Leszek Moczulski: Białoruś może wejść do UE szybciej niż Ukraina

Leszek Moczulski: Białoruś może wejść do UE szybciej niż Ukraina

Solidarity_with_Belarus_concertRozmowa z prof. Leszkiem Moczulskim (2009 r.)

Jest Pan znanym ekspertem od kilkudziesięciu lat zajmującym się geopolityką. Jak jest ona dziś pojmowana przez polskie władze? Czy działania podejmowane przez rząd i prezydenta służą kilkusetletniej koncepcji „Międzymorza”, o której zawsze ciepło się Pan wypowiada? 

Myślę, że myli Pan jednak dwie rzeczy: politykę i geopolitykę. Najgorszą rzeczą dla geopolityki jest rozumieć ją, czy widzieć ją jako politykę właśnie. Geopolityka nie jest polityką, jest nauką. A geopolityka, która by miała wspierać jakąś konkretną politykę, przestaje być nauką: staje się po prostu propagandą. Jak np. w Rosji, gdzie bardzo mocno w tej chwili wykorzystuje się geopolitykę, staje się ona szalbierstwem, staje się mitologią.

Geopolityka jest to dyscyplina wiedzy, którą powinni znać politycy, jeżeli chcą poważnie traktować swoją profesję, tak jak medycyna jest gałęzią wiedzy, którą powinni znać ludzie, którzy chcą wykonywać profesję leczenia chorych. Ale to wcale nie znaczy, że ktoś, kto leczy chorych, musi być świetnie obeznany ze wszystkimi kanonami medycyny. Otóż, analiza geopolityczna wskazuje na silne występowanie procesów historycznych, procesów, które się toczą w rytmie ponadpokoleniowym, a nie ponadkadencyjnym, czy w ramach jednej kadencji. Procesy te sprzyjają integracji poszczególnych regionów na świecie.

Takie procesy bardzo wyraźne i z dobrym skutkiem możemy obserwować np. w obszarze nordyckim, w obszarze skandynawskim, gdzie następują, nie od dzisiaj, ale przez całą historię, rozmaite procesy integracyjne połączone, jak zwykle bywa, z procesami dezintegracyjnymi. Bywały okresy, kiedy powstawał tam jeden organizm państwowy, częściej zdarzało się, że organizm państwowy obejmował znaczną część obszaru Skandynawii, ale więcej niż jeden z dzisiejszych krajów. Dzisiaj mamy bardzo wyraźną wspólnotę krajów nordyckich, działającą w Unii Europejskiej, ponieważ Unia Europejska jest integracją wyższego rzędu. I podobne zjawisko dążenia do integracji w obszarze Międzymorza, w obszarze między Bałtykiem a Morzem Czarnym i Adriatykiem również występuje historycznie. Ono prowadziło z reguły, a to jest przecież bardzo duży obszar, do tworzenia w istocie dwóch ośrodków integracyjnych, na południe i na północ od Karpat, przy tendencji do zbliżenia się obu.

Rozwój Unii Europejskiej, która docelowo będzie liczyła mniej więcej 35 państw, w ogromnej większości państw malutkich, doprowadzi do tego, że zdolność funkcjonowania w ogóle Unii będzie m.in. wymagała zrozumienia, że integracja dokonuje się nie tylko na dwóch formalnych poziomach, że jest potrzebny też poziom pośredni. Ten pośredni poziom obejmuje m.in. integrację międzymorską. Ale to nie znaczy, że ta integracja ma być poza integracją europejską. Z czasem integracja europejska zapewne stanie się częścią szerszej integracji.

Czy Polska, jako duży kraj środkowo-wschodniej Europy, może stać się liderem inicjatywy zmierzającej do rozszerzenia Unii zarówno na wschód o Ukrainę, może w perspektywie kilkudziesięciu lat też o Białoruś, i na południe o kraje bałkańskie?

Wejście Ukrainy, wejście Białorusi do integracji europejskiej jest przesądzone. Nie ma się tutaj nad czym rozwodzić. Nie jest wykluczone zresztą, że Białoruś znajdzie się formalnie w Unii Europejskiej wcześniej, niż Ukraina.

??? 

Z bardzo prostego powodu: Unii Europejskiej łatwiej jest godzić się na akces krajów mniejszych, niż dużych. Np. w tej chwili chce do Unii Europejskiej wchodzić Islandia – i nie ma żadnego problemu. To może bardzo szybko nastąpić. Zresztą faktyczna integracja Islandii z krajami Unii Europejskiej jest bardzo daleko posunięta, także formalne zjednoczenie w takiej trochę szerszej formule jest już zaawansowane. I pod tym względem łatwiej, być może, będzie poszerzyć Unię o Białoruś niż o Ukrainę. I to nie jest odległy proces. To jest właściwie proces już trwający.

Jakie więc wnioski z tych geopolitycznych analiz powinna wyciągać polityka? 

Budować integrację na obszarze na północ od Karpat. To jest obszar, w którym będziemy mieli Białoruś, Ukrainę, Mołdawię. Mołdawia jest na północ i na wschód od Karpat, ale po tej stronie Karpat, choć ona bardziej związana jest z tą zakarpacką częścią, także można budować w drugą stronę integrację na południe. I nie patrząc na rozstrzygnięcia unijne mamy tutaj całkowitą swobodę działania. Jak wszystkie inne państwa europejskie. Niektórzy z tej swobody działania korzystają, jak kraje nordyckie czy jak np. Francja, która tworzy unię śródziemnomorską. Otóż, ta unia śródziemnomorska, tak praktycznie zachodnio-śródziemnomorska, to jest działalność wynikająca z takich samych procesów i działań, jak u nas integracja międzymorza. Tego rodzaju procesy uczestnicząc w Unii Europejskiej można z powodzeniem rozwijać. Ja myślę, że polskim rządom brakuje tej świadomości, ze w tej kwestii nie trzeba nic uzgadniać z Brukselą. Oczywiście to nie znaczy, że należy robić to ukrywając przed Radą Europejską czy w ogóle przed opinią publiczną – nie. Należy to zrobić równie głośno i równie skutecznie, jak robią to Skandynawowie, jak próbuje robić Francja. 

Czy jako były polityk, i to kojarzony z niepodległościową formacją, i jako specjalista od geopolityki, jest Pan entuzjastą integracji europejskiej w tym kształcie, jaki ona teraz przyjęła? Czy ma Pan do jej kształtu jakieś uwagi: do jej prędkości, do jej głębokości, kierunków? 

Tego rodzaju proces poszerzającej się integracji jest procesem historycznym oczywistym od dawna. Zresztą w naszej strefie znacznie wcześniej zarysowanym na większym obszarze. To działanie sił zewnętrznych spowodowało rozbicie tej integracji, którą dzisiaj nazywamy Pierwszą Rzeczpospolitą, a nie jakieś spory wewnątrz. To nie były Austro-Węgry, które były zbudowane na sporze wewnątrz, to po prostu siły zewnętrzne spowodowały rozrywając to wszystko. Tutaj te pewne procesy historyczne do fazy realności doszły wcześniej. One trwają nadal i trudno to rozpatrywać w kategoriach entuzjazmu czy sceptycyzmu, jest to po prostu rzeczywistość. My rzeczywistość musimy starać się tylko poznać i zrozumieć, możemy starać się nią sterować, żeby ona się zmieniała na lepsze, szybciej itd., natomiast nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość.

Rozmawiał: Krystian Kratiuk, Netbird.pl 

Źródło: Konfederat.pl (d. Forum Polonus)

Fot. Wikimedia Commons

Komentarze

komentarze

Powrót na górę