Wywiad z ministrem spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiejem Ławrowem, przeprowadzony w 2012 roku przez czasopismo “Mieżdunarodnaja Żyzń”, wydawane przy rosyjskim MSZ.
Mieżdunarodnaja Żyzń”: Panie Ministrze, jakie pozytywne i negatywne tendencje dostrzega Pan w dzisiejszej polityce międzynarodowej? Dokąd mogą one nas zaprowadzić? Siergiej Ławrow: Jest kilka podstawowych parametrów oceny obecnej sytuacji międzynarodowej, z którymi zgadzają się wszyscy ci, którzy próbują w pełni uświadomić sobie tendencje światowego rozwoju.
Po pierwsze chodzi o to, że przeżywamy obecnie okres przejściowy, który może w istocie oznaczać kolejną zmianę epok historycznych. Tę tezę podkreślił Prezydent Władimir Putin w wystąpieniu na naradzie ambasadorów i stałych przedstawicieli Rosji za granicą w lipcu 2012 roku.
W krajobrazie międzynarodowym zachodzą głębokie przemiany, którym towarzyszą niepokoje w sferze gospodarki, polityki, a także w stosunkach międzynarodowych.
Po drugie procesy historyczne wciąż nabierają tempa. Obserwujemy to i w przyśpieszeniu głębinowych ruchów tektonicznych państw, przegrupowaniu układu sił i wpływów na poziomie globalnym, w gwałtownych wydarzeniach na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej, a także w wielu innych regionach świata.
Po trzecie jest oczywiste, że w XXI wieku stosunki międzynarodowe zmierzają w kierunku kształtowania systemu policentrycznego. Oznacza to, że o losach świata nie może decydować ani jedno, nawet i najpotężniejsze, państwo, ani też przeciwstawne bloki wojskowo-polityczne, tak jak było to w okresie zimnej wojny, ani nawet wąska grupa „wybranych" państw i ośrodków wpływu na świecie. Rzecz w tym, aby zbudować sprawiedliwy, demokratyczny oraz trwały, zaś w założeniu idealnym — samodzielnie regulujący się system stosunków międzynarodowych.
Jeśli chodzi o to, co należy kwalifikować jako pozytywną tendencję, a co — jako negatywną, to wydaje się, że w zasadzie ocenianie tendencji rozwoju świata w sposób jednoznaczny, w kategoriach „czarne-białe" to zajęcie niewdzięczne. Jednocześnie z dużym przekonaniem można zauważyć, że we współczesnym świecie, który staje się globalny, odpowiedzi na wspólne dla wszystkich wyzwania można znaleźć tylko na drodze prawdziwego partnerstwa, w oparciu o równoprawność i wzajemne poszanowanie, a także przy uwzględnieniu interesów i niepokojów każdego z partnerów. Uświadomienie sobie takiego stanu rzeczy i praktyczne działania na tej podstawie z pewnością mogą być uznane za jedną z najbardziej pozytywnych tendencji współczesności. Przecież przed wszystkimi odpowiedzialnymi członkami wspólnoty międzynarodowej stoją w istocie dość zbliżone zadania związane z zapewnieniem warunków do stałego, równomiernego rozwoju społeczno-gospodarczego, umocnienia pokoju i bezpieczeństwa na świecie, uregulowania sytuacji kryzysowych, promowania współpracy międzynarodowej na szeroką skalę.
Przykładów przyjęcia takiego podejścia jest wiele — to działalność w takich formatach współpracy, jak G20, G8, BRICS, Szanghajska Organizacja Współpracy, a także ogólnie umocnienie roli struktur sieciowych w polityce międzynarodowej — oczywiście z ONZ w roli głównego koordynatora. To wspólne działania na rzecz likwidacji licznych zagrożeń, w tym niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania broni masowej zagłady, terroryzmu, piractwa i wielu innych.
Z kolei negatywne zjawiska we współczesnych stosunkach międzynarodowych są związane, na odwrót, z powtarzającymi się działaniami jednostronnymi, próbami narzucenia swojej skali wartości, wywalczenia dla siebie korzyści geopolitycznych, nawet i pod postacią najszlachetniejszych haseł. Są one związane ze wzrostem ksenofobii, nietolerancji, różnych form dyskryminacji, nihilizmem prawnym. Wszystko to może zakończyć się podążaniem w stronę chaosu i brakiem sterowności w sprawach międzynarodowych.
Jeśli chodzi o Rosję, to filozofia wspólnej pracy twórczej leży u podstaw całej naszej polityki zagranicznej. Jesteśmy gotowi do tego, by iść naprzód w rozwoju głębokiej, długoterminowej i wielopłaszczyznowej współpracy ze wszystkimi tymi, którzy wyrażają, podobnie jak i my, gotowość do współpracy. Będziemy kontynuować wnoszenie swojego wkładu w analizę zachodzących na świecie procesów, w tym w ramach pracy nad realizacją polecenia Prezydenta Rosji w sprawie przygotowania do końca bieżącego roku nowej redakcji Koncepcji polityki zagranicznej. Będziemy zgodnie z zadaniami, jakie zostały postawione dyplomacji rosyjskiej przez prezydenta, bardziej aktywnie wpływać na sytuację, zwłaszcza tam, gdzie bezpośrednio wchodzą w grę interesy Rosji, będziemy przygotowywać się do każdego wariantu rozwoju sytuacji.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Panie Ministrze, można odnieść wrażenie, że utworzona po II wojnie światowej Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz prawo międzynarodowe obowiązujące w stosunkach na szczeblu międzypaństwowym staje się celem silnych ataków. Czy jest to świadectwo przejścia do innej postaci stosunków międzynarodowych?
Siergiej Ławrow: Jeśli przez pokój w Jałcie i ukształtowany wówczas porządek świata rozumieć ONZ, to nie widzę innych wariantów, które mogłyby zastąpić tę strukturę. Statut ONZ to wyjątkowy dokument, który był tworzony na fali zwycięstwa w II wojnie światowej przez zwycięskie państwa. Pierwotnie zawarto w nim zasady, które również i dzisiaj w pełni zachowują swoją aktualność.
Mowa o suwerennej równości państw, zasadzie prymatu prawa w stosunkach międzynarodowych, opartej na nieingerencji w sprawy wewnętrzne, poszanowaniu suwerenności i nienaruszalności terytorium każdego państwa oraz zbiorowym podejmowaniu decyzji.
