Marian Piłka: Wobec Rosji

EuropaMarian Piłka

Andrzej Talaga, z  okazji inauguracji czwartej kadencji prezydentury Putina, zamieścił swoje rozważania na temat polskiej polityki wobec Rosji. Mówiąc o możliwym resecie pomiędzy Unia Europejska a Rosją stwierdza kategorycznie, że "musimy kontynuować twardy kurs, utrzymać obecność sił NATO na flance wschodniej i brygady USA w Polsce, budować koalicję w UE przeciwko osłabianiu sankcji ekonomicznych do czasu, aż Rosja  odda Ukrainie Krym, a nader wszystko zbroić się  i odbudowywać politykę wschodnia, czyli wspierać w każdy możliwy sposób państwa położone miedzy nami a Rosją. Nie będzie bowiem miedzy Rosji przyjaznej Polsce – ani autorytarnej, ani liberalnej. Geopolityka skazuje nas na konflikt."

Te słowa dość precyzyjnie opisują nie tylko stan polskiej polityki wobec Rosji, ale dominujący w naszym kraju stan świadomości, będący przecież dziedzictwem wielowiekowych wzajemnych relacji. Talaga słusznie zauważa, że istotą relacji polsko-rosyjskich jest konflikt geopolityczny, ale z tego stwierdzenia w moim przekonaniu wyprowadza zbyt deterministyczne wnioski. Podstawowym polskim interesem jest bowiem utrwalenie geopolitycznych zmian, dokonanych po upadku Związku Sowieckiego, a jednym z celów Rosji jest ich cofnięcie, a w każdym razie przywrócenie własnej dominacji na terenie pomostu bałtycko-czarnomorskiego.To prawda, że nasze relacje są warunkowane geopolitycznie i sprzeczność naszych  fundamentalnych interesów jest głęboka, ale historia i polityka, nie jest zdeterminowana i może  mieć różne formy, a intensywność sporu  także może przybierać różny charakter, niekoniecznie najbardziej ostry. Dlatego warto szukać polityki alternatywnej, ale także zorientowanej na wzmocnienie naszego bezpieczeństwa, stabilności stosunków międzynarodowych i rozwoju

Aby zrozumieć istotę naszych relacji trzeba wrócić do historii. Przez kilka wieków trwał konflikt pomiędzy Rosją, a Rzeczpospolitą o ziemie ruskie, a geopolitycznie rzecz ujmując o pomost bałtycko-czarnomorski. Ostatecznie Polska ten konflikt przegrała wraz z upadkiem naszego państwa. Odtworzenie II Rzeczpospolitej, nie zakończyło tego konfliktu, bo wynik II wojny światowej jeszcze bardziej wzmocnił panowanie Moskwy nad całym obszarem naszego bezpieczeństwa narodowego. Ale upadek Związku Sowieckiego zmienił geopolitykę naszego obszaru. Wejście państw bałtyckich do NATO i UE, a także wybór Ukrainy prozachodniej orientacji  i jej  konflikt z Rosja doprowadził do swoistego kompromisu na interesującym nas obszarze. Przy czym nie jest to kompromis polsko-rosyjski, a kompromis pomiędzy NATO i UE a Rosją. Bowiem nie sposób traktować ani państw bałtyckich, ani Ukrainy, jako polskiej strefy wpływów. Jest to kompromis Zachodu z Rosją że wskazaniem na Rosję. I to z dwóch powodów. Po pierwsze w strefie rosyjskiej pozostaje Białoruś i enklawa królewiecka, a także co ważniejsze Rosja w przeciwieństwie do Zachodu prowadzi konsekwentną politykę na tym obszarze, traktując go jako strategicznie kluczowy dla własnego bezpieczeństwa. W przeciwieństwie do Moskwy, Zachód nie traktuje tego obszaru w sposób porównywalny, zadawalając się faktem że obecność Polski i państw bałtyckich w strukturach zachodnich jest wystarczającym buforem dla jego bezpieczeństwa. A jego poparcie dla niezależności Ukrainy ma bardzo zróżnicowany charakter w zależności od partykularnych interesów. Stąd stały niepokój w Polsce, że ten obszar może stać się przedmiotem resetu we wzajemnych relacjach. Stąd też apel Talagi o twardą politykę wobec Moskwy. Kompromis może mieć charakter tymczasowy, albo może przekształcić się w bardziej trwały układ. Jego słabość wynika z chęci, z jednej strony powrotu do status quo ante, a z drugiej strony zaś do dalszego przesunięcia zachodniej strefy wpływów. Ale może być też przejawem pogodzenia się z istniejącym stanem rzeczy, jako nienaruszalnym i wtedy może być podstawą do nowego uregulowania wzajemnych relacji.

