- przez admin
Witold Szirin Michałowski
W pełni zgadzam się, ze stwierdzeniem jednego z doradców premiera Putina, że w dzisiejszych czasach energetyka zastąpiła geopolitykę. Warto chyba jednak wprowadzić do obiegu również pojęcie geopolityki rurociągowej. Jej filarami są: ekonomia, technika i geografia historyczna.
Katalog RIFLESSI D'ORIENTE L' immagine della Cina nella cartografia europea zawiera wizerunki kilkudziesięciu map obejmujących terytorium Chin eksponowanych na wystawie w Castello del Buonconsiglio w Trento, której otwarcie zaszczycił swoją obecnością przedstawiciel Państwa Środka.
Było to dokładnie trzy lata temu w dniu 12 grudnia 2008 r. Pierwsze wzmianki o Trento pochodzą z początku III wieku. Założyli je Celtowie. Przed paru dziesiątkami wieków przywędrować mieli znad Bajkału. Granica pomiędzy Europą i Azją przebiega po niezbyt regularnych uralskich grzbietach. Od prawieku doliny pomiędzy nimi podobnie jak i dorzecze Wołgi zamieszkują różne paleoazjatyckie, ugrofińskie i tureckie ludy. To ich elity władcy Moskwy poddawali rusyfikacji i eksterminacji. Jako: pogan, dzikusów, miatieżnikow, kontrrewolucjonistów, białogwardzistów, faszystów, sprzymierzeńców Hitlera, wrogów Matuszki Rassji O tym, że Syberia jako Tataria Orientalis była do końca XVII w. chińską prowincją w szkołach Federacji Rosyjskiej młodzieży się nie naucza Chińskiej Republice Ludowej zaś wprost przeciwnie. Kilkanaście razy większej niż w szkołach Federacji Rosyjskiej ilości zdrowych młodych ludzi wychowywanych w rodzinach nie obciążonych genetycznie alkoholizmem wpaja się wiedzę o NIERÓWNOPRAWNYCH TRAKTATACH. Pierwszy zawarty w 1689 r. w Nerczyńsku z wysłannikiem cara Rosji miał pohamować zbójecka aktywność band wyprawiających się w syberyjskie tajgi po sobole futra. Ekspansja Moskwy w kierunku Morza Ochockiego została zablokowana. Dopiero 170 lat później władcy Rosji wykorzystując postępujący upadek dynastii mandżurskiej wymusili oddanie im we władanie północnego dorzecza Amuru. Kolejne traktaty poczynając od zawartego w Ajguniu 28 maja 1858 polegały głównie na wręczaniu worków ze złotem chińskim ambanom. Cesarze Chin zobowiązań urzędników nie traktowali poważnie. Dowody zachowały mapy.
Ropa naftowa u zarania dziejów nazywana płynnym złotem płonęła już na ołtarzach wyznawców Zoroastra. Jej transport odbywał się w wielbłądzich jukach W miarę upływu wieków ustąpiły one miejsca drewnianym beczkom. W początkach XIX wieku w taki właśnie sposób znad Morza Kaspijskiego przewożono ją w głąb Indii. Bambusowe rurociągi układano w Chinach też kilkanaście wieków temu. Na Zakaukaziu pierwszy zaś naftowy rurociąg z żeliwnych sztamowanych paskami ołowiu rur inż. Rozwadowski ułożył z Baku do Supsy na krótko przed wybuchem I Wojny Światowej a pierwszy europejski gazociąg z Borysławia do Drohobycza powstał dopiero chyba w 1912 r.a może nawet później. O intensywności rozpowszechniania rurociągowego transportu zadecydowała ekonomia. Był wielokroć tańszy niż kołowy. Postęp techniki w walcowania rur o coraz większych średnicach i rozwój technologii spawalniczych oraz zastosowanie odpowiednich materiałów izolacyjnych i ochrony katodowej umożliwił układanie rurociągów o średnicach do 52” czyli ca 1,5 metra a nawet wiekszych Ich trwałość determinuje …korozja. Projektanci zakładają, że będą nadawały się do eksploatacji przez 50 lat. Nie dotyczy to instalacji typu up stream w rejonach wydobycia. Ich żywotność zależy od zasobności złóż Prawdy te doskonale są znane ekspertom nie tylko GAZPROMU.Podejmując problematykę bezpieczeństwa energetycznego zmuszony jestem posługiwać się pewnymi uproszczeniami Warto jednak na początku zacytować opinię, jaką przekazywał studentom dr Apoloniusz Zarychta (1899-1972), adiutant J. Piłsudskiego, szef II departamentu MSZ w II Rzeczpospolitej, wykładowca uniwersytetów w Krakowie oraz Lwowie, a po powrocie z kilkudziesięcioletniej emigracji do Brazylii, Uniwersytetu Warszawskiego. Wielokrotnie na swoich wykładach powtarzał: Państwo musi być rozpatrywane jako twór dziejowy. Tylko wtedy na podstawie studiów geograficznych – realnie ocenimy jego stan dzisiejszy i zaprojektujemy zmiany i potrzebne osiągnięcia w przyszłości. Mówiąc o dziejach – historii przede wszystkim będziemy się interesować dorobkiem ludzkim w dziedzinie opanowania energii.