Innymi słowy, Statut ONZ jest zaprogramowany jako regulator świata wielobiegunowego, w obecnych warunkach mogący zapewnić trwałość współczesnego porządku świata.
Okres zimnej wojny, kiedy to ukształtowała się dwubiegunowość, a równowaga międzynarodowa była osiągana poprzez opozycję dwóch mocarstw — USA i ZSRR, a także dwóch bloków wojsko-politycznych — NATO i Układ Warszawski — był anomalią wobec zasad zawartych w Statucie ONZ.
Po upadku systemu bipolarnego wszyscy przekonali się o tym, że świat jednobiegunowy nie ma racji bytu, ponieważ żadne państwo, włącznie z USA, nie jest w stanie działać na arenie międzynarodowej w pojedynkę. Wraz z pojawieniem się nowych ośrodków wzrostu gospodarczego, potęgi finansowej i zarazem wpływu politycznego wszyscy również nabrali przekonania, że świat powinien być policentryczny.
Jest to dość długi proces, my zaś znajdujemy się w samej jego pełni. Aktywizacja takich nowych struktur, jak na przykład G20, wzrost roli BRICS oraz Szanghajskiej Organizacji Współpracy w rozwiązywaniu problemów międzynarodowych, umocnienie tendencji integracyjnych w Ameryce Łacińskiej, Azji i Afryce — wszystko to kształtuje policentryczny porządek świata. Baza prawna dla jego funkcjonowania już jest, nie trzeba jej przygotowywać. To Statut ONZ, któremu przeznaczono funkcję regulatora wielostronnych procesów współpracy.
Okres zimnej wojny jest już za nami. Tak zadecydowała historia: przestał istnieć Związek Radziecki oraz Układ Warszawski, pojawiły się nowe duże i wpływowe państwa, z którymi należy się liczyć.
Krytycy stanowiska Rosji z Zachodu mówią, że Rada Bezpieczeństwa ONZ została „sparaliżowana", dlatego że Rosja i Chiny zawetowały projekty rezolucji mających na celu obalenie reżimu w Syrii. Takie podejście mija się z prawdą. Postawiliśmy weto wobec rezolucji zmierzającej do zmiany rządów, a Statut ONZ nie zezwala na ingerencję zewnętrzną w celu zmiany istniejących ustrojów, wymaga poszanowania suwerenności i nienaruszalności terytorialnej państwa. W ten sposób Rosja i Chiny obroniły Statut ONZ podczas głosowania przeciwko projektom rezolucji w sprawie Syrii.
Jednocześnie prawo weta to nieodłączny element mechanizmu podejmowania decyzji, pod którym podpisały się wszystkie państwa członkowskie ONZ. Państwa te nie tylko podpisały się pod Statutem i zasadą prawa weta, ale też ratyfikowały ten dokument. Prawo weta nie zostało zaprojektowane w celu uprzywilejowania pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jego istotę określili założyciele tej organizacji. Prawo weta jest umocowane w głębokim rozumieniu niepodważalnego faktu, że jeśli decyzje, dotyczące losów świata, będą zapadały bez uwzględnienia zdania wpływowych państw, to nie zdadzą one egzaminu.
Zauważę, że Liga Narodów rozpadła się właśnie dlatego, że zignorowano interesy największych państw. Przy tworzeniu ONZ to właśnie Stany Zjednoczone nalegały na włączeniu prawa weta do Statutu ONZ, by uniknąć powtórzenia smutnego doświadczenia Ligi Narodów.
W związku z tym istnieje już podstawa prawna do rozwoju stosunków międzynarodowych w warunkach współczesnych. Podstawa ta zdecydowanie jest przydatna, udowodniła też swoją uniwersalność. Przed nami wyjątkowa możliwość do rozwijania stosunków międzynarodowych i tworzenia nowego ładu na podstawach, które zaakceptowały wszystkie państwa po przyjęciu i ratyfikacji Statutu ONZ.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Na samym początku pierwszej kadencji Baracka Obamy Amerykanie zaproponowali politykę resetu w stosunkach z Rosją. Jakie są Pana zdaniem wnioski z tego okresu stosunków rosyjsko- amerykańskich?
Siergiej Ławrow: Kiedy prezydent Barack Obama oraz jego zwolennicy parę lat temu wyrazili gotowość do poważnego odnowienia stosunków bilateralnych i rozwiązania nagromadzonych problemów, ten sygnał przyjęliśmy pozytywnie. Jednocześnie już na samym początku daliśmy do zrozumienia, że zadania, jakie stoją przed Rosją i Ameryką, można skutecznie rozwiązywać tylko w oparciu o zasady wzajemnego poszanowania, uwzględnienia wzajemnych interesów, uczciwości i przewidywalności.
Narzucony wówczas kierunek współpracy sprawdził się. Dzięki wspólnym wysiłkom udało się poprawić atmosferę dialogu i rozszerzyć jego zakres. W wielu dziedzinach osiągnięto widoczne rezultaty praktyczne — w gospodarce, w sferze stabilizacji strategicznej, na poziomie rozwoju więzi ogólnoludzkich. Przywołam takie znaczące osiągnięcia ostatnich lat, jak Traktat o redukcji zbrojeń strategicznych, przystąpienie Rosji do Światowej Organizacji Handlu, praca rosyjsko-amerykańskiej komisji prezydenckiej, złagodzenie systemu wizowego.
Przed nami wypełniony po brzegi plan działań. Główny nacisk w tym harmonogramie kładzie się na ożywienie w nowym stylu współpracy w dziedzinie handlu, gospodarki i inwestycji. Im głębsze i lepsze pod względem jakości będą rosyjsko-amerykańskie więzi handlowe, tym bardziej stabilne i bezpieczne będą stosunki Rosji i Ameryki, nawet podczas zmian koniunktury politycznej. Wiele uwagi będziemy poświęcać również kształtowaniu korzystnych warunków do kooperacji na poziomie kontaktów międzyludzkich, edukacyjnych, naukowych oraz kulturalnych.
Są oczywiście i problemy. Jedną z głównych na liście rozbieżności jest problem obrony przeciwrakietowej, wagi tego problemu nie można lekceważyć. Jest oczywiste, że odpowiednie decyzje podejmują Stany Zjednoczone, a następnie NATO bez uwzględnienia interesów Rosji. Dla nas jest najważniejsze, by amerykańskie tarcze antyrakietowe nie naruszały rosyjskiego arsenału powstrzymywania jądrowego oraz nie zachwiały równowagą sił, jaka ukształtowała się przez dziesięciolecia. Należy jednoznacznie określić ramy prawne współpracy w zakresie obrony przeciwrakietowej, w tym gwarancje prawne w sprawie niewymierzania amerykańskiego systemu środków antyrakietowych przeciwko Rosji oraz rosyjskim siłom jądrowym (podobnie jak i jakiemukolwiek krajowi na obszarze euroatlantyckim), a także uzgodnienie kryteriów wojskowo- technicznych pozwalających kontrolować przestrzeganie owych gwarancji. Rozwiązywanie tego problemu oraz wielu innych nieuregulowanych jeszcze kwestii czeka Rosję i Amerykę już po zakończeniu maratonu wyborczego w USA.
Rosja, niezależnie od wyników wyborów prezydenckich w Stanach, jest gotowa do dialogu politycznego ze Stanami Zjednoczonymi, intensywnego w takim stopniu, na jaki będą gotowi Amerykanie. Wychodzimy z założenia, że dialog będzie budowany w oparciu o zasady równoprawności, nieingerencji w sprawy wewnętrzne, rezygnacji z prób narzucania jednostronnych opinii w kwestiach rozwoju wewnętrznego każdego z krajów oraz współpracy na arenie międzynarodowej.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Wielu specjalistów z dużym niepokojem zauważa, że rola prawa międzynarodowego w realiach współczesnego świata spada. Polityka wielu krajów po prostu nie mieści się w jego ramach. Czy zgadza się Pan z takimi ocenami? Jak ogólnie ocenia Pan praktykę stosowania norm prawa międzynarodowego w warunkach współczesnych? Czy można w jakiś sposób wzmocnić jego rolę?
Siergiej Ławrow: Trudno mi zgodzić się z tak pesymistycznymi ocenami. Chociaż rozumiem specjalistów głoszących te opinie. Próby załamania fundamentalnych założeń Statutu ONZ, w tym zasady poszanowania suwerenności i nienaruszalności terytorium państw, a także działania prowadzone z pominięciem prawa międzynarodowego i ustalonych schematów podejmowania decyzji, które obserwujemy ostatnio, pociągają za sobą poważne skutki negatywne, powodują wzrost niestabilności w stosunkach międzynarodowych.
Lecz nie warto i wpadać w niepotrzebną panikę, trzeba opierać się na realnych ocenach wydarzeń, jakie mają miejsce na świecie. Tylko takie podejście pozwoli nam utrzymać się na szczycie przemian zachodzących w sprawach międzynarodowych.
Punkt widzenia w sprawie zmniejszenia roli prawa międzynarodowego wszedł na stałe do międzynarodowej wspólnoty ekspertów w pierwszej kolejności dzięki słynnym akcjom NATO podejmowanym przy braku lub z naruszeniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rozważmy je.
Bombardowania Jugosławii w 1999 roku były prowadzone bez mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ, potem jednak ich inicjatorzy podjęli próbę legitymizacji tych działań. Uzgodniono rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ 1244, w której odnotowano konieczność rozwiązania problemu Kosowa z poszanowaniem suwerenności Serbii i Czarnogóry. Sytuacja była zgodna z prawem, jednakże zasady tej najważniejszej rezolucji zostały pogwałcone, kiedy Zachód uznał jednostronną proklamację niepodległości Kosowa przez Prisztinę.
Jeśli przypomnimy wojnę w Iraku, to wówczas szefowie NATO mimo wszystko próbowali otrzymać zezwolenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, chociaż, o czym obecnie wszyscy wiedzą, pod wymyślonym pretekstem.
Kiedy to im się nie udało, przystąpili do działań wojennych bez wymaganego mandatu. Niemniej jednak Stany Zjednoczone wkrótce zaczęły energicznie zabiegać w Radzie Bezpieczeństwa ONZ o wsparcie przy zwołaniu konferencji w sprawie pojednania narodowego w Iraku. Obiektywna rzeczywistość wymagała takiego kroku, NATO było zmuszone ponownie sięgnąć po mechanizmy prawa międzynarodowego.
W Libii natomiast NATO nie zdecydowało się działać bez mandatu Rady Bezpieczeństwa, ponieważ w sojuszu rozumiano, że jednostronne decyzje jego członków nie będą przez świat zaakceptowane. Taki mandat był NATO przyznany. Inna kwestia to rażące jego nadużycie, jest to jednak oddzielny temat. W tej sprawie Rosja już niejednokrotnie szczegółowo się wypowiadała. Procesy zachodzące w Libii po zakończeniu konfliktu początkowo również próbowano umieścić poza ramami ONZ, ale szybko dana sprawa powróciła do tej organizacji. Zwrócę uwagę, że w Koncepcji strategicznej NATO mówi się wprost o tym, że kraje członkowskie sojuszu będą wszędzie podejmować działania na rzecz utrzymania pokoju i bezpieczeństwa, ale zarazem powinny czynić to z poszanowaniem prawa międzynarodowego. Jeśli chodzi o nadużycia w interpretacji rezolucji, to Rosja podejmie wszelkie kroki, aby na przyszłość nie było żadnej niejasności w mandatach Rady Bezpieczeństwa.
Statut ONZ pozostaje podstawowym oparciem dla stosunków międzynarodowych, niezależnie od prób rozchwiania tego systemu w myśl zasady „prawo jest jak dyszel", co oznacza, iż można je interpretować dowolnie, w zależności od sytuacji i potencjalnych korzyści.
Parę słów na temat wzrostu roli prawa międzynarodowego. Konsekwentne umacnianie prymatu prawa w sprawach na szczeblu międzynarodowym jest jednym z kluczowych priorytetów dyplomacji rosyjskiej. Równolegle ma miejsce proces rozwoju i modernizacji poszczególnym norm prawnych. Podjęto na przykład działania na rzecz udoskonalenia współpracy w ramach zwalczania piractwa na morzu, w szczególności w celu utworzenia międzynarodowego mechanizmu pociągania piratów do odpowiedzialności.
Poza tym nie należy zapominać, że podstawy prawa międzynarodowego, takie jak prerogatywy statutowe Rady Bezpieczeństwa ONZ, tryb podejmowania decyzji przez ten organ lub na przykład zasady Konwencji ONZ o prawie morza (Konwencja jamajska) sformułowane zostały w rezultacie zestawienia złożonych i krzyżujących się interesów państw. Z tego powodu należy je chronić przed krótkowzrocznymi próbami zniszczenia, podchodzić do wszystkich wyzwań w sposób jak najbardziej wyważony, z pełnym zrozumieniem związanej z tym ogromnej odpowiedzialności.
„Mieżdunarodnaja Żyzń: W ostatnim czasie mówi się o tym, że niezbędna jest reforma ONZ. Niektórzy politycy zagraniczni wypowiadają się nawet, że ONZ jest „instytucją minionej epoki" oraz że we współczesnych realiach organizacja ta nie może skutecznie reagować na wyzwania czasu. Jak oceniłby Pan podobne wypowiedzi? Jak postrzega Pan miejsce i rolę ONZ w rozwiązywaniu spraw międzynarodowych?
Siergiej Ławrow: W rozmowach o reformie ONZ nie ma niczego nowego. Ta międzynarodowa organizacja, podczas swojego ponad pięćdziesięcioletniego istnienia, zawsze znajdowała się na ostrzu polityki światowej i dyskursu politologicznego, ogólnie też odpowiadała realiom konkretnej epoki dzięki swojej zdolności do szybkiej adaptacji w nich.
Parafrazując słynne zdanie Winstona Churchilla o demokracji, mogę powiedzieć, że Organizacja Narodów Zjednoczonych nie jest doskonała, ale jest to najlepsza organizacja, jaką mogła wymyślić ludzkość. Przypomnę — samo narodzenie się ONZ było możliwe dzięki kompromisowi osiągniętemu przez przywódców Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii, których zaufanie i wzajemne zrozumienie kształtowało się podczas walki z nazizmem.
W drugiej połowie XX wieku krajobraz geopolityczny ulegał dynamicznym zmianom — wystarczy wspomnieć na przykład burzliwe procesy dekolonizacji, ale ONZ dzięki woli politycznej państw członkowskich na każdym odcinku historycznym była dość skuteczna. Również i dziś ONZ pozostaje uniwersalnym i prawomocnym forum międzyrządowym, na którym państwa wspólnie poszukują rozwiązań najbardziej skomplikowanych problemów dotyczących wszystkich bez wyjątku. Współpraca państw w ramach ONZ sprzyja utrzymaniu pokoju poprzez umocnienie stosunków partnerskich, rozszerzenie jednoczących wszystkich zadań oraz uznanie nadrzędności prawa.
W ONZ już przeprowadza się reformy — powstają nowe organy, doskonali się harmonogram działań, coraz skuteczniejsza jest też działalność pokojowa tej organizacji. Ważne, by reforma nie była oderwana od rzeczywistości, nie stawała się też celem samym w sobie, a najważniejsze — aby nie była pozbawionym sensu pretekstem do bezmyślnego zniszczenia fundamentalnych elementów systemu stosunków międzynarodowych, w którym kamieniem węgielnym jest Statut ONZ. W warunkach gruntownej przebudowy systemu zarządzania globalnego w kierunku bardziej równoważnego i sprawiedliwego policentrycznego modelu rewizja jego kluczowych postanowień z pewnością odbije się na bezpieczeństwie międzynarodowym.
Na obecnym etapie na platformie ONZ, jak nigdy dotąd, są potrzebne wspólne wysiłki na rzecz rozbrojenia, walki z terroryzmem, przestępczością i handlem narkotykami, potrzebne są wspólne działania w celu uzdrowienia wspólnej cyberprzestrzeni. Pilnie muszą być rozwiązane kwestie niedopuszczalnej dysproporcji w rozwoju społeczno-gospodarczym krajów oraz regionów, niezbędne jest umocnienie bezpieczeństwa energetycznego, żywnościowego oraz ekologicznego. Lista obszarów problemowych, niestety, cały czas się wydłuża. Zadanie ONZ polega na tym, aby czujnie reagować na nowe pojawiające się zagrożenia, nie zezwalać na rozłamy i zachwiania w swoich szeregach. Szczególnie powinna być poszanowana zasada Statutu o zgodności stałych członków Rady Bezpieczeństwa jako kluczowego warunku w przypadku podejmowania decyzji o uruchomieniu środków przymusu.
Coraz ważniejsza się staje się rola ONZ w działaniach na rzecz zapobieżenia konfliktom oraz ich uregulowania, odbudowy po ich zakończeniu. Sukcesy ONZ na tym polu bezpośrednio jednak zależą od tego, na ile sumiennie państwa członkowskie przestrzegają fundamentalnych założeń statutowych — zasady poszanowania suwerenności oraz nienaruszalności terytorialnej państw, nieingerencji w ich sprawy wewnętrzne, pokojowego rozwiązywanie sporów. Była już o tym mowa. W związku z tym poważne zaniepokojenie budzą wezwania do stawiania na jednostronne metody rozwiązań siłowych, przy czym z pominięciem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Żaden zdrowo myślący polityk i ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych nie będzie, rzecz jasna, traktować ONZ jako organizacji, która powinna zostać przeznaczona „do utylizacji". Te prowokacyjne idee i nieuzasadnione niczym wypowiedzi mają przed sobą tylko jeden cel — rozwiązać ręce tym, którzy chcieliby prowadzić politykę światową według własnych schematów, bez oglądania się na zdanie partnerów międzynarodowych. Właśnie z tego względu spokojna i harmonijna praca
ONZ jako największej platformy dialogu jest długoterminową „szczepionką” przeciwko „wirusowi anarchii” w stosunkach międzynarodowych.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Przyszłość Unii Celnej i strefy wolnego handlu Wspólnoty Niepodległych Państw staje się coraz bardziej pozytywna. Niedawno Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz podjął decyzję o wejściu swojego kraju do strefy wolnego handlu. Proszę powiedzieć, jakie są perspektywy dla stosunków Rosji i krajów WNP w ramach nowej Koncepcji polityki zagranicznej Rosji, która jest dziś przygotowywana?
