowadzić 30 abordaży, dzięki którym przejęto 5 tys. ton ropy przemycanej z Iraku, wykonali także 28 nocnych patroli prowadzonych nocą w pobliżu granicy wód terytorialnych Iraku i Iranu[33].

Minister obrony narodowej J. Szmajdziński w marcu 2003 roku podał na łamach gazety wyborczej następującą informację: „Polscy komandosi z GROM-u biorą udział w bezpośrednich walkach w Iraku. Jesteśmy dumni, że ich działanie wysoko ocenił sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld”[34].

Informacje o udziale komandosów GROM-u w bezpośrednich walkach podał sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld. Miała to być forma pochwały po akcji odbicia z rąk wroga terminali naftowych w porcie Um Kasr[35]. Formacja w trakcie operacji w Iraku podlega bezpośrednio dowództwu operacji, ale rozkazy musiały być konsultowane z polskim Sztabem Generalnym. Akcja w porcie Um Kasr została przeprowadzona w nocy 20 III 2003 roku. Komandosi jako pierwszą odbili przepompownie ropy naftowej, stację przetwórstwa ropy i dwie morskie platformy wy­do­bywcze[36]. Dane wywiadu wskazywały, że platformy są zaminowane, a Irakijczycy otrzymali rozkaz wysadzenia ich w powietrze w razie próby odbicia przez wojska koalicyjne. Gdyby platformy zostały wysadzone tor wodny do jedynego irackiego portu zostałby zablokowany, co w znaczny sposób utrudniłoby działania wojsk, a Zatoce Perskiej groziłaby ogromna katastrofa ekologiczna.

Polscy komandosi pływali także na dwóch kanonierkach, które miały za zadanie patrolować północne wybrzeże Zatoki Perskiej. Żołnierze między innymi mieli za zdanie poszukiwać próbujących zbiec dowódców, przed­stawicieli wyższych władz reżimu Saddama Husajna, snajperów oraz dywersantów mogących minować obiekty znajdujące się na wodach zatoki. Kontrolowali także przepływające statki w poszukiwaniu broni, materiałów wybuchowych i podejrzanych osób. Patrole trwały nawet po 12 godzin, najczęściej odbywały się one w nocy, aby zapobiec próbom sabotażu i transportowaniu broni[37].

Operacja przejęcia w kwietniu 2003 roku tamy Mukarayin, położonej 100 kilometrów na północny wschód od Bagdadu, była kolejną akcja przeprowadzona przez GROM. Akcja ta wymagała, ze względu na jej wielkość, zaangażowania dużej liczby operatorów. Była to wspólna akcja formacji GROM i US Navy SEALs. Przejęcie jej było konieczne ze względów strategicznych, ponieważ wysadzenie bądź otwarcie zapory może zagrozić zalaniem Bagdadu. Mogłoby to w znacznym stopniu utrudnić ofensywę wojsk koalicji, a później zdobycie miasta i spowodowałoby ogromne zniszczenia oraz ofiary wśród ludności. Operację przeprowadzono w bezksiężycową noc. Amerykanie i Polacy w ciągu kilku minut opanowali cały obiekt, następnie obezwładnili jego ochronę oraz techników znajdującej się tam elektrowni. Wewnątrz obiektu komandosi nie natrafili na opór i cała operacja przebiegła pomyślnie. Zadaniem komandosów była ochrona tamy do czasu nadejścia sił głównych[38].

Komandosi z Formacji Specjalnej GROM jeszcze nie raz wykazali się w czasie działań w Iraku wykonując ważne misje, z których do dziś wiele objęte jest tajemnicą. Stali się nieodłącznym elementem PKW w tym kraju. Zbierali wysokie oceny od dowódców sił koalicyjnych, jak i polityków takich jak Donald Rumsfeld. Zyskali oni także szacunek wśród swoich zagranicznych odpowiedników, którzy jak sami mówili byli zaszczyceni służbą z Polakami i mile zaskoczeni ich profesjonalizmem.

Podsumowując trzeba jeszcze raz zwrócić uwagę na fakt, że konflikty asymetryczne stały się nieodłącznym elementem rozgrywek geopolitycznych na świecie. Jeżeli Polska chce uchodzić za poważnego gracza i godnego partnera, musi brać udział w militarnym aspekcie tych rozgrywek. Dlatego polskie władze powinny zrobić wszystko, aby udział żołnierzy był przemyślany. Takie sytuacje jak brak odpowiedniego sprzętu nie mogą mieć miejsca. Armia jest wizytówką danego kraju. Szczególnie Formacja Specjalna GROM, która staje się nieodłącznym elementem polityki zagranicznej Polski, wpływając na jej pozytywny wizerunek.

 

Źródło: „Geopolityka” 2009, nr 2(3)

Fot. vk.com


[1] Nazwa Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego, jest symbolicznym roz­wi­nięciem skrótu GROM, który oficjalnie nie jest stosowany jako nazwa Jednostki Wojskowej 2305. Od 2001 roku jednostka ta nakazem Ministra Obronny Narodowej nazywane jest GROM-em, bez rozwijania skrótu. Natomiast w wielu publikacjach na jej temat przyjęło się stosowanie tego symbolicznego rozwinięcia.

[2] N. Bączyk, MRAP, <http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/index.php?option= com> (4 IX 2008)

[3] Ibidem.

[4] Conterteroryzm (z ang. Counter-Terrorism) – działania mające na celu zwalczanie wszelkiego rodzaju przejawów terroryzmu.

[5] E.Denécé, Historia oddziałów specjalnych, Warszawa 2007, s. 187-188

[6] Ibidem.

[7] SAS (Special Air Service) – brytyjska formacja do zadań specjalnych powstała w 1941 roku w Afryce Północnej.  

[8] Delta Force (1st Special Forces Operational Detachment „Delta Airborne”) – 1. Operacyjny Oddział Sił Specjalnych Armii USA utworzony w 1977 roku przez płka Charlesa Beckwitha na wzór SAS-u.

[9] GROM: Powstanie, rozwój, operacje, <http://grom.mil.pl/powstanie_pliki/powsta-nie.htm> (4 IX 2009).

[10] J. Rybak, GROM2.PL: Tajne operacje polskich sił specjalnych, Warszawa 2009, s. 128.

[11] Zob. przyp. 9.

[12] J. Rybak, op.cit., s. 61.

[13] NJW (Nadwiślańskie Jednostki Wojskowe MSW) – Formacja specjalnego przeznaczenia, powstała na bazie Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i przeznaczona do działań asymetrycznych wewnętrz kraju.

[14] J. Rybak, op.cit., s. 62.

[15] Zob. przyp. 9.

[16] H. Królikowski, Wojskowa Formacja Specjalna GROM  im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, Gdańsk 2002, s. 45-64

[17] Ibidem

[18] UNTAES (United Nations Transitional Administration for Eastern Slavonia, Baranja and western Sirmium) – Tymczasowa Administracja ONZ dla Slawonii Wschodniej, Baranii i zachodniego Sirmium. U źródeł powołania UNTAES leży porozumienie zawarte pomiędzy rządem Republiki Chorwacji a lokalnymi władzami chorwackich Serbów podpisane 12 XI 1995 roku kończące konflikt zbrojny.

[19] J.Rybak, op cit., s. 85-90.

[20] Zob. przyp. 9.

[21] H. Królikowski, op.cit., s. 91.

[22] Ibidem, s. 93.

[23] Zob. przyp. 9.

[24] P. Bernabiuk, Ppłk Roman Polko – szczeble kariery, „Sukces” 2002, nr 5.

[25] J. Rybak, Komandosi: Jednostki specjalne Wojska Polskiego, Warszawa 2003, s. 103

[26] K. Kubiak, Wojny, konflikty zbrojne i punkty zapalne na świecie, Warszawa 2005, s. 64.

[27] UTC (Universal Time Clock, Coordinated Universal Time) – Uniwersalny czas koordynowany, który wykorzystuje czas 24-godzinny oraz kalendarz gregoriański; jest on stosowany w nawigacji.

[28] K. Kubiak, op.cit., s. 67.

[29] Ibidem, s. 78.

[30] D. Wilczak, GROM rusza do akcji, „Newsweek” 2001, nr 6.

[31] J. Rybak, op.cit., s. 106

[32] Zob. przyp. 9.

[33] J. Rybak, Medale za Kuwejt, „Żołnierz Polski” 2003, nr 1/2.

[34] P.Wroński, GROM w akcji, „Gazeta Wyborcza” 25 III 2003

[35] Um Kasr (Umm Quasr) – Największy port w Iraku, gdzie znajdują się terminale naftowe, które służyły Saddamowi Husajnowi do szmuglowana ropy w czasie embarga NATO.

[36] J. Rybak, GROM2.PL, s. 259-169.

[37] W kotka i myszkę, „Gazeta Wyborcza” 25 III 2003.

[38] J. Rybak, op.cit., s. 268-272.

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Powrót na górę