Przestrzeń tranzytowa i rynek zbytu zawsze należały i należą do dóbr narodowych.
Zajmując centrum kontynentu Polska leży na nizinnym pomoście pomiędzy energochłonnymi aglomeracjami Europy Zachodniej, a złożami płynnych i gazowych węglowodorów znajdującymi się na terytorium syberyjskiej kolonii Rosji, oraz b. republik sowieckich Azji Środkowej. Od zarania dziejów prawo pobierania opłaty za przesyłane czy przewożone przez jakieś terytorium towary było niezbywalnym prawem suwerena i znacząco rzutowało na stan jego finansów. W przypadku ropy naftowej i gazu ziemnego międzynarodowe regulacje prawne ze staro górno niemieckiego nazywane mytem zastępuje obecnie opłata za udostępnienie zdolności przepustowej magistral rurociągowych z całym ich wyposażeniem.
Tranzytowe położenie geograficzne powinno być od dawna kołem zamachowym naszej gospodarki. Tak niestety nie jest. Od zakończenia II Wojny Światowej nie byliśmy tak naprawdę wolnym krajem w którym rządzili komuniści Najważniejsze były bowiem interesy Związku Sowieckiego. Porozumienie Okrągłego Żłobu jak coraz więcej obywateli III RP określa ten starannie wyreżyserowany i przygotowany spektakl zagwarantowało nie tylko dobrobyt post nomenklaturowym elytom. Stanowiło gwarancje, że kraj nasz pozostanie w dalszym ciągu rynkiem zbytu dla ropy naftowej i gazu wydobywanego na terytorium syberyjskiej kolonii Rosji i że za jego przesył na zachód nie będzie pobierana opłata tranzytowa. Wspomniał mi o tym Lech Wałęsa udzielając wywiadu dla redakcji „Rurociągów” Podjęto decyzje o zalaniu kilkudziesięciu kopalin węgla kamiennego, oraz znaczącej redukcji potencjału przemysłu ciężkiego przy jednoczesnym maksymalnym liczonym w dziesiątki miliardów złotych rocznie drenowaniu finansów publicznych w ramach różnego rodzaju nie do końca przejrzystych operacji finansowych i półdarmowej wyprzedaży dóbr państwowych. „Dotacje” unijne pod różną postacią podlegają zwrotowi trafiając głównie do banków krajów starego jądra UE. Łączna wartość „zwrotów” jest blisko dwukrotnie wyższa niż „dotacji”.Jeśli uznamy za trafne porównanie gospodarki jakiegoś kraju do żywego organizmu to znajdujące się na jego terytorium rurociągi ropy naftowej i gazu można porównać do układu zasilających ten organizm tętnic. Kontrolując je ma się przemożny wpływ nie tylko na gospodarkę energetyczną. Budowa tranzytowych rurociągów jest znakomitym biznesem. Porozumienie między Rządem Federacji Rosyjskiej a Rządem RP dot. budowy systemu gazociągów miało charakter Listu Intencyjnego. Nigdy nie zostało ratyfikowane przez Sejm. Hanna Suchocka sprawująca funkcje premiera w czasie gdy było przygotowywane odmówiła udzielenia odpowiedzi jak je dzisiaj ocenia. Warto odnotować stanowisko byłego v-prezesa PGNiG Zenona Kuchciaka że w przypadku gazu ziemnego stawka przesyłowa powinna wynosić 6,98 zł za przesył 1000 m3 na 100 km. („Rzeczpospolita” z 19 grudnia 2007) Było to przeszło dwa razy więcej niż wyliczył swego czasu prof. Cieślewicz podając tą informacje studentom w trakcie wykładu na AGH Polski podatnik nadal jednak nie otrzymuje prawie nic za tranzyt gazu Nawet podatku VAT. Kuchciak kreowany na polskiego Jamesa Bonda rozpłynął się w politycznym niebycie.Ujawnienie jego opinii w sprawie wysokości opłaty za tranzyt miało w tym udział. Skomplikowany mechanizm legislacyjno-traktatowy nadal maksymalizuje zyski Gazpromu, któremu płacimy blisko dwa razy więcej za gaz niż odbiorcy z Chin. Nie pobierając też opłat za tranzyt syberyjskiego gazu jesteśmy w sytuacji kraju z wczesnego średniowiecza którego władcy musieli płacić haracz najeźdźcom ze wschodu. Po dokonaniu odpowiednich przeliczeń wysokość tego haraczu wynosi obecnie blisko połowę kwot przeznaczanych w budżecie RP na resort obrony.
Gazociąg Tranzytowy z którego odbieramy zaledwie 2,8 mld m3 gazu rocznie nie był potrzebny dla funkcjonowania naszego systemu gazowniczego Posiadaliśmy bowiem już dwa połączenia systemowe na granicy wschodniej. Podatnicy RP dofinansowali jednak jego budowę łącznie kwotą rzędu 2 mld. PLN wliczając w nią przygotowania tzw. right of way, i odpowiedniej infrastruktury na 5 tłoczniach oraz przekroczeń cieków wodnych dla 2 nitek mimo, że ułożona została tylko jedna. Jest nieporozumieniem, ze prof. Balcerowicz odgrywający w czasie zawierania gazowych kontraktów role eksperta nie zwrócił uwagi na fakt, że nie zadbano nawet o to aby rury zamówić w krajowej Hucie Ferrum. Zakupiono je w rurowni Ilwa, której właściciele sympatyzowali swego czasu z komunistyczna partią Włoch i u Mannesmana. Gdy jako przedstawiciel Agencje Techniki i Technologii w 1999 r. uczestnicząc w Światowej Konferencji Gospodarczej Polonii w Warszawie zwróciłem profesorowi uwagę, że w ten sposób tracimy bardzo wiele miejsc pracy spojrzał się na mnie z politowaniem i stwierdził, że należało się w tym przypadku liczyć z opinią inwestora. Inwestorem był Gazprom.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadziła swego czasu śledztwo w sprawie nie opodatkowanej prowizji jakie otrzymały osoby odpowiadające za zawarcie pakietu porozumień z Gazpromomem. Miały łącznie wynosić około 120 mln USD. W takiej je wysokości określił multimiliarder Aleksander Gudzowaty. Nadal jest niewyjaśnione czy beneficjanci prowizji zapłacili należne podatki. Dał w tym przypadku o sobie znać złowrogi syndrom obrony przez przedstawicieli naszych prawniczych „elyt” rosyjskich interesów. Należał do nich niewątpliwie nie tylko śp. Edward Wende. Doświadczyłem tego osobiście gdy domagał się aby Tygodnik Solidarność zaprzestał publikacji moich artykułów ujawniających mechanizm tranzytowego przekrętu stulecia (nr.8 z 21.1997 i następne). Bezmiar i skala korupcji z jaka mieliśmy do czynienia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją poraża nie tylko premiera Władimira Putina czemu dał publicznie wyraz występując przed kamerami polskiej telewizji. Spadkobiercy XIV oddziału carskiej Ochrany są fachowcami. Szybko znaleźli partnerów w krajach tzw. starego jądra UE. Dla nich nadal jesteśmy jedynie Priwislanskim Krajem. Wielo milionowym rynkiem zbytu na różnego rodzaju produkty nie najwyższej jakości do których etykietki są importowane oraz zasobnikiem białej taniej ulęgającej szybko wynarodowieniu siły roboczej. Nie wdając się w rozważania, czy jest to konsekwencją ustaleń zawartych przy Okrągłym Żłobie ograniczmy się do paru faktów Należały do nich: drastyczne ograniczenie potencjału i demontaż przemysłu ciężkiego, zalanie 