- przez admin
dr Michał Siudak
Środki masowego przekazu, portale internetowe polskie i ukraińskie poinformowały, że w podkarpackiej miejscowości Werchrata doszło do profanacji pomnika wystawionego na część członków UPA. Gdybyśmy sięgnęli w przeszłość, to okaże się, że na terytorium polsko – ukraińskiego pogranicza bardzo często dochodziło do podobnych aktów.
W początkach lat 90. ch, zaraz po upadku ”Żelaznej Kurtyny” wśród czołowych intelektualistów Zachodu i naszych rodzimych przedstawicieli myśli politycznej zaczęło dominować przekonanie o końcu historii. Pod wpływem amerykańsko – japońskiego szarlatana Francisa Fukuyamy, głoszącego bliżej nie określoną post-modernistyczną teorię o końcu historii, znaczna część elity intelektualnej i klasy politycznej Europy Środkowo – Wschodniej z gorliwością neoficką zaczęła głosić tezy, że w stosunkach międzynarodowych w przestrzeni środkowo – europejskiej dojdzie do zmiany jakościowej, która oznaczać będzie rezygnację z nacjonalizmów przez poszczególne narody w imię tzw. globalizacji.
Na wskazane powyżej trendy intelektualne nałożyła się myśl polityczna paryskiej „Kultury” i środowiska Jerzego Giedroycia głosząca, że w imię dobrych stosunków z Ukrainą, która ma nas bronić przez rosyjskim imperializmem, należy zrezygnować z nadmiernej eksploatacji tematyki historycznej.
W związku z tym, elity polityczne III Rzeczpospolitej tolerowały nielegalne upamiętnienia ukraińskie na polsko – ukraińskim pograniczu. Zapewne z inspiracji bardzo wpływowych emigracyjnych środowisk ukraińskich z Kanady i USA (które wywodzą się niemalże w całości z terenów II Rzeczpospolitej) doszło do budowy pomników UPA na terenie wschodniej Polski.
Obeliski te stanowią – i będą stanowić – zadrę w budowaniu dobrosąsiedzkich stosunków polsko – ukraińskich. Po pierwsze – nie odpowiadają one nastrojom miejscowej ludności, która przechowuje pamięć o zbrodniach UPA popełnionych na Polakach. Po drugie – państwo, które dopuszcza na swoim terytorium do upamiętnień wrogich sobie organizacji, jakie w omawianym przypadku dopuściły się okrutnego masowego ludobójstwa Polaków (genocidum atrox) naraża się na lekceważenie na arenie międzynarodowej.
Zwróćmy uwagę, że nikt w Izraelu nie czi pamięci członków Organizacji Wyzwolenia Palestyny. W bliskim nam sąsiedztwie Polski warto zwrócić uwagę na stosunki serbsko – chorwackie. Władze Serbii reagują natychmiast i stanowczo na jakiejkolwiek chorwackie próby rehabilitacji ruchu ustaszowskiego. W lipcu bieżącego roku głębokim echem w stosunkach chorwacko – serbskich odbiła się sprawa kasacji wyroku wydanego przez komunistyczne władze Jugosławii wobec Alojoza Stepinaca, uznawanego przez Serbów za „kapelana ustaszy”. Kasacji dokonał Sąd Najwyższy Republiki Chorwacji. A. Stepinac został ogłoszony przez Jana Pawła II błogosławionym męczennikiem za wiarę. Serbowie wystosowali w tej sprawie oficjalną notę protestacyjną, robią to zresztą za każdym razem, gdy Chorwaci próbują czcić pamięć ustaszy na swoim terytorium. Władza serbska nie dopuści do tego, aby na terytorium Republiki Serbskiej stało jakiekolwiek upamiętnienie godzące w interesy i serbską rację stanu.
Rzeczpospolita Polska – przedstawiająca się jako następczyni tradycji i prawa II Rzeczpospolitej – zdaje się być ewenementem na skalę europejską i światową. Dopuszcza do stawiania na polskiej ziemi pomników tych, którzy z pogwałceniem prawa międzynarodowego i miejscowego, jako obywatele II Rzeczpospolitej mordowali obywateli II Rzeczpospolitej ze względu ma narodowość i język.
Tolerowanie upamiętnień OUN – UPA na polskiej ziemi jest przejawem niemalże całkowitej alienacji polskich elit od społeczeństwa. Te pomniki są dla miejscowych pamiątką po strasznych czasach, gdy obłędny i biologiczny integralny ukraiński nacjonalizm położył kres granicom polsko – ukraińskim, przechodzącym przez łózko małżeńskie.
Niestety, ten nacjonalizm stał się podstawą polityki historycznej obecnych władz ukraińskich.
Wnioski
Podstawowym postulatem polskiej geopolitycznej racji stanu powinna być penalizacja na terytorium Rzeczpospolitej wszelkich form upamiętnień historycznych, społecznych i politycznych wymierzanych w polską racje stanu. Powinno to dotyczyć formacji OUN – UPA, szaulistów, Armii Czerwonej, nacjonalistów białoruskich (których popieramy na złość A. Łukaszence, a którzy uważają, że Białystok to stare miasto białoruskie) oraz niemieckich stowarzyszeń ziomkowskich i wszystkich tych, którzy zgłaszają pretensje terytorialne wobec Państwa Polskiego.