- przez admin
dr Michał Siudak
Mija właśnie rok od rozpoczęcia protestów na kijowskim majdanie. Warto zadać przy tej okazji pytanie, czy sytuacja polityczna, społeczna i ekonomiczna Ukrainy uległa poprawie? Co zyskali Ukraińcy, przede wszystkim młodzież, która wyszła na Plac Niepodległości, aby zaprotestować przeciwko odmowie podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE przez prezydenta W. Janukowycza i wyrazić swój sprzeciw wobec wszechobecnej korupcji, oligarchii i arogancji władzy?
Nowa stara elita władzy
Na czele protestu stanęli obecni od dawna w ukraińskiej polityce Oleh Tiahnybok, Witalij Kłyczko i Arsenij Jaceniuk. Ten pierwszy, lider nacjonalistycznej „Swobody”, skądinąd doskonały mówca i trybun ludowy, podejrzewany był na Ukrainie o nielegalne operacje handlowe, m.in. dotyczące sprowadzania i wprowadzanie do obrotu przeterminowanych zachodnich leków. Witalij Kłyczko, obecny mer Kijowa, to polityk wspierany przez władze Niemiec. Jeszcze kilka lat temu nie potrafił powiedzieć słowa po ukraińsku, a na pytanie dziennikarza o narodowość, odpowiadał, że jest po prostu profesjonalistą. Aresenij Jaceniuk, dzisiaj premier Ukrainy, przychodził na Majdan w rękawiczkach za 400 dolarów. W bujnym życiorysie tego polityka trafiamy na interesującą ciekawostkę: jako student prawa zakłada firmę zajmującą się obsługą prawną prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, zwanych złośliwie na Ukrainie „prychwatyzacją” (prychwat – złodziejstwo). W 2007 roku, mając 36 lat, zostaje ministrem spraw zagranicznych Ukrainy. W 2010 roku w czasie wyborów prezydenckich udzielił „cichego” poparcia W. Janukowyczowi, walczącemu w II turze z Julią Tymoszenko.
Sanacji Ukrainy ma dokonać sprawujący urząd prezydenta Petro Poroszenko. Media nazywają go „królem czekolady”. Amerykański dwutygodnik „Forbes” w 2014 roku oszacował majątek P. Poroszenki na kwotę 1,6 mld dol. USA. Jeżeli działalnością gospodarczą zajmuje się od początku lat 90-tych i dorabia się tak kolosalnego majątku handlując czekoladą, której marki, poza Ukrainą, nie zna nikt, zasługuje na miano ekonomicznego geniusza i technicznego wynalazcy na miarę Steva Jobsa czy Billa Gatesa.
P. Poroszenko nie jest postacią nową na ukraińskiej scenie politycznej. Chociaż analitycy dwoją się i troją usiłując określić „profil ideowy” prezydenta, lepiej poprzestać na stwierdzeniu, że zasiadał w Radzie Najwyższej od 1998 roku, a w „niebieskim” rządzie Ukrainy Mykoły Azarowa (tego samego, który – wraz z W. Janukowyczem – został obalony na Majdanie i wyjechał do Szwajcarii) pełnił stanowisko ministra rozwoju gospodarczego i handlu.
Młodzież zgromadzona na kijowskim majdanie protestowała przeciwko oligarchii panującej w kraju nad Dnieprem. Niestety, o ile przed „Rewolucją Godności” oligarchowie sterowali państwem z tylnego fotela, dzisiaj znajdują się w kokpicie kapitańskim u steru. Przykładem niech będzie jeden z najbogatszych obywateli Ukrainy Ihor „Benio” Kołomyjski, od 2 marca 2014 roku gubernator Obwodu Dniepropietrowskiego. Prowadzi interesy w sektorze medialnym, bankowym, ale przede wszystkim w naftowo – gazowym, co w obliczu nie tak dawnych odkryć gazu łupkowego na Ukrainie i ropy naftowej na Morzu Azowskim, ma znaczenie niebagatelne dla rozwoju sytuacji na Ukrainie i oczywiście pozycji politycznej i gospodarczej zainteresowanego. Warto zauważyć na marginesie, że Kołomojski jest jednym z założycieli kompanii Burisma Holdings (www.burisma.com) zajmującej się eksploatacją bogactw naturalnych Ukrainy. Radę niezależnych dyrektorów tworzą Devon Archer, Alan Apter, Aleksander Kwaśniewski oraz Hunter Biden (syn Joe Bidena).
Nowy Lepszy Świat
Ukraińcy zgromadzili się na Majdanie protestując przeciwko nie podpisaniu przez ówczesnego prezydenta W. Janukowycza umowy stowarzyszeniowej w Unią Europejską.
Dla wielu młodych Ukraińców, przede wszystkim z Ukrainy zachodniej i centralnej, Unia Europejska jest prawdziwą Ziemią Obiecaną, Nowym Lepszym Światem. Antidotum i cudownym lekiem na ukraiński marazm, biedę i brak perspektyw.
Czy protestujący na kijowskim majdanie wiedzieli dokumentu jakiej treści nie podpisał ówczesny prezydent W. Janukowycz? Nie… Ponieważ tego opasłego tomu nikt nie przetłumaczył na język ukraiński do dzisiaj.
16 września 2014 roku Parlament Europejski ratyfikował umowę stowarzyszeniową Ukrainy z Unią Europejską. Jednak niemalże od razu wydłużono na Ukrainie vacatio legis tego dokumentu na okres 1 roku. Gdyby postanowienia tej umowy wprowadzono w życie w normalnym trybie legislacyjnym, między Dniestrem i Dnieprem zapanowałby kryzys gospodarczy znany Ukraińcom z początku lat 90-tych.