26 kopalń węgla kamiennego, nie uruchomianie technologii produkcji paliw płynnych z węgla i jego podziemnego zgazyfikowywania, zawyżenie prognoz zapotrzebowania na gaz importowany z kierunku wschodniego i powołanie, z naruszeniem prawa spółki z GAZPROMEM której nb. obecnym prezesem Rady Nadzorczej jest inż. Mirosław Dobrut jednocześnie prezes Izby Gospodarczej Gazownictwa za co rzekomo nie pobieraja wynagrodzenia (oczywiście w Izbie bo spółka GAZPROMU płaci mu niezwykle dobrze) Ponieważ jest uważany za uczciwego człowieka i dobrego patriotę można mieć nadzieję, że wesprze rozpoczynane działania Ligi Konsumentów Energii aby 4300 rodzin polskich rolników przez których pola poprowadzono rosyjski gazociąg otrzymało nareszcie odszkodowanie i rekompensaty harmonizujące z wypłacanymi w krajach Unii Europejskiej. Można niestety tylko oszacować, że średnio naszym rolnikom powinno się jeszcze dopłacić co najmniej do 50.000.EURO za kilometr Gazociągu Jamalskiego. Aby nie przedłużać zbytnio procedur sądowych w postępowaniu pojednawczym spółka której Radzie Nadzorczej przewodniczy inż. Dobrot mogłaby np. utworzyć specjalny fundusz stypendialny dla młodzieży pochodzącej z rodzin wiejskich rozszerzając go o młodzież białoruską i ukraińską. GAZPROM ufundował przecież już stypendia dla studentów z Uniwersytetu Warszawskiego. Poprzedzające budowę Gazociągu Jamalskiego korumpowanie dziennikarzy, publicystów, tzw. „niezależnych” ekspertów oraz przedstawicieli administracji państwowej było niestety normą. Terroryzowaniu rolników towarzyszyła medialna kampania n/t zagrożeń jakie rzekomo powoduje emisja CO2 i dlatego musieliśmy rzekomo mieć nowy gazociąg, aby moc importować więcej gazu z Rosji.
W latach 1981-82 nadzorowałem budowę gazociągu Boisbriand-Montreal w Kanadzie Dość często słyszałem wówczas opinie, że:
patriotyzm to dbałość o interesy płatników podatków.
Zgadzam się z nią w zupełności i dlatego ciągle nie mogę zrozumieć jak mógł robić u nas jeszcze stosunkowo niedawno karierę niejaki Henryk Goryszewski znany wykrzykiwacz, że nie jest ważne czy Polska będzie biedna czy bogata, ważne aby była katolicka. Dr. nauk prawnych Goryszewski miał w ZSRR bardzo wielu oddanych przyjaciół jeszcze z lat gdy jako pracownik Ministerstwa Komunikacji dbał o to aby kolejowe transporty jadące do atomowych baz Armii Czerwonej w PRL miały zawsze podniesione do góry semafory. Odwdzięczono się mu za to. Był swój. Jego protegowani mogli liczyć na duże dostawy paliw z Rosji. Kredytowe. Dzięki którym zostali właścicielami kilkunastu tysięcy hektarów na terenie województwa olsztyńskiego. Po niezwykle atrakcyjnych cenach. „Lobbystą” budowy Gazociągu Jamalskiego był też generał Gromosław Czempinski.
