dr Mieczysław Kopeć
Dnia 7.06.2015 r. w wiadomościach znalazła się kolejna informacja o kolejnych 1500 nielegalnych imigrantach z Afryki dryfujących na Morzu Śródziemnym. Przez miesiąc kolejne grupy uchodźców dotarły do brzegów państw Unii Europejskiej. Przywódcy państw członkowskich spierają się o redystrybucję tych nielegalnych przybyszy z państw objętych kryzysem wojennym. W ostatnich dniach [lipiec 2015 r.] w trakcie konferencji telewizyjnej z udziałem Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprezentowała pragmatyzm odnośnie powstałej sytuacji, który jest charakterystyczny dla zachodniego sąsiada Polski. Kilkunastoletnia Palestynka usiłowała wywrzeć na przywódczyni silnego gospodarczo państwa wrażenie łzami. Nie wolno jednak w tym miejscu zapominać o doświadczeniach z przyjmowaniem Turków przez Niemcy i Marokańczyków przez Francję.
Reakcją polityków zazwyczaj jest zrozumiała i społecznie akceptowalna tzw. solidarność międzyludzka. Nie można powiedzieć że nie jest szkoda istnień ludzkich. Wznieśmy się jednak na poziom geopolityczny i geostrategiczny. Żaden rozsądny przywódca nie szafuje swoimi zasobami w tym ludzkimi. Dziś narażamy się na katastrofę humanitarną na własne życzenie. Przyjmowanie do kraju wspomnianych Turków i Marokańczyków skończyło się w Niemczech we Francji i problemami społecznymi. W Polsce natomiast przyjmuje się Ukraińców z gwarancją pracy, wyrażono także zgodę na przyjęcie Syryjczyków – Chrześcijan, a Premier Ewa Kopacz ogłosiła informację o deklaracji przyjęcia dwóch tysięcy nielegalnych imigrantów z Afryki i Syrii. Wszyscy będą mieli gwarancje pracy i kwaterowani są w największych miastach Polski?
Przypomina to średniowieczne przywiązanie do ziemi ludności polskiej i zakaz przenoszenia się do lepszych pod względem gospodarczym miast. Sprowadzało to rdzenną ludność do niewykwalifikowanej taniej siły roboczej. Mówi się bowiem wiele o małej mobilności Polaków, przy czym brak jest możliwości zarówno finansowych jak i lokalowo – finansowych do migracji wewnętrznej. Współcześnie obniżono próg wykształcenia na stanowiska urzędnicze – wystarczy średnie, które jest na znacznie niższym poziomie niż kilka lat temu. Czy taka sytuacja ma zastąpić migrację Polaków za pracą? Chyba nie można tego uznać za właściwy kierunek działania. Tym bardziej, że potrzebni są ludzie wykształceni odpowiednio do podejmowanej pracy. Wszystkie rozwiązania dyskryminujące de facto jedną grupę społeczną by inna miała łatwiej prowadzą li tylko do selekcji negatywnej. Nie ma w tym miejscu różnicy czy są to rozwiązania istniejące celowo wskazane w rozwiązaniach prawnych czy wbrew prawu. Istnieją też inne liczne blokady społeczne w pozyskaniu kadr na ww. etaty na podstawie działań wspieranych przez polityków.
Abstrahując od kwestii zatrudnienia, inną istotną sprawą są tradycje kulturowe w ujęciu ogólnym oraz ich kultywowanie. Historię usuwa się stopniowo z polskich szkół, ograniczając liczbę godzin edukacyjnych tej dziedziny wiedzy. Nie zastąpią w pełni nauczania w szkole inne działania wspierające zdobywanie informacji. Sprowadza się jednocześnie do kraju inne nacje, które także powinny zapoznać się z historią kraju, w którym mają zamiar się osiedlić. Aktualna sytuacja zdaje się być prostą drogą do wynarodowienia, bo wielu wysoko wykształconych i posiadających kwalifikacje w przydatnych dla kreowania postępu dziedzinach wyjeżdża „za chlebem” do innych krajów. Nauka kosztuje, co skutkuje stratami bo dokładamy się jako państwo do edukacji na rzecz innych krajów. My płacimy oni korzystają. Czy na stanowiskach pracy w zakładach i urzędach mają nas zastąpić cudzoziemcy? Była by to perspektywa negatywna dla Polski. Na kartach historii Europy poznaliśmy przypadki zniknięcia z areny, przykładem mogą być Wandalowie być może zbyt mało dbający o swoje dziedzictwo kulturowo – społecznie. Tak było dawniej.