Gospodarka głupcze
Gdy naród protestował na Majdanie, Ukraina stawała się bankrutem. Wskutek niegospodarności i korupcji rządzących, wywodzących się z partyjnej nomenklatury, nie mającej niczego wspólnego z narodem ukraińskim, we wszystkich dziedzinach życia i sektorach gospodarki narodowej kraj chylił się ku upadkowi. Brakowało pieniędzy na renty, emerytury, służbę zdrowia i armię. A przecież Ukraina leży na najżyźniejszych na świecie czarnoziemach i bogatych złożach gazu i ropy. Powinna płynąć mlekiem i miodem.
A tymczasem, ukraińska służba zdrowia – to siódme piętro ze sztuki Dinno Buzattiego pt. „Siedem pięter” , gdzie najlepszym lekarstwem na chorobę jest śmierć.
Aby przetrwać, Ukraina musi zaciągnąć kredyt w międzynarodowych instytucjach finansowych. Ponieważ znajduje się w sytuacji bez wyjścia, kredytodawca podyktuje kredytobiorcy korzystne dla siebie warunki.
Długi zaciągnięte dzisiaj przez urzędującego prezydenta Ukrainy spłacą być może pra–, prawnuki aktywistów protestujących w zeszłym roku na kijowskim Majdanie.
Armia
O sile państwa stanowi jego gospodarka, słabość sąsiadów lub armia.
Armia ukraińska znajduje się w stanie całkowitego rozkładu. Przez lata niepodległości nie dofinansowana, przeżarta przez korupcję, źle uzbrojona, dowodzona przez pozbawioną ukraińskiego patriotyzmu kadrę wykształconą w Moskwie.
Brak dowodzenia – przemilczany całkowicie przez polską prasę – był widoczny w czasie rosyjskiej aneksji Krymu. Półwysep został oddany Rosjanom bez jednego wystrzału, a sprzęt, którym dysponowała armia ukraińska, dostał się niemalże w całości w ręce żołnierzy FR.
Dzisiejsza armia ukraińska to zaciąg przymusowy z urzędu (któremu przeciwstawia się wielu merów miast i sołtysów wsi), paramilitarne oddziały kozackie i nacjonalistyczne bojówki, kształcone w fachu wojskowym na wakacyjnych kursach przygotowawczych i wyposażone w broń pamiętająca czasy Nestora Machny.
Naprzeciwko tej „armii” stają znane z polskiej prasy „zielone ludziki”. Warto wyjaśnić, co kryje się pod tą niewinną nazwą, kojarzącą się z Polakom z jesiennym grzybobraniem bądź sobotnio – niedzielnym wypadem za miasto.
„Zielone ludziki” – to najprawdopodobniej najbardziej doborowe jednostki sił specjalnych GRU. Cyborgi z najwyższym ilorazem inteligencji, znający kilka języków obcych, skomplikowane działania matematyczne i barokową literaturę włoską, po metr osiemdziesiąt każdy, ćwiczeni od rana do nocy i od nocy do rana do operacji specjalnych, czyli likwidacji przeciwnika za pomocą noża, karabinu snajperskiego, sosnowej deski, bądź organizacji zamieszek ulicznych na wielką skalę.
Polska i sąsiedzi Ukrainy
Polska elita polityczna i medialna zaangażowała się w ukraiński Majdan niemalże od chwili jego powstania. Na kijowski plac jeździli polscy politycy związani z obozem dawnej opozycji solidarnościowej, byli postkomuniści, w osobie A. Kwaśniewskiego, studenci i pracownicy naukowi polskich uczelni.
Jakie wymierne skutki dla Polski i Polaków przyniosło nasze zaangażowanie w sprawy ukraińskie:
- embargo na polskie jabłka i wieprzowinę. Strona ukraińska utrzymuje zakaz wwozu polskiej wieprzowiny bynajmniej nie ze względów sanitarnych – naprawdę chodzi o to, że urzędujący prezydent Ukrainy jest potentatem w hodowli świniny na Ukrainie i polskie tanie mięso jest dla niego konkurencją;
- pogorszenie i tak złych stosunków polsko-rosyjskich. Nikt w Polsce nie zdaje się pamiętać, że Rosja jest naszym drugim po UE partnerem gospodarczym i że na terenie Obwodu Kaliningradzkiego stacjonuje armia, która dotrze do południowych granic Rzeczpospolitej, tj. Rysów i Giewontu w razie sytuacji wojennej najprawdopodobniej w tydzień.
Czy Polska może być ważnym partnerem dla Ukrainy?
Oczywiście, że tak, wszakże pod spełnianiem kilku warunków natury społeczno-ekonomiczno-politycznej:
- Polska notuje dodatni przyrost naturalny;
- Polskie instytucje bankowe są uznawane za najbardziej stabilne w Europie i świecie;
- Polska pożycza pieniądze dla realizacji celów społecznych na terenie Ukrainy;
- Polska jest siłą napędową ukraińskiej integracji europejskiej;
- Polska jest adwokatem spraw ukraińskich w UE;
- Polska jest dostawcą, m.in. samochodów osobowych i ciężarowych, autobusów i traktorów, tramwajów i maszyn górniczych oraz maszyn rolniczych na rynek Ukrainy, przoduje w kwestii rozwiązań lotniczych oraz IT.
- Polska obejmuje patronat na szkołami podstawowymi, gimnazjami i liceami na Ukrainie.
- Polska sponsoruje programy telewizyjne o charakterze ogólno – społecznym na Ukrainie, wyrabiając wśród Ukraińców postawy pro-polskie.
Jednym słowem, Państwo Polskie powinno czerpać garściami z dorobku niemieckiej polityki prowadzonej i realizowanej w od 1989 roku w naszym kraju.
Fot. yakiev.com