Siergiej Ławrow: Poruszałem już kwestię przygotowania nowej redakcji Koncepcji polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej. Liczymy, że będzie to pojemny i rzeczowy dokument odzwierciedlający cały szereg zadań w zakresie wsparcia priorytetów państwa w polityce zagranicznej, określonych w Dekrecie Prezydenta Władimira Putina „O sposobach realizacji założeń polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej" z dn. 7 maja 2012 r.
Podczas wystąpienia na naradzie ambasadorów i stałych przedstawicieli Rosji za granicą Władimir Putin podkreślił konieczność intensyfikacji pracy na podstawowym kierunku — w stosunkach z państwami WNP, włącznie z naszymi najbliższymi partnerami ds. integracji — uczestnikami tzw. trójki (Rosja, Białoruś i Kazachstan), którzy powołali Unię Celną i przystąpili do pracy w ramach Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej.
Zacieśnianie współpracy wielostronnej oraz pogłębianie procesów integracyjnych na obszarze Wspólnoty to kurs zorientowany na perspektywę strategiczną, odzwierciedlający tendencje ery globalizacji, włącznie z umocnieniem roli wspólnot regionalnych. To kurs, który był i pozostanie bezwarunkowym priorytetem polityki zagranicznej Rosji.
W ostatnim czasie integracja na obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw nabrała imponującego tempa. Jej aktywizację odbieramy jako jeden z poważnych czynników, które mogą sprzyjać stabilizacji i wzrostowi gospodarczemu w wymiarze globalnym.
Nasze wysiłki na rzecz integracji szczególnego znaczenia nabierają w kontekście istniejącego ryzyka, uwarunkowanego kryzysem w strefie euro, problemami na rynku amerykańskim, chińskim oraz innych krajów. Wykonywana praca, mająca na celu zlikwidowanie barier we wzajemnym handlu, w zakresie swobodnego przepływu towarów, usług, kapitału i siły roboczej, jest skutecznym instrumentem zwalczania światowego kryzysu.
Co najważniejsze — daje ona wymierne korzyści gospodarcze, które odczuwają mieszkańcy krajów członkowskich. Odzwierciedlają to nie tylko cyfry przyrostu PKB i wspólnego handlu, chociaż i one są znaczne. Od początku funkcjonowania Unii Celnej i zakrojonej na szeroką skalę pracy w jej ramach wzajemny obrót towarowy pomiędzy Rosją, Białorusią i Kazachstanem wzrósł prawie o 40%. Bezpośrednim rezultatem funkcjonowania Unii Celnej jest także utworzenie nowych miejsc pracy, obniżenie podatków, doskonalenie warunków do prowadzenia biznesu, w tym małego i średniego, poprawa ogólnego klimatu inwestycyjnego w krajach wspólnotowych. Od 1 lutego 2012 roku do pracy przystąpiła Euroazjatycka Komisja Gospodarcza — ponadnarodowy wspólny i stale działający organ regulujący Unii Celnej i Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej, któremu stopniowo będą przekazywane kolejne pełnomocnictwa.
Cele pracy Rosji, Białorusi i Kazachstanu na przyszłość utrwalono w Deklaracji o euroazjatyckiej integracji gospodarczej, przyjętej na szczycie Najwyższej Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej 18 listopada 2011 roku. Zgodnie z tą tzw. mapą drogową rezultatem deklaracji powinno być utworzenie przed 1 stycznia 2015 roku przez trzy państwa Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Ten cel postrzegamy jako bezwarunkowy priorytet naszej pracy na obszarze WNP oraz kluczowe zadanie polityki zagranicznej Rosji.
Od 20 września 2012 roku Rosję, Białoruś oraz Ukrainę obowiązuje nowa Umowa o strefie wolnego handlu w ramach Wspólnoty Niepodległych Państw. Jesteśmy przekonani, że wraz z jej wejściem w życie stosunki gospodarcze Rosji z państwami Wspólnoty otrzymają dodatkowy bodziec. Liczymy na dobrą i dynamiczną współpracę z Ukrainą, która jest największym partnerem handlowym Rosji wśród państw WNP.
Mile widziane byłoby przyłączenie się do umowy również tych krajów WNP, które z tych lub innych przyczyn do tej pory jeszcze tego nie uczyniły. Jak wiadomo, w tej sprawie negocjacje prowadzi Azerbejdżan, Turkmenistan oraz Uzbekistan.
W ten sposób na obszarze Wspólnoty zachodzą różnorodne pod względem swej głębokości oraz tempa procesy integracyjne. Każde państwo ma prawo do wyboru własnej drogi w oparciu o swoje interesy. Kluczową rolę będą odgrywać te potencjalne zalety, które daje członkostwo w tej bądź innej wspólnocie.
W szczególności w kontekście Ukrainy mogę powołać się na wyniki badania przeprowadzonego przez ekspertów ukraińskich we współpracy z Euroazjatyckim Bankiem Rozwoju. Chodzi o to, że wejście Ukrainy do Europejskiej Przestrzeni Gospodarczej mogłoby wpłynąć na wzrost PKB tego kraju w skali roku o 6-7 procent.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Węzeł syryjski to najbardziej niepokojące zjawisko w obecnej polityce międzynarodowej. Stale rozmawia Pan na ten temat z przywódcami różnych krajów. Jakie odnosi Pan wrażenie na temat ich podejścia do rozwiązania tego kryzysu? Są gotowi do kompromisu czy stanowiska niektórych szefów państw są na tyle nieprzejednane, że pokoju w Syrii nie należy się szybko spodziewać? Na przykład oświadczenia wygłoszone przez sekretarz stanu Hillary Clinton w Turcji mogą w ogóle uniemożliwić kontynuację procesu negocjacyjnego w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jakie widzi Pan wyjście z tej trudnej sytuacji?
Siergiej Ławrow: Od samego początku kryzysu w Syrii Rosja niezmiennie opowiada się za wypracowaniem konsolidacyjnego podejścia i działań wspólnoty międzynarodowej na rzecz jak najszybszego zaprzestania przez wszystkie strony konfliktu zarówno jakiejkolwiek przemocy w Syrii, jak i złagodzenia cierpień ludności cywilnej, domaga się również stworzenia warunków do uruchomienia procesu politycznego, którym kierowaliby sami Syryjczycy.
Do dyspozycji wspólnoty międzynarodowej jest wypracowana przez państwa członkowskie międzynarodowa baza regulacji politycznych i prawnych. Mowa o określonych rezolucjach Rady Bezpieczeństwa ONZ, sześciopunktowym planie pokojowym, który zaproponował wysłannik z ramienia ONZ i Ligi Państw Arabskich Kofi Annan. Plan ten nie przestaje być aktualny również dzisiaj. Chodzi także o oświadczenie podsumowujące spotkanie na szczeblu ministerialnym w ramach tzw. grupy działania w sprawie Syrii, które odbyło się 30 czerwca 2012 roku w Genewie.
W ostatnim czasie jednak niektórzy partnerzy zachodni w swoich wypowiedziach coraz częściej niestety dają do zrozumienia, że mają zamiar szukać dróg rozwiązania kryzysu w Syrii poza ramami Rady Bezpieczeństwa ONZ. Mam nadzieję, że oświadczenie szefowej amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton z dn. 11 sierpnia 2012 roku podczas wizyty w Turcji, podobnie jak inne wypowiedzi tego rodzaju, ma raczej charakter emocjonalny lub odzwierciedla trudne procesy polityki wewnętrznej. Jestem przekonany, że podobne kroki pociągnęłyby za sobą najbardziej niszczące i niebezpieczne konsekwencje zarówno dla Syrii, jak i Bliskiego Wschodu, a w ostatecznym rozrachunku — i dla całego współczesnego porządku świata.
Już wcześniej niektóre państwa próbowały narzucić Radzie Bezpieczeństwa ONZ swoje wytyczne polityczne, wyprzedzające wyniki dialogu w sprawie Syrii i zmierzające do obalenia reżimu w tym kraju. Przeczy to prerogatywom Rady Bezpieczeństwa, zasadom Statutu ONZ o nieingerencji w sprawy wewnętrzne suwerennych państw. Zamiast uruchomienia procesu negocjacji, jak zakładają przyjęte jednogłośnie decyzje Rady Bezpieczeństwa ONZ, zagraniczni przeciwnicy syryjskiego reżimu faktycznie obrali kurs na obalenie tego systemu. Jak wydaje się, państwa te nie planują zmieniać takiego podejścia, chociaż właśnie w tym nieprzejednanym podejściu, w zachęcaniu radykalnej opozycji do rezygnacji z dialogu leżą przyczyny kontynuacji przemocy i cierpień narodu syryjskiego. Nie usprawiedliwiamy reżimu w Syrii, nie zdejmujemy z niego odpowiedzialności, ale rozlew krwi można powstrzymać. Należy zmusić tylko tych, którzy walczą, do zakończenia działań zbrojnych i zachęcić ich, by usiedli do stołu negocjacyjnego. W tej sprawie 30 czerwca na spotkaniu w Genewie były podjęte pewne ustalenia, potem jednak Stany Zjednoczone odmówiły zatwierdzenia tego porozumienia w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Z tego wszystkiego wynika, że polityczno-dyplomatyczny sposób rozładowania sytuacji w Syrii nie zadowala niektórych partnerów Rosji. W istocie prowadzą oni sprawę do realizacji modelu libijskiego, to znaczy wspierają jedną ze stron konfliktu i tym samym nastawiają opozycję na negowanie jakichkolwiek perspektyw dialogu pokojowego z obecnym rządem Syrii. Uważam, że jest to droga donikąd. Nasz punkt widzenia podziela wiele państw, które zdają sobie sprawę z rozmiaru skutków, jakie może przynieść rozwój sytuacji w Syrii według tego scenariusza. Mówię o tym, dlatego że w ostatnim czasie problem syryjski zajmuje jedno z głównych miejsc na wszystkich spotkaniach międzynarodowych.
Jest tylko jedno wyjście z zaistniałej sytuacji — „przycisnąć" wszystkie walczące strony i zmotywować je do tego, by ich przedstawiciele podjęli rokowania na temat przyszłych parametrów swojego państwa. Jest na to jeszcze czas. Rosja jest gotowa do takiej pracy.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Jeszcze jedna delikatna kwestia — „interwencja humanitarna". Jak ocenia Pan ten nowy termin oraz próby niektórych państw rozwiązać przy jego pomocy określone problemy polityczne na świecie?
Siergiej Ławrow: „Interwencja humanitarna" to termin sprzeczny ze Statutem ONZ. Jest międzynarodowe prawo humanitarne, które przewiduje określony sposób działania podczas konfliktów zbrojnych, określa zasady traktowania jeńców, dostawy pomocy humanitarnej itp. Termin interwencji humanitarnej wychodzi już z użycia, ponieważ jest demaskatorski wobec samych inicjatorów interwencji. Obecnie preferuje się spekulacje wokół innego terminu, a mianowicie „odpowiedzialności za ochronę”.
Podczas Światowego Szczytu w 2005 roku odbyła się specjalna dyskusja, w dokumencie końcowym zapisano odrębny rozdział, w którym wyjaśnia się, że „odpowiedzialność za ochronę ludności cywilnej" oznacza wiele rzeczy, w tym dostawę pomocy humanitarnej, opiekę nad mieniem ludności itp.
Jednocześnie w dokumencie ani słowa nie mówi się o tym, że ten termin może posłużyć jako usprawiedliwienie dla zewnętrznej ingerencji zbrojnej w wewnętrzne sprawy innego państwa.
Powtórzę, tylko decyzje podjęte na podstawie Statutu ONZ mogą być uznane za prawomocne.
Oczywiście nie możemy zagwarantować, że nie dojdzie do rażącego złamania prawa międzynarodowego, co miało miejsce, kiedy pod sztucznymi pretekstami zbombardowano Jugosławię i rozpoczęto wojnę w Iraku. Jugosławia została zbombardowana, kiedy w 1999 roku amerykański szef misji OBWE ogłosił, że w wiosce Raczak „miało miejsce ludobójstwo". Znaleziono tam ponad trzydziestu zabitych Albańczyków. Dopiero potem, kiedy przeprowadzono śledztwo, okazało się, że nie byli to cywile, a partyzanci, których nie rozstrzelano, jak twierdził przedstawiciel OBWE, lecz zginęli oni w walkach. Potwierdziły to wszystkie ekspertyzy balistyczne oraz patomorfologiczne. Nieprzypadkowo zatem raport, którzy przygotowali fińscy patomorfolodzy na zlecenie Unii Europejskiej, od razu „zamieciono pod dywan" i nikomu nie pokazano.
