Michał Siudak: Polska polityka wschodnia wymaga korekty

Michał Siudak: Polska polityka wschodnia wymaga korekty

granica_polsko_-_ukrainskadr Michał Siudak

Rzeczpospolita Polska jest jedynym krajem w Europie Środkowo – Wschodniej, udzielającym bezwarunkowego poparcia państwu ukraińskiemu, które kilka dni temu świętowało rocznicę 25. lecia niepodległości. Polski prezydent dr Andrzej Duda był jedynym politykiem w tej randze, obecnym na tej uroczystości. Świadczy to najdobitniej o tym, ze Ukraina – chociaż podobnież – zdaniem ukraińskich polityków, walczy samotnie z rosyjską inwazją, ze swoim świętowaniem została pozostawiona przez Zachód samopas, po drugie – że jedynym państwem w Europie, udzielającym realnej pomocy politycznej Ukrainie (ta inna jest tajemnicą poliszynela) jest Rzeczpospolita Polska.

Ukraińska interakcja na polska politykę wschodnią

Wydaje się, że obecne ukraińskie elity polityczne przyzwyczaiły się, że Rzeczpospolita Polska udziela Państwu Ukraińskiemu kredytu zaufania w ciemno, niczym moskiewscy fabrykanci Stanisławowi Wokulskiemu. Poważnym błędem politycznym polskiej polityki jest bezwarunkowe i bezrefleksyjne przyjęcie w charakterze dogmatu politycznego zimnowojennej myśli J. Gierdoycia – J. Mieroszewskiego, jako wyznacznika współczesnej polskiej polityki wschodniej.

Najpoważniejszym błędem tej polityki jest rezygnacja przez polskie elity z obiektywnej pamięci historycznej dotyczącej terytoriów obecnej Ukrainy. Polacy przyzwyczaili naszych ukraińskich partnerów do tego, z nie zadają im kłopotliwych pytań dotyczących przeszłości. Zatem, ukraińska klasa polityczna pozostaje zupełnie nieczuła, np. na polską wrażliwość dotycząca Wołynia 1943 roku. Chociaż, gdybym był złośliwy, napisałbym, że jest to stara szkoła sowieckiego oddziaływania psychologicznego, mająca swoje korzenie gdzieś w zacisznych korytarzach gabinetu Feliksa Dzierzyńskiego i przepastnych ofisach moskiewskiej Łubianki.

Polska uchwała ws. ludobójstwa na Kresach, sprzeciw wobec wzrastającej fali neo – banderyzmu na Ukrainie, są odbierane przez kijowskich oficjałów jako atak na cała Ukrainę. Przedstawiciele polskiego establishmentu i polskich elit intelektualnych usiłują wykazać wrażliwość na zawiłe kwestie bolesnych stosunków polsko – ukraińskich, natomiast strona ukraińska (przynajmniej ta oficjalna) nie wykazuje żadnych prób zrozumienia intencji strony polskiej. Ustawa o gloryfikacji UPA, nadawanie nazw ulic ukraińskich miast przywódcom tej organizacji odpowiedzialnym z męczeństwo Polaków – to tylko dwa najbardziej jaskrawe przykłady nie-szanowania polskiej wrażliwości przez naszych ukraińskich partnerów.

W odpowiedzi na politykę ukraińską, polska klasa polityczna powtarza jak mantrę wyświechtane tezy post – giedroyciowe o Ukrainie jako gwarantce bezpieczeństwa Polski. Przecież każdy rozumny nastolatek w Polsce wie, że jedynym gwarantem polskiego bezpieczeństwa są Polacy i ich siła gospodarcza, polityczna i demograficzna.