North Stream zasługiwał na szczególną uwagę. Nie tylko dla tego, że jest znakomitym przedsięwzięciem sztuki inżynierskiej. Było nieporozumieniem używanie przez niektórych „polityków” argumentów o rzekomej irracjonalności ekonomicznej tej inwestycji i sugerowanie, że gaz z rejonu Morza Barentsa należało by transportować Gazociągiem Jamalskim. Wystarczyło popatrzeć na mapę aby dostrzec, że zaistniała by konieczność ułożenia liczącego blisko dwa tysiące kilometrów łącznika (connectora) z rejonu pól gazonośnych Sawczenki i Stockmana zlokalizowanych pod Morzem Barentsa do trasy gazociągu prowadzącej z półwyspu Jamał. Nie ma natomiast wątpliwości, że North Stream skutecznie służy wzmocnieniu tendencji które można określić mianem egoizmu energetycznego krajów zaliczanych do tzw. starego jądra UE Egoizmu który wcześniej czy później doprowadzi do poważnego kryzysu a być może nawet do rozpadu Unii Strona polska zamiast wziąć w niej aktywny udział a tym samym mieć możność uczestniczenia w procesach decyzyjnych dotyczących np. zakresu prac związanych z dezaktywacją zatopionej przez aliantów w Morzu Bałtyckim broni chemicznej z okresu jeszcze I Wojny Światowej i dostępu do infrastruktury kontrolno-sterującej przyjęła z góry skazaną na porażkę taktykę. Amunicja pochodzącą głównie z angielskiej i francuskiej stref okupacyjnych Niemiec zatapiały bez inwentaryzacji jednostki radzieckiej floty bałtyckiej. Jej składowisk szukać nie tyle na trasie budowy Gazociągu Bałtyckiego co w pobliskim szelfie naszego Wybrzeża a szczególnie jego zachodniej części. Najbardziej kosztowną i trudną będzie jednak konieczna wcześniej czy później nie tyle lokalizacja korodujących pojemników z śmiercionośną zawartością co ich wydobycie na powierzchnię i utylizacja. Koszty szacowane są na wiele miliardów Euro. Sprawa nabrała innego aspektu po ujawnieniu zamiaru zainstalowania na polskim wybrzeżu Bałtyku tarczy antyrakietowej. Było oczywistym, że będzie musiał jej towarzyszyć zintegrowany system rakiet Patriot lub Thaad rozlokowanych na wschodniej granicy UE. Równolegle do gazociągu ułożono na dnie Bałtyku wiązka kabli światłowodowych sterujących jego pracą. Ten kto nimi dysponuje jest w stanie monitorować nawet ruch ławic dorszy. Morze Bałtyckie stało się rosyjską sadzawką. W tej sytuacji budowa jakiejś tarczy nie ma już chyba najmniejszego sensu
Naftową magistralą rurociągowa do niezamarzającego portu w Murmańsku można będzie już wkrótce przesyłać do 50 MTA milionów ton ropy rocznie Istnieją plany budowy innego rurociągu na brzeg Morza Bałtyckiego Rosja kontrolując wydobycie około 10 milionów baryłek ropy naftowej dziennie, na terytorium zależnych od niej ciągle jeszcze obszarów syberyjskiej kolonii i byłych sowieckich republik związkowych jest nadal ciągle jeszcze największym producentem tego surowca w skali globalnej. Co najmniej 2/3 przeznacza na eksport.Jest otwartym zagadnienie dlaczego reprezentanci naszych elyt nadal nie potrafią przekonać zaoceanicznego sojusznika, którego działania w Iraku i Afganistanie wspieramy niestety militarnie ponosząc z tego tytułu znaczne koszty polityczne aby elementem europejskiego bezpieczeństwa energetycznego stał się Naftowy Szlak Jedwabny czyli magistrala rurociągowa Baku-Tbilisi-Odessa-Brody-Płock-Gdansk Dywersyfikacji dostaw ropy naftowej tak długo jak Polska dysponuje pirsami naftowymi na Morzu Bałtyckim ma inny wymiar A może warto napisać inny scenariusz.? Wejście Białorusi, Ukrainy, krajów bałtyckich, Azerbejdżanu i pozostałych państw Zakaukazia do LIGI KONSUMENTÓW ENERGII byłoby aktem o wielkiej doniosłości Cena gazu wydobywanego na terytorium syberyjskiej kolonii Rosji oscylująca obecnie około 500 dol.za 1000 m3. Jest aberracyjnie wysoka Nasi obywatele płacą za gaz najdrożej w krajach UE, prawie dokładnie dwa razy więcej niż Chińczycy i kilkadziesiąt procent więcej niż Niemcy. Gaz wydobywany jest głownie na obszarach północy Syberii zamieszkałych od prawieków przez paleoazjatyckie i ugrofińskie plemiona. Jak wspomniano projektanci nowych rurociągów zakładają okres ich eksploatacji na 50 lat. Dlatego warto chyba zdawać sprawę jakie mogą rozegrają się w tym czasie scenariusze na łącznie 1/6 obszarów ziemskiego globu na którym będą układane. Jest wysoce prawdopodobnym, że Unia Europejska podobnie jak i Federacja Rosyjska w obecnym kształcie przestaną istnieć (rozpadu ZSRR też nikt nie przewidywał ) a na terytorium obecnej syberyjskiej kolonii powstaną niezależne głównie tureckojęzyczne państwa. Jest godnym przypomnienia, że już co najmniej od 250 lat mamy wśród narodów tureckich sojuszników. Imperium Ottomańskie nie uznało rozbiorów Rzeczpospolitej. Dlatego powinniśmy chyba dziś wspierać pozycje turkojęzycznej diaspory w Niemczech i na terenie Federacji Rosyjskiej. Warto też pamiętać o socjaliście Hermanie Diamancie współpracowniku J.Piłsudskiego inicjatorowi uchwalenia przez Sejm II RP w 1919 r. ustawy, że
prawo budowy rurociągów przysługuje wyłącznie państwu.
I sprawa chyba najważniejsza. Polski odcinek Tranzytowego Gazociągu pracuje juz intensywnie dłużej niż 10 lat. Najwyższy czas przeprowadzić jego remont Dla laureatów zespołu Mistrza Techniki którym kierowałem w 1996 a zajmowaliśmy się wdrażaniem najnowocześniejszych technik i technologii przy budowach rurociągów sprawa jest oczywista. Na ile należało będzie wstrzymać tłoczenie gazu do Niemiec jest sprawą odrębną. Remont rurociągu naftowego do rafinerii w Możejkach trwa już dość długo.
Nie ulega wątpliwości, że arcymistrzowie z Moskwy potrafili w skuteczny sposób zyskać przychylność naszych elyt z którymi przyszło im negocjować porozumienia gazowe. Wiele wskazuje, że oni sami sobie wybierali ich przedstawicieli. Nasz podatnik stracił do ca 70 mld. USD które GAZPROM powinien zapłacić za tranzyt gazu w ciągu najbliższych 27 lat. (po wybudowaniu zgodnie z projektem II nitki Gazociagu Jamalskiego oczywiście).
Jeśli jednak nadal, będziemy żałowali latarń aby na nich powywieszać winnych zdrady stanu to ci którzy ciągle ubolewają nad stanem stosunków z Rosją i rzekomym wymachiwaniu przez nas szabelkami wspólnie winni ufundować obelisk wieczystej miłości dla wielkiego narodu rosyjskiego jako stojącą pionowo grubą rurę na której powierzchni zostaną naniesione nazwiska tych co tak wiele uczynili aby ta miłości po wieki zachować. To byli z cała pewnością przedstawiciele elyt III RP.
Elyt których przedstawicielom zwykli obywatele ręki podawać nie powinni.
Poświęciłem im wydaną przez ANTYK książkę „ELyTY III RP W SŁUŻBIE GAZPROMU”.
Poprzedni Prezydent RP wraz z towarzyszącymi osobami zginał 10 kwietnia 2010 r. Dwa tygodnie wcześniej w dniu 26 marca 2010 r. do jego kancelarii został złożony raport zespołu ekspertów oceniający negatywnie pakiet porozumień gazowych z Rosją i podważający legalność inwestycji określanej mianem Gazociągu Tranzytowego. Niestety obecny Prezydent nadal nie ma czasu, aby zapoznać się z wspomnianym raportem i podjąć stosowna decyzje. Jedyną jaka się sama nasuwa. Wniosek o nacjonalizację polskiego odcinka Gazociągu ponieważ budując go naruszono prawo.