Spójrzmy jednak na aspekt przybyszów zza morza na brzegi Unii Europejskiej w sposób inny niż li tylko kwestie zatrudnienia. Ważnym aspektem są także względy religijno – społeczne, ponieważ w środowisko kultury mającej swoje korzenie w dziedzictwie starożytnej Grecji i Rzymu oraz wierze Judeo – Chrześcijańskiej proweniencji, wprowadzana jest nieco sztucznie spora społeczność etnicznie odmienna i w zasadniczej swej części będą to muzułmanie. Pamiętając, iż niektóre elementy wspomnianej naukowo – kulturowej spuścizny Greckiej przetrwały w pewnej swej części przedostały się do średniowiecznej Europy dzięki ówczesnym Arabom. Niepokojący jest na pewno w omawianej sytuacji ewentualny, niekontrolowany przepływ ekstremistów pseudo religijnych powołujących się na dziedzictwo Koranu.
Szowinizm jest w każdym wydaniu źródłem potencjalnych konfliktów społecznych. Ideałem było by nawiązanie współpracy z przybyszami w celach pokojowych. Nikt jednak nie może dziś dać gwarancji, iż tak będzie w każdym przypadku. Daje to podstawy do uzasadnionego niepokoju. Brak jest także odpowiedzi na pytanie o zagrożenia natury biologicznej. Jest to przecież tykająca bomba epidemiologiczna. Nawet szczegółowe badania mogą pominąć jakieś źródło tego typu zagrożeń. Przykładem mogą być ebola, AIDS, czy inne zagrożenia mikrobiologiczne czy pasożytnicze. Można przyznać, iż co do wirusa HIV jest coraz większa świadomość lecz inne schorzenia są radykalnie niebezpieczne dla współczesnych ludzi i mogą być źródłem upadku cywilizacji przy braku odpowiednich działań przeprowadzanych w porę. Są postępy we współczesnej medycynie, lecz te mogą być skuteczne tyko przy zastosowaniu odpowiednich procedur. W końcowych dniach lipca 2015 r. można było na podstawie medialnych doniesień odnieść wrażenie chaosu w przemieszczaniu się mas ludzkich przez nikogo nie kontrolowanych, bez dokumentów i odpowiednich pozwoleń.
Czy wyznacznikiem kierunku działania muszą być ludzkie zwłoki z powodu wydarzeń społecznych, którym wcześniej można by wcześniej zapobiec? Powstają także nielegalne koczowiska organizowane bez zgody władz, a także w sposób nie zapewniający nawet podstaw higieny. Brak jest dostępu do wody i toalet. Na naszych oczach powstają źródła zagrożenia socjopatologicznego oraz epidemiologicznego. Może nastała pora zamknąć granice międzypaństwowe w Unii Europejskiej, bądź znacząco zwiększyć kontrole na całej długości tych granic? Sytuacja jest poważna i wymknęła się z pod kontroli rządzących. Jeżeli w Europie ma obowiązywać system ustroju republikańskiego to nie oznacza to zaistnienia chaosu społeczno – kulturowego, tzn. oprócz szczytnych haseł powinien obowiązywać tzw. zdrowy rozsądek. Sprawę imigrantów należy rozwiązać w sposób zorganizowany.
Przykładowo na poziomie międzynarodowym, geopolitycznym słusznym jest nawiązywanie aliansów. Są bowiem normy społeczne, które należy upowszechniać, a w tym zakresie warto pozyskiwać odpowiednich do sytuacji sojuszników. Państwa bliższe kulturowo wspomnianym imigrantom jak np. bogata Arabia Saudyjska mogły w kwestii imigrantów, [a nie tylko w ramach działań wojennych] bardzo dobrze spełnić swoją funkcję. Dotyczy to nie tylko kwestii przyjęcia określonej liczby osób, lecz także zwalczania tej kontrabandy, czyli przemytu ludzi, a przede wszystkim budowania stabilizacji w regionie oraz odbudowy zlikwidowanych w okresie tzw. wiosny arabskiej struktur państwowych.
Dziś Unia Europejska de facto znalazła się w kleszczach narastających zagrożeń, a jej działania winny zmierzać do ochrony dziedzictwa świata cywilizacji nie tylko zachodniej, które niszczone jest w różnych częściach świata. Zagrożenie generuje nie tylko exodus ludności napierającej na południe Europy, ale także będąca na wschód od Europy Rosja w ramach dyktatorskiej władzy Włodzimierza Putina negującego dotychczasowy porządek świata oparty na prawie międzynarodowym. Despotia jaką stworzył ten pułkownik KGB w swoim kraju, jest jedną z obowiązujących wersji ładu ustrojowego w krajach post komunistycznych. Władza w nich zawsze charakteryzuje się pewną dozą arogancji wobec prawa w kraju i zagranicą oraz wobec obywateli. Część z tych państw uzyskała szansę zmian, władze innych chcą uzyskać taką możliwość, a np. Rosja czy Białoruś są dalekie od uzyskania możliwości poprawy sytuacji, to typowe dyktatury z pozorami formalnymi demokracji. Rosja dodatkowo destabilizuje aktualny porządek międzynarodowy.
Patrząc jednak na falę imigrantów przybywających do Europy przez Morze Śródziemne to media w Polsce podały 29 i 30.07.2015 r. kolejne informacje o 1500 pozostawionych sobie imigrantów próbujących przedostać się tunelem pod Kanałem La Manche z Francji do Wielkiej Brytanii. Dawid Cameron ogłosił jak podały media 30.07.2015 r., iż będzie wydalał przybyszów nielegalnych z kraju. Być może to ma większy sens gdyż narastająca ilość tychże nielegalnych poszukiwaczy lepszego losu jak podano w mediach 30.07.2015 r. spowodowała już przepełnienie ośrodków w Niemczech, a ten kraj wybudował w Brandenburgii na granicy z Polską obóz dla 6000 uchodźców. Z nadzieją, że przejdą granicę i staną się problemem polskim? Było by to źródło zwiększenia chaosu związanego z przemieszczaniem się imigrantów po terenach Unii Europejskiej powiązanej z ryzykiem pogorszenia stosunków polsko – niemieckich.
ymczasem w ramach NATO też dzieją się niepokojące rzeczy w tej kwestii, tzn. walka Turcji z drugą armią Paktu Północnoatlantyckiego z państwem wygląda dziwnie. Zamiast niszczenia pozycji bojowników tzw. państwa islamskiego bombardowane są głównie stanowiska [odnoszących pewne sukcesy w walce z tzw. państwem islamskim] bojowników Partii Pracujących Kurdystanu na terenie Iraku i Syrii. Przecież to mógłby być bufor przed dżihadystami z ISIS. Czyżby był to cichy sojusz przeciw Kurdom eksterminowanym przez Ankarę? Ambicje tureckiej władzy zdają się dążyć w kierunku zdobycia dominującej pozycji w regionie.
Tymczasem ustępstwa państw zachodu wobec Iranu zdają się wzmacniać kolejnego gracza w regionie. Zadziała to być może stabilizująco na mniejszych uczestników tej układanki wówczas może ugruntują się władze w krajach będących źródłem imigracji do Europy [a przynajmniej w niektórych] co wstrzymało by falę uchodźców. Jeżeli nie to bez zdecydowanych działań w samej Unii Europejskiej grożą tejże poważne problemy społeczno – kulturowe, a może nawet w bliskim czasie zapaść społeczną, gospodarczą i polityczną. Bowiem wraz z konsolidacją świata arabskiego wyznającego Islam, będącego w posiadaniu dużych zasobów finansowych, nowoczesnych technologii w tym wojskowych, przy uporządkowanych organizacjach państwowych i zależności międzypaństwowych, ten krąg kulturowy będzie stanowił siłę o bardzo dużym znaczeniu.
Łącząc taką sytuację ze słabo skonsolidowanym światem zachodu bez jasnej wizji wobec arabskiej imigracji grozi to nie tylko konfliktami na tle światopoglądowym lecz klęską gospodarczą ze względu m. in. na nieadekwatny do sytuacji system zaopatrzenia społecznego. Z obserwowanej sytuacji wynika, że mamy do czynienia nie z napływem ludności w ramach stosunków gospodarczych, tj. kupców czy wykwalifikowanych kadr przemysłu lecz mas ludzkich liczących na opiekę wysoko rozwiniętych gospodarczo państw i pracę o niskich kwalifikacjach. Przypomina to sytuację okresu rewolucji przemysłowej. Wówczas niewykwalifikowani chłopi emigrowali „za chlebem” do miejskich fabryk. W takiej sytuacji jednym z czynników powodujących rozładowanie bezrobocia stało się nabywanie kwalifikacji potrzebnych w zawodach tego wymagających. Zwiększało konkurencyjność na rynku pracy, tj. możliwości zatrudnienia.
Dziś część problemów można rozwiązać podobnie. Należy zainwestować w szkoły zawodowe co może mieć również wymiar integracyjny społecznie i pobudzać inicjatywę gospodarczą. Istotne są w takiej sytuacji przekazywane treści nie tylko dotyczące spraw zawodowych. Ważnym jest także aby ci, którzy przybywają nie zamykali się we własnych enklawach kulturowych, w które państwo za pomocą systemów wsparcia społecznego wprowadza pieniądze na utrzymanie bezproduktywnych mas ludzkich. Społeczeństwo nie może w całej swej rozciągłości bazować na redystrybucji pieniędzy społecznych czyli zasiłków dla bezrobotnych.
Trzeba zrozumieć jedną prawdę niezależną od miejsca i czasu, iż silne państwo to współpracujące społeczeństwo wytwarzające dochód nie tylko dla państwa lecz również na własne potrzeby. Przybysze imigracyjni powinni móc więc wpisać się w takiego typu społeczeństwo lub wyjechać do swojego państwa z wiedzą jak żyć u siebie, w swojej ojczyźnie, bez strachu o przyszłość. Zarówno na poziomie międzynarodowym jak i wewnątrz unijnym brakuje sprawnych, zdecydowanych działań z jednej strony stabilizujących sytuację u źródła migracji z drugiej stron w odpieraniu kryzysu migracyjnego na terenie samej Unii Europejskiej.