Chińskie inwestycje kolejowe w Azji Środkowej

Chińskie inwestycje kolejowe w Azji Środkowej

360px-Somoni_monument[1]Konrad Gadera

Obecnie Azja Środkowa coraz bardziej zyskuje na znaczeniu w oczach największych światowych potęg gospodarczych. Wyjątkowo wyraźne jest zaangażowanie rządu Chin w poszczególne projekty realizowane na terenie byłych republik radzieckich. Odbywa się to pod hasłami odbudowy Jedwabnego Szlaku, mającego na nowo połączyć Europę i Daleki Wschód. Pierwszym etapem jest wspieranie inwestycji związanych z infrastrukturą kolejową. Ma to być w przyszłości podstawą do dalszej ekspansji ekonomicznej państwa środka.

Jednym z elementów projektu zakładającego odbudowę Jedwabnego Szlaku jest powstanie kolei, mającej połączyć bezpośrednią nicią Taszkent z Kotliną Fergańską. Dla Uzbekistanu oznaczałoby to możliwość porzucenia wybudowanego jeszcze w czasach radzieckich połączenia przecinającego tadżycki wilajet sogdyjski. Nic więc dziwnego, iż pomysł ten został przyjęty entuzjastycznie przez rząd w Taszkencie. Oznaczałby bowiem uniezależnienie się od politycznie nieprzewidywalnego partnera. Byłby to jednak poważny cios ekonomiczny dla gospodarki Tadżykistanu. Uzbekistan płaci ponad 25 mln USD rocznie swojemu południowemu sąsiadowi za możliwość użytkowania linii kolejowej biegnącej przez jego terytorium. Jest to dość poważna kwota, zważywszy, iż beneficjentem tego układu jest najbiedniejsze państwo powstałe w wyniku rozpadu ZSRR. Największym jego nieszczęściem jest fakt, iż republika ta z powodu trudnej sytuacji politycznej oraz słabo rozwiniętej gospodarki, nie może liczyć na szczególne zainteresowanie ze strony światowych mocarstw.

Analitycy tacy jak Rashid Gani Abdullo dostrzegają fakt, iż zależność Uzbekistanu od linii kolejowej prowadzącej przez Tadżykistan może być przeszkodą dla osiągnięcia pełnej niezależności przez rząd w Taszkencie. Sprawa ta zdaje się stanowić trudny do rozwiązania problem, na który nie ma prostej recepty. Wraz z postępującymi pracami budowlanymi retoryka polityków po obu stronach granicy z pewnością będzie się zaostrzać. Jak jednak w obliczu ewentualnego konfliktu zachowają się Chiny oraz Rosja? Najprawdopodobniej będą jedynie obserwować rozwój sytuacji, starając się ochronić swoje interesy gospodarcze w regionie. Ewentualny konflikt zbrojny mógłby jedynie pogłębić i tak już złą sytuację ekonomiczną Tadżykistanu. Należy zatem przypuszczać, iż wszystko skończy się jedynie na przysłowiowym „grożeniu palcem” ze strony obu liderów.

W lipcu 2013 roku ukazał się wywiad z prezydentem Uzbekistanu Islamem Karimovem, który wprost stwierdził, iż budowa linii kolejowej jest już przesądzona. Całość inwestycji ma zostać ukończona już w 2016 roku. Takie tempo możliwe jest jedynie dzięki finansowemu wsparciu państwowej spółki kolejowej, władz centralnych oraz „międzynarodowych instytucji finansowych”. Pod tym enigmatycznym określeniem, zdaniem większości obserwatorów, kryje się dofinansowanie projektu przez rząd Chin. Szacowana wartość nowego połączenia kolejowego to około 1,9 mld. USD.

Według doniesień portalu UzDaily.uz pierwszy fragment linii mającej połączyć Taszkent z Kotliną Fergańską została obecnie oddana do użytku. Licząca 125 km, zelektryfikowana trasa między miastami Angren oraz Pap już działa, co zapowiada, iż całość inwestycji może zostać zrealizowana zgodnie z zakładanym planem.

Projekt ten bardzo silnie wspierany jest dyplomatycznie przez rząd w Pekinie, lobbujący na rzecz jeszcze dynamiczniejszego rozwoju szlaków komunikacyjnych w regionie. Długofalowa polityka chińska wobec Azji Środkowej ma umożliwić połączenie wysuniętej na zachód prowincji Xinjang z Uzbekistanem, a docelowo z Iranem tworząc podstawy do dalszego zacieśniania relacji i współpracy gospodarczej między oboma państwami.

Projekt rozwoju kolei we wschodniej części Uzbekistanu wpisuje się w ideę odrodzenia Jedwabnego Szlaku, będącą ważnym projektem chińskiej polityki zagranicznej. Rząd w Pekinie popiera wiele podobnych inwestycji na terenie Azji Środkowej. Na takie samo wsparcie może liczyć projekt zakładający uczynienie z Kirgistanu ważnego węzła towarowego dla handlu międzynarodowego. Istniejąca już linia kolejowa łącząca Biszkek i Moskwę umożliwia transport towarów wprost z rosyjskiej stolicy do postradzieckiego południa. Chiny dążą do wybudowania podobnego szlaku umożliwiającego eksport towarów ze wschodu do Azji Środkowej, a później w kierunku Iranu oraz Europy. Inwestycja ta nie budzi sprzeciwu żadnego z państw. Nawet Rosja traktuje omawiany projekt, jako okazję do gospodarczego wzmocnienia byłych republik radzieckich. Nie można odmówić polityce chińskiej metodyczności. Ważnym i dostrzeganym przez rząd w Pekinie problemem jest niedopuszczenie do uzależnienia eksportu od pojedynczej nitki komunikacyjnej. Dlatego dla dywersyfikacji szlaków konieczna jest budowa zarówno linii przez Kirgistan jak i Uzbekistan. Stąd też równomierne wsparcie polityczne i finansowe dla obu idei.

Wyraźne poparcie dla inwestycji kolejowej wykazują kirgiscy politycy. Zdaniem O. Ibraimova pracującego jako sekretarz stanu w rządzie A. Akayeva połączenie nitki rosyjskiej z planowaną chińską byłoby niezwykle ważne dla rozwoju gospodarczego całego kraju. W jednej ze swoich wypowiedzi porównał ją do budowy wielkiego portu morskiego. Jednak to stanowisko nie znalazło szerszego poparcia w kirgiskim społeczeństwie. Znaczna część obywateli obawia się gwałtownego rozwoju i ekspansji gospodarczej Chin. Lęki te dotyczą powolnej utraty suwerenności przez zbyt silne podporządkowanie się gospodarce potężnego sąsiada.

Sprawy linii kolejowej Taszkent-Kotlina Fergańska oraz rozbudowy węzła komunikacyjnego w Biszkeku ukazują przemyślaną strategię obraną przez Chiny wobec Azji Środkowej. Otwartą zdaje się być kwestia jak długo działania te nie spotkają się z kontrą ze strony Stanów Zjednoczonych lub Rosji. Strategiczne położenie w pobliżu ogarniętego wojną Afganistanu oraz nieprzychylnego Zachodowi Iranu sprawia, iż niemal każda z liczących się światowych potęg będzie chciała zaznaczyć swoją obecność w tej części Azji. Jak na razie najefektywniejsze są działania Chińczyków, starających się powoli uzależnić od siebie gospodarczo wszystkie pięć republik.

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Powrót na górę