Uruchomiono North Stream. Po morskim dnie popłynął gaz. To czego nie udało się dokonać carom i generalissimusom dokonał Władimir Putin. Bałtyk zamienił w rosyjską sadzawkę. Rurowe jarzma spięły na następne parę dziesiątków lat interesy Moskwy i Berlina. Mam gorzka satysfakcje że 37 lat temu domagając się na łamach „Przegladu Technicznego”, aby nasz kraj miał terminale LNG przewidywałem, taki rozwój wydarzeń. Pozostawiając komu innemu dociekanie kto tak naprawdę stał za podjętymi ongiś decyzjami weźmy się w garść. Na polskiej ziemi na krotko przed wybuchem II wojny światowej została uruchomiona rewelacyjna technologia zgazyfikowania i produkcji paliw płynnych z węgla. Można w tym miejscu włączyć naukowo-techniczny żargon ale i tak dla wielu będzie on niezrozumiały. Zrozumiałe natomiast byłyby decyzje o rozpoczęciu odpompowywania wody z zalanych na inauguracje sezonu reform prof. Balcerowicza 26 kopalń (co może zając nawet parę lat) aby rozpocząć na przemysłowa skale ich zgazyfikowanie i produkcje paliw płynnych z węgla Korzystając przy tym z inżynierskich doświadczeń chińskich naukowców z którymi mamy obecnie dobre kontakty. Przy wykorzystaniu wysokotemperaturowych małogabarytowych reaktorów jądrowych HTR. Są juz polskie firmy gotowe podjąć się pilotowych działań w tym zakresie. Mając terminale LNG i odpowiednio zacumowane na morzu barki z podniesionymi z dna Bałtyku skorodowanymi niewypałami możemy nie obawiać się gazowego szantażu. Barkę łatwo jest przecież posadowić na trasie gazociągu. Nie powinno to przeszkodzić zintensyfikowaniu dostaw gazu do terminali LNG tak aby starczyło go również dla odbiorców w Niemczech. Terminale powinny być dwa. Np. Również w rejonie Gdańska i Niechorza.
Istnienie Samostijnej Ukrainy i niezależnej Białorusi jest warunkiem sine qua non, że niedźwiedzie monstrum nie odzyska dawnej potęgi. Gwarancja byłaby pełna gdyby zagrabione przez carów terytoria Dalekiego Wschodu i południa Syberii wróciły do pierwotnych właścicieli. Obserwując wzrost ilości skośnookich mieszkańców Władywostoku, Czyty i Irkucka można stwierdzić, że już zaczynają wracać. Trzymajmy za nich kciuki.Za Chińczyków oczywiście Tak bliskich nam cywilizacyjnie zachodnim sąsiadom z którymi przeszło 700 lat żyliśmy w zgodzie a nawet harmonii czego dowodem jest popularność saskiej dynastii i ołtarz niemieckiego rzeźbiarza w sławnej krakowskiej świątyni mamy do zawdzięczenia dużo. Niestety to nasze elity polityczne nie zdały egzaminu .Tylko szaleńcy w istniejącej wówczas sytuacji mogli popchną naród do walki na dwóch frontach. Geopolityczny elementarz nakazywał konieczność znalezienia modus operandi Gdańsk był wolnym miastem a budowę eksterytorialnej autostrady przeboleć było można skoro III RP zaakceptowała istnienie Gazociągu Jamalskiego.
Rurociągowe jarzmo można skutecznie rozluźnić i zamienić w pył. Korozja i tak zresztą rozprawi się z nim dużo szybciej niż uczyni to demografia i islam. Władcy Kremla sprawują rządy nad mozaiką etniczną. Narody posługujące się językami ugrofińskimi bądź tureckimi w zwartej masie nadal zamieszkują nie tylko nad Wołga ale również zupełnie niedaleko od Moskwy. To z ich ziem ojczystych oligarchowie różnej maści grabią wszelkiego rodzaju kopaliny. Gaz w pierwszej kolejności. To nie zza Oceanu otrzymamy pomoc gdy rurowe jarzmo zacznie nam doskwierać Pomocy są w stanie udzielić nam narody z którymi już od wieków mamy wspólne geopolityczne cele Turcy, Kazachowie, Azerbejdżanie, Tatarzy, Jakuci, Kirgizi, Uzbecy, Ujgurzy, Sojoci i parę jeszcze innych tureckojezycznych narodowości mających łącznie potencjał demograficzny liczniejszy niż ci których uważa się za Rosjan Jako w przeważającej większości muzułmanie nie są też tak zdegenerowani alkoholem. W islamskich rodzinach rodzi się dużo zdrowych dzieci Już dziś można przewidzieć jak w państwach tzw. Starej Europy będą przebiegały wybory parlamentarne w połowie obecnego stulecia. O tym zaś kiedy zielona flaga Proroka zostanie zatknięta na minarecie meczetu, który ma stanąć na Kremlu, a który już zaprojektował zespół architektów muzułmańskiej świątyni w Groznym zadecydują poborowi do armii Federacji Rosyjskiej. Obecnie muzułmanów wśród nich jest prawie 40 %. Dlatego już dziś otwórzmy szeroko granice dla mieszkańców Białorusi i Ukrainy. Są nam niezwykle bliscy mentalnie, genetycznie i etnicznie. Są naszymi braćmi. Jest nas razem przeszło 100 milionów. Zajmujemy najlepsze ziemie tego kontynentu. To w rękach naszych narodów spoczywa przyszłość europejskiej białej rasy.