Otóż słabość analizy geopolitycznej Talagi wynika z faktu, że choć kwestia rosyjskiej dominacji na obszarze pomostu bałtycko-czarnomorskiego należy do najważniejszych wyzwań polityki rosyjskiej, to nie jest jedyna, a śmiem nawet twierdzić, że w obecnej sytuacji nie jest najważniejsze. Rosja bowiem, oprócz dążenia do dominacji na tym obszarze ma także inne wyzwania, które mogą być bardziej absorbujące, niż kwestia zdominowania tego obszaru. Dziś Rosja stoi wobec demograficznego wypychania żywiołu rosyjskiego z obszaru kaukaskiego, cofania się własnych wpływów z terenu Azji środkowej, wyzwania zagospodarowania bogactw Arktyki, od których zależeć będzie nie tylko surowcowa ale gospodarcza pozycja w we współczesnym świecie i najważniejsze wyzwanie chińskie. Dziś mamy do czynienia z taktycznym sojuszem rosyjsko-chińskim, który zadawala prestiżowe aspiracje Moskwy, ale, który w dłuższej perspektywie czasowej doprowadzi  do zupełnej wasalizacji  państwo moskiewskie. I to jest najważniejsze długofalowe zagrożenie dla Rosji. Bo jak trafnie zauważył Radosław Pyfel, nie może być wielkiej Rosji i wielkich Chin jednocześnie. Przyszłość Rosji leży przede wszystkim w Azji i ten fakt pozwala na podjęcie gry, która w naszym obszarze bezpieczeństwa może doprowadzić przynajmniej do obniżenia intensywności konfliktu geopolitycznego.

Rosja od kryzysu 2008 roku rozwija się poniżej rozwoju gospodarki światowej, tracąc systematycznie dystans, do swych wielkich konkurentów. I wiele wskazuje na to, że jest to tendencja trwała. A to oznacza stały spadek pozycji Rosji w globalnym układzie sił. Podobnie jest z demografią: Rosja ze swym kryzysem nie jest już równorzędnym partnerem nie tylko USA, Chin czy Indii, ale coraz więcej państw wyprzedza ten kraj demograficznie. Także w wiek dorosły przez najbliższą dekadę wkraczają najmniej liczne roczniki, powodując zasadnicze problemy moblilizacyjne rosyjskiej armii. Ten fakt w połączeniu z koniecznymi cięciami budżetowymi na zbrojenia w roku ubiegłym i w najbliższych latach   utrudniają militarne  rozstrzygnięcia w naszej części kontynentu. Co więcej dotychczasowa polityka Moskwy przyczyniła się do ewidentnych porażek. Przede wszystkim utrata Ukrainy. Gdyby Putin powstrzymał się z zajęciem Krymu i rewoltą Donbasu, to prawdopodobnie, nieunikniona ukraińska rewolta przeciwko  prozachodnim rządom doprowadziłaby do ich usunięcia i powrotu rosyjskiej dominacji w tym państwie. A polityka Putina doprowadziła do konsolidacji narodowej państwo ukraińskie. Za lat dwadzieścia znikną, a w każdym razie ulegną marginalizacji rosyjskojęzyczni Ukraińcy.Te działania sprowokowały też rozmieszczenie wojsk natowskich na wschodniej flance oraz odwróciły politykę zmniejszania nakładów na zbrojenia wśród państw natowskich. Rysujący się wyścig zbrojeń, to wyścig, którego Rosja nie może wygrać. Także polityka sankcji odgrywa pewną role w zahamowaniu wzrostu gospodarczego. W sumie, polityka Putina, skoncentrowana na rozbiciu jedności Zachodu i na wypchnięciu USA z Europy przyczyniła się  tylko do pogorszenia geostrategicznej pozycji Rosji na obszarze pomostu bałtycko-czarnomorskiego.  Jak do tej pory jest ona przeciwskuteczna.

Otóż ta sytuacja swoistego zablokowania, a nawet narastających porażek Moskwy, jest  sytuacją, którą można wykorzystać do próby ułożenia wzajemnych relacji polsko-rosyjskich w szerszym kontekście. Dająca się bowiem przewidzieć przyszłość przy kontynuacji dotychczasowych relacji będzie prowadziła do eskalacji kosztów  jakie Moskwa będzie musiała ponosić za kontynuowanie tej polityki. Nie chodzi tu o żaden reset, bo nie chodzi o abstrahowanie od historii i geografii, ale o zasadnicze zmniejszenie intensywności konfliktu geopolitycznego, stworzenie podstaw współpracy gospodarczej i przesuniecie aktywności rosyjskiej na inne, dla niej żywotne obszary. Rosja bowiem w dłuższej perspektywie czasowej nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie geopolityczne wyzwania. A europejskie wyzwanie na obszarze pomostu bałtycko-czarnomorskiego nie jest  dla niej zagrożeniem egzystencjalnym. Więc jest możliwe znalezienie na tym obszarze kompromisu, który wydatnie przyczyniłby się do obniżenia poziomu konfliktu. Otóż kompromis powinien obejmować kwestie strategiczne dla obu stron. Dla Polski, to jest kwestia naszego bezpieczeństwa, a dla Rosji współpracy gospodarczej. Współpraca gospodarcza w zamian za strukturalne bezpieczeństwo naszego regionu.Dlatego odpowiadając na oba wyzwania Unia Europejska i Rosja powinny tworzyć strefę wolnego handlu i powinien zostać zniesiony system wizowy dla obywateli rosyjskich. Warunkiem wprowadzenia tych rozwiązań musi być demilitaryzacja obwodu królewieckiego i neutralizacja militarna Białorusi. Białoruś pozostała by w kręgu polityczno-gospodarczych wpływów Rosji, tak jak Ukraina jest w kręgu dominacji amerykańsko-niemieckiej, natomiast w wymiarze militarnym powinna pełnić role buforu.

Wzajemne rozwiązania rosyjsko-unijne powinny być uzupełnione działaniami wynikającymi z partykularnych interesów rosyjsko-polskich. Bo choć Polska nie należy do państw decyzyjnych w Unii, to jednak trudno prowadzić unijną politykę wschodnią wbrew zasadniczym polskim interesom. Polska przede wszystkim powinna szybko rozwijać swoje własne możliwości obronne. Pomysł żeby dopiero w 2030 roku zwiększyć nakłady na obronę jest działaniem pozornym W ciągu najbliższych lat powinniśmy te nakłady zwiększyć do 3% PKB a w dalszej nawet do 4%.. Bało by to nam większą niezależność i podmiotowość w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa.Oprócz bezpieczeństwa , nasze relacje sprowadzają się  do  kwestii gospodarczych i  jedwabnego szlaku. Oczywiście Polska jest w stanie  obyć się bez eksportu na rosyjski rynek, czy zaprzestać  lub ograniczyć kupowanie rosyjskich surowców energetycznych. Tak samo Rosja może wprowadzać kolejne utrudnienia w naszym handlu z Chinami.  Także Polska może budować linie komunikacyjne z Chinami poprzez via Carpathia, czy korytarz łączący z Odessą. To oczywiście wszystko jest możliwe, ale taka polityka wynika bardziej z chęci szkodzenia, niż z zabiegania o własny interes. W dłuższej perspektywie jest ona mało skuteczna. Dlatego  lepiej jest ze sobą handlować a handel z Chinami prowadzić poprzez terytorium rosyjskie. To wymagałoby rozbudowy portu w Małaszewiczach, budowy kolei szybkiego ruchu Warszawa-Moskwa, czy doprowadzenia od Hrubieszowa do Małaszewicz kolei szerokotorowej, tak aby i Katowice mogłyby być hubem w tym handlu. Zasadniczym czynnikiem budowy współpracy musi być także znacznie bardziej intensywny wzrost polskiego wysiłku obronnego, tak abyśmy stali się w znacznie większym zakresie bardziej samodzielnym podmiotem w polityce obronnej. Oczywiście problemem jest katastrofa smoleńska, ale tak jak do tej pory  niewyjaśniona katastrofa giblartarska nie jest barierą w polsko-angielskich relacjach, tak najprawdopodobniej  ten problem także nie zostanie rozwiązany.

To z pewnością nie jest łatwe rozwiązania dla obu stron, ale jest formą wyjścia z narastającego wzajemnego klinczu, który nie ma innego dobrego rozwiązania. Dlatego zasadniczym naszym celem narodowym jest dziś dążenie do zmniejszenia intensywności konfliktu geopolitycznego. Jest to możliwe poprzez przekształcenie pomostu bałtycko-czarnomorskiego w obszar bezpieczeństwa i współpracy. Współpraca gospodarcza, własne zbrojenia  i zmniejszenie  poczucia zagrożenia  ze strony Rosji są dwoma stronami tego samego medalu. Dlatego należy je rozpatrywać łącznie.  Łączność obu tych kwestii jest bowiem jedyną szansą powodzenia stworzenia w tej części Europy obszaru pokoju, bezpieczeństwa i współpracy.  Nie uwzględnienie bowiem w koncepcji współpracy gospodarczej Unii z Rosją warunku bezpieczeństwa tego obszaru prowadzić będzie do trwałych turbulencji w Unii Europejskiej na tym tle, osłabiając ja także w wymiarze globalnym. Natomiast Rosji nie da możliwości skoncentrowania swoich wysiłków na obszarach, na których będzie rozgrywała się rzeczywista przyszłość tego kraju. Zmniejszenie intensywności konfliktu geopolitycznego w naszej części Europy wzmocniłoby zarówno polską podmiotowość na arenie międzynarodowej, jak też dałoby Rosji znacznie silniejszą pozycję przetargową w jej relacjach z Chinami.To samo przez się nie likwiduje samego napięcia geopolitycznego, ale umożliwia  nie tylko obustronną wzajemną współpracę, ale także daje szansę na długotrwałe uregulowanie wzajemnych pokojowych relacji. A to już jest korzyścią samą w sobie. Geopolityka bowiem jest przejawem realizmu politycznego, uwzględnia geograficzne ciążenia, ale nie jest deterministyczna. I na przyjęciu determinizmu geopolitycznego polega zasadnicza słabość rozumowania  Andrzeja Talagi.

* * *

Marian Piłka – historyk, wiceprezes Prawicy Rzeczypospolitej.

 

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę