Robert Potocki: Ukraina na geopolitycznej szachownicy

Robert Potocki: Ukraina na geopolitycznej szachownicy

Kapusniak_okladkadr Robert Potocki

Recenzja: Tomasz Kapuśniak, Ukraina jako obszar wpływów międzynarodowych po zimnej wojnie, Warszawa 2008.

 

Pod koniec xx wieku jeden z największych amerykańskich geoanalityków Zbigniew Brzeziński opublikował swoją najsłynniejszą rozprawę: Wielka Szachownica, w której postawił diagnozę, że niepodległa Ukraina stanowi sworzeń geopolityczny[1]. W jego ujęciu kraj ten stanowi z jednej strony klucz do Eurazji, z drugiej zaś potencjalny i jeden z elementów rdzenia struktury bezpieczeństwa europejskiego w postaci tzw. osi Paryż-Berlin-Warszawa-Kijów[2].

Na dodatek autor ten raczył zauważyć, że po­wstanie tego nadnieprzańskiego państwa było – obok upadku Austro-Węgier w 1918 roku oraz powstania świata bipolarnego w wyniku II wojny światowej – trzecim najważniejszym wydarzeniem geopolitycznym XX stulecia. Zasadniczo stwierdzenie to, z perspektywy geohistorii, nie jest aż tak odkrywcze, gdyż na wagę położenia Ukrainy w kontekście jej położenia na styku Europy i Euazji wskazywali już tacy prekursorzy „geopolityki klasycznej”, jak chociażby Rudolf Kjellén[3], czy też Halford Mackinder[4]. W Polsce pisali o tym m.in. Adolf Bocheński[5] i Jerzy Niezbrzycki[6]; natomiast z perspektywy ukraińskiej na uwagę zasługują prace Stepana Rudnyckiego[7] oraz Jurija Łypy[8].  

Współcześnie godnym kontynuatorem przywołanych nieco wyżej autorów jest lubelski politolog Tomasz Kapuśniak, który już wcześniej dał się poznać jako współredaktor cenionych w środowisku naukowym prac zbiorowych dotyczących zarówno samej Ukrainy, jak i regionu Kaukazu oraz pryncypiów polityki wschodniej II RP[9].

Zatem recenzowana rozprawa, wydana staraniem Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie składa się z czterech rozdziałów, które odzwierciedlają kolejne etapy procesu badawczego: teorii poznawczej, przedmiotu badań (sworzeń geopolityczny), podmiotów wpływów (graczy geopolitycznych) oraz reakcji przedmiotu na toczącą się wokół niego „wielką grę”. W rodziale I: Wpływ w stosunkach międzynarodowych autor pokrótce omówił teoretyczne aspekty zjawiska wpływu, jego istoty, celów i metod służacych jego realizacji (s. 1-39­). W drugim, zatytułowanym: Ukraina jako przedmiot wpływów w sto­sunkach międzynarodowych ukazano atrybuty tego kraju geopolitycznie osiowego, jak: położenie geograficzne oraz potencjał gospodarczy, militarny i społeczno-kulturowy (s. 41-102).  W części następnej: Podmioty wpływów międzynarodowych na obszarze Ukrainy ukazano rozgrywki geopolityczne wokół tego państwa toczone przez Rosję, Unię Europejską oraz Stany Zjednoczone (s. 105-223). Z kolei w rozdziale ostatnim: Ewolucja polityki zagranicznej Ukrainy i jej reakcja na wpływy miedzynarodowe ukazano reakcje polityczne Kijowa na toczoną wokół niego rywalizację wielko­mocarstwową (s. 225-283).

W rozdziale I autor, z dużą znajomością literatury przedmiotu, kreśli teoretyczne  aspekty pojęcia wpływu. W zasadzie T. Kapuśniak w tej części recenzowanej rozprawy nie wychodzi poza prezentację wybranych stanowisk badawczych, nie przytacza też ani własnych przemysleń i ustaleń na ten temat, ani też w sposób jednoznaczny nie opowiada się za konkretnym modelem teoretycznym. W konsekwencji też nie bardzo wiadomo, jakie są jego preferencje odnośnie badań wpływu ze strony USA, UE i FR. Autor nie pokusił się tu także o zaprezentowanie  mocnych i slabych stron oraz ograniczeń potęgi wymienionych graczy geo­po­li­tycznych. Zdaniem recenzenta w rozdziale tym przydałyby się także rozważania poświęcone teorii stref wpływów (hemisfer, panregionów). Ponadto we fragmentach dotyczących „siły miękkiej” można zauważyć bezkrytyczne dodejście do koncepcji Josepha Nye’a. Przede wszystkim badając zależności między influence a soft power  trzeba zdać sobie sprawę z dwóch podstawowych rzeczy. Po pierwsze „siła miękka” jest jednym ze sposobów tego co nazywany wywieraniem wpływu; po drugie zaś skuteczność tego rodzaju potęgi zależy wlaśnie od metody wpływu.

Podstawowe zadanie soft power polega głównie na przyciąganiu państw na swoją stronę (co-opting), nie zaś na ich przymuszaniu (coercing). Ponieważ pojęcie to jest wyjątkowo nieostre, recenzent już w 2004 roku mianem „siły miękkiej” określił taką formę strategii politycznej danego kraju w stosunkach międzynarodowych, która charakteryzuje się nie­obecnością wszelkich form (pośrednich i bezpośrednich) dyskryminacji, przymusu i przemocy wobec innych organizmów państwowych, mającą na celu kreowanie pozytywnego wizerunku, odwołującego się do określonych wartości uniwersalnych, autorytetu i moralności publicznej oraz zmierzającą do utrzymania, lub też pogłębienia procesu instytucjonalizacji tychże relacji. W ramach tak zakreślonej definicji mieszczą się także „miękkie” formy normatywne, lecz już poza jego granicami pozostają tzw.: „miękkie” środki bezpieczeństwa. Te ostatnie – obok „twardych”, typowo wojskowych rozwiązań – tworzą jeden z dwóch segmentów hard power[10].

Jeśli zatem mówiły o wywieraniu wpływu, to powstaje wówczas podstawowe pytanie: gdzie, zatem szukać pokładów soft power? Zgodnie z wykładnią interesującej nas teorii źródła „miękkiego oddziaływania politycznego” to wszelkiego rodzaju aktywa warunkujące osiągnięcie określonych celów strategicznych konkretnego państwa, które wpływają na zmiany preferencji innych krajów, bez konieczności stosowania jakichkolwiek form nacisku. Rozważając zatem stosunki międzynarodowe na tym poziomie aktywności, stwierdzamy – jak podaje to J. Nye – że na kształt tego pojęcia wpływają trzy rodzaje wyznaczników: kultura, deklarowane wartości polityczne oraz sposób prowadzenia polityki zagranicznej, zgodny z przyjętymi tradycjami, normami i systemem normatywnym – o czym autor nie omieszkał nas poinformować (s. 22-23). Jednakże należałoby tu dodać zasadniczo jeszcze jeden: Wykreowany przez Public Relations wizerunek, gdyż kluczową rolę w polityce pełni właśnie splendor władzy.

Zdaniem Josepha Nye’a „siła miękka” funkcjonuje w praktyce w trzech wymiarach: (1) codziennej komunikacji, która zajmuje się wyjaśnianiem kontekstu procesu decyzyjnego w polityce zagranicznej; (2) strategicznym, w obrębie którego powstają pomysły i proste hasła reklamowe – podobnie, jak ma to miejsce w kampaniach marketingowych lub politycznych; (3) dyplomacji publicznej, która całymi latami dba o kontakty z określonymi osobami, obdarzonymi szczególnym autorytetem. Co warto tu także odnotować to fakt, że posiadanie określonych zasobów soft power samo w sobie nie warunkuje jeszcze efektywnego jej wykorzystania, gdyż zależy to bowiem od zdolności decyzyjnej podmiotu politycznego oraz konkretnego kontekstu. Dlatego też przed podjęciem wszelkiego rodzaju działań związanych z „rewersem potęgi” należy odpowiedzieć na następujące pytania: (1) Jakie informacje przekazujemy do naszego adresata, jak są one odbierane i interpretowane? (2) Kto jest odbiorcą naszych sygnałów? (3) W jakich okolicznościach zamierzamy wykorzystać naszą soft power? (4) Jak powyższe uwarunkowania wpływają na naszą zdolność kreowania preferencji innych, na których nam zależy?[11]. Warto o tym wszystkim pamiętać badając zależności między wywieraniem wpływu a „miękką siłą” w stosunkach międzynarodowych. Pomimo tych niedopatrzeń meto­do­logicznych zaletą tej części recenzowanej pracy jest wnikliwa analiza przeróżnych stanowisk internacjologicznych oraz jej niemal podręcznikowa kompozycja.

W rozdziale II Tomasz Kapuśniak podejmuje z kolei wątek Ukrainy jako sworznia geopolitycznego, badając jego atrybuty oraz potencjał państwowy. Materiał ten stanowi egzemplifikację przedmiotu wpływu. Autor kreśli w nim, z niewątpliwie dużym znawstwem, potencjał tego kraju w jego ekonomicznym, wojskowym, społecznym i kulturowym aspekcie. Równoczesnie eksponuje on te fakty, które sprawiają że, mimo swego położenia na stykach geopolitycznych, Ukraina jest „łakomym kąskiem” dla wielkich potęg. I nie chodzi tu bynajmniej wyłącznie i tylko o rolę trazytową w geopolityce rurociągów. Państwo to także historyczna „brama wjazdowa” do Europy lub Eurazji[12], znaczny postsowiecki hard power (a co zatym idzie i kompleksu wojskowo-przemysłowego) oraz przemysł kosmiczny i potencjał demograficzny. Już samo położenie sprawia, że jest to także dobry „punkt startowy” na Bliski Wschód, Kaukaz i cały obszar zakaspijski. Ponadto jest ona niezwykle atrakcyjna „poznawczo”, dzięki swej skomlikowanej historii, położeniu na styku kultury zachodnio-rzymskiej, bizantyjsko-słowiańskiej i turańskiej oraz walorom geograficzno-klimatycznym, które nadają temu krajowi charakter „śródziemnomorsko-kontynentalny”.

Tym niemniej, biorąc pod uwagę całość rozprawy, rozdział ten jest niewątpliwie najsłabszą częścią pracy. Przede wszystkim podzielając pogląd autora odnośnie pozycji geopolitycznej Ukrainy recenzent zauważa, że pierwsza metodologiczna słabość rozważań polega na niedoprecyzowaniu pojęcia geostrategii (s. 45-49). W polskiej literaturze przedmiotu terminologia ta jest bowiem stosowana w dwóch podstawowych znaczeniach. Z. Brzeziński używa go jako zamiennika geopolityki, z kolei C. Jean mówi o niej głównie jako geopolityce wojskowej[13]. Dlatego szkoda, że  autor nie doprecyzował terminów, których sam używa[14].

Z kolei drugi postulat ma charakter nieco generalizujący. Przede wszystkim błędnym stwierdzeniem jest założenie skonstatowane przez autora, że Ukraina jest „zakończonym” projektem narodowo-państwowym. Jest to – zdaniem recenzenta – pewne nieporozumienie i nadmierne uproszczenie problemu. Po pierwsze, postsowiecka Ukraina jest tworem, jak najbardziej współczenym, który dopiero buduje swoją tożsamość państwową, którą w zasadzie odziedziczyła w granicach po republice sowieckiej. Już sam rzut oka na mapę zasięgu terytorialnego ukraińskiej walki narodowo-wyzwoleńczej (1917-1921, 1929-1933, 1939-1960) pokazuje, że w zasadzie nie wyszedł on poza zasięg granic wschodnich I Rzeczypospolitej. Co prawda nacjonalizm ukraiński postulował budowę państwa od Sanu po Kaukaz, lecz obecne granice są przede wszystkim następstwem arbitralnych posunięć Kremla i jego polityki imperialnej[15].

W konsekwencji Ukraina posiada kłopoty z własną autoidentyfikacją narodową i historyczną[16]. Już sam charakter pomarańczowej rewolucji oraz spory intepretacyjne wokół jej charakteru oraz permantny charakter kryzysu prawno-państwowego po 2006 roku pokazuje, że mimo „propagandy sukcesu” Ukraina jest nadal niedokończonym, lecz w trakcie formowania, projektem państwowo-narodowym. Co najwyżej uciekając się do metafor Mykoły Riabczuka można mówić o „pełzającej ukrainizacji kijowskiej momentoktacji”[17].     

Natomiast rozdział III wprowadza nas w świat Wiekiej Polityki, ze szczególnym nakreśleniem wielkiej gry toczonej wokół Ukrainy przez takich graczy geopolitycznych[18] jak: USA, Rosja i UE. W prezenowanej części widać wyraźnie, że głównymi rozgrywającymi są tutaj Moskwa i Waszyngton, z Bruksela w tle. Dla całej tej trójki pewnego rodzaju punktem odniesienia stała się pomarańczowa rewolucja, którą w zależności od mocarstwa interpretowano jako spisek amerykański, lub też rozszerzanie strefy demokracji. Trzeba przyznać, że w tym kontekście Tomasz Kapuśniak nie ulega ani spiskowej teorii dziejów, ani też iluzji, że udana  rewolucja wyborcza oznacza automatycznie prawo do integracji w ramach struktur zachodnich[19].

Autor, pisząc w tym kontekście, mówi jedynie o szansach przed jakimi stanął Kijów. Na płaszczyźnie międzynarodowej wiązało się to z jednej strony z kremlowskimi próbami zachowania monopolu geopolitycznego na terenie Eurazji (stąd ingerencje w ukraiński proces wyborczy w 2006 i 2007 roku, organizowanie antyzachodniej opozycji, wojny gazowe i spory o historię), z drugiej zaś amerykańskim poparciem dla prezydentury W. Juszczenki i ukraińskich aspiracji do NATO. Autor pisząc o rosyjskiej strategii penetracyjnej nie wykorzystał jednak cennych uwag zawartych w publikacjach N. Szapowałowej i A. Szeptyckiego[20]. Z kolei na drugim planie, niejako za przywoleniem głównych rozgrywających, jest jeszcze Unia Europejska[21], która – mimo kryzysu myśli strategicznej – wypracowała własny projekt polityki zewnętrznej na tym kierunku: Partnerstwo Wschodnie. Wydaje się, że USA i Rosja do pewnego stopnia są gotowe zaakceptować tą europejską soft power, z powodu jej ins­tytucjonalnej i finansowej ograniczoności oraz perspektywie uczynienia z Ukrainy – za pieniędze płynące z Brukseli – państwa bardziej przewidywalnego[22].

W tym kontekście warto jednak przywołać opinię Paraga Khanny, który wyznaje opinię, że Unia Europejska mimo ograniczoności koncepcyjnej, instytucjonalnej i strukturalnej wymiaru wschodniego jest w stanie wygrać rywalizację geopolityczną o Ukrainę. W jego ujęciu europejska strategia na tym obszarze powinna zasadzać się na dwóch elementach: ekspansji oraz stabilizacji. W przypadku zaś wspomnianego kraju jej podstawowym celem miałoby być trwałe umieszczenie go w gospodarczych i politycznych strukturach Zachodu do 2017 roku. Autor ten w pierwszej kolejności proponuje wykorzystanie ekonomicznych atutów Ukrainy, w celu uczycienia z niej centrum przemysłu przetwórczego. „Europejczycy – pisze on – powinni chętniej uprawiać outsourcing w jej kierunku, a nie Chin. To bezpośrednie inwestycje […] gwarantują lojalność: od Maroka przez Egipt po Turcję”. Tego rodzaju ekspansji Europy miałoby towarzyszyć równocześnie powtrzymanie rozszerzenia NATO na Wschód, aby nie wywoływać kolejnych napięć politycznych oraz rywalizacja z Rosją o ten obszar przy pomocy instrumentów soft power[23].

Jeszcze dalej w swych rozważaniach idzie w tym przypadku Bartłomiej Bańka, który – nie bez pewnej ironi – pisze iż „Jeśli Europejczycy zdołają wytworzyć zdolne stopić tak rozbieżne dziś cele i kierunki swych «państwo-regionów», z pewnością niebawem i Kijów stanie się jedną z unijnych stolic, a Unia Europejska zdobędzie status światowego mocarstwa. Gdzie wówczas polecą grożne dla międzynarodowego ładu motyle? Może nad peryferyjną i buforową Moskwę, walczącą o utrzymanie integralności swego terytorium i dobijającą się o unijne członkowstwo […]. Czołowym adwokatem Rosji w Europie byłaby wówczas zapewne Ukraina”[24].

Z kolei, czwarty już rozdział to prezentacja głównych ukraińskich koncepcji polityki zagranicznej. Tutaj do ich opisu i analizy zastosowano metodę chronologiczną. Wątek ten jest jednak w naukach spolecznych już dość dobrze zbadany[25]. Ze zrozumiałych względów autor zasadniczą część swych rozważań poświęcił tzw. doktrynie wielowektorowości, która spotkała się już w literaturze politologicznej z dość ostrą polemiką[26]. Na uznanie w tej materii zasługuje jednak stwierdzenie, że w okresie prezydentury L. Kuczmy i W. Juszczenki Ukraina nadal prowadzi politykę balansowania, choć z drugiej strony trzeba jednak przyznać, że ta ostatnia „głowa państwa” prowadziło konsekwentną, choć bez większego po­wo­dzenia, politykę prozachodnią.

Słabością tej części rozprawy jest jednak brak zdefiniowania podmiotu odpowiedzialnego za kreowanie ukraińskiej polityki zagranicznej (pre­zydent, premier, parlament). Jest to o tyle istotne, iż po 1 I 2006 roku zmienił się system polityczny tego kraju, a jedną z zasadniczych przyczyn kryzysu konstytucyjnego w 2007 roku oraz interpretacji wojny pię­cio­dniowej był konflikt na linii prezydent – premier. Równie istotne byłoby ukazanie podstaw doktynalnych tego rodzaju strategii politycznej[27] oraz jej uwarunkowań wewnętrznych[28]. Oprócz wskazanych przez autora wektorów polityki zagranicznej na Ukrainie istnieje jeszcze jeden, praktycznie niezauważalny przez analityków, kierunek geopolityczny nazwany swego czasu przez recenzenta koncepcja IV Rzymu[29].

Także na zakończenie analizy tych partii recenzowanego materiału nasuwa się refleksja, że z powodów czysto wewnętrznych (gambit parlamentarny 2006 roku, kryzys konstytucyjny 2007 roku) Ukraina w zasadzie zmarnowała kapitał polityczny wypracowany na Zachodzie w wyniku wydarzeń pomarańczowej rewolucji, który – przy pewnym kon­sensusie społecznym można było wykorzystać w stosunkach z USA, UE i samą Rosją. Z kolei wojna sierpniowa w Gruzji jeszcze bardziej pogłębiła samoizolację tego kraju, zwłaszcza w sytuacji, gdy prezydent, premier i lider głównej partii opozycyjnej w sposób zupełnie odmienny interpretowali tą zbrojną konfrontację, co wywołało także kolejną „wojnę na górze”. Co prawda, po ostatnich wydarzeniach związanych z II wojną gazową Unia Europejska próbuje na tym terenie przeciwstawiać się energetycznemu dyktatwi Moskwy, lecz jak do tej pory ma on głównie charakter ściśle ograniczony i czysto deklaratywny. Z perspektywy geopolityki Ukraina zatem potwierdza zjawisko, które swego czasu J. Hrycak określił, jako „sydrom trzmiela”: owada, który zgodnie z istniejącymi prawami aerodynamiki nie ma prawa istnieć, a jednak lata. Podobnie jest i z tym państwem[30]

Z punktu widzenia neorealizmu jest zwykłym eufemizmem twierdzenie, wyrażone w zakończeniu, że podstawą współczesnych stosunków międzynarodowych jest nadal siła, wywieranie wpływów oraz zabieganie o rozszerzenie stref wplywów ze strony określonych wielkich mocarstw (s. 285). Autor eksponuje tu ewolucyjny charakter polityki rosyjskiej – od nacisku militarnego po szantaż geoekonomiczny, przy czym wojna sierpniowa ukazała, że w praktyce Moskwa stosuje te metody zamiennie wobec państw jej nieprzychylnych, zależnie od koniunktury politycznej. Stosunkowo najnowszą tendencją Kremla w tej dziedzinie jest/było organizowanie tzw. kolorowych kontrewolucji, organizacji pozarządowych popierających tendencje moskofilskie i anty-NATO-wskie. Trzeba jednak przyznać, że w kwestii Ukrainy Rosja wykazuje najdalej idącą determinację oraz konsekwencją. Z kolei polityka Unii Europejskiej ma charakter bardziej koniunkturalny i emocjonalny. Mimo określonych deklaracji wymiar wschodni (obecnie Partnerstwo Wschodnie) ciągle jest postrzegane poprzez pryzmat osi Paryż-Berlin-Moskwa. Dlatego też, wbrew temu co twierdzi autor (s. 286), ograniczanie zapędów neoimperialnych to nie tyle zadanie całej wspólnoty transatlantyckiej, co wyłącznie Stanów Zjednoczonych. Z tej perspektywy Ukraina jest zaledwie jednym z wielu elemetów rozgrywki geopolitycznej toczonej na terenie Eurazji. Celem USA jest zapewnienie na tym obszarze pluralizmu strategicznego oraz nie­dopuszczenie do instytucjonalizacji partnerstwa strategicznego UE z Rosją oraz stworzenia niedalekiej przyszłości potencjalnej osi Bruksela-Moskwa-Pekin.

Także pytając o koniunkturę geopolityczną Ukrainy należy w pierwszej kolejności zadać pytanie o przyszłość graczy, którzy toczą o nią wpływy. Tomasz Kapuśniak zakłada zachowanie dotychczasowego układu sił w trójkącie UE-USA-FR, a przecież nie jesteśmy w stanie określić ich domniemanej pozycji międzynarodowej w perspektywie średnio- i długoterminowej. Można tu oczywiście odwołać się do różnego rodzaju analiz strategicznych, lecz w większości przypadków, może są one ciekawą konstrukcją intelektualną, lecz najczęściej mają charakter czysto projekcyjny, wnioski zaś często są z kolei pochodną poglądów wyznawanych przez jej autorów. Zdaniem recenzenta, w przypadku UE mamy współczesnie do czynienia z niedokończonym projektem integracyjnym, zaś Rosja wykazuje pewne oznaki nadwyrężenia imperialnego. W tej materii jest zbyt dużo znaków zapytania. Dlatego też z trójki graczy tylko potencjał i perpektywy USA pozwalają na pozostanie w tej grze wokół Ukrainy. Swego czasu także i recenzent sformułował na ten temat następującą diagnozę: obecnie Kijów jest przede wszystkim przedmiotem rozgrywki między Zachodem a Rosją. Unię Europejską ten obszar zasadniczo nie interesował, gdyż traktowano go jako strefę wpływów Moskwy, zaś projekt WNP jako kompatybilny i równoległy wobec procesu jednoczenia się Europy Zachodniej. W pewnej perspektywie czasowej UE i WNP mogłyby stworzyć Paneuropę od Atlantyki po Ural. Jednakże w miarę europejskiej ekspansji na Wschód oraz dalszego slabnięcia Rosji, Ukraina znajdzie się w kleszczach rywalizacji między Brukselą a Waszyngtonem. Ten ostatni będzie usiłował niedopuścić do powstania Europy jako mocarstwa globalnego[31]. Tym samym tropem idzie zresztą w swojej rozprawie: The Second World analityk amerykański hinduskiego pochodzenia Parag Khanna, ze swoją koncepcją trzech światowych imperiów, ry­wa­lizujących o poszczególne segmenty rynku geopo­li­ty­cznego[32]

W sumie należy podkreślić, że rozprawa Tomasza Kapuśniaka jest napisana dobrym „technokratycznym” językiem; rozważania autorskie są prowadzone w sposób przejrzysty, czytelny i może nieco nazbyt drobiazgowy. Potencjalny czytelnik nieobeznany z problematyką ukraińską oraz najnowszymi trendami panującymi w zakresie teorii stosunków międzynarodowych może – z uwagi na ogromną ilość szczegółów i detali – mieć pewne trudności z ogarnięciem całości. Nie oznacza to jednak, że recenzowana książka nie „warta jest zachodu”. Do sięgnięcia po nią skłania przede wszystkim sama tematyka oraz aktualność prezentowanych wywodów. Podstawową jej zaletą – mimo pewnych niuansów przy­toczonych przez recenzenta – jest przede wszystkim niezwykle bogata zagraniczna literatura przedmiotu, choć przy tej okazji recenzentowi nasuwa się taka refleksja, że Tomasz Kapuśniak nie wykorzystał w pełni materiałów polskich. Do tego należą się także ukłony pod adresem wydawnictwa, które przygotowało książkę w bardzo nowoczenej formie graficznej i edytorskiej. Z jednej strony na uznanie zasługuje dbałość autora o udokumentowanie swoich wywodów, z drugiej zaś, jednak ten „perfekcjonizm doku­mentacyjny” prowadzi do tego, że umyka nam szersza koncepcja pracy. Pewien jednak niedosyt wywołuje rąk szerszych reflekcji naukowej na temat kondycji i pozycji międzynarodowej wspólczesnej Ukrainy. Kolejną jej słabością jest także praktyczna niedostępność na rynku wydawniczym, gdyż według posiadanych przez recenzenta informacji, cały nakład pozostaje w dyspozycji Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ostatecznie także należy stwierdzić, że wszelkiego rodzaju dysputy wokół geopolitycznego położenia Ukrainy przypominają spory optymistów z pesymistami na temat tego, czy szklanka z wodą jest do połowy napełniona, czy też pusta[33].

Jak pokazuje to rozprawa Tomasza Kapuśniaka Ukraina jest i tak ważnym obszarem rozgrywek strategicznych w trójkącie Rosja-USA-UE, gdyż w pełni zasługuje na miano sworznia geopolitycznego. Wynika to z trzech podstawowych przesłanek: (1) jest ona położona na styku stref wpływów USA, FR i UE; (2) jej terytorium jest zlokalizowane na obrzeżach eurazjatyckich Bałkanów oraz (3) obszar ten stanowi północną część energetycznego korytarza pontyjskiego (nadczarnomorskiego) między Europą a Azją Środkową i Bliskim Wschodem. Jej stabilne istnienie daje zatem szansę na zapewnienie Europie bezpiecznych dostaw surowców energetycznych, w przypadku USA stanowi ona gwarancję na pluralizm geopolityczny na obszarze Eurazji, zaś w przypadku Rosji samo jej istnienie stwarza  możliwość „imperialnego samorozliczenia”.

 

Źródło: „Geopolityka” 2009, nr 2(3).

 


[1] Sworzeń geopolityczny (geopolitical pivot, kraj geopolitycznie osiowy) – państwo, którego pozycja międzynarodowa nie jest wynikiem posiadanego potencjału, potęgi czy też ambicji, lecz konsekwencją istotnego położenia geograficznego, ważnego dla określonych zachowań mocarstw (graczy geopolitycznych), posiadających w jego sąsiedztwie określone  interesy strategiczne. W praktyce krajem takim może być państwo położone na stykach geopolitycznych, gdzie zachodzą na siebie strefy wpływów mocarstw, mieszczące się na obszarze niestabilności geopolitycznej, posiadające określone bogactwa naturalne (głównie ropa, gaz, uran) oraz będące obszarem tranzytu ważnych z punktu widzenia geoekonomii surowców strategicznych.

[2] Z. Brzeziński, Wielka Szachownica: Główne cele polityki amerykańskiej, Warszawa 1996, s. 56, 104-107. Por. także: idem, O Polsce, Europie i świecie 1988-2001, Warszawa 2002, s. 250-252, 387-407. Wątek Ukrainy jako sworznia geopolitycznego w kontekście partnerstwa strategicznego z Polską omawiał już swego czasu także i sam autor niniejszej recenzji. Por.: R. Potocki, Czynnik ukraiński w strategii politycznej III Rzeczypospolitej, „Warszawskie Zeszyty Ukrainoznawcze” Warszawa 2002, z. 13-14, s. 98-111. 

[3] R. Kjellén, Die politischen Probleme des Weltkrieges, Leipzig 1916, s. 97-99.

[4] H. Mackinder, Democratic Ideals and Reality: A Study in the Politics of Reconstruction, New York 1942, s. 119-123.

[5] A. Bocheński, Między Niemcami a Rosją, Warszawa 1994, s. 45-65. 

[6] R. Potocki, Koncepcje geostrategiczne Jerzego Niezbrzyckiego, [w:] Świat wokół Rzeczpospolitej: Problematyka zagraniczna w polskiej myśli politycznej w pierwszej połowie XX wieku, red. W. Paruch, K. Trembicka, Lublin 2007, s. 49-60. Warto w tym miejscu podkreślić, że Zbigniew Brzeziński do pewnego stopnia inspirował się analizami Jerzego Niezbrzyckiego z lat 40. XX wieku. 

[7] S. Pydnits'kiy , Chomu mi khochemo samostíynoí? Ukraí?ni , Lvív 1994, s. 94-208.

[8] Y. Lipa , Rospad Rossii, Lvív 1994, passim; idem, Charnomors'ka doktrina , Geneva 1947, passim.

[9] Ukraina w stosunkach międzynarodowych, red. M. Pietraś, T. Kapuśniak, Lublin 2007; Region Kaukazu w stosunkach międzynarodowych, red. K. Iwańczuk, T. Kapuśniak, Lublin 2008; Polityka wschodnia Polski: Uwarunkowania – koncepcje – realizacja, red. A. Gil. T. Kapuśniak, Lublin 2009.

[10] R. Potocki, Potęga a nieład światowy: Dylematy „siły miękkiej” w relacjach transatlantyckich, [w:] Euroatlantycka obronność na rozdrożu, red. G. Rdzanek, Wrocław 2004, s. 90. Por. także; Idem, Filozofia „siły miękkiej” w postmodernistycznej przestrzeni politycznej Unii Europejskiej, [w;] Sfera publiczna: Kondycja – przejawy – przemiany, red. J. P. Hudzik, W. Wożniak, Lublin 2005, s. 317-331.

[11] R. Potocki, D. Miłoszewska, Rola „soft power” w środowisku międzynarodowym – referat wygłoszony na konferencji naukowej: Wymiary bezpieczeństwa europejskiego u progu XXI wieku, zorganizowanej przez Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Humanistyczno-Pedagogicznego w Kielcach w dniach 9-10 IX 2008 roku. 

[12] Por. H. Mackinder, Geograficzna oś historii, opr. R. Potocki, Częstochowa 2009.

[13] Z. Brzeziński, Wielka Szachownica: Główne cele polityki amerykańskiej, Warszawa 1996, s. 44-47; C. Jean, Geopolityka, Wrocław 2003, s. 177-204. 

[14] Przegląd wszystkich stanowisk i uwarunkowań metodologicznych odnośnie tego pojęcia przynosi następująca pozycja: C. Jean, op.cit., s. 46-51.

[15] W. Pawluczuk, Ukraina: Polityka i mistyka, Kraków 1998, s. 51.

[16] Por.: W. Baluk, Koncepcje polityki narodowościowej Ukrainy: Tradycje i wspó­ł­czesność, Wrocław 2002; A. Wilson, Ukraińcy, Warszawa 2002; T. Stryjek, jakiej przeszłości potrzebuje przyszłość? Interpretacje dziejów narodowych w historiografii i debacie publicznej na Ukrainie 1991-2004, Warszawa 2007.

[17] Por.: M. Riabczuk, Od Małorosji do Ukrainy,  Kraków 2002; Idem, Dwie Ukrainy, Wrocław 2004; Idem, Zona vidchuzhennya : Ukrains'ka oligarkhiya mizh Skhodom í Zakhodom , Kiiv 2004.

[18] Gracz geopolityczny – to państwo, które z racji posiadanego potencjału gospodarczego, militarnego i kulturowego jest w stanie wpływać na zachowania innych podmiotów prawno-politycznych w rozumieniu prawa międzynarodowego publicznego w określonym (sub)­regionie w celu osiągnięcia określonych profitów geoekonomicznych, strategicznych i geopolitycznych. 

[19] M. Krenz, Unia Europejska-Ukraina: Czy odmowa obietnicy członkowstwa dla Ukrainy była błędem, [w:] Dylematy europejskie, red. R. Paradowski, Poznań 2007, s. 185-198. 

[20] N. Szapowałowa, Strategia penetracyjna Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy, Lublin 2006; A. Szeptycki, Polityka Rosji wobec Ukrainy: instrumenty wpływu, „Sprawy Międzynarodowe” 2007, nr 1, s. 55-81.

[21] R. Potocki, Strategia Europy wobec Ukrainy w latach 2001-2004, [w:] Drogi i bezdroża demokracji: Przemiany polityczne w Europie postkomunistycznej, red. R. Bäcker, J. Marszałek-Kawa, Toruń 2005, s. 217-231.

[22] B. Piskorska, Wymiar wschodni polityki Unii Europejskiej, Toruń 2008, s. 272-275, 323-334, 372-282, 404-410, 419-444.

[23] P. Khanna, Imperium łagodności, „ Forum” 15-21 IX 2008, nr 38, s. 6-8. Por. także: Idem, The Second World: Empires and Influence in New Global Order, New York 2008, s. 16-24.

[24] B. Bańka, „Grossraum” Europy i Rosji a Ukraina, „Arcana” 2004, nr 1/2(55/56), s. 59.

[25] A . Kudryachenko , F . Rudich , V . Khramov , Geopolítika , Kií?v 2004, pp 207-284 ; A. Gal'chins'kiy , Ukraí?na na perekhrestí geopolítichnikh ínteresív, Kií?v 2002; M . Mikhal'chenko , Ukraí?na yak nova ístorichna real'níst' : Zapasniy gravets' Êvropi, Kií?v 2004, s. 353-437; Geopolitics in the Postcommunist World, ed. O. Dergachow, [w:] The Political Analysis of Postcommunism: Understanding Postcommunist Ukraine, ed. V. Polokhalo, Texas 1997, s. 241-345.

[26] M. Riabczuk, Retoryka i polityka: paradoksy ukraińskiej „wielowektorowości”, „Polski Przegląd Dyplomatyczny” 2004, t. 4, nr 2(18), s. 79-84; M. Shemelova, Wielowektorowość w polityce zagranicznej Ukrainy: próba bilansu, „Sprawy Mię­dzy­narodowe” 2008, nr 2, s. 31-51.

[27] R. Potocki, System transatlantycki w ukraińskiej strategii politycznej, [w:] Konsekwencje poszerzenia Unii Europejskiej dla Europy Środkowej i Wschodniej, Warszawa 2004, s. 165-175.

[28] A. Szeptycki, Grupy oligarchiczne a polityka zagraniczna Ukrainy, „Sprawy Międzynarodowe” 2008, nr 2, s. 52-77; T. A. Olszański, Trud niepodległości: Ukraina na przełomie tysiącleci, Kraków 2003, passim.

[29] R. Potocki, Projekt czwartego Rzymu: Eurazjatycka koncepcja Ukrainy, [w:] Studia politologiczne i historyczne: Księga jubileuszowa dedykowana Profesorowi Bronisławowi Pasierbowi, red. Cz. Osękowski, J. Macała, Zielona Góra 2005, s. 397-405.  Por. także: ?. Biryukov, Orientale lumen, Kiiv 2004, passim.

[30] Lot trzmiela, „Tygodnik Powszechny” 21-28 XII 2003, nr 66, s. 18.

[31] R. Potocki, Strategia Europy, s. 224-230. Ujawniona częściowo  w 1992 roku notatka Defense Planning Guidance przygotowana jeszcze przez administrację George’a Busha seniora zakłada, że podstawowym zadaniem polityki globalnej USA w następnych dekadach jest niedopuszczenie do sytuacji, aby na obrzeżach Mackinderowskiej World Island pojawiła się kontrpotęga zdolna do opanowania bogactw interrioru eurazjatyckiego, gdyż doprowadzi to do sytuacji pojawienia się konkurenta w skali planetarnej i w konsekwencji załamania Pax Americana. W praktyce w grę mogą tu wchodzić UE i Chiny, potencjalnie zaś Japonia i Indie. Por.: B. Posen, A. Ross, Competing Visions for US Grand Strategy, [w;] America’s Strategic Choices, ed. M. Brown, Cambridge 1997, s. 29-30. Tego rodzaju wielką grę o skali globalnej z perspektywy geohistorycznej bierze także pod uwagę John Mearsheimer, ze swą koncepcją rywalizacji wielkomocarstwowej między potęgami nienasyconą a przesyconą. Por.: idem, The Tragedy of Great Power Politics, New York 2004, s. 360-402.   

[32] P. Khanna, op. cit., s. 16-24, 47-58, 71-76.

[33] J. Hrycak, Historia Ukrainy 1772-1999: Narodziny nowoczesnego narodu, Lublin 2000, s. 341-342.

Komentarze

komentarze

Powrót na górę