Andrzej Piskozub: Euroregiony południowo-wschodniego obrzeża Bałtyku. Trzy fazy dojrzewania pojęcia euroregionu

Andrzej Piskozub: Euroregiony południowo-wschodniego obrzeża Bałtyku. Trzy fazy dojrzewania pojęcia euroregionu
prof. dr hab. Andrzej Piskozub
  
Czym jest euroregion? Podręczniki i encyklopedie definiują euroregiony jako szczególne obszary współpracy transgranicznej w Europie, podając, że od pół wieku, od podpisania integracyjnego Traktatu Rzymskiego, zaczęto je tworzyć albo na pograniczach państw europejskich objętych procesem integracyjnym, albo też na pograniczach tej wspólnoty i jej zewnętrznego obrzeża. Kiedy przed dwudziestu laty obalony został pojałtański podział Europy na dwie części, przedzielone osławioną żelazną kurtyną, proces tworzenia dalszych euroregionów objął również pogranicza państw, położonych na wschód od tamtej politycznej bariery. 
W zależności od zadań stawianych poszczególnym euroregionom, wyróżnić można trzy etapy dojrzewającej ich konsolidacji, coraz bardziej przełamującej i osłabiającej bariery państw narodowych – formacji politycznej dezintegrującej Europę, zanim po drugiej wojnie światowej podjęto zadanie jej ponownego politycznego scalania, w granicach jej dawnej historycznej wspólnoty cywilizacyjnej. Scalanie to jest procesem trudnym i złożonym, realizowanym etapami, które mają swój odpowiednik właśnie we wspomnianych trzech kondygnacjach konsolidowania się koncepcji euroregionu.
           
Dolną, elementarną kondygnację stanowi tu koncepcja euroregionu, którego zadanie sprowadza się do stworzenia transgranicznej współpracy komunikacyjnej, tworzącej nowe i usprawniającej istniejące przejścia komunikacyjne, dla maksymalnego udoskonalania kontaktów międzyludzkich w regionie podzielonym granicą międzypaństwową. Dużo to, czy mało? O tym, jak trudno obalać bariery komunikacyjne na hermetycznie zamkniętych granicach państwowych świadczy dziś sytuacja na pograniczu obu państw koreańskich, toczących żmudne rokowania co do uruchomienia pojedynczej linii kolejowej pomiędzy nimi. A przecież do niedawna identycznie było na wytyczonej “pod linijkę” granicy Polski z Obwodem Kaliningradzkim, rozrywającej na dwoje historyczną krainę, jaką były Prusy Wschodnie; i niewiele tylko lepiej było na pozostałych granicach międzypaństwowych całego ówczesnego bloku sowieckiego. Dlatego wypracowanie tej embrionalnej koncepcji euroregionu stanowiło duży krok naprzód, aczkolwiek z upływającym czasem wydawać się on może jedynie taką inicjującą groteską, jak owa dyplomacja pingpongowa, będąca przecież pierwszym krokiem do tak rozbudowanych następnie kontaktów amerykańsko-chińskich.
           
Drugą kondygnacją dojrzewającej koncepcji euroregionu było stawianie jemu zadania transgranicznej współpracy, koordynującej rozwój gospodarczy po obu stronach granicy i usuwającej towarzyszące temu rozwojowi gospodarczemu, transgraniczne zagrożenia militarne, ekologiczne i inne. Był to następny krok naprzód, tworzący podstawy tego, co zamyka się w pojęciu stosunków dobrosąsiedzkich. Z tym wszystkim i ten drugi etap, podobnie jak i jego poprzednik, sprowadzają się do poprawy sytuacji transgranicznej w zasadzie jedynie w odniesieniu do sfery kultury materialnej.
           
Dopiero trzecia kondygnacja pojęcia euroregionu, czyni z niego koncepcję docelowo dojrzałą, gdyż do koordynacji sfery kultury materialnej dodaje koordynację taką również w sferze kultury duchowej. Stawia ona euroregionowi zadanie transgranicznej współpracy kulturowej, szczególnie ważnej w przypadkach podzielonych granicami państwowymi historycznych regionów europejskich, o wspólnej przeszłości dziejowej i wynikających z tej przeszłości wspólnych tradycjach i wspólnym dziedzictwie kulturowym. Dogłębna realizacja tego zadania konstytuuje euroregiony, czyli regiony dla Europy, w pełnym tego pojęcia znaczeniu.
           
Denis de Rougemont w głośnej książce-apelu do Europejczyków sprzed lat czterdziestu[1]przekonywająco uzasadnił, dlaczego w miarę postępów integracyjnych Europy, systematycznie wygasać w niej będzie rola państw narodowych na rzecz sukcesywnie rosnącej roli regionów europejskich: docelowo to one będą owymi “klockami lego”, tworzącymi zintegrowaną Europę. Stawia to owym euroregionom szczególne wymogi. Tam, gdzie to możliwe, powinno się je odtwarzać w ich historycznych, wielowiekowych granicach; tam zaś gdzie upływ czasu uzasadnia potrzebę modyfikacji owych granic, uświęconych patyną wieków, odstępowanie od układu granic historycznych powinno być możliwie jak najmniejsze. Region historyczny posiada kształtowaną przez stulecia, tożsamość małej ojczyzny – lokalne odrębności jego kultury tak materialnej, jak duchowej, własne tradycje dziejowe społeczności przez wieki bytującej na terytorium o trwałych, niezmiennych granicach.
           
Smutnej pamięci tzw. wielka rewolucja francuska, zapoczątkowała obalanie europejskiego ancien regime. Nowa epoka zrodziła nacjonalizm: unitarne państwa narodowe zastępowały dawne regiony historyczne, sztucznymi i często zmienianymi podziałami administracyjnymi, tworzonymi dla konkretnych potrzeb scentralizowanej władzy państwowej; w imię tegoż centralizmu ograniczano lub likwidowano samorządy regionalne oraz odrębności kulturowe dawnych regionów historycznych. Sporą ich część zamieszkiwały, zgodnie bytujące tam przez wieki społeczności multietniczne, multiwyznaniowe a nawet multikulturowe. Stworzone przez nacjonalizm państwa narodowe były de facto państwami jednego narodu, dzielącymi społeczności owych historycznych regionów na “swoich” i “obcych”. W imię zupełnie wypaczonej idei samostanowienia narodów, rozrywano dawne historyczne regiony na części, wyznaczane według kryterium etnicznego. Ponieważ często to samo miejsce zamieszkiwała ludność przemieszana etnicznie, wymyślono czystki etniczne: “obcych” zazwyczaj z takich miejsc wypędzano a przy   ostatecznym rozwiązaniu –  eksterminowano.
           
Dawna cywilizacyjna jedność Europy w epoce rozszalałego nacjonalizmu zastąpiona została głęboko sięgającą dezintegracją. Podjęty po drugiej wojnie światowej program odtwarzania dawnej cywilizacyjnej jedności naszej części świata, na szczeblu regionalnym sprowadza się do odbudowy dawnych jej historycznych euro-regionów, z wszystkimi ich lokalnymi zróżnicowaniami. Trzeba o tym pamiętać, podejmując rozważania o euroregionach rozmieszczonych wokół basenu Morza Bałtyckiego.
 
Europa Bałtycka jako Najmłodsza Europa.
Inspiracji dla takiego tytułu dostarczyły dwie książki, szczególnie blisko z problemem tutaj omawianym powiązane. Pierwszą z nich, autorstwa profesorów Jerzego Zaleskiego i Czesława Wojewódki jest Europa Bałtycka, wydana w roku 1977[2]; drugą, autorstwa profesora Jerzego Kłoczowskiego jest Młodsza Europa, wydana w roku 1998[3]. Tytuły ich zaczęły funkcjonować od razu jako kluczowe pojęcia, interpretowane w różnych kontekstach, często odmiennie niż ma to miejsce w książkach wyżej wymienionych.
           
Autorzy Europy Bałtyckiej, która nosiła podtytuł Zarys monografii gospodarczej, pragnęli wywody swe ilustrować porównawczymi danymi statystycznymi, te zaś sumowane były odrębnie dla poszczególnych państw, graniczących z Bałtykiem. Tych było wówczas siedem, dzielonych na dwa bloki ustrojowe: “kapitalistyczny”, obejmujący RFN, Danię, Szwecję i Finlandię ( dla “dopełnienia” Skandynawii, często dodawano do nich Norwegię – z całkowitym pogwałceniem geografii, gdyż państwo to z wybrzeżem Bałtyku nie graniczy) oraz “socjalistyczny”, obejmujący NRD, PRL i ZSRR. Oba te bloki rozdzielała geograficzna oś Bałtyku, przebiegająca w układzie SW – NE, od ujścia Trave do Zatoki Lubeckiej po ujście Newy do Zatoki Fińskiej. W późnym średniowieczu była to handlowa oś hanzeatycka pomiędzy Lubeką a Nowogrodem Wielkim, po drugiej wojnie światowej, w epoce “zimnejwojny”, stała się barierą polityczną, rozgraniczającą dwa ideologicznie obce sobie światy. Najdawniejsza rzeczywistość historyczna podzieliła obrzeże Bałtyku na północnozachodnie, skandynawsko-fińskie po jednej stronie tej osi geograficznej, oraz południowowschodnie, zachodniosłowiańsko-bałtyjskie, po jej przeciwległej stronie.
           
