Geopolityka Międzymorza w rozważaniach Ryszarda Wragi

Geopolityka Międzymorza w rozważaniach Ryszarda Wragi

Jerzy_Niezbrzyckidr Robert Potocki

Postać Ryszarda Wragi jest w Polsce współczesnej zupełnie nieznana. W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić. Z jednej strony wynikało to bowiem z faktu, że jest to jeden z kilkunastu pseudonimów publicystycznych płka Jerzego Niezbrzyckiego, z drugiej zaś – jako zagorzały przeciwnik systemu sowieckiego po 1945 roku jego twórczość i analizy geopolityczne zostały celowo skazane na zapomnienie i nieistnienie. Trudność w badaniach bio-bibliograficznych nad tą postacią wynika także z tego, że zasadniczy dorobek tego autora jest nie tylko nazbyt liczny, lecz także rozproszony w archiwach i bibliotekach Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, i USA[1].

A przecież była to postać doprawdy nietuzinkowa, która do dnia dzisiejszego w zasadzie nie doczekała się swojej biografii. W swoich opracowaniach dotyczących polskiej geopolityki okresu klasycznego wspominają o nich jedynie, nie wdając się jednak w szersze szczegóły, Piotr Eberhardt oraz Tadeusz Orłowski[2]. Dorobek intelektualny i koncepcje geostrategiczne Jerzego Niezbrzyckiego zostały jednak, w sposób nieco skrótowy, omówione przez Włodzimierza Bączkiewicza, Marka Kornata[3], Sławomira Cenckiewicza[4] oraz Roberta Potockiego[5]. W okresie międzywojennym uchodził on za jednego z najbardziej błyskotliwych oficerów polskiego wywiadu, najpierw jako oficer prowadzący w Kijowie, a następnie analityk ds. wschodnich, wreszcie szef referatu „Wschód”. W tym okresie dał się także poznać, jako geograf wojskowy Polesia oraz publicysta (stąd jego pseudonim wydawniczy Ryszard Wraga). Był także szarą eminencją marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, który już po wybuchu wojny obronnej w 1939 roku prognozował sowieckie uderzenie na Polskę. W czasie II wojny światowej należał do przeciwników politycznych polityki gen. Władysława Sikorskiego, przez którego był represjonowany. Niemniej jednak wydarzenia te pogłębiły u Niezbrzyckiego zainteresowania geostrategią. W latach 1941-1945 publikował na łamach „Dziennika Polskiego”, „Dziennika Żołnierza” oraz „Wiadomości Polskich”, gdzie prezentował własną interpretację wojny niemiecko-sowieckiej. Jako jeden z pierwszych analityków wychodził z założenia, że zwycięstwo w tym konflikcie będzie należało do Moskwy, nie tylko z uwagi na posiadanie przez ZSRR olbrzymich zasobów ludzkich i materiałowych, lecz także całkowitego zlekceważenia przez A. Hitlera narodowościowego i ideologicznego aspektu tego starcia zbrojnego. Po zakończeniu II wojny światowej pozostał na emigracji – początkowo we Francji a następnie w USA. W początkowym okresie współpracował nawet z paryską „Kulturą”. W tym czasie w swoich publikacjach sformułował długookresowe prognozy dotyczące strategii celów politycznych imperium sowieckiego, i to w skali globalnej. Współcześnie jego wpływ jest widoczny w pracach takich amerykańskich analityków politycznych, jak Zbigniew Brzezinski, czy Richard Pipes.

Prezentowany tekst: Geopolityka: strategia i granice pierwotnie został opublikowany w 1945 roku nakładem Oddziału Propagandy i Kultury Dowództwa Armii Polskiej na Wschodzie (II Korpusu PSZ we Włoszech). Składa się on z czterech zasadniczych części: I – Rys historyczny pomostu bałtycko-czarnomorskiego, II – Wielka Strategia dotycząca tego obszaru z lat 1914-1920, III – Podłoże ideowe imperializmu rosyjskiego oraz IV – Geopolityka Międzymorza w lat 1939-1941. W prezentowanej poniżej rozprawie Jerzy Niezbrzycki wychodzi z założenia, że pomost bałtycko-czarnomorski był regionem przejściowym, który na przestrzeni ostatnich dziesięciu wieków ulegał nieustannej presji wielkich imperializmów kontynentalnych: germańskiego i rosyjskiego, przy czym zasadniczy trzon swych rozważań poświęcił głównie temu ostatniemu. W jego opinii czynnikiem decydującym o ekspansji Rosji był czynnik azjatycki (turański) oraz determinizm geograficzny. W skali globalnej głównym jego wrogiem był imperializm morski, który naszemu autorowi kojarzy się z imperium liberalnym, kojarzonym głównie z ówczesną Wielką Brytanią. Pod tym względem (rola Międzymorza, globalna opozycja ląd-morze) jego poglądy korespondowały z teorią Halforda Mackindera z 1919 roku. Ponadto wychodził on z założenia, że całe Międzymorze jest przynależne do cywilizacji europejskiej. W jego opinii Ruś Kijowska przyjęła chrze­ścijanstwo z Rzymu, z kolei w przypadku Moskwy zwyciężył pierwiastek bizantyjski. Ponadto w niniejszej publikacji stawia on tezę o genetycznej ciągłości między carską Rosją a współczesnym mu Związkiem Radzieckim.    

***

Ryszard Wraga

Geopolityka: strategia i granice (fragmenty)

I.

Problemy obronności granic każdego państwa są w gruncie rzeczy niezmienne i wynikają przede wszystkim z geopolitycznego położenia. Koniunktura międzynarodowa i układ stosunków wewnetrznych może jedynie wpłynąć jedynie na drobne szczegóły i przesunięcia, może uwarunkować nieznaczne odchylenia, ale i sens i treść zasadnicza zagadnienia obronności pozostaje niezmienna  […].

Trzy „pomosty” europejskie: francusko-hiszpański, adriatycko-niemiecki i bałtycko-czarnomorski (który mógłby być nazwany odpowiednio do tamtej nomenklatury pasem polsko-litewsko-ukraińskim) powstały w zwężeniach kontynentu Europy zachodniej i środkowej i określiły swoim położeniem najistotniejsze szlaki rozwoju kultury i układu stosunków mię­dzy­narodowych Europy[6]. Pomost francusko-hiszpański przerzucił kulturę rzymską do Francji i Hiszpanii. Stał się podstawą rozwoju katolicyzmu na świecie, stał się bazą wielkiej kultury Odrodzenia, a pod względem politycznym stworzył kolosy państwa Karola Wielkiego[7] i Napoleona, dał rewolucję francuską i był terenem najbardziej zaciętej reakcji i najbardziej wzniosłej myśli demokratycznej w Europie. 

Pomost adriatycko-niemiecki stał się podstawą Cesarstwa Niemieckiego. Na terenie tego pomostu powstała reakcja przeciwko kościołowi ka­to­lickiemu. Rozwijały się tutaj i przechodziły przeróżne ewolucje idee państwa germańskiego, zakończone brutalną ideą imperializmu pruskiego[8]. Ten to pomost stworzył podstawę do koncepcji kontynentalnego „lebensraumu” niemieckiego i na tym pomoście do dnia dzisiejszego rozgrywa się wieczysty spór pomiędzy najwzioślejszą kulturą romańską, a totalistycznie pojmowanym barbarzyństwem germańskim[9].

Lecz największą bodaj wymowę w historii Europy posiada pomost bałtycko-czarnomorski, ciągnący się na przestrzeni 1 200 km pomiędzy ujściem Odry, Wisły i Niemna do Bałtyku – a Dunaju, Dniestru i Dniepru do Morza Czarnego. Pomost ten stanowi szeroki pas przejściowy pomiędzy Europą zachodnią a Europą wschodnią, integralnie związaną materialnie, duchowo i ideowo z olbrzymim kontynentem azjatyckim, jego zaborczością, niszczycielstwem i ciemięstwem ludów[10]. Odmienne pochodzenie geo­logiczne, odmienny układ geograficzny […], odmienność warunków klimatycznych rozdzieliły raz na zawsze nie tylko historię polityczną Europy zachodniej – przedziwną mozaikę narodowości – od Europy wschodniej, odciętej od oceanów, odciętej od wielkich szlaków idei gospodarczych i społecznych świata.

Pomost bałtycko-czarnomorski stał się od początków dziejów euro­pejskiej terenem wszechstronnej aktywności róznorodnych czynników dyspozycyjnych, moralnych i materialnych. Interesowała się nim ekspansja imperium rzymskiego, a później kościoła katolickiego, idące tymi samymi szlakami przez „Bramę Morawską” […]. Pomost ten stał się terenem jednaj z najbardziej doskonałych, a najwcześniejszych w Europie, federacji politycznych – federacji tym znakomitszej, że dokonanej mimo różnic narodowych i religijnych, bez użycia siły i barbarzyńskiego lub azjatyckiego terroru. Pomost ten stał się bastionem, o który rozbijał się najprzód […] imperializm germański. Pomost ten stał się wreszcie wielkim poligonem wojskowym, olbrzymim historycznym place d’arme’em, przez który ciągnęły szlaki wojenne z zachodu na wschód i ze wschodu na zachód. Ani jedna wojna, która wstrząsnęła dziejami Europy i świata nie ominęła tego pomostu […]. Na tym to pomoście zatrzymywały się […] ekspansje polityczne i wojskowe coraz bardziej imperialistycznej Europy wschodniej i niemniej imperialistycznych państwowych organizmów Europy zachodniej […].

Przejściowość położenia tego pomostu sprawiła, że zarówno siły polityczne Europy zachodniej, dążące ku wschodowi, jak też niezmienne od kilku wieków ugruntowane siły polityczne Europy wschodniej zmierzały do zniszczenia wszelkich organizmów polityczno-państwowych, ośrodków kulturalno-duchowych, jak również gospodarczych na terenie tego pomostu. Przede wszystkim usiłowały niedopuścić do stworzenia jednolitego organizmu polityczno-państwowego, obejmującego całość geograficzną pomostu bałtycko-czarnomorskiego […]. Na przestrzeni dziecięciu nieomal wieków  narastają po obu stromach pomostu – wschodniej i zachodniej – centralistyczne potęgi: niemiecka i rosyjska. Potęga niemiecka powstaje na skutek wpływów zachodnioeuropejskich, nieustannych zagrożeń ze strony Francji i Rzymu, […] dążeń ideowych i ustrojowych […] a przede wszystkim w wyniku atawistycznego barbarzyństwa germańskiego. Potęga rosyjska powstaje pod wpływem ciągłych zagrożeń ze strony Azji, dążności centralistycznych i asymilacyjnych […]. Pod wpływem tych zagrożeń, w wyniku wpływów bizantyjskich […] powstał swoisty mesjanizm duchowy, wynikający z […] subiektywnie pojętej własnej nadwartości. W miarę dochodzenia do jakiej takiej centralizacji i unifikacji państwowej obie te siły – germańska i rosyjska skierują się świadomie przeciwko sobie, poprzez dzielącą je zaporę – pomost bałtycko-czarnomorski.

Natarcie powoduje przeciwdziałanie, zagrożenie pobudza do obrony. I począwszy od wieku X na terenie pomostu dają się obserwować wyrażne tendencje do tworzenia, mówiąc językiem dzisiejszym „osi” politycznych, wiążących północ z południem. Cały pomost bałtycko-czarnomorski zdradza, bez względu na stopień zagrożenia przez zachód, czy wschód, niezmienną dążność do orientacji na zachód i na jego najwyższy wykładnik moralny i kulturalny czasów średniowiecznych – Rzym. Zarówno Polska, i Ruś Kijowska, jak i Litwa, przyjmują wiarę chrześcijańską z zachodu. Misjonarstwo świętych Cyryla i Metodego, związały Ruś Kijowską z zachodem, a nie jak Moskwę – z Bizancjum[11]. Szlak bizantyjski ominął pomost bałtycko-czarnomorski i omijał go nadal przez wiele wieków. Upadek Bizancjum przekazał Moskwie ideę „Trzeciego Rzymu”[12], dla której to idei Moskwa, równie jak i dla całego szeregu innych względów politycznych, rozpoczęła gwałtowne wyrywanie pomostu bałtycko-czarnomorskiego spod wpływów europejskich […]. Wiek XVI i XVII dają naznakomitszą i najdoskonalszą dla pomostu czarnomorskiego koncepcje polityczną, zamykającą w swych rozległych możliwościasch politycznych i gospodarczych cały potencjał terenu i otwierający przed pomostem bałtycko-czarnomorskim olbrzymie możliwości konstrukcyjne.

Odrębność geograficzna bowiem i etnograficzna sprawiły, że pomost ten posiada niejako przyrodzone naturalne warunki graniczne określone, bądż jak na północnym wschodzie „bramą smoleńską”, bądż jak na południowym-zachodzie „bramą morawska” i Karpatami, bądż też, jak na terenach przejściowych […] – wyraźną odrębnością etnograficzną i tendencjami grawitacji kulturalno-duchowej i gospodarczej. Wspaniałe możliwości pomostu własnej rozbudowy, w całkowitej odrębności i niezależności od wschodnich i zachodnich sąsiadów […], postawiły ich w zaraniu dziejów pomostu, przed koniecznością liczenia się z ogra­niczeniem swych wpływów i ekspansji i z zamknięciem ich dalszych dróg rozrostu w Europie Środkowej. W związku z tym, już od wieku X do dni dzisiejszych, obserwuje się gwałtowna tendencja obu stron do zagarnięcia pomostu bałtycko-czarnomorskiego. W wieku X i XI czyni to Cesarstwo Niemieckie […]. Ta polityczna tendencja cesarstwa nabiera w wieku XII i XIII zupełnie określonych kierunków strategicznych, zmierzających do odcięcia Słowian […] od Bałtyku. Pod wpływem tych zagrożeń powstaje zrodzona we wschodniej części pomostu koncepcja konsolidacji interesów północy i południa pomostu, tworzy się wielkie państwo litewsko-ruskie. Wiek XIV-XVII – to okres narastania wspólnoty ideowej, politycznej i społecznej państw i narodów, zamieszkujących pomost pod wpływem obustronnego już zagrożenia[13].

W tym to bowiem czasie wyrasta, coraz bardziej centralizując się, coraz większymi apetytami ku zachodowi pałające państwo moskiewskie, które poczyna uzurpować sobie, między innymi, prawa do nadrzędności w sprawach słowiańskich, mimo że trzon narodowy tego państwa Wielkorusowie jest bardzo daleki w swym pochodzeniu etnograficznym od słowianszczyzny[14] […]. Mało tego, państwo i imperium powstają tu na długo przed koncepcją nawet, a cóż dopiero mówić o realizacji, jednolitego narodu rosyjskiego. Jednocześnie narastające obie potęgi […] usiłują bezustannie uszczuplić stan posiadania pomostu, rozbić koncepcję jego jednolitej państwowości wchłonąć w sobie możliwie, jak największą część jego potencjału. Można śmiało twierdzić, że narastaniu idei unii narodów pomostu bałtycko-czarnomorskiego towarzyszy, równa napięciem obustronna idea „rozbioru” pomostu. Idee te nie są ze soba ścisle zsynchronizowane, a przeto i wypady obu stron w stosunku do pomostu noszą charakter rzadko kiedy uzgodniony z drugą stroną […]. Rozbiory Polski i Kongres Wiedeński stworzyły na przeciąg przeszło stu lat prowizoryczną linię demarkacyjną, dzielącą pomost […] linią łamaną, której układ podyktowany był przede wszystkim historycznym rozwojem ekspansji obu imperializmów. Linia ta ze strony Niemiec usiłowała oprzeć się możliwie jak najdalej na wschód o Bałtyk […]. Równie daleko idące tendencje zaborcze zdradza imperializm południowo-germański: austriacki, którego granica przesuwa się na Podole, zamykając niejako szlaki dawnej ekspansji wschodniej, odwieczne drogi z Dzikich Pól[15].

„Klin rosyjski”, wbijający się w formie „Królestwa Polskiego”, pomiędzy te dwa ramiona, z punktu widzenia zarówno jednago, jak i drugiego imperializmu stał się wielkim nieporozumieniem strategicznym […]. Jedynymi bowiem konkretnymi pracami konstrukcyjnymi moskiewskimi na tym obszarze była wojskowa organizacja terenu […]. Rosja zdaje sobie sprawę doskonale z tendencji strategicznych obu połączonych impe­rializmów niemieckiego i austriackiego i zdaje sobie sprawę również z tego, że genralną koncepcję tych imperializmów jest przesunięcie granicy na wschód do Dniepru, to jest do przybliżonego zasięgu ludności wielkoruskiej, naturalnej granicy Rosji[16].

Z drugiej strony zaś imperializm rosyjski nastawia swoją strategię na konieczność odepchnięcia Niemców od Bałtyku, możliwie najdalej na zachód, a od Zbrucza możliwie za Karpaty[17]. Koncepcjom strategicznym towarzyszy obustronna polityka pokojowa, idąca tymi samymi liniami ekspancji. Niemiecki „Drang nach Osten” zachowuje dwie generalnie linie kierunkowe. Jedna – wzdłuż Bałtyku, starymi szlakami kurlandzkimi i inflackimi, dochodząc do Finlandii, gdzie ekspansja ta spotyka się z prastarymi wpływami szwedzkimi […]. Szlak południowy [wiedzie] przez Wołyń ku Naddnieprzu […]. Szlak ten o dużej żywotności i ekspansji kolonizacyjnej zaczął odgrywać coraz większą rolę w zyciu wewnętrznym i gospodarczym Rosji.

II.

Sztuczny, wyłącznie koniunkturą polityczną podyktowany a grabieżczy podział pomostu bałtycko-czarnomorskiego wynikał jednak z nie­dostatecz-nej siły obu imperializmów i był przez oba te imperializmy potraktowany jako „chwilowy”. Po Kongresie Wiedeńskim, Rosja na przeciąg prawie 100 lat zaabsorbowana jest umacnianiem się na Bliskim Wschodzie wobec Angli, regulowaniem wiecznego sporu o Bosfor i Dardanele oraz pilnowaniem problemu bałkańskiego […]. Niedostateczna prężność gospodarcza Rosji, przeżytki swoistego feudalizmu i słabośc finansowa […] w połączeniu z ciągłymi komplikacjami narodowościowo-politycznymi właśnie na terenie pomostu bałtycko-czarnomorskiego w postaci kwestii polskiej, litewskiej, nadbałtyckiej i ukraińskiej, sprawia, że imperium rosyjskie nie może sobie pozwolić na aktywizowanie swej ekspansji państwowej w Europie, a zwłaszcza nie może myśleć o wojennym rozszerzeniu swych granic na zachód […].

Z drugiej strony sprzeczności pomiędzy imperializmami pruskim i habsburskim, trudności w konsolidacji Niemiec […] sprawiają, że i te dwa, łączne w duchu, lecz rozbieżne w taktyce i zwalczające siebie wzajemne germańskie imperializmy nie są w stanie dojść do wspólnej aktywnej polityki w sprawie wschodniej części pomostu bałtycko-czarnomorskiego i ograniczają się jedynie do pośrednich zabiegów, mających na celu osłabienie i ogranicznie imperializmu rosyjskiego. Podstawowymi jednak elementami słabości obu tych imperializmów, zarówno germańskiego, jak tez i rosyjskiego, jest niedostateczne skrystalizowanie pojęć: „naród niemiecki”, „naród rosyjski” i brak synchronizacji pomiędzy pojęciem „naród” a „państwo”. Rozwój kapitalizmu na terenie Rzeszy Niemieckiej odegrał kolosalna rolę scementowując Rzeszę i formując pojęcie narodu. Kapitalizm ten dał realna treść wieczystemu imperializmowi germańskiemu […]. Austro-Węgry posiadały tyle sprzeczności wewnętrznych, że pojęcie imperializmu znacznie bardziej było tu feudalne […] aniżeli na terenie Niemiec. Niemożność stworzenia nawet koncepcji wspólnego narodu sprawiła, że imperializm ten tylko wtedy mógł być aktywny, gdy znajdował wspólne dla wszystkich narodów i równie atrakcyjne drogi ekspansji. Takim obszarem w drugiej połowie XIX wieku pozostają dla Wiednia jedynie Bałkany. Rosja i styk z Rzeszą zmuszają Austrię do polityki raczej obronnej […].

Rosja staje się na przestrzeni całego XIX wieku państwem „kolonizacji” i „imperializmu wewnętrznego”, umacniając obronny teren siłą dynamiki imperialistycznej narodu wielkoruskiego. Nasycenie tą dynamiką było jednakże dostatecznie silne tylko do utrzymania całości imperium w czasach pokojowych. Natomiast nie tylko nie było ono w stanie rozbudzić większych masowych, spontanicznych apetytów ku zachodowi, ale co najważniejsze, nie było w stanie zrealizować dzieła tworzenia jednego narodu rosyjskiego. Wiek XIX jest wiekiem poszukiwania wielkiej, nadrzędnej wszech­narodowej, wszechimperialnej idei, względnie doktryny. Zawodzą wszystkie doktryny w mniejszym lub większym stopniu oparte o państwo, jak prawosławie, panslawizm i „zapadniczestwo”[18]. Polityka carska nie potrafi dać tezy uniwersalnej. Wprost przeciwnie – swymi szablonami administracyjnymi, wynoszeniem porządkowych, administracyjnych czyn­ności na plan pierwszy, opieraniem się wyłącznie na oligarchii kastowej, tworzeniem biurokracji, rekrutującej się przede wszystkim z wielkoruskiego narodu, pogłębia sprzeczności wewnętrznej; utrudnia ona unifikacyjne działanie tych procesów […]. Tak, czy inaczej, imperializm narodu rosyjskiego nie znajduje odpowiednika  w imperialistycznych nastrojach innych narodów, zamieszkujących imperium. Odwrotnie – wywołuje on wśród nich, a przede wszystkim wśród Polaków, Ukraińców, Tatarów i narodów Kaukazu oraz Turkiestanu zrozumiałe zagrożenia[19].

W tych warunkach w początkach XX wieku najbardziej dynamicznym imperializmem, zdradzającym wyraźne tendencje zaborcze w stosunku do pozostałej części pomostu bałtycko-czarnomorskiego, tendencje do jak najdalszego przesunięcia się na wschód był imperializm północno-germański, przy stosunkowej bierności imperializmu austriackiego. Wojna lat 1914-1918, jeśli chodzi o pomost […], wykazała stałą i niezmienną przewagę imperializmu pruskiego nad imperializmem zarówno rosyjskim, jak i austriackim. Jedynie ten imperializm okazał się być zdolny do zawładnięcia prawie całościa pomostu […]. Już linie frontów 1915 r[oku] wykazują, że Niemcy dążą do równomiernego przesunięcia się na całej szerokości frontu ku wschodowi, wchłonięcia w siebie możliwie jak najdalej na wschód wybrzeża Bałtyku, zlikwidowania klina pomiędzy Prusami a Małopolską i zapewnienia sobie możliwie najdogodniejszego wyjścia na Ukrainę […]. W rezultacie ekspansja niemiecka osiąga w początkach 1918 roku całkowite opanowanie pomostu […], wysuwając się daleko na południe i obejmując Ukrainę do Donu […]. Rewolucja październikowa w Rosji powstała wskutek załamania się ustroju wewnętrznego […], który nie był w stanie opanować całokształtu […] zagadnień państwowych, społecznych i gospodarczych i ustawić je z równie atrakcyjną siłą dla wszystkich narodów imperium i […] klas społecznych. Rewolucja listopadowa[20] 1918 r[oku] w Niemczech doszła do skutku pod wpływem uderzeń zewnętrznych, w starciu z demokracją francuską. W rezultacie tych obu rewolucji […], powstał w okresie pomiędzy Pokojem Brzeskim[21] a Traktatem Wersalskim[22] na terenie pomostu […] chaos organizacyjny i polityczny […]. 

Zarówno w okresie rokowań brzeskich, jak też i w Wersalu nie było ani jednego czynnika decydującego, ani nawet dokładnie (jeśli chodzi o koalicję [państw zachodnich]) zorientowanego w istocie zagadnienia pomostu […] z punktu widzenia interesów świata. Nie zdano sobie zupełnie sprawy z tego, że wszystkie twory polityczno-państwowe, które będą dowolnie wykrawane na tym terenie, a nie będą stanowiły harmonijnej całości i nie zapewnią należytej siły, zdolnej do zachowania całkowitej obronności zarówno wobec wschodu, jak i też zachodu zostaną skazane na zagładę w wyniku niewątpliwego odrestaurowania się prędzej czy później obu imperializmów: germańskiego i moskiewskiego[23]. Nie zwrócono uwagi również na to, że zarówno rewolucja w Niemczech, jak też […] w Rosji nie tylko nie odsunęły w tych państwach imperializmu, jako nadrzędnego czynnika duchowego, lecz wprost przeciwnie, związały go z tymi narodami: w Niemczech […] w związku z […] spopularyzowaniem idei zdobycia i rekompensaty, w Rosji zaś – ze względu na powstanie ponadnarodowej, internacjonalistycznej idei imperialistycznej, tak doskonale odpowiadającej swą dynamiką dotychczasowemu rozwojowi społecznej myśli rosyjskiej […].

Na terenie Rosji problem imperializmu staje się w tym czasie bardziej skomplikowany […]. Prawie 20 lat [było] potrzeba, by partia bolszewicka, niepodzielnie panująca nad olbrzymim terytorium zrozumiała, że podstawą imperializmu, bez względu na to jakie hasła ideowe niesie on przed sobą, musi być mimo wszystko duch, a nie materia […]. Już w toku rokowań brzeskich, w poprzedzających je i towarzyszących im wypowiedziach [Włodzimierza] Lenina i innych [komunistów] na tematy narodowe, można się doszukać głęboko założonych elementów późniejszego imperializmu bolszewickiego. Pozornie liberalna, szeroko ujęta teza o samostanowieniu i samooddzieleniu narodów uchwalona na rok przed wybuchem wojny 1914-1918 […] pozwala bolszewikom głoszenie bardzo atrakcyjnych haseł wyzwoleńczych w nadziei na to, że Moskwa stanie się ośrodkiem zachowującym swą nadrzędną rolę nad tymi państwami, które by w wyniku starań […] o ich niepodległość powstały[24].

„Orędownictwo” Lenina i innych bolszewików w sprawach polskich nie pozwala już dzisiaj na żadne złudzenia. Wojna polsko-sowiecka z lat 1919-1920 jest wojną zaczepnie polityczną z punktu widzenia moskiewskiego i wojną prewencyjnie obronną z punktu widzenia wielkiej strategii Polski[25]. Traktat Ryski stworzył strategiczno-polityczne warunki na zachodzie Związku Radzieckiego w dużym stopniu dla dynamicznego  imperializmu Związku niedogodne, aczkolwiek aż nadto dlań dobre, gdyby chciał się ograniczyć do tendencji pokojowych. Najpoważniejsza niedogodność polegała na tym, że powstał szereg państw buforowych, które odcięły Związek Sowiecki od Niemiec w momencie, gdy […] te zdawały się być jeszcze w stadium „przypływu rewolucji”[26]. Kampania 1920 r[oku] miała ze strony sowieckiej na celu przesunięcie granic rosyjskich tak ograniczonych Traktatem Brzeskim,  jak najdalej na  zachód[27].

III.

Jednym z najbardziej kardynalnych błędów, popełnionych przez Europę, a przede wszystkim przez Polaków, jeśli chodzi o ocenę imperializmu rosyjskiego, jest to, że wydaje się jakoby imperializm ten mógł być w jakimś kierunku skierowany […]. Rosja jest państwem „kolonizacji wewnętrznej” o wielkiej [i] niespotykanej w dziejach świata, stale postępującej i zwiększającej się ekspansji i w rozszerzaniu swych terytoriów. Dynamika ta jest excentryczna i wszechstronna. Począwszy od momentu zakończenia scalania ziem carstwa moskiewskiego (XVI wiek) Rosja rozszerza się z równą siłą na zachód, jak i na wschód, na północ, jak i na południe. Szczegółowe studium tego ruchu stale postepującego wykazuje w szczególności równoczesność poszerzania się na wschodzie i […] zachodzie.

Dynamikę rosyjskiego imperializmu gospodarczego […] zwiększa fakt, że  imperializm ten jest typu przedgospodarczego i wynika z historycznych, geograficznych i duchowych antymonii Rosji w stosunku do Europy i opiera się o duchowy i materialny masyw azjatycki. Imperializm ten wynika przede wszystkim z historycznych osobliwości narodu rosyjskiego, który powstał na zasadzie centralizacji i scalania różnoplemiennych narodowości, w wa­runkach naturalnie nieograniczonej równiny kontynentalnej. Daje to zawsze w konsekwencji wielkie tendencje promieniowania i poszerzania terenu wyjściowego, jako bazy ekspansji. Historia świata zna trzy główne przykłady podobnego imperializmu, na wskroś kontynentalnego: mongolski, moskiewski i germański[28]. Imperializm taki zdradza niezmienne tendencje centralizacji i totalizmu administracyjnego, gospodarczego i społecznego, a w dziedzinie duchowej objawia się w postaci nietolerancji, braku humanitaryzmu i despotyzmu […]. Przeciwstawia się on pod każdym względem (zarówno polityczno-administracyjnym, jak społeczno-gos­po­darczym, jak też kulturowo-duchowym) imperializmowi morskiemu, którego typowymi przykładmi są w dziejach świata imperializmy rzymski i brytyjski […].

Niezmiennym prawem rozwoju imperializmu kontynentalnego (a więc i rosyjskiego) jest niszczenie buforów i kompletna centralizacja, podczas gdy imperializm morski dąży zawsze do liberalizmu politycznego i gospodarczego w postaci dominiów i kolonii autonomicznych. W swym ruchu postępowym w tym kierunku Rosja w XVIII wieku zlikwidowała wspólnie z równie kontynentalnym imperializmem germańskim olbrzymi bufor – Rzeczpospolitą, stratowawszy [wcześniej] Ukrainę, państwa bałtyckie, zagroziwszy Szwecji, Mołdawii i Imperium Ottomańskiemu, a w XIX wieku osiągnęła olbrzymie sukcesy, zniszczywszy szereg buforów (państwa kaukaskie, Chiwę i Bucharę) i rozszerzywszy się daleko na południe swoją strefę wpływów (Palestyna, Persja, częściowo Afganistan)[29].

Najbardziej wartościowe zdobycze, z punktu widzenia ogólnego potencjału […] państwowego i narodowego, zostały dokonane na przełomie XVIII i XIX wieku, kiedy [to] Rosja opanowała, zarówno w Europie i w Azji, najwspanialsze tereny surowcowe […]. Można [zatem] sformułować tezę: ekspansja rosyjska na zachodzie w Europie daje w konsekwencji, uzasadnioną przede wszystkim względami gospodarczymi, ekspansję na Bliskim Wschodzie i w Azji. Lecz analizy tych, czy innych zjawisk w historii Rosji nie można dokonywać tylko przy pomocy metod dialektyki materialistycznej: łączność pierwiastków duchowego dynamizmi z ma­te­rializmem gospodarczym jest w tych dziejach wyjątkowa. Proces centralizacji państwa […] nasyca carstwo moskiewskie, a od [czasów] Piotra Wielkiego imperium rosyjskie, tak wielką, spontaniczną dynamiką excentryczną i tak wielkimi ambicjami wszechstronnego rozszerzania się, naładuje twórców tego imperializmu –  […] tak silną, nieustanną i w gruncie jednakową  w duchu i myśli przewodniej koncepcją imperializmu, że trudno jest [już dzisiaj] doszukać się rozgraniczenia pomiędzy realno-materialistycznymi a duchowymi przesłankami poszczególnych przejawów tego imperializmu.

Imperializm rosyjski założony jest nie w świadomej racji stanu historycznie panującej klasy czy stanu, nie tylko w oficjalnej polityce rządu – jest on założony w podświadomości narodu wielkorosyjskiego i bardzo często przełamuje, w specyficznej formie chwilową bierność oficjalnej polityki. Popularność wśród mas rosyjskich zyskują tylko ci carowie i politycy, którzy pozytywnie realizują ten imperializm, bez względu na metody, jakie w tym celu zastosowali […]. Oponenci polityczni, buntownicy i rewolucjoniści, występujący pozornie w najbardziej bezkompromisowej walce z absolutyzmem […] w gruncie rzeczy poszerzali, zarówno praktycznie, jak i doktrynalnie ambicje rosyjskie, ugruntowali podstawy […] imperializmu. Mesjanizm, obojętnie pod jaką postacią i w jakiej formie jest nieodzowną cechą [tego] imperializmu […], jego podstawą, uzasadnieniem i racjonalizacją. Każda pozornie nadrzędna idea staje się w praktyce narzędziem, taranem torującym drogę do nienasyconej ekspansji narodowej i państwowej[30].

Zdobycze rosyjskie XVIII wieku i pierwszej połowy XIX wieku rozkwit swoistego, jedynego w swoim rodzaju kapitalizmu rolniczego, rozbudowa przemysłu na dawnych ziemiach Rzeczpospospolitej pchnęła gwałtownie Rosję ku wschodowi, ku Oceanowi Indyjskiemu i Spokojnemu. Rozszerzanie i umocnienie się w Azji daje z kolei refleks w kierunku spotęgowania parcia na zachód – [ku] Europie. Kombinacje metod politycznych są tu w gruncie rzeczy obojętne: zarówno wojna, jak i dyplomacja znajdują szerokie zastosowanie, a okresy sojuszy i braterskiej współpracy zmieniają się, jak w kalejdoskopie, na jak najbardziej gwałtowne naciski, szantaże, prowokacje i „pokojowe” agresje […]. Narzędziem rosyjskiej polityki podbojów [w] XIX wieku, podobnie jak i wieków poprzednich była […] siła zbrojna. Pod tym względem […] ekspansja [ta] ma w historii świata jedyny precedens: politykę kontynentalną Mongołów. Nawet imperializm germański, również kon­tynentalny, poprzedzany jest długimi okresami spontanicznej narodowej, kolonizacyjnej, gospodarczej i „kulturalnej” ekspansji. Imperializm rosyjski rzadko kiedy rozpoznaje teren, który zamierza anektować, nie posiada na nim żadnych baz i ekspozytur: najpierw opanowuje go przy pomocy wszelkich [możliwych] śrdków pokojowych i wojennych, