dr Leszek Sykulski
Rosyjska polityka zagraniczna jest od wieków bardzo pragmatyczna i prowadzona długofalowo. Od 1991 r. jednym ze strategicznych celów minimum rosyjskiej polityki zagranicznej jest geopolityczne zneutralizowanie zachodniej części Heartlandu (w przybliżeniu: obszar Europy Środkowo-Wschodniej z północną częścią Bałkanów), maksymalne wyparcie wpływów Stanów Zjednoczonych z Europy (w tym dążenie do podważenia integralności i skuteczności NATO) i osłabienie spójności Unii Europejskiej na rzecz układów bilateralnych (np. Moskwa-Berlin, Moskwa-Paryż).
Obecnie na obszarze zachodniej części Heartlandu istnieje jeden sworzeń geopolityczny – Ukraina, po jej neutralizacji lub dezintegracji (proces postępuje), kolejnym obszarem osiowym zostanie Polska. O wiele korzystniejsze dla Moskwy jest strategiczne rozegranie obu sworzni bez własnego bezpośredniego zaangażowania. W myśl zasady Sun Tzu: “zabij pożyczonym mieczem”, “nie marnuj własnych sił”. Bezpośrednia agresja Rosji na nasz kraj jest mniej prawdopodobna (choć nie niemożliwa – naciski i prowokacje USA, używanie Warszawy jako zderzaka strategicznego) niż sprowokowanie wojny Polski z zachodnią Ukrainą (Galicja/Hałyczyna). W przypadku rozpadu Ukrainy (w przyszłości możliwa duża eskalacja konfliktu zbrojnego z Rosją) i powstania jakiejś formy państwowości na obszarze dawnej Galicji Wschodniej, taki konflikt jest bardzo prawdopodobny z uwagi na degradację gospodarczą tego obszaru i wyraźne radykalne tendencje nacjonalistyczne, które z łatwością mogą zostać wykorzystane przez Moskwę do zaognienia stosunków z Warszawą.
Jakikolwiek rodzaj konfliktu polsko-ukraińskiego (np. zamachy terrorystyczne ukraińskich nacjonalistów na terytorium RP czy rajdy ukraińskich grup paramilitarnych np. na powiaty woj. podkarpackiego i Chełmszczyznę) dałby Rosji o wiele większe korzyści geopolityczne niż bezpośrednia próba agresji na Polskę, która oprócz olbrzymich kosztów dla gospodarki rosyjskiej, doprowadziłaby do czasowej izolacji politycznej Moskwy na arenie międzynarodowej. Ewentualna agresja zachodnio-ukraińskich sił radykalnych na Polskę skompromitowałaby na dziesięciolecia kierunek polskiej polityki wschodniej obrany po 1989 r. (m.in. zaangażowanie głównych sił politycznych w okresie tzw. pomarańczowej rewolucji, czy EuroMajdanu). Skutkowałaby także podważeniem wiarygodności NATO i doprowadziła do politycznego trzęsienia ziemi w naszym kraju, które na długi czas sparaliżowałoby jakąkolwiek bardziej aktywną politykę zagraniczną Warszawy.
Scenariusze strategiczne na najbliższe lata powinny zakładać zatem nie tylko zagrożenie agresją rosyjską (napięcie eskalowane przez USA), ale także m.in. federalizację/rozpad Ukrainy, nasilenie wojny na Ukrainie, możliwy konflikt asymetryczny między Polską a Ukrainą (zachodnią), konflikty hybrydowe na obszarze państw bałtyckich (testowanie wiarogodności NATO) i Mołdawii (Naddniestrze) czy ewentualny sprowokowany (np. przez USA) konflikt polsko-białoruski (graniczny).
Fot. cont.ws