Powołany na recenzenta wydawniczego Europy Bałtyckiej, przestrzegałem jej autorów przed pokusą zaliczania do niej w całości obszaru państw graniczących z Bałtykiem. W przypadku Niemiec oznaczałoby to rozciągnięcie obszaru Europy Bałtyckiej na zachód od Renu i na południe od Dunaju, co byłoby oczywistym nonsensem. Jeszcze bardziej groteskowo przedstawiało by się to w odniesieniu do ZSRR, gdzie Europa Bałtycka objęła by Azję Środkową na południu a Kamczatkę i Sachalin na wschodzie. Z obszaru obu państw niemieckich do zlewiska Bałtyku należy niemal w całości Land Mecklenburg-Vorpommern a tylko w części Land Schleswig-Holstein. W byłym ZSRR w całości do zlewiska Bałtyku należały związkowe republiki litewska, łotewska i estońska, obecnie znów, jak w okresie międzywojennym, niepodległe państwa. Z rozległego obszaru Rosji do zlewiska Bałtyku należy tylko jej mały fragment, obejmujący okręgi nowogrodzki, pskowski i petersburski, no i sowiecki łup wojenny, w postaci północnej części regionu wschodniopruskiego. 
 
Utożsamianie zasięgu Europy Bałtyckiej ze zlewiskiem Bałtyku byłoby jednak determinizmem geograficznym, odbiegającym od rzeczywistości. Polska, praktycznie w całości znajduje się w zlewisku Bałtyku, podobnie jak Szwecja i Finlandia. Czy oznacza to, że w całości można obszar tych państw zaliczać do Europy Bałtyckiej? W przypadku Polski napewno należą do niej jej regiony nadbałtyckie, ale już Wielkopolska z Poznaniem i Mazowsze z Warszawą (nie mówiąc o Małopolsce), tyle mają wspólnego z Europą Bałtycką, co w Niemczech, nienależąca do zlewiska Bałtyku, Brandenburgia z Berlinem. Wniosek z tych rozważań jest jeden: Europę Bałtycką tworzą jedynie regiony nadbałtyckie, rozłożone wzdłuż bałtyckiego obrzeża.
           
Dlaczego tę Europę Bałtycką nazywam Najmłodszą Europą? Odpowiedzi na to szukać należy w nawiązaniu do książki Jerzego Kłoczowskiego o Młodszej Europie. Ma ona podtytuł: Europa Środkowo-Wschodnia w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej średniowiecza. Punktemwyjścia jest zasięg chrześcijaństwa w Europie w 800 roku, kiedy to w Starej Europie powstało cesarstwo Karolingów (zasięgiem swym tak bardzo przypominające terytorium pierwszej “Szóstki”, która   zainicjowała współczesną integrację Europy podpisaniem Traktatu Rzymskiego w 1957 roku). W tym momencie chrześcijaństwo europejskie wykroczyło poza obszar antycznego Imperium Romanum tylko na ziemiach niemieckich, sięgając ku wschodowi poza niedawną “żelazną kurtynę” jedynie na obszarze Turyngii. Wschodnią granicę cesarstwa Karolingów wyznaczał limes Sorabicus, za którym od Bałtyku po Dunaj, rozpościerała się pogańska Słowiańszczyzna.
           
Cesarstwo Karola Wielkiego stało się dla niej impulsem do tworzenia własnych, chrześcijańskich państw, z własnym “Karolem” na czele ( czeski kral, polski król, ruski korol).Tak rodziła się Młodsza Europa. W wieku IX stało się nią chrześcijańskie Państwo Wielkomorawskie, w wieku X, z sekularnym Braudelowskim opóźnieniem, przyjmujące chrześcijaństwo: Polska w obrządku zachodnim w 966 roku i Ruś w obrządku wschodnim w 988 roku. Rok 1000 zamknął kolejny etap procesu, jakiemu Christopher Dawson nadał nazwę The Making of Europe[4]. Wówczas do świata chrześcijaństwa zachodniego dołączyły Węgry i Skandynawia.
           
Dopiero chrystianizacja Skandynawii otworzyła cywilizacji europejskiej dostęp do basenu Bałtyku. W wiekach IX i X pogańska Skandynawia była groźnym przeciwnikiem Europy chrześcijańskiej, dającym potężne wsparcie pogaństwu na południowym i wschodnim obrzeżu Bałtyku. W tych wiekach blokowała ona skutecznie dostęp świata chrześcijańskiego do basenu bałtyckiego: jeżeli dowiadywał się on wtedy czegoś o tym obszarze, to tylko poprzez wyprawy żeglarzy skandynawskich, takie jak rejs Wulfstana w 880 roku wzdłuż południowego wybrzeża Bałtyku.
           
Po roku 1000 sytuacja w basenie bałtyckim uległa zasadniczej odmianie. Po dołączeniu Skandynawii do chrześcijańskiej Europy, ostatnia strefa pogaństwa w tej części świata skurczyła się do południowego i wschodniego obrzeża Bałtyku. Odtąd Szwecja i Dania, jako chrześcijańskie państwa nadbałtyckie współdziałały z resztą Europy dla chrystianizacji tej ostatniej w Europie enklawy pogaństwa. Trzymała się ona mocno, w wieku XI praktycznie nic się tutaj nie zmieniło, dopiero po tej przerwie, w wiekach XII-XIV doprowadzono do chrystianizacji tej Najmłodszej Europy, a procesowi temu towarzyszyło wyłanianie się historycznych regionów europejskich na południowo-wschodnim obrzeżu Bałtyku.
           
Jaką była struktura etniczna tej Najmłodszej Europy przed jej chrystianizacją? Między Zatoką Lubecką i Zatoką Gdańską była to ludność zachodniosłowiańska, dzieląca się na trzy grupy plemienne: obotrycką na zachodzie, wielecką pośrodku i kaszubską na wschodzie; między Zatoką Gdańską i Zatoką Ryską była to ludność bałtyjska, również dzieląca się na trzy grupy plemienne: pruską na zachodzie, litewską pośrodku i łotewską na wschodzie. Dzieje tego zespołu regionów składają się na dalszą część tego studium. Poza obszarem jego zainteresowania pozostają natomiast terytoria położone na północ od Zatoki Ryskiej, tworzące strefę o ludności należącej do grupy fińskiej. Strefa ta chrystianizowała się i przekształcała w społeczności osiadłe pod wpływem Szwecji i stąd stanowi wschodnie przedłużenie Skandynawii, jako współczesne państwa Finlandii i Estonii.
           
Z bałto-słowiańskiego południowo-wschodniego obrzeża Bałtyku wyłoniło się w późnym średniowieczu sześć historycznych regionów Europy. Przegląd ich, w tekście tym przeprowadzony, ugrupował je w trzy pary, wyraźnie pomiędzy sobą dziejami swymi zróżnicowane. Prezentowane one są kolejno, zależnie od ich położenia geograficznego, postępując od zachodu ku wschodowi, co generalnie odpowiada chronologii ich powstawania.
 
Słowiański rodowód
Pierwszą parę tych regionów nadbałtyckich tworzą ukształtowane w XII wieku księstwa Rzeszy: Meklemburgia i Pomorze. Wiek XI zakończył się zwycięską krucjatą, zwieńczoną zdobyciem przez chrześcijański Zachód Jerozolimy z Grobem Pańskim i ustanowieniem na lewantyńskim wybrzeżu kilku chrześcijańskich państewek. Było to bodźcem dla organizowania podobnych krucjat wewnątrzeuropejskich, przeciwko ostatnim tutaj reliktom pogaństwa.   Pierwszym ich celem stało się zachodniosłowiańskie pogaństwo pomorskie. Toczył z nim    przez kilkanaście lat krwawą i brutalną wojnę Bolesław Krzywousty. Zakończyło ją zdobycie Szczecina przez polskiego księcia w 1121 roku. Władał nim wtedy pogański władca Warcisław, z pomorskiej dynastii Gryfitów. Krzywousty pozostawił go u władzy jako lennika Polski.
           
Krzywousty, pomny nieudanych prób chrystianizacji Pomorza i Prus wiek wcześniej podejmowanych przez Bolesława Chrobrego, chciał tym razem doprowadzić do pomyślnego końca dzieło chrystianizacji Pomorza z dwóch nowych diecezji, o siedzibach bezpiecznie wybranych w pobliżu   wschodniego i zachodniego krańca Pomorza, ale już poza jego granicami, na terenach ustabilizowanego chrześcijaństwa w Księstwie Polskim. Obie te diecezje zostały erygowane równocześnie w 1123 roku, wschodnia nad Wisłą, w kujawskim Włocławku, zachodnia nad Odrą w Lubuszu, centralnym grodzie ziemi lubuskiej. Obie należały do polskiej prowincji kościelnej – archidiecezji gnieźnieńskiej. Zamysł Krzywoustego odniósł pełny sukces w przypadku diecezji ustanowionej we Włocławku. Bulla papieska z 1148 roku zatwierdziła terytorium tej diecezji, rozciągającej się poprzez Kujawy i Pomorze Gdańskie aż do bałtyckiego wybrzeża. Stan taki przetrwał rozbiory Rzeczypospolitej, zmian granic diecezjalnych dokonano tu dopiero w XIX wieku. Przyczynił się do tego, że schrystianizowane Pomorze Gdańskie, po wygaśnięciu gdańskiej dynastii książęcej weszło w 1295 roku, do utworzonego wtedy Królestwa Polskiego.
           