Jednak w tym momencie, kiedy Amerykanin, szef misji OBWE ogłosił, że w wiosce Raczak miała miejsce zbrodnia masowa, nikt nawet nie podjął się wyjaśnienia tej sprawy, wszyscy po prostu uchwycili się tego pretekstu i powiedzieli, że „nasza czara cierpliwości przepełniła się i zaczynamy bombardowanie".
Taka sama sytuacja miała miejsce w Iraku — jako pretekst wykorzystano opinię, że Stany Zjednoczone posiadają wiarygodną informację o posiadaniu przez Irak broni masowego rażenia. Przy czym poinformowano o tym wówczas, kiedy specjalne komisje ONZ oraz Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, badające się tę sprawę, doszły prawie do wniosku, że brakuje dowodów, na podstawie których można mówić o posiadaniu broni masowego rażenia przez Irak.
A zatem nikt nie może mieć pewności, że „rozmyte" rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ nie zostaną wykorzystane do nadużycia mandatu, tak jak stało się to w przypadku Libii. Zapadła wówczas decyzja o konieczności utworzenia strefy zakazu lotów, Rosja była „za" i taka strefa została utworzona. Jednak kraje NATO, które podjęły się wykonania rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, przekroczyły ramy działań niezbędnych do patrolowania przestrzeni powietrznej i zakazu lotów sił wojskowych lojalnych Kaddafiemu, zaczęto bombardować cele naziemnie i uczestniczyć po stronie rebeliantów w wojnie domowej.
Rosja jest gotowa do przyjęcia rezolucji w sprawie Syrii. Z jakiegoś powodu wszyscy zapominają, że Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła już dwie rezolucje w związku z konfliktem syryjskim, uzgodniono także oświadczenie grupy do spraw działań, która zebrała się 30 czerwca 2012 roku w Genewie. Zaproponowaliśmy przyjęcie tego oświadczenia w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Strona amerykańska jednak odstąpiła z tego powodu, że oświadczenie to nie zawierało gróźb, jednostronnych ocen i sankcji wobec reżimu. Dokument prezentował wyważone podejście, którego celem miało być zakończenie rozlewu krwi w Syrii.
Możemy zapewnić, że Rosja nigdy nie będzie łamać swoich zobowiązań międzynarodowych. Ci, którzy już od dawna zajmują się tą kwestią, rozumieją, że wywołuje to we wspólnocie międzynarodowej coraz większe rozdrażnienie. Chociaż nie ujawnia się ono publicznie, to zdecydowana większość państw nie chce kontynuacji podobnej tendencji. Właśnie z tego powodu państwa, które chcą wykorzystać zewnętrzną ingerencję zbrojną w Syrii, dążą do „przepchnięcia” rezolucji w oparciu o rozdział VII Statutu ONZ, który określa środki przymusu wobec państw łamiących zobowiązania. W danym przypadku, powtórzę, mowa o konflikcie wewnętrznym i nie ma żadnej podstawy do angażowania się w niego na korzyść jednej ze stron. Należy zmusić wszystkie walczące strony w Syrii do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych i podjęcia negocjacji.
Rosja pracuje nad tym z rządem syryjskim, który zapewnia, że przy jednoczesnym i kontrolowanym zaprzestaniu ognia jest gotowy do podjęcia rozmów z innymi stronami konfliktu. Z kolei opozycja kategorycznie odmawia współpracy ze stroną rządową i wymaga od Zachodu oraz innych państw, by skierowały swoje kontyngenty do Damaszku w celu obalenia reżimu.
Nie chodzi tu o to, że obecny ład na świecie oraz Statut ONZ nie są w stanie ochronić świata przed wydarzeniami tego rodzaju, ale sięganie po tego typu działania staje się coraz bardziej „niemodne". Naraża to na szwank reputację tych, którzy po nie sięgają.
„Mieżdunarodnaja Żyzń”: Rozwój BRICS interesuje wiele osób. Niektórzy spierają się nawet — czy jest to platforma do negocjacji czy może już pełnowartościowa organizacja międzynarodowa? Jak oceniłby Pan obecne miejsce i rolę BRICS, a także członków tej organizacji — partnerów Rosji w sprawach międzynarodowych?
Siergiej Ławrow: Ściśle mówiąc, dana wspólnota nie jest, w każdym razie obecnie, organizacją międzynarodową w pełnym znaczeniu tego słowa.
Jednocześnie zwiększanie w przyszłości komponentu instytucjonalnego BRICS jest mile widziane, chociaż nie uważamy za konieczne forsowanie tego procesu. Do tego układu Rosja, podobnie jak pozostali czterej partnerzy tej „piątki", przywiązuje ogromną wagę, uważając współpracę w ramach BRICS za jeden z kluczowych kierunków rosyjskiej polityki zagranicznej. Opowiadamy się za stopniowym nadaniem tej współpracy charakteru wielostronnego partnerstwa strategicznego na poziomie gospodarki i polityki międzynarodowej. Zarazem dążymy do promowania grupy BRICS w charakterze nowego modelu kontaktów globalnych, przewyższającego jednowymiarowe schematy układów „Północ — Południe" lub „Wschód — Zachód”.
Na szczycie BRICS w Nowym Delhi (29 marca 2012 r.) przyjęto deklarację końcową obejmującą pięćdziesiąt punktów oraz konkretny plan działań, co dobitnie świadczy o zamiarze uczestników tej grupy dalej wspólnie działać. Jeśli chodzi o dążenia partnerów Rosji do zachowania przyjętej na początku nieformalnej współpracy w ramach BRICS, to takie podejście uważamy w pełni za uzasadnione. Proces instytucjonalizacji powinien przebiegać nie inaczej, jak w miarę jego naturalnego dojrzewania, zgodnie ze stopniem gotowości jego uczestników.
Na tym obszarze już i tak wiele osiągnęliśmy. Ukształtowała się tradycja corocznego przeprowadzania szczytów — następny zaplanowano na marzec 2013 roku w RPA. Analogicznie do grup G8 oraz G20 utworzono instytucję sherpów i sous sherpów. Regularnie spotykają się ministrowie spraw zagranicznych oraz szefowie i przedstawiciele wielu innych resortów. Rozpoczęto współpracę naukową, już realizowane są projekty w sferze medialnej i w dziedzinie politologii, a także w kilku innych dziedzinach, na przykład finansowo-bankowej, rzeczowo omawia się też drogi i priorytety przyszłej współpracy. Jednym słowem rozwój przebiega dość intensywnie.