Rodzi się w tym momencie refleksja natury morno – politycznej: skoro Polska i Ukraina razem walczą z rosyjskim (a w przeszłości sowieckim) barbarzyństwem ze Wschodu, dlaczego centralnym miejscem ukraińskiej polityki historycznej władze w Kijowie nie uczyniły „Wielkiego Głodu”? Przecież taka polityka, antysowiecka i antyrosyjska, doskonale korespondowałaby z polską antysowiecką i antyrosyjską polityką historyczną! Tymczasem władze ukraińskie postanowiły uczynić bohaterów z tych, którzy mają na rękach krew przodków narodu popierającego ukraińską państwowość. I to wszystko ma miejsce w chwili, gdy państwo ukraińskie jest pogrążone w kryzysie politycznym i ekonomicznym i rozpaczliwie poszukuje sojuszników politycznych na arenie międzynarodowej. Można postawić teoretyczne pytanie: jak zachowałaby się władza ukraińska wobec Polski w warunkach pokoju?

Za konflikt polsko – ukraiński będą odpowiedzialni Polacy?

Zrzucanie winy za obecny stan stosunków polsko – ukraińskich tylko i wyłącznie na stronę ukraińska byłoby nieuczciwością i intelektualnym nadużyciem. Za pogarszające się stosunki polityczne są bezpośrednio odpowiedzialni publicyści i politycy związani ze środkownikiem „Gazety Wyborczej”, którzy dostrzegają przejaw polskiego nacjonalizmu w każdym owczarku podhalańskim, a nie widza przejawów darwinowskiej obłędnej ideologii w ukraińskich partiach politycznych, np. „Swobody” czy „Prawego Sektora”.

Do historii zaogniania stosunków polsko – ukraińskich przejdzie publikacja red. Adama Michnika na łamach „Gazety Wyborczej”. Mottem przewodnim jego wypowiedzi jest usprawiedliwianie ukraińskiego integralnego (tzw. biologicznego) nacjonalizmu i szkód, które ten wyrządził Polakom zamieszkującym dawne Kresy II Rzeczpospolitej). Według red. Michnika za cierpienia kresowiaków odpowiada polski nacjonalizm, zaś Ukraina walczy dzisiaj z ekspansją barbarzyństwa ze Wschodu, czyli administracją prezydenta W. Putina. Wtóruje mu Pani Weronika Tkocz, jaka udzieliła wywiadu ukraińskiemu portalowi zaxid.net. Uważa ona np. ze uchwała podjęta ws ludobójstwa na Wołyniu jest jątrzeniem stosunków polsko – ukraińskich.1

Wydaje się, ze przeciętni Ukraińcy, którzy znaleźli spokojną życiową przystań we współczesnej Polsce nie podzielają fruwających w powietrzu opinii rodzimych polskich ekspertów oraz ich kolegów na Ukrainie dotyczących kondycji, jakości i funkcji społecznych nacjonalizmu. Wybierają Polskę jako swój kraj osiedlenia – swoja druga ojczyznę.

Z ich punktu widzenia, ukraiński nacjonalizm powinien zostać oficjalnie potępiony przez władze Ukrainy i Polski. Jeżeli polskie władze nie odżegnają się od ukraińskiego nacjonalizmu i nie potępią go, w Polsce dojdzie niebawem do sytuacji podobnej jak na Wyspach Brytyjskich. Warto przypomnieć, że na Wyspach jest od 800 do 930 tys. Polaków. Ukraińców w Polsce jest ok. miliona.

Zadaniem władz Polski i Ukrainy powinno być wytracenie z rak rosyjskich wszystkich argumentów na rzecz poróżnienia Polaków i Ukraińców.

Najważniejszym argumentem w tej dyskusji jest zasądzenie integralnego nacjonalizmu D. Doncowa i St. Bandery.

Wydaje się, że rządowa strona ukraińska (składająca się w przeważającej mierze z osób nie władających językiem ukraińskim w stopniu podstawowym) nie jest na to gotowa.

Nowa polska polityka wschodnia

Polska polityka wschodnia, oparta na neo – piłsudczykowskiej myśli politycznej, nastawionej na polską ekspansje na Wschód i wpływanie na procesy polityczne w Rosji wymaga pilnej korekty. Polscy politycy, eksperci i naukowcy powinni wreszcie zdać sobie sprawę z tego, że świat zimnowojenny, podzielony na złych sowietów (Rosjan) i dobrych Amerykanów przestał istnieć. Na naszych oczach wyłania się nowy ład międzynarodowy w którym powinniśmy zając dogodną pozycję wyjściowa. Myślenie w kategoriach „Cudu nad Wisłą” – to pieśń dalekiej przeszłości.

Współczesna polska polityka powinna opierać się na realnych podstawach, przede wszystkim na państwach ABC – Adriatyk, Bałtyk i Morze Czarne. W obecnej sytuacji w Europie (związanej m. inn. z kwestią uchodźców, islamizacją kontynentu), państwa ABC są oazą spokoju politycznego, społecznego i kulturotwórczego. Polska polityka zagraniczna powinna być ukierunkowana na budowanie jak najściślejszych związków gospodarczych i politycznych pomiędzy państwami Europy Środkowo – Wschodniej. Łączy nas wielowiekowa tradycja współistnienia kultur, która jest silniejsza od tymczasowych sojuszy politycznych.

Moim zdaniem, w obecnej sytuacji politycznej, społecznej i ekonomicznej, rządzący Polska powinni dołożyć wszelkich starań ażeby Polska stała się współtwórcą nowej polityki środkowo – wschodnio – europejskiej, nowego „ABC”, polityki opartej na osi współpracy Zagrzeb, Sarajewo, Lubliana, Belgrad, Skopje, Budapeszt, Bratysława, Praga i Warszawa. Taka współpraca przyniosłaby wiele korzyści narodom uczestniczącym w tej federacji. Na marginesie dodam, – w szczególności dla admiratorów myśli J. Giedroycia – że ta federacja miała by być punktem wyjściowym dla federacji europejskiej.

Ukraina w federacji państw Europy Środkowo – Wschodniej

Ukraina powinna otrzymać możliwość wstąpienia do szerokiej federacji państw Europy – Środkowo Wschodniej pod warunkiem spełnienia dwóch postulatów:

– po pierwsze – powinna odżegnać się od jakiejkolwiek tradycji neo – banderowskich, nacjonalizmu integralnego i etnicznego trybalizmu, ponieważ Europa Środkowo – Wschodnia jest – i była – mozaiką kultur i etnosów. I miejmy nadzieję, że taką pozostanie.

– po drugie – musi podjąć walkę z korupcją, która jest od 25 lat rakiem tego państwa. Jest to walka bardzo trudna, ponieważ na Ukrainie wyrosło pokolenie, które nie wyobraża sobie funkcjonowanie w społeczeństwie bez łapówek. Rozpad państwa ukraińskiego jest dzisiaj wypadkową korupcji i rosyjskiego imperializmu.

Jeżeli Ukraina dokona zmian, dołączy do państw sojuszu Środkowo – Wschodniej Europy – jeżeli nie, mieszkańcy Lwowa – mówiąc, że wyjeżdżają do stolicy, kupią bilet do Moskwy.

Podsumowanie:

– rząd polski powinien dołożyć wszelkich starań, aby w przestrzeni publicznej propagować potrzebę stworzenia federacji „ABC”. W kontaktach z naszymi partnerami warto podkreślać, że jednym z najbardziej znanych współtwórców tej linii politycznej jest J. Giedroyc. Federacja „ABC” powinna być wstępem do szerokiej federacji państw Europy Środkowo Wschodniej.

Rząd polski powinien zaostrzyć swoją politykę wobec Ukrainy. Przedstawiciele polskich organów powinni uświadamiać naszych partnerów na Ukrainie, że jakiekolwiek próby odwoływania się do OUN-UPA spotkają się z natychmiastową reakcją polskiego rządu.

 

* * *

(1)

http://zaxid.net/news/showNews.do?konkretnoyi_politiki_shhodo_ukrayini_v_polshhi_nema&objectId=1402775

Komentarze

komentarze

Powrót na górę