Odmiennie potoczyły się losy nadodrzańskiego Pomorza. Chrzest Warcisława nastąpił w dwa lata po erygowaniu diecezji lubuskiej (1125), a otrzymał go z rąk biskupa Ottona z Bambergu, kierującego działającą w tamtej części Pomorza niemiecką misją chrystianizacyjną. Krzywousty zmarł w 1138 roku i na mocy jego testamentu Księstwo Polskie rozpadło się na dzielnice regionalne, z których żadna nie dysponowała siłą, zdolną do   przeciwstawiania się decyzjom władcy szczecińskiego. Pozostając nadal lennikiem Polski, mógł jednak odtąd liczyć na bezkarność swoich poczynań. Dlatego rychło doprowadził do ustanowienia w swojej dzielnicy własnego biskupstwa, niezależnego od polskiej prowincji kościelnej, a podległego bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Powstało ono w 1140 roku w Wolinie, skąd rychło siedzibę jego przeniesiono do Kamienia. Biskupstwo w Lubuszu w tych warunkach straciło w zasadzie rację bytu. Już tylko egzystowało na terenie malutkiego regionu, jakim była historyczna ziemia lubuska i historia zapamiętała głównie jego późniejszą zastępczą rolę misyjną na ziemiach Rusi.
           
Chrystianizacja Pomorza nadodrzańskiego dokonała się wcześniej od chrystianizacji Meklemburgii. Cesarstwo dopiero w XII wieku utrwalało na dobre swe panowanie nad obszarami położonymi między Łabą i Odrą a kluczowym w tym wydarzeniem najważniejszym było powstanie wtedy Marchii Brandenburskiej. Poprzedniczką jej była Stara Marchia (Altmark), położona na lewym brzegu Łaby, ze stolicą w Stendal. Opanowanie podmokłej, pociętej pradolinami rzecznymi, o rzadkim zaludnieniu krainy po prawej stronie Łaby, okazało się sprawą łatwą. Dokonał tego w 1134 roku margrabia Albrecht Niedźwiedź. Nową stolicę powiększonej marchii przeniósł do słowiańskiego grodu Braniboru, przekształconego w miasto Brandenburg, od którego odtąd wzięła swą nazwę Marchia Brandenburska.
           
Znacznie trudniejszą sprawą okazała się chrystianizacja nadbałtyckiej krainy Obotrytów.    Tutaj to samo zadanie, co Krzywousty na Pomorzu, realizował Henryk Lew, książę bawarski i saski. Jego przeciwnikiem był Niklot, pogański władca obotrycki. W 1147 roku ruszyła na tę nadbałtycką krainę krucjata (równoległa w czasie do podjętej w tymże roku II krucjaty do Ziemi Świętej). Ta nadbałtycka krucjata dotarła aż po wały Szczecina, skąd zawróciła, gdy okazało się, że jest to już gród chrześcijański. W krainie Obotrytów krucjata ta niczego nie zdziałała i walki trwały nadal. W ich toku Obotryci spalili Lubekę, dopiero co założoną przez Henryka Lwa. Zakończyły się one dopiero w 1160 roku chrystianizacją tej krainy, nazwanej Meklemburgią, od położonego blisko Wismaru wielkiego obotryckiego grodu, który dokument z 995 roku nazywa Mekelenburch, co w języku staroniemieckim oznacza “wielki gród”. Obotryckimjegopierwowzorembył Weligard[5], na długo przed chrystianizacją tej krainy zburzony przez Duńczyków, ale pamięć o nim przetrwała w nazwie tego nadbałtyckiego regionu.
           
Tak, jak Warcisław na Pomorzu, tak i Niklot po przyjęciu chrztu, pozostał chrześcijańskim już władcą Meklemburgii, a potomkowie obydwu tworzyli dynastie panujące tak na Pomorzu, jak i w Meklemburgii. Syn Niklota, Przybysław otrzymał w 1170 roku nadany mu przez cesarza Fryderyka Barbarossę, tytuł księcia Rzeszy. W tym samym roku na Pomorzu tytuły książęce przyjęli Kazimierz I i Bogusław I – potomkowie Warcisława. Księstwo Meklemburgii po chrystianizacji zostało przez cesarza Barbarossę uznane za księstwo Rzeszy, pod lennym zwierzchnictwem Brandenburgii. Nadodrzańskie Pomorze identyczny status uzyskało w 1181 roku. Nękane najazdami duńskimi na pomorskie wybrzeża, a nie mogąć liczyć na polską obronę przed nimi, Księstwo Pomorza oddało się pod opiekę Cesarstwa w 1181 roku. Cesarz Barbarossa zatwierdził je, jako księstwo Rzeszy, również pod lennym zwierzchnictwem Brandenburgii.
           
Średniowieczne dzieje obu tych księstw Rzeszy, przy różnych okazjach nazywanych wendisch (“wendyjskimi”, co w tej części Rzeszy znaczyło tyle, co “słowiańskimi”) toczyły się bliźniaczymi torami. Oba księstwa posiadały dynastie słowiańskiego pochodzenia, bedące u władzy w pogańskich czasach . Oba księstwa od razu, w XII wieku, uzyskały autonomię kościelną, posiadając regionalne diecezje- Meklemburgia w Schwerinie, Pomorze w Kamieniu; oba niemal równocześnie w XV wieku dorobiły się własnych, regionalnych uniwersytetów – Meklemburgia w Rostocku (1432), Pomorze w Greifswaldzie (1456).
             
Dopiero w XVII wieku równoległe dotąd drogi dziejowe obu tych księstw rozeszły się. Zależność lenna od Brandenburgii oznaczała, iż z wygaśnięciem lokalnej dynastii, lenno przejęte zostaje przez Brandenburgię. Dla Pomorza naododrzańskiego czas taki nastał podczas wojny trzydziestoletniej, kiedy w 1637 roku wygasła tamtejsza dynastia Gryfitów. Prawnie od tego czasu dotychczasowe Ducatus Pomeraniae, powinnoprzekształcić się w brandenburską Provinz Pommern. Jednakżepokójwestfalski (1648),kończący wojnę trzydziestoletnią, przyznał Szwecji Szczecin z wyspami ujścia Odry oraz całe Pomorze Zaodrzańskie (niemieckie: Vorpommern). Szczecin z ujściem Odry musiała Szwecja oddać po 72 latach (1720), obszary zaodrzańskie po 167 latach (1815). Dopiero wówczas Provinz Pommern została zjednoczona w granicach dawnego Ducatus Pomeraniae; i w tych granicach przetrwała do 1945 roku. W przypadku Meklemburgii, jej zależność lenna od Brandenburgii nie spowodowała takich następstw, jakie dotknęły Pomorze nadodrzańskie. Tutaj dynastia panująca dotrwała do 1918 roku, kiedy to, z końcem pierwszej wojny światowej, wszystkie dynastie panujące w Rzeszy zostały zdetronizowane. Wywodząca się z czasów pogańskich, słowiańskiego pochodzenia rodzina tam panująca istnieje nadal i jej członkowie dotąd noszą tytuły Wielkich Książąt Meklemburskich. Nadbałtycki region Meklemburgii w swych historycznych granicach przetrwał do 1945 roku, a i wtedy został jedynie powiększony o te części zaodrzańskiego Pomorza, jakie po drugiej wojnie światowej pozostały w granicach Niemiec.
           
Paweł Jasienica jedną ze swych książek zatytułował Słowiański rodowód[6]. Darujmy sobie jej, miejscami mocno bałamutne, wywody archeologiczne. Ale tytuł ma ona znakomity, doskonale pasujący dla odniesienia go losów dziejowych obu przedstawionych tutaj “wendyjskich” regionów nadbałtyckich.
                                                                                                                                                                                                   
Krzyżacki fundament
Przenieśmy teraz uwagę nad Zatokę Gdańską, tam gdzie sąsiadowały ze sobą wschodni kraniec osadnictwa zachodniosłowiańskiego z zachodnim krańcem osadnictwa bałtyjskiego.   Kiedy u schyłku XII wieku reszta tych Słowian nadbałtyckich, po dramatycznym procesie ich chrystianizacji, ustabilizowała się trwale w cywilizacji europejskiej, jako meklemburskie i pomorskie księstwa Rzeszy, Pomorze nadwiślańskie z opóźnieniem do nich wyłaniało się z przeddziejowego mroku. Wymownym tego świadectwem są trzy następujące daty: 
 
Rok 997, kiedy tamtędy kierowała się misyjna wyprawa do bałtyjskich Prusów. Autor Żywota świętego Wojciecha wspomniał, że po drodze biskup ten zatrzymał się w grodzie Gyddanyzc, gdzie ochrzcił wielu jego mieszkańców. Gdyby kronikarz pominął to, bądź co bądź, epizodyczne w stosunku do właściwego celu wyprawy misyjnej wydarzenie, Gdańsk jeszcze przez następne półtora wieku pozostawałby całkowicie nieznany historii powszechnej;   
           
Rok 1148, kiedy po raz drugi nazwa Gdańska pojawiła się w dokumencie, dzięki bulli papieża Eugeniusza III, wymieniającej castrum Kdanzc, pośród innych miejscowości biskupstwa włocławskiego;
           
Rok 1179, kiedy z dokumentu erygującego powstanie w Oliwie opactwa cystersów, dowiadujemy się, że przedsięwzięcie to wspierał, władający tą okolicą, książę gdański.
           
Tylko z tych okruchów historii wydedukować można przebieg procesu “wsiąkania” Pomorza nadwiślańskiego do chrześcijańskiej wspólnoty europejskiej. U schyłku XII wieku jawi się ono jako chrześcijańskie księstwo, rządzone przez lokalną dynastię pomorską, pozostające w zależności lennej od Polski, podzielonej wtedy na regionalne księstwa piastowskie.
           
Natomiast na wschód od Wisły, ziemie pogańskich Prusów pozostawały wtedy takimi samymi, jak dwa wieki wcześniej, kiedy Bolesław Chrobry podjął dwukrotne, zakończone całkowitym niepowodzeniem, próby ich chrystianizacji poprzez misyjne wyprawy biskupa Wojciecha w 997, a następnie biskupa Brunona z Kwerfurtu w 1009 roku. Na początku XIII wieku to nieznośne i niebezpieczne pogańskie sąsiedztwo uniemożliwiało wszelkie wysiłki zasiedlenia i zagospodarowania go przez chrześcijańskie społeczności: na Powiślu, dokąd od zachodu swoimi grodami przenikało nadwiślańskie Pomorze, takimi jak Zantyr, w okolicy późniejszego Malborka, czy Quidin, poprzednik krzyżackiego Marienwerder. Dla ziemi chełmińskiej, niemal całkowicie wyludnionej najazdami Prusów na polskie osadnictwo, przenikające tam od południa zza Wisły, ustanowiono w 1215 roku misyjne biskupstwo chełmińskie. Kiedy okazało się ono całkowicie niezdolnym do powstrzymania tych pogańskich najazdów, Konrad, książę mazowiecki, któremu ziemia chełmińska podlegała, podjął w 1226 roku dramatyczną decyzję, jaka w konsekwencji radykalnie zmieniła bieg historii na bałtyckim obrzeżu po obu stronach ujścia Wisły: sprowadził z zadaniem chrystianizacji Prusów, rycerski Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego. Podobnie jak inne zakony rycerskie stworzone w epoce krucjat do Ziemi Świętej, jak Templariusze, czy Joannici, które później odegrały znaczącą rolę w historii Europy, również i ten zakon, zwany u nas potocznie Krzyżakami, powstał w Palestynie w 1198 roku. Sytuacja na Bliskim Wschodzie zmieniała się wtedy wyraźnie na niekorzyść krzyżowców i owe zakony rycerskie przenosiły się stamtąd do Europy, w poszukiwania nowych dla siebie zadań. Zakon krzyżacki ustanowił wtedy siedzibę wielkiego mistrza zakonu w Wenecji.
           
W umowie z 1226 roku, Zakonowi Krzyżackiemu na siedzibę przyznano ziemię chełmińską, jako bazę wypadową do Prus. Krzyżacy przybyli tutaj w 1230 roku, zakładając na obszarze późniejszego Torunia swój pierwszy w regionie zamek, o nazwie Vogelsang. Pomiędzy 1226 a 1230 rokiem nastąpiło wydarzenie, zasadniczo zmieniające stosunki pomiędzy Polską Piastów a Pomorzem Gdańskim. Panował w nim wtedy książę Świętopełk nazwany tam Wielkim, najznamienitszy z dynastii książąt gdańskich. Jako lennika Polski, wprowadził go na tron książę Leszek Biały, ówczesny senior Polski piastowskiej. Ambitny Świętopełk rządził Pomorzem Gdańskim w sposób zupełnie ignorujacy ową lenną zależność swej dzielnicy. Zaniepokojeni tym najważniejsi piastowscy książęta dzielnicowi zjechali się w 1227 roku na naradę do kujawskiej Gąsawy, położonej blisko granicy pomorskiej. Tam zaskoczył ich niespodziewany napad ludzi Świętopełka: zabili oni Leszka Białego; ciężko ranili śląskiego Henryka Brodatego, któremu pomimo tego udała się konna ucieczka; wielkopolski Władysław Laskonogi ocalał tylko dzięki bezpiecznej kryjówce. Od tego wydarzenia książęta piastowscy traktowali Świętopełka jako najgorszego wroga, w odróżnieniu od Krzyżaków, uznawanych za zaproszonych gości i sprzymierzeńców.
           
Miało to swoje następstwa w geografii krzyżackiego podboju Prus. Zaczęli go od Powiśla, którego posiadaniem zainteresowane było Pomorze Gdańskie. W ciągu 12 lat dotarli wzdłuż lewego brzegu Wisły aż nad Zalew Wiślany, gdzie w 1242 roku założyli miasto Elbląg. Ten etap działalności krzyżackiej dotyczył nie tyle podboju Prus, ile uporczywych walk ze Świętopełkiem o posiadanie Powiśla – walk, podczas których książęta piastowscy jednoznacznie popierali stronę krzyżacką. Dopiero potem Krzyżacy do 1273 roku, w ciągu trzech następnych dekad, opanowali trzon ziem pruskich, położony w zlewisku Zalewu Wiślanego, obejmujący pięć głównych plemiennych krain pruskich: Warmię, Barcję, Natangię, Sambię i Nadrowię. Reszta tego, co złożyło się na późniejszy region Prus Wschodnich, było ich obrzeżem: nieomal bezludna wtedy Galindia w dorzeczu Wisły, na pograniczu mazowieckim oraz Skalowia w dorzeczu Niemna, na pograniczu litewskim. Takim był zasięg krzyżackiego Państwa Zakonnego na przełomie XIII i XIV wieku, zanim kolejne ważne wydarzenia polityczne rozszerzyły jego granice ku zachodowi, na obszar Pomorza Gdańskiego.
           
Po śmierci Świętopełka relacje Pomorza Gdańskiego z Polską piastowską zaczęły ulegać poprawie, w szczególności z Wielkopolską, jedyną z dużych dzielnic książęcych graniczącą z Pomorzem Gdańskim. Nie wracano już wtedy do zastarzałej sprawy restytucji lennej zależności Pomorza Gdańskiego od Polski; zamiast tego dokonano w 1282 roku w Kępnie umowy znacznie donioślejszej, jaka szybko przyniosła istotne następstwa; była to, częsta w ówczesnej Europie umowa o przeżycie. Dynastie wielkopolska i gdańska postanowiły w niej, iż ta linia książęca, która przeżyje drugą, przejmuje terytorium po wymarłym rodzie książęcym. Już 12 lat później, w Boże Narodzenie 1294 roku, zmarł Mestwin II, ostatni książę gdański; książę wielkopolski Przemysł, którego prestiż ogromnie wzrósł dzięki pozyskaniu Pomorza Gdańskiego, 26 czerwca 1295 roku przekształcił tak powiększone terytorium w Królestwo Polskie, istniejące odtąd nieprzerwanie przez 500 lat, aż do ostatniego rozbioru Rzeczypospolitej w 1795 roku.
           
Pierwsze ćwierćwiecze istnienia tego królestwa, poprzedzające koronację królewską Władysława Łokietka w roku 1320, było bardzo niestabilne. Król Przemysł został zamordowany w niespełna rok po koronacji i na nim wygasła męska linia Piastów wielkopolskich. Jego córka, Reiczka, została wydana za króla Czech Wacława II z dynastii Przemyślidów, który w ten sposób, stając się królem Czech i Polski, położył kres bezkrólewiu po śmierci króla Przemysła. Jako władca Polski był ceniony, zmarł jednak w 1305 roku; jego syn, Wacław III, panował tylko rok i nie zdążył dotrzeć do Polski, gdy został zamordowany na Morawach. Na nim wygasła dynastia Przemyślidów i na ziemiach Polski zapanowało czternastoletnie bezkrólewie, podczas którego o tron Królestwa Polskiego, aż do pomyślnego końca, walczył Władysław Łokietek.
           
Ofiarą tego wieloletniego chaosu padło Pomorze Gdańskie, całkowicie wówczas bezbronne w razie agresji z zewnątrz. A ta nadeszła, już na samym początku tego bezkrólewia, ze strony Brandenburgii. W połowie XIII wieku książę śląski, władający ziemią lubuską, przekazał ją w zastaw Brandenbugii, która poprzez tamtejsze dogodne przejście przez Odrę, opanowując łatwo położone na wschód od tej rzeki pustkowia pomiędzy Śląskiem, Wielkopolską i nadodrzańskim Pomorzem. Główną ich część zajmowała, utworzona na północ od Noteci, brandenburska Nowa Marchia, rozciągnięta nieomal do granic Pomorza Gdańskiego. Przez nią Brandenburczycy, wkrótce po śmierci Świętopełka dotarli aż do ujścia Wisły, oblegając w 1269 roku Gdańsk. Zmuszeni wtedy do odwrotu, ponowili najazd w 1306 roku, szybko opanowując całe Pomorze Gdańskie. Łokietek, bezsilny wobec tego zaboru, wezwał na pomoc Krzyżaków do wypędzenia Brandenburczyków z tej prowincji Królestwa Polskiego. Krzyżacy zadanie to wykonali, ale zajętego Pomorza Gdańskiego nie oddali Polsce, tylko włączyli je do Państwa Zakonnego. W 1309 roku przenieśli siedzibę wielkiego mistrza zakonu z Wenecji do Malborka, w którym wybudowali największy w Europie zamek gotycki.
           
Następne półtora wieku, aż do wojny trzynastoletniej (1454-1466), Państwo Zakonne trwało w tak poszerzonych granicach, jako nadbałtycka potęga polityczna. W XIII wieku zwane Prusami, teraz podzieliło się wewnętrznie na dwa regiony. Podbite wcześniej bałtyjskie Prusy, odtąd nazywano Prusami Wschodnimi, a do słowiańskich ziem w zachodniej części ich państwa przylgnęła wówczas trwale nazwa Prus Zachodnich. Zostały one przez Krzyżaków scalone z trzech części, kolejno wchodzących w krzyżackie posiadanie: 1. ziemi chełmińskiej (do której dodano kupioną od Mazowsza ziemię michałowską); 2. Powiśla, opanowanego w toku walk toczonych ze Świętopełkiem; 3. Pomorza Gdańskiego, zawłaszczonego w sposób przeniewierczy, co trwale zakończyło wcześniejszą przyjaźń polsko-krzyżacką. Prusy Zachodnie, od ich włączenia do Królestwa Polskiego w 1466 roku, nazwano Prusami Królewskimi ( Zygmunt Gloger pisze o nich: Prusy Polskie, czyli Królewskie.[7]) dla odróżnienia od Prus Wschodnich, stanowiących lenno Królestwa Polskiego, do 1525 roku nazywanych Prusami Krzyżackimi a po tej dacie Prusami Książęcymi.
           
Podział Państwa Zakonnego w pokoju toruńskim, kończącym wojnę trzynastoletnią, miał swoją historię, a także swoje następstwa – jedne i drugie godne uwagi. Jak podaje Gloger, po wybuchu tej wojny, sejm w Grudziądzu uchwalił unię ziem “Pruskich” (czyli całego Państwa Zakonnego) z Królestwem Polskim. Terytorium Państwa Zakonnego miało zostać podzielone na cztery województwa: toruńskie, elbląskie i gdańskie dla trzech części Prus Zachodnich oraz królewieckie dla Prus Wschodnich[8]. Ostatecznie projekt województwa królewieckiego upadł, skoro Prusy Wschodnie pozostawiono przy Zakonie jako lenno polskie; zmieniono także nazwy trzech województw Prus Zachodnich: toruńskiego na chełmińskie, elbląskiego na malborskie, gdańskiego na pomorskie[9]. Pierwotne nazwy nawiązywały do trzech najważniejszych miast Prus Zachodnich, które sławiło dawne przysłowie: Toruń piękny, Elbląg mocny, Gdańsk bogaty[10]. Na zmianę tę wpłynęła niechęć mieszczaństwa tych głównych miast, zazdrosnego o ich autonomię, do goszczenia w swoich murach wojewody; urzędowali oni zatem, jeden w biskupim Chełmnie, drugi na zamku malborskim, trzeci w Skarszewach, na skraju Borów Tucholskich. Należy zauważyć, że o tej pierwotnej koncepcji miast wojewódzkich pamiętano w podziale administracyjnym Polski z lat 1975-1998, kiedy na obszarze dawnych Prus Zachodnich utworzono trzy województwa: toruńskie, elbląskie i gdańskie.
           
Zasadniczym mankamentem pokoju toruńskiego z 1466 roku , były nie owe zmiany nazw województw tworzonych w Prusach Zachodnich, lecz niekonsekwencja w podziale terytorium Państwa Zakonnego między Prusy Wschodnie i Prusy Zachodnie. Polegała ona na tym, że terytoriom biskupim z obszaru Państwa Zakonnego dano swobodę wyboru przynależności już to do Prus Królewskich, już to do Prus Krzyżackich. Istniały tam cztery biskupstwa: chełmińskie i pogezańskie w Prusach Zachodnich, sambijskie i warmińskie w Prusach Wschodnich. Opcje wyboru podzieliły je po połowie, lecz w dwóch przypadkach niezgodnie z ich położeniem geograficznym: mianowicie zachodniopruskie biskupstwo pogezańskie wybrało związek z Prusami Krzyżackimi, natomiast wschodniopruskie biskupstwo warmińskie związek z Prusami Królewskimi. Krótkotrwałość takiego rozstrzygnięcia ujawniła się już 60 lat później, kiedy reformacja zamieniła Prusy Krzyżackie w świeckie państwo protestanckie, oba jego biskupstwa przestały istnieć, ale terytorium biskupstwa pogezańskiego, jako powiaty kwidzyński i suski, dające Prusom Wschodnim dostęp do Wisły, umożliwiało królowi Fryderykowi II, wymuszanie opłat celnych od przewozów wiślanych, kierujących się z ziem polskich do Gdańska. Z drugiej strony, reformacja podzieliła Prusy Wschodnie wyznaniowo, gdyż cztery ich powiaty, tworzące biskupstwo warmińskie, pozostały enklawą katolicyzmu w centrum Prus Wschodnich, otoczone dookoła przez protestanckie   powiaty wschodniopruskie. Anomalie takiego podziału terytorialnego zostały naprawione wkrótce po rozbiorach Rzeczypospolitej, przez podział administracyjny, w którym terytoria Prus Zachodnich oraz Prus Wschodnich powróciły do swych historycznych granic regionalnych.
           
Dla właściwej oceny historycznej roli krzyżackiego Państwa Zakonnego na południowym obrzeżu Bałtyku niezbędne jest wyzwolenie się od propagandowego nacjonalistycznego mitu, jakoby było ono forpocztą niemieckiego Drang nach Osten. Już na początku XX wieku , pisząc o wojnach toczonych przez Królestwo Polskie w XV wieku z Państwem Zakonnym, demaskował ten mit profesor Szymon Askenazy: Byla potem jedna, najwyłączniejsza, na śmierć i życie, walka z Zakonem.To znaczy atoli, nie tyle walka z samą niemczyzną jako taką,ile z jedną potężną instytucją, która, jakkolwiek zrodzona u żródeł rzymsko-germańskiego imperium, przedstawiała się przede wszystkim jako zamknięte przedsiębiorstwo kosmopolityczne, jako rodzaj zbrojnych jezuitów we wschodnio-europejskim Paragwaju, która zarówno wydawała na rzeź słowiańskie wsie, jak i niemiecki Gdańsk, zarówno ciemiężyła i wysysała podbitych osadników niemieckich, jak tępionych tuziemców słowiańskich, i która też, podcięta polsko-litewskim orężem, została ostatecznie złamana i zwalona przy dzielnej pomocy samychże duszonych przez nią Niemców, oddających się pod opiekę polsko-litewskiego państwa[11].   Jest to wyraźna polemika z Henrykiem Sienkiewiczem, który w Krzyżakach, wydanych rok wcześniej, opis bitwy grunwaldzkiej zakończył takim zdaniem: I nie tylko przeniewierczy Zakon krzyżacki leżał oto pokotem u stóp króla, ale cała potęga niemiecka zalewająca dotychczas jak fala nieszczęsne krainy słowiańskie rozbiła się w tym dniu odkupienia o piersi polskie[12].
           
Państwo Zakonne było instytucją teokratyczną, której można postawić wiele zarzutów, usprawiedliwiających takiego państwa zniszczenie, z wyjątkiem jednego: że było ono awangardą napierającej ku Wschodowi niemczyzny. Askenazy pisze o wydawanychprzez Krzyżaków na rzeź słowiańskich wsiach: tak było podczas wyniszczających wojen pomiędzy Państwem Zakonnym a Królestwem Polskim – za Łokietka w XIV i za Jagiełły w XV wieku. Zapomniał wspomnieć o Bałtach, nierównie ciężej doświadczanych – w XIII wieku o pogańskich Prusach, podczas krucjat chrystianizacyjnych, w XIV wieku o pogańskich Litwinach, z tej samej przyczyny wielokrotnie nękanych krzyżackimi najazdami. Zawsze dotyczyło to zewnętrznych przeciwników Zakonu. W polityce wewnętrznej żadnych represji, czy uprzedzeń etnicznych nie było, z wyjątkiem sytuacji, kiedy mieszkańcy Państwa Zakonnego buntowali się przeciwko teokratycznej władzy. Represje, jakie na nich wtedy spadały, dotyczyły przede wszystkim właśnie niemieckiej ludności Państwa Zakonnego, będącej potomkami osadników, przybywających tam z cesarskiego Zachodu.  
           
Osławiony Drang nach Osten nie był mitem – był rzeczywistością późnego średniowiecza. Mitem było dopiero demonizowanie go, jako zorganizowanej niemieckiej agresji politycznejprzeciwkokrajomsłowiańskiego Wschodu. Była to w rzeczywistości spontaniczna wędrówka niemieckiej ludności, poszukującej w nowych miejscach lepszych warunków bytu. Zaludniała ona potencjalnie bogate, ale praktycznie bezludne pustkowia, jak Sudety i Tatry ( w tym samym czasie z przeciwnej strony rusiński Drang nach Westen, identycznie zasiedlał bezludne dotąd Karpaty, a kierujący się do Państwa Zakonnego mazowiecki Drang nach Norden, zasiedlał wyludnioną pruską Galindię, zamieniając ją w polskojęzyczne Mazury). Inni niemieccy osadnicy doludniali miasta i regiony nieomal całej Młodszej (i Najmłodszej) Europy, przyjaźnie przyjmowani przez potrzebujące ich lokalne władze. Motywy ich wędrówki wyraża ówczesna pieśń, w   późnośredniowiecznym języku niemieckim:
 
     Naer Ostland willen wy riden,                ( Ku ziemi Wschodu chcemy jechać,
     Naer Ostland willen wy mee,                    Ku ziemi Wschodu chcemy bardziej,
     Al over de groene Heiden,                        Wszyscy przez zielone pustkowia,
     Frisch over de Heiden,                              Żwawo przez pustkowia,
     Daer isser en betere Stee[13].                Tam będzie lepsze miejsce pobytu. )
           
Dlaczegozatem stosunki pomiędzy tym niemieckim osadnictwem a krzyżackim Państwem Zakonnym tak wyjątkowo źle się układały? Gdy Askenazy pisze, że władza krzyżacka ciemiężyła i wysysała podbitych osadników niemieckich,  to ma na myśli Pomorze Gdańskie, w czasie gdy Krzyżacy wypierali stamtąd Brandenburczyków. Już za panowania w nim książąt gdańskich osadnictwo niemieckie było tam znaczne. Za Świętopełka powstało miasto Gdańsk, lokowane na prawie lubeckim. Erich Keyser, w swej cenionej książce o dziejach Gdańska podaje, że wszyscy mieszkańcy owego Rechtstadt wymieniani w dokumentach z XIII wieku mają imiona i nazwiska jednoznacznie świadczące o ich niemieckim pochodzeniu[14]
 
Ta liczna ludność niemiecka Pomorza Gdańskiego życzliwie przyjęła najazd brandenburski, gdyż gwarantował im prawa obowiązujące w Rzeszy, natomiast nader nieżyczliwie odnosiła się do Krzyżaków, przejmujących dla siebie tę dzielnicę; wolała ona władzę świecką od teokratycznej. Dlatego najwięcej ofiar krzyżackiej rzezi gdańskiej 1308 roku, stanowili owi niemieccy osadnicy (liczba ofiar w legendzie określana na dziesięć tysięcy, przez współczesnych historyków zredukowana została do kilkudziesięciu osób). Następne represje krzyżackie spadły na Gdańsk, kiedy po bitwie grunwaldzkiej jego władze miejskie złożyły hołd Jagielle; kiedy okazało się, że mimo przegranej walnej bitwy, terytorium Państwa Zakonnego pozostaje bez zmian, burmistrrz gdański Konrad Leczkow z grupą rajców – wszystko Niemcy – wezwani zostali do zamku malborskiego, gdzie zostali osądzeni i straceni. Po takich doświadczeniach niemieccy osadnicy z całego Państwa Zakonnego, zrzeszeni w podziemnym Związku Jaszczurczym, podnieśli w 1454 roku otwarty bunt przeciwko teokratycznej władzy, oddając się pod opiekę króla polskiego. Historyk Franciszek Duchiński (1816-1893), kustosz muzeum w Rapperswilu, trafnie to podsumował: Czyż to nie Niemcy z Chełmna, z Torunia, z Gdańska i z innych miast pruskich królewskich walczyli przeciw Krzyżakom? Nie oniż to powołali ojce nasze, abyśmy ich wybawili od Krzyżaków? Oni to prezentowali się jako Niemcy, a Krzyżaków oskarżali jako wrogów ludu niemieckiego[15].
           
Dopiero z takiej perspektywy można obiektywnie ocenić wkład Państwa Zakonnego w powstanie i rozwój obu regionów nadmorskich, na jakie państwo to się podzieliło. Czym regiony te były w punkcie wyjścia? Czym były pogańskie Prusy w 1230 roku, kiedy rycerze zakonni przybyli na jego obrzeże, do ziemi chełmińskiej, a jak przedstawiał się region wschodniopruski w roku 1466, kończącym wojnę trzydziestoletnią? Jak wyglądał Gdańsk i w jego zapleczu całe Pomorze nadwiślańskie, na początku XIV wieku, w momencie ich opanowania przez Krzyżaków, a jak półtora wieku później w regionie zachodniopruskim, gdy jego zbuntowana ludność wypowiedziała posłuszeństwo Państwu Zakonnemu? W obu tych regionach dokonany został w tym przedziale czasu gigantyczny awans cywilizacyjny. Nie ma sensu rozważać, jaki w tym udział miała siła sprawcza Państwa Zakonnego, a jaki inicjatywa państwa tego mieszkańców, wspierana przez czynniki zewnętrzne, z handlową instytucją Hanzy na pierwszym miejscu. Wspólnym, widocznym ich dziedzictwem, pozostała “krzyżacka” odmiana tutejszego gotyku, odróżniającego się od gotyku sąsiedzkiego z Pomorza nadodrzańskiego, Polski piastowskiej, czy Litwy. Pokrzyżackie zamki, kościoły, ratusze, do dzisiaj wyznaczają zasięg przestrzenny obu tych “pruskich” regionów na południowym obrzeżu Bałtyku.
             
Tytuł Krzyżacki fundament, nadany tej części artykułu, wyraża uznanie dla dzieła tych, którzy oba historyczne regiony z nad Zatoki Gdańskiej stworzyli i nadali im kształt i koloryt, jaki przetrwał przez wieki, dzielące tamtą epokę od współczesności.
 
Bałtyjska tożsamość
Gdy w średniowieczu południowo-wschodnie obrzeże Bałtyku stało się przedmiotem historii powszechnej, w jego części położonej na wschód od Wisły ujawniły się trzy regiony zasiedlone przez Bałtów: Prusy, Litwa i Inflanty. Prusy, przygniecione krzyżackim fundamentem, utraciły swój bałtyjski charakter. Bałtowie zachowali swą tożsamość na Litwie i w Inflantach. W XX wieku przekształcili się w etnicznie bałtyjskie niepodległe państwa europejskie – Litwę i Łotwę. Na nie, jako na kolejne regiony obrzeża Bałtyku, kierujemy obecnie uwagę.
           
Historyczne Wielkie Księstwo Litewskie wyrosło w XIV wieku na największe państwo Europy ( jeśli Rosję i Turcję uważać nie za państwa europejskie, lecz euroazjatyckie), ale na jego terytorium składały się w olbrzymiej większości obszary wcześniej stanowiące Ruś Kijowską. Historyczny, etnicznie bałtyjski trzon tego państwa znajdował się w dorzeczu Niemna, gdzie dwie jego części stanowiły Żmudź i Auksztota. Józef Staszewski w swym Słowniku geograficznym pisze o nich: <Żmudż, lit. Żiemajczis, żiemaj “nisko”, w znaczeniu kraju nad dolnym Niemnem – w zlatyniz. postaci Samogitia. Przeciwieństwem Żmudzi była Auksztota, lit. auksztas “wysoki”, kraj wysoki.>[16] Zatem były to odpowiednio: Litwa Dolna i Litwa Górna.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          
           
Dzieje obu tych krain potoczyły się w późnym średniowieczu odrębnymi torami. Żmudź została na krótki czas posiadłością krzyżacką, będąc pomostem lądowym łączącym Prusy z Inflantami. Zwrócona Wielkiemu Księstwu Litewskiemu w 1422 roku, zachowała aż do rozbiorów Rzeczypospolitej nietypową strukturę administracyjną: Gdy inne dzielnice Litwy przybrały nazwanie “województw” i podział tychże na “powiaty” (nie różniąc się w tym od Korony), konserwatywni Żmudzini pozostawili sobie podług woli własnej <Księstwo Żmudzkie> z podziałem nie na powiaty, ale na <Trakty>. Gdy Litwa z województwami przyjęła wojewodów, Żmudź pozostawiła sobie <Starostę Żmudzkiego> w tejże, co oni, godności[17].   
           
Auksztota, w odróżnieniu od Żmudzi, przez cały czas najazdów na nią ze strony obu Państw Zakonnych, zarówno tego z Prus, jak i tego z Inflant, utrzymywała swoją niezależność i stała się wielką potęgą jeszcze jako państwo pogańskie. Jako ostatnie w Europie, przyjęło ono chrzest w 1386 roku za pośrednictwem Królestwa Polskiego. W ślad za tym Wielkie Księstwo Litewskie przyjmowało różne jego prawa i instytucje administracyjne. I tak Auksztota została podzielona na dwa województwa, wileńskie i trockie. Była to decyzja stricte polityczna, honorująca obie kolejne stolice litewskie – zarówno tę starszą w Trokach, jak i późniejszą w Wilnie. Ponieważ oba te miasta dzieli odległość zaledwie 50 kilometrów, wytyczona pomiędzy nimi granica wymusiła dla obu tych województw kształt nietypowy. Z jednej strony Wilno znalazło się tuż przy zachodniej granicy swego województwa, z drugiej zaś: Żadne z województw litewskich nie miało tak dziwacznie wydłużonej przestrzeni swojej, jak Trockie. Ciągnęło się bowiem pasem miejscami wąskim na mil kilka, ale długim na mil 50, od granic Kurlandyi na południe do Narwi i Podlasia[18].
             
HistoryczneregionyAuksztoty i Żmudzi razem wzięte, tylko niewiele różnią się obszarem od współczesnego państwa litewskiego. Nie wszedł do niego powiat grodzieński z dawnego województwa trockiego, podobnie jak inne fragmenty Rusi Czarnej, włączone do ówczesnego województwa wileńskiego. Odpadł obszar w górnej części dorzecza Wilji, już w średniowieczu zasiedlony przez ludność białoruską. Doszedł natomiast, już po pierwszej wojnie światowej, Memelland, czyli okręg Kłajpedy z Prus Wschodnich; spora jego część pierwotnie, przed zajęciem Żmudzi przez Krzyżaków, stanowiła terytorium żmudzkie. Cztery regiony etnograficzne, wyróżniane w granicach państwa litewskiego: Żmudż na północnym zachodzie, Auksztota na północnym wschodzie, Suwalszczyzna na południowym zachodzie i Dżukia na południowym wschodzie wypełniają obszar historycznych, rdzennych ziem litewskich w dorzeczu Niemna. W sumie, państwo litewskie stanowi udany kompromis pomiędzy tamtejszymi regionami historycznymi a współczesnym państwem narodowym.
           
Jeszcze wyraźniej związek taki widoczny jest we współczesnej Łotwie. Jej terytorium obejmuje przeważającą część historycznego regionu Inflant. Jeśli dzisiejsze Litwa i Białoruś, razem wzięte, obejmują około 90 procent obszaru przedrozbiorowego Wielkiego Księstwa Litewskiego, to dzisiejsze Łotwa z Estonią, praktycznie dokładnie odpowiadają zasięgowi dawnych Inflant. Granice obecnej Łotwy z Litwą, Białorusią i Rosją, to właściwie dawne granice Inflant. Nowością jest tu tylko północna granica Łotwy z Estonią, wynikająca z podziału historycznych Inflant pomiędzy te dwa współczesne państwa.
           
Inflanty przeszły w średniowieczu podobne losy dziejowe, jak Prusy. Chrystianizacja ich była dziełem zakonu rycerskiego pokrewnego Krzyżakom. Byli nimi Fratres Militiae Christi, Rycerze Chrystusowi, zakon rycerski założony w Inflantach w 1202 roku, zwani potocznie Kawalerami Mieczowymi. Działalność chrystianizacyjną rozpoczęli ponad ćwierć wieku przed Krzyżakami, w Inflantach stworzyli własne Państwo Zakonne, podobne krzyżackiemu w Prusach, którego gotycka architektura przypominała krzyżacką a pozycja Rygi u ujścia Dźwiny – pozycję Gdańska u ujścia Wisły. Z tym wszystkim byli zaledwie cieniem Państwa Zakonnego w Pruswach, a klęski doznawane w walkach z Litwinami, zmuszały do szukania pomocy u Krzyżaków a nawet łączenia się z nimi w jeden organizm państwowy.
           
Następstwem tego było przetrwanie rodzimych mieszkańców Inflant w strukturze społecznej, zdominowanej przez osadnictwo niemieckie. Nie znikli oni, jak Prusowie, z widowni dziejowej, tylko uwieńczyli zachowaną tożsamość etniczną, stworzeniem w XX wieku narodowych państw Łotwy i Estonii. Taki podział historycznych Inflant był zrozumiały i nieuchronny, skoro jedna społeczność należała do bałtyjskiej a druga do zasadniczo odmiennej, fińskiej grupy językowej. Podział ten zaznaczył się już podczas sekularyzacji Inflant w 1561 roku, kiedy Inflanty, zagrożone podbojem ich przez carat moskiewski, oddały się pod opiekę państwa polsko-litewskiego. Z tej samej przyczyny północny ich kraniec, oddał się pod opiekę Szwecji, pod nazwą Estonii. Była to jednak niespełna połowa dzisiejszego państwa estońskiego. Południe Inflant, pomiędzy granicą litewską a Dźwiną, utworzyło wtedy świeckie księstwo Kurlandii i Semigalii, pozostające aż do ostatniego rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów jej lennem, na zasadzie analogicznej, jak Prusy Książęce po ich sekularyzacji w 1525 roku. Gottard Kettler, ostatni wielki mistrz zakonu Kawalerów Mieczowych, rozwiązał ten zakon w 1561 roku, hołdował królowi Zygmuntowi Augustowi, zostając świeckim księciem tego lenna, które tworzy dwa z czterech historycznych regionów dzisiejszej Łotwy: Kurlandię oraz Semigalię. Resztę Inflant, wraz ze stołeczną Rygą, włączono wtedy do państwa państwa polsko- litewskiego, przekształconego w 1569 roku w Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Na początku XVII wieku krainę tę najechała i zajęła Szwecja. Pokój oliwski 1660 roku, podzielił ją na dwie części: Inflanty szwedzkie, zwane odtąd Liwonią, oraz Inflanty polskie, nazwane Letgalią. W podziale tym Szwecji przypadły ponad trzy czwarte, Rzeczpospolitej niespełna jedna czwarta tego spornego obszaru.
           
O ostatecznej ordynacji Inflant polskich, ustanowionej przez sejm Rzeczypospolitej w 1677 roku,Gloger pisze następująco: Traktat oliwski z ogólnej przestrzeni tego kraju przyznal Polsce powiat Dyneburski, zamieniając go na księstwo czyli województwo.Dlatego też w województwie tym nie było już później powiatów, tylko cztery tzw. trakty, biorące swoje nazwy od starostw i zamków, a mianowicie: Dyneburgski, Rzeżycki, Lucyński i Marienhauski[19].
 
Był to zatem podział administracyjny w Rzeczypospolitej osobliwy, podobny bardzo do tego, jaki wcześniej wytworzył się w Księstwie Żmudzkim. Letgalia w tej strukturze zaledwie jeden wiek pozostawała w Rzeczypospolitej, już w pierwszym tejże rozbiorze zagarnięta przez Rosję. W ciągu tego krótkiego czasu, niemiecka w przewadze szlachta Letgalii polonizowała się wnosząc wiele znamienitych dla kultury i historii polskiej nazwisk. Wylicza je Gloger. Część szlachty w Inflantach polskich pochodzi z rodów niemieckiego rycerstwa Mieczowców, jak: Borch, Plater, Hilzen, Zyberk, Weissenhof, Tyzenhaus, Grotus, Mohl, Denhof, Rejtan, Manteufel i inni[20]   Kurlandia, Semigalia, Liwonia i Letgalia składają się na cztery historyczne regiony współczesnej Łotwy. Tak jak Litwa, stanowi ona udany kompromis pomiędzy historyczną regionalizacją kraju i współczesnym państwem narodowym.
 
Analiza porównawcza sześciu regionów nadbałtyckich. 
Cztery krainy historyczne na południowym obrzeżu Bałtyku to regiony historyczne o długiej dziejowej tradycji. Dwa państwa bałtyjskie na wschodnim obrzeżu Bałtyku, to państwa narodowe, o granicach ukształtowanych dopiero w XX wieku, ale o równie wielowiekowej tradycji regionalnej. Pomiędzy tymi sześcioma kandydatami do funkcji nadbałtyckich euroregionów występuje znaczne zróżnicowanie ich obszaru. Postępując od zachodu ku wschodowi przedstawia się ono następująco:
 
              Kraj                    Powierzchnia w km. kw.           Udział procentowy w całości
   Meklemburgia                         16.091                                               6,8 %
   Pomorze                                  30.112                                              12,6 %
   Prusy Zachodnie                      25.516                                              10,7 %
   Prusy Wschodnie                     36.987                                              15,5 %
   Litwa                                        65.200                                              27,3 %
   Łotwa                                       64.589                                              27,1 %
   Razem                                    238.495                                            100,0 %                    
           
Powierzchnia czterech regionów południowego obrzeża Bałtyku została tu podana według stanu sprzed pierwszej wojny światowej, kiedy granice tych regionów pozostawały od stuleci niezmienne; powierzchnia dwóch państw wschodniego obrzeża Bałtyku podaje stan istniejący obecnie. Różnice są tu istotnie duże: zarówno Litwa, jak Łotwa jest czterokrotnie większa od Meklemburgii, ponad dwukrotnie od Pomorza, czy Prus Zachodnich. Ponieważ każde z obu tych państw narodowych składa się z czterech prowincji historycznych, bądź etnograficznych, można postawić pytanie, czy również tego wschodniego obrzeża Bałtyku nie powinno się przedstawiać według tamtych ich regionów składowych, zamiast w przekroju bałtyjskich państw narodowych? Odpowiedź na takie pytanie winna być zdecydowanie przecząca. Zarówno Litwa, jak i Łotwa to państwa o tak silnej tożsamości bałtyjskiej z jednej strony, a o charakterze państwa jednoznacznie bałtyckiego z drugiej, iż rozczłonkowywanie ich na regiony nadmorskie i regiony interioru, w żadnym razie nie powinno być brane pod uwagę.
           
Zróżnicowanie wielkości nadbałtyckich regionów ulega pewnemu wygładzeniu, kiedy przedstawić je parami w trzech omówionych wyżej grupach regionalnych:
                 
 Grupa regionalna                                Powierzchnia w km. kw.   Udział procentowy w całości
 
 Grupa “słowiańskiego rodowodu”                46.203                               19,4 %
 Grupa “krzyżackiego fundamentu”                62.503                               26,2 %
 Grupa “bałtyjskiej tożsamości”                    129.789                               54,4 %
 Razem                                                           238.495                             100,0 %
 
W takim ujęciu regiony zachodnie zajmują niespełna jedną piątą, regiony środkowe ponad jedną czwartą a regiony wschodnie ponad połowę obszaru rozpatrywanego tutaj jako regionalne południowo-wschodnie obrzeże Bałtyku. Trzy te grupy regionalne tworzą ciąg rosnący ku wschodowi, w stosunku: 1,0 : 1,4 : 2,8. Regiony grupy środkowej,oraz grupy wschodniej, dlatego są nam najbliższe, że wszystkie one pozostawały w związkach z Rzeczpospolitą Obojga Narodów przed jej rozbiorami, w ówczesnej bałto-słowiańskiej unijnej wspólnocie, na międzymorzu bałtycko-czarnomorskim.
           