Obiektywnemu zbliżeniu członków grupy BRICS sprzyjają długofalowe wspólne interesy. Jest to tak dążenie do reformowania przestarzałej finansowo-gospodarczej architektury świata jak i przywiązanie do zasad i norm prawa międzynarodowego, odrzucenie polityki z pozycji siły i przymusu. Poza tym jest zbieżność istniejących w naszych krajach problemów gospodarczych i społecznych, a także w wiadomym stopniu wzajemne uzupełnianie się naszych gospodarek narodowych. Partnerzy BRICS zgromadzili cenne doświadczenie koordynacji działań na platformach międzynarodowych, włącznie z ONZ, a także w zakresie szeregu ważnych problemów polityki międzynarodowej. Uważamy, że tę praktykę należy kontynuować i rozwijać.
Podsumowując — grupa BRICS, która dziś pod swoimi „sztandarami" łączy 30% lądu, 45% ludności planety i 45% światowego PKB, ma wielką przyszłość.
„Mieżdunarodnaja Żyzń: Panie Ministrze, czy Pana zdaniem moralność i polityka, a mówiąc dokładniej moralność i polityka zagraniczna — to kategorie, które mogą koegzystować? Wydaje się, że w ostatnich latach moralność jest czymś unikatowym w życiu wspólnoty międzynarodowej. Co Pan o tym sądzi?
Siergiej Ławrow: Jestem przekonany, że moralność i polityka zagraniczna to pojęcia nie tylko zgodne, ale też idące ramię w ramię. My przynajmniej na tym się w swojej działalności opieramy.
Dzisiaj kwestia wyznaczników moralnych dla stosunków międzynarodowych nabiera aktualności jak nigdy dotąd. Na pierwszy plan wyraźnie wysuwają się wyzwania globalne, zagrażające samemu istnieniu ludzkości. Przy czym, jak pokazują wydarzenia ostatnich lat, te zagrożenia mają tendencję do zaostrzania się i przeplatania, mogą przenosić się z jednego regionu do drugiego. A zatem samo życie uporczywie i obiektywnie dyktuje kształtowanie wspólnego harmonogramu działań w sprawach międzynarodowych. Prawdziwe zjednoczenie wysiłków, pogłębienie zaufania nie są raczej możliwie bez określenia podstaw sfery wartości wspólnych działań na arenie międzynarodowej. W szerszym kontekście można powiedzieć, że perspektywy stabilnego rozwoju naszej cywilizacji są związane z tym, czy wspólnocie międzynarodowej uda się oprzeć się na duchowo-moralnym fundamencie solidarnych działań.
Niezwykle ważne jest, by problemy, z którymi styka się współczesny świat, były rozwiązywane sprawiedliwie. Kiedy tylko zanika moralność, pojawia się niesprawiedliwość oraz idee, które nie sprzyjają rozwiązaniu problemu, ale wręcz odwrotnie — pogłębiają go. Umocnienie moralnego fundamentu stosunków międzynarodowych jest dla nas częścią wielkiej polityki.
Konieczność pracy w zakresie promowania uniwersalnych, akceptowalnych przez wszystkich norm moralno-etycznych w zachowywaniu się w sprawach międzynarodowych, ich konsekwentnej demokratyzacji oraz uwolnienia od stereotypów ideologicznych i podwójnych standardów jest oczywista. Wspólny moralny mianownik zawsze istniał w podstawowych religiach światowych, włącznie z takimi zasadami, jak dążenie do pokoju i sprawiedliwości, uczciwość, miłosierdzie oraz pracowitość. Kluczowe elementy wartości tradycyjnych — pojęcia godności, wolności oraz odpowiedzialności — zastały ujęte w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 roku i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z 1950 roku.
Kształtujący się nowy międzynarodowy system policentryczny będzie nieuchronnie pochłaniać różnorodność oraz bogactwo kultur i cywilizacji całego świata. I jest jasne, że Europie trudno będzie znaleźć wspólny język z innymi cywilizacjami, jeśli będzie zapominać o swoich chrześcijańskich korzeniach, o podstawach swojej identyczności.
Zakładamy, że we współczesnych warunkach należy zaakcentować głębsze przyswojenie i poszerzenie ogólnie przyjętych wartości moralnych. Wyznacznikiem w tej kwestii jest rezolucja Rady ONZ ds. człowieka — wspieranie praw człowieka i wolności dzięki głębszemu zrozumieniu tradycyjnych wartości ludzkości. Należy energicznie i w sposób ukierunkowany prowadzić dialog między religiami oraz cywilizacjami, i to właśnie czyni Rosja. Sytuacja w dużej mierze zależy od tego, na ile uda się aktywizować potencjał ludzki wspólnoty międzynarodowej, zachęcić jej członków do wypracowania takiego programu działania, który wszędzie utrwalałby koncepcję zbliżenia kultur oraz systemu wartości na podstawie zasad przetrwania, stabilnego rozwoju i rozkwitu ludzkości.
A więc jest oczywiste, że moralność we współczesnym kontekście ewolucji stosunków międzynarodowych jest ważnym pojęciem. Bez uznania tego najwyższego „prawa moralnego" trudno oczekiwać sukcesu wysiłków na polu kształtowania stałego, sprawiedliwego i demokratycznego systemu międzynarodowego.
Oczywiście czynnik siły zbrojnej zachowuje, niestety, swoje znaczenie. Jesteśmy zmuszeni do uwzględniania go, nie jest to jednak nasz wybór. Celowe jest przywołanie słów Aleksandra Newskiego (a on wiedział, jak osiągać wielkie zwycięstwa wojenne w obronie swojej ziemi): „Nie w sile jest Bóg, a w prawdzie" (ros. Nie w sile Bog, a w prawdie; Aleksander Newski — książę Nowogrodu Wielkiego (XIII w.) i święty prawosławny — przyp. tłum.).
Źródło: "Mieżdunarodnaja Żyzń", Digest 2012, s. 5-22.
Przedruk za zgodą redakcji.
Fot. Wikimedia Commons