Z dr. Andrzejem Zapałowskim, prawnikiem, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki
Wszystko wskazuje na to, że nielegalny pomnik OUN-UPA w Hruszowicach nieprędko zniknie z krajobrazu. Mniejszość ukraińska w Polsce stwierdziła bowiem, że są tam pochowani członkowie UPA…
– Według mnie, jest to kolejny wybieg Ukraińców. Przez ponad 10 lat środowisko Ukraińców w ogóle nie podnosiło tej kwestii. Zresztą jeszcze jako poseł na Sejm RP po interpelacji do ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra sprawiedliwości w sprawie naruszania przepisów prawa w kwestii ochrony pamięci walk i męczeństwa w woj. przemyskim w związku z nielegalnymi upamiętnieniami UPA otrzymałem wyczerpującą odpowiedź, że pomnik należy jak najszybciej rozebrać i nikt wówczas nie mówił o jakimkolwiek pochówku w tym miejscu.
W związku z tym obecne działania środowisk ukraińskich są według mnie wybiegiem, żeby nie usuwać tego nielegalnego upamiętnienia. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie ekshumacji i raz na zawsze zakończenie tej parodii, która dzieje się na naszych oczach. Jeżeli sprawa ta nie doczeka się konkretnych decyzji, to niedługo padną kolejne pseudoargumenty za tym, żeby to upamiętnienie pozostawało dalej nietknięte.
Brak zdecydowanej reakcji będzie powodował, że mogą się pojawiać podobne upamiętnienia ludobójców. Wystarczy stwierdzenie, że w tym miejscu ktoś został pochowany, aby obiekt taki podlegał innemu prawodawstwu. Do tego nie wolno dopuścić. Od tego jest Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która przeprowadza wiele ekshumacji i nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić to także pod pomnikiem w Hruszowicach.
Jakiego efektu tych prac możemy się spodziewać?
– Według mnie pod tym pomnikiem nie ma żadnych pochówków. To, że na tym cmentarzu mogą się znajdować groby banderowskich zbrodniarzy UPA, jest możliwe, natomiast bardzo mało prawdopodobne, żeby takie pochówki były pod tym konkretnym pomnikiem. Proszę zwrócić uwagę, że jest to monument.
Żeby wybudować tak potężny obiekt, trzeba było wybrać ziemię i to dość głęboko i wylać odpowiednio mocne fundamenty. Nie wyobrażam sobie, żeby kopano i wylewano fundamenty na trzy metry w miejscu, gdzie spoczywają czyjeś szczątki. Dlatego takie stawianie dziś sprawy jest w moim odczuciu zwykłym wybiegiem i kłamstwem.
Czy Pana zdaniem argumentacja, jakiej używa minister Andrzej Kunert, że w związku z wydarzeniami na Ukrainie po tamtej stronie brakuje partnera do rozmów, jest zasadna?
– W mojej ocenie, jest to wybieg ze strony Andrzeja Kunerta, bo tak naprawdę przez 20 ostatnich lat nie było z kim na te tematy rozmawiać na Ukrainie i ciągle były jakieś problemy. Już ponad 10 lat temu minister spraw wewnętrznych w odpowiedzi na moją interpelację napisał, że pomnik jest nielegalny i że należy go rozebrać, ale tu pojawiły się kłopoty, które są także dzisiaj, a pomnik UPA w Hruszowicach jak stał tak dalej stoi. Według mnie, charakterystyczne jest to, że Związek Ukraińców w Polsce, który trzyma się wszelkich symboli gloryfikujących formacje UPA, które dodajmy były formacjami zbrodniczymi, tak naprawdę utożsamia się z tą ideologią i z tym, co ci zbrodniarze wyrządzili Polakom.
Czy stanowcze decyzje ze strony Polski mogą wywołać agresję ze strony władz obwodu lwowskiego w stosunku do polskich symboli we Lwowie?
– Te działania wobec Polski i Polaków mają cały czas miejsce. Skoro polskie władze nie panują nad tym, co dzieje się z upamiętnieniami UPA w naszym kraju, to trudno się dziwić, że milczą, kiedy na Ukrainie stawiane są pomniki sprawcom ludobójstwa na naszym narodzie.
Myślę, że kuleje tu całościowa polityka państwa polskiego w stosunku do formacji nacjonalistycznych na Ukrainie. Tolerowanie przez lata tych formacji doprowadzało do utwierdzania ich w przekonaniu, że mogą się wrogo zachowywać wobec Polaków i polskich symboli, a nasz rząd i tak przymknie na to oko. Wystarczy chociażby przypomnieć zniszczenie w sposób obrzydliwy pomnika profesorów lwowskich i wiele innych tego typu działań. Moim zdaniem, w tej sytuacji należy się kierować przede wszystkim prawem obowiązującym w Polsce.
Co zatem Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa powinna zrobić ze sprawą pomnika w Hruszowicach?
– Tak jak już wspomniałem, należy po pierwsze sprawdzić, czy pod tym pomnikiem ktoś nie leży, po drugie należy rozebrać wszelkie elementy gloryfikujące zbrodniczą formację UPA. Jeżeli natomiast okazałoby się, że jest tam jakikolwiek pochówek, to należy przygotować zwykły grób z zaznaczeniem danych osoby czy też osób, które tam spoczywają. Mówię to tak na wszelki wypadek, bo z uwagi na racje, jakie już wcześniej podawałem, jestem przekonany, że nie ma tam żadnego pochówku.
Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden, bardzo ważny aspekt, mianowicie w przypadku Ukraińców mówimy, zresztą zgodnie z prawdą, o upamiętnieniach i gloryfikacji zbrodniarzy, którzy dokonywali mordów na Polakach, natomiast z naszej strony na Ukrainie mamy do czynienia z upamiętnieniami Polaków, którzy tak naprawdę zostali zamordowani w obronie swojego państwa, bo do 1945 r. cały ten obszar obwodu lwowskiego to było państwo polskie, a mimo to nie mogą doczekać się godnego upamiętnienia. To bardzo istotne rozróżnienie, które należy wziąć pod uwagę, rozpoczynając jakąkolwiek dyskusję na temat upamiętnień.
Czy bezczynność i brak zdecydowania polskich władz nie zachęca jeszcze bardziej zwolenników UPA do utrwalania pamięci o zbrodniarzach i to w naszym kraju?
– Tak się niestety dzieje. Wystarczy tylko wspomnieć dwa kolejne nielegalne pomniki UPA na Lubelszczyźnie i na Białostocczyźnie. Należy też zadać pytanie: co w tej kwestii zrobiła ROPWiM? W przypadku Hruszowic rozmawiamy o pomniku, który powstał 20 lat temu, a wspomniane dwa pomniki, które naruszają aktualnie obowiązujący reżim prawny, powstały w ostatnim czasie. Wszystko to dzieje się przy bierności polskich władz. Niedługo możemy mieć do czynienia z sytuacją, kiedy Polacy, powołując się na to, że skoro Ukraińcy budują pomniki mordercom, zaczną budować bez dokumentacji prawnej pomniki, gdzie chcą i komu chcą. Tolerując zachowania mniejszości ukraińskiej, państwo polskie poprzez swoją bierność i bezczynność doprowadza do absurdu. To już nawet nie źle pojęta tolerancja, ale zwykła głupota. Tak dalej być nie może.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: Nasz Dziennik
Fot. nowiny24.pl