Czego brakuje przedstawionym w tym tekście sześciu nadbałtyckim regionom do tego, aby stały się one euroregionami z prawdziwego zdarzenia? Nade wszystko jednego: dostosowania – wszędzie, gdzie to możliwe – zasięgu przestrzennego tych regionów jaknajbardziej zbliżonego do zasięgu historycznego każdego z nich. Kryterium to spełnia brzegowa połowa regionów, objętych tym studium: Meklemburgia na zachodzie oraz – z przedstawionymi wyżej zastrzeżeniami – oba państwa narodowe wschodniego obrzeża Bałtyku: Litwa i Łotwa. Rekonstrukcji przestrzennej wymagają natomiast trzy regiony położone pomiędzy tamtymi: Pomorze nadodrzańskie oraz oba regiony “pokrzyżackie”, historycznie nazwane Prusami Zachodnimi oraz Prusami Wschodnimi. Tak się składa, że trzy te historyczne regiony, w dwóch przypadkach częścią, w jedmym – nadwiślańskim – całością swojego obszaru, znajdują się w granicach współczesnego państwa polskiego. Inicjatywą Polski przede wszystkim, powinny być zatem starania o ich euroregionalną rekonstrukcję przestrzenną.
             
Na północnym zachodzie, Pomorze nadodrzańskie, od końca drugiej wojny światowej, pozostaje podzielone pomiędzy dwa państwa, w sposób bardzo przypominający podział tego regionu w połowie XVII wieku, w pokoju westfalskim, kończącym swojnę trzydziestoletnią pomiędzy Brandenburgię i Szwecję. Dziś jest to podział tego regionu między Polskę i Niemcy – dwa państwa członkowskie Unii Europejskiej, co w istotny sposób powinno ułatwiać reintegrację euroregionalną tej prowincji. Na północnym wschodzie Prusy Wschodnie od końca drugiej wojny światowej także pozostają podzielone pomiędzy dwa państwa, co podobnie przypomina podział tej prowincji z wieków XV-XVIII, kiedy Warmia znajdowała w Królestwie Polskim, wydzielona z reszty Prus Wschodnich. Współcześnie jest to podział Prus Wschodnich pomiędzy polskie województwo warmińsko-mazurskie i rosyjski obwód kaliningradzki. Ponieważ Rosja pozostaje poza Unią Europejską, trudności z reintegracją euroregionalną tej historycznej krainy mogą się okazać dużo większe, niż w przypadku Pomorza nadodrzańskiego. 
           
Pomiędzy nimi pozostaje historyczny region na obrzeżu Zatoki Gdańskiej, historycznie nazywany Prusami Królewskimi, a geograficznie Prusami Zachodnimi. Ten region w całości znajduje się w granicach Polski, a zatem nikogo innego nie może ona oskarżać o trudności przy reintegracji euroregionalnej tej krainy a tylko samą siebie winić za zaniedbania w tej sprawie. Powtórzmy przytoczone wyżej dawne powiedzenie o trzech filarach, wyznaczających tożsamość regionalną tej prowicji, jakie tworzyły: Toruń piękny, Elbląg mocny, Gdańsk bogaty. Pomińmy Toruń, położony daleko na śródlądziu, na południowym krańcu Prus Królewskich i współcześnie bliższy regionalnej kooperacji kujawsko-chełmińskiej; ale nic nie usprawiedliwia obecnego podziału administracyjnego Polski, rozrywającego naturalne związki regionalne Elbląga z Gdańskiem, rekompensowane przez wojewódzki związek Gdańska ze Słupskiem. Nie powtarzajmy sytuacji z czasów księcia Świętopełka, przyłączającego do Pomorza Gdańskiego ziemię słupską, a równocześnie tracącego na rzecz Krzyżaków gdańskie przyczółki na wschodnim Powiślu. To, co na bałtyckim obrzeżu zostało zintegrowane w województwo gdańskie z lat 1946-1975, powinno powrócić, stanowiąc nad Zatoką Gdańską jedną euroregionalną całość.
 
Relikty pogańskiej Europy
Przedmiotem niniejszych rozważań stało się sześć regionów bałtyckiego obrzeża o genezie bałtosłowiańskiej. Wybór tych właśnie regionów jest zrozumiały w społeczeństwach, będących spadkobiercami bałtosłowiańskiej ojczyzny, jaką była przedrozbiorowa Rzeczpospolita Obojga Narodów.   Na przeciwległych wybrzeżach Bałtyku znajdują się regiony duńskich i szwedzkich Normanów, dla których akwen ten stanowił ich zamknięte Mare Nostrum, nim na progu drugiego milenium n.e., morze to weszło w orbitę chrześcijańskiej Europy. Stało się to z momentem chrystianizacji normańskiej Skandynawii, wcześniej, w wiekach IX-X stanowiącej potężnego i groźnego pogańskiego wroga chrześcijańskiej cywilizacji europejskiej.
           
Co pozostało pogańskiego w Europie po roku 1000, kiedy owa normańska Skandynawia dołączyła do świata chrześcijańskiego? Jedynie wąskie a długie, na pozór absurdalne w swym kształcie terytorium, oplatające bałtyckie wybrzeża od południa i od wschodu. Wszystko tutaj staje się logiczne, kiedy uświadomimy sobie wcześniejszą funkcję tego pogańskiego pasma. Stanowiło ono wtedy strefę ochronną, bufor odgradzający normańską twierdzę pogaństwa od styczności bezpośredniej z wcześniej schrystianizowanymi obszarami Europy.
           
W tej funkcji był to bufor przez pogańską Skandynawię wspierany i podtrzymywany w jego pogaństwie. Po chrystianizacji Skandynawii bufor ten stał się dla niej zbędnym i został pozostawiony jego własnemu losowi. Pogaństwo tamtejsze zostało w XII, XIII, a w przypadku Litwy dopiero w XIV wieku, zduszone i wyeliminowane głównie ingerencjami zbrojnymi, kierowanymi do tego obszaru z różnych stron europejskiego zachodu.
           
Rozpatrywane w tym aspekcie południowo-wschodnie obrzeże Bałtyku wymaga powiększenia liczby jego regionów do ośmiu, dodając dwa dalsze, nie objęte niniejszym studium. Są nimi   Estonia oraz Finlandia, nadbałtyckie forpoczty licznych ludów grupy fińskiej, z obszaru sięgającego od Bałtyku aż po Ural. W czasach pogańskich ludy te znajdowały się jeszcze w przedcywilizacyjnej fazie pierwotnej gospodarki zbieracko-łowieckiej. Chrystianizacja tych ludów stanowiła składnik długotrwałego procesu ich cywilizacyjnej transformacji, w regionach nadbałtyckich przychodzącej wraz z wyznaniem rzymsko-katolickim z zachodu, do pozostałych ludów fińskich z południa, wraz z prawosławiem. Podawana w takim pakiecie cywilizacyjnym wiara chrześcijańska, ogarniała te północne ludy bez stosowania wobec nich przemocy, towarzyszącej chrystianizacji nadbałtyckich regionów bałtosłowiańskich.
 
 
Pierwodruk: Granice, współpraca i turystyka w Europie Bałtyckiej. Wydawnictwo Academia Europa Nostra, Gdynia-Lubieszynek 2009.
                       
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            
             
    

[1]     Denis de Rougemont, Lettre ouverte aux Europeens,Paris 1970; wyd.polskie: List otwarty do Europejczyków, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 1995.

[2]     Jerzy Zaleski, Czesław Wojewódka, Europa Bałtycka. Zarys monografii gospodarczej, Ossolineum, Wrocław 1977.

[3]     Jerzy Kłoczowski, Młodsza Europa. Europa Środkowo-Wschodnia w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej średniowiecza, PIW, Warszawa 1998.

[4]     Christopher Dawson, The Making of Europe. An Introduction to the History of European Unity, London 1932; wyd. polskie: Tworzenie się Europy, IW PAX, Warszawa 1961.

[5]     Józef Staszewski, Słownik geograficzny. Pochodzenie i znaczenie nazw geograficznych, WP Warszawa 1959, s.184.

[6]     Paweł Jasienica, Słowiański rodowód, PIW, Warszawa 1961.

[7]     Z.Gloger, Geografia historyczna ziem dawnej Polski, Kraków 1903, s.144.

[8]     Ibidem, s.146.

[9]     Ibidem.

[10]    Ibidem, s.148.

[11]    S. Askenazy, Wczasy historyczne, Warszawa 1902, s. 22n.

[12]    H. Sienkiewicz, Krzyżacy, tom II, rozdział 51.

[13]    Za: M. Knoch, Święte Rzymskie Cesarstwo (962-1804) i dawna Polska (966-1795). Osiem wieków dobrego sąsiedztwa, Wydawnictwo Naukowe Grado, Toruń 2005, s. 87.

[14]    E. Keyser, Danzigs Geschichte, Verlag A.W.Kafemann G.m.b.H., Danzig 1928, s. 25 n.

[15]    F. Duchiński, Pisma, Rapperswyl 1903, t.II, s.345.

[16]    Staszewski, op.cit., s. 350.

[17]    Gloger, op.cit., s. 292.

[18]    Ibidem, s. 285.

[19]    Ibidem, s. 322.

[20]    Ibidem, s. 323.
 
 
 
 
 
 
 
 

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Powrót na górę