Z Rosjanami zaś nigdy nie było, nie jest i nie będzie nam po drodze. Zawsze należeliśmy i należymy do innych cywilizacji. Jeśli ktokolwiek zachował jeszcze cień wątpliwości to warto aby obejrzał wspaniały film rosyjskiego reżysera SYBERIA MON AMUR i parę innych prezentujących to społeczeństwo i jego “wartości” jakie były wyświetlane zupełnie niedawno w naszych kinach. Mamy zasadniczo różne oceny znaczenia takich słów jak WOLNOŚĆ, HONOR, RÓWNOŚĆ I BRATERSTWO. Warto zapamiętać raz na zawsze słowa Mickiewicza. Jest drastycznym nieporozumieniem wspieranie zamysłu tworzenia prezentowanego na łamach biuletynu analitycznego Instytutu Geopolityki „Geopolityka” (nr 3(6)/2011) geopolitycznego monstrum od Lizbony do Władywostoku aby rozszerzyć strefę bezpieczenstwa, stabilizacji, wolności i dobrobytu. Zdecydowanie negatywną opinię na ten temat posiada nie tylko Jerzy Pomianowski, który niedawno obchodził 90. rocznicę urodzin a od wielu lat redaguje i wydaje rosyjskojęzyczne czasopismo „Nowaja Polsza”. Warto też byłoby się zapoznać z opiniami prawnych rzeczników interesów rodzin ca. 70 milionów ofiar „Lodowego Holocaustu”, w którym oprawcy słuchali rosyjskich komend. Na temat “dobrobytu” jaki już wkrótce ma stać się udziałem obywateli ostatniego państwa kolonialnego już zaczęła się wypowiadać ta sama generacja która coraz mocniej protestuje przeciwko rządzącym w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
Wielka Smuta dopiero się rozpoczyna. Ppłk Putin chyba nie będzie nadal awansował. Koniec dekady przyniesie chyba wolność mieszkańcom Syberii i Kaukazu. Bądźmy razem z nimi. Syberia przecież jak pisał Ossendowski to nasza druga ojczyzna. Warto przyjąć do wiadomości coraz intensywniejsze pogłoski o zlokalizowaniu w Turkmenistanie największych w skali globalnej złóż gazu. Gazprom jako eksporter zostaje zepchnięty we wszelkich światowych rankingach na drugą pozycje. Na razie. Wydobycie gazu łupkowego i jego eksport w postaci skroplonej przez Stany Zjednoczone zepchną go jeszcze niżej. Parę lat temu prezentowano w „Rurociągach” koncepcje budowy Gazociągi Sarmackiego. Może warto do niej powrócić? W Berlinie i Moskwie zdają sobie sprawę, że już wkrótce oba te kraje staną przed zupełnie innego rodzaju wyzwaniami przy których chęć wykorzystania rurociągowego jarzma aby nas poskromić będzie musiała odejść na dalszy plan. Zrezygnują z niej zaś zupełnie gdy nareszcie zostaną wdrożone na skalę przemysłową technologie podziemnego zgazyfikowywania złóż węgla, wydobycia gazu z łupków i głęboką geotermię wykorzystującą fakt, że kraj nasz jest posadowiony w 70 proc. na prawdziwej bombie geotermalnej o czym niestety pamięta tylko tak naprawdę pewien katolicki ksiądz z Torunia. Jako kraj należący do Unii Europejskiej powinniśmy mieć uprawnienia do korzystania ze złóż węglowodorów znajdującymi się pod czaszami obu biegunów oraz hydratów pod dnami oceanów. Znakomitą pomocą w urzeczywistnieniu tych celów mogą być działania LIGI KONSUMENTOW ENERGII. Sądownie zarejestrowanej w dniu 24 listopada 2011 r.
Kontakt z Autorem: w.michalowski@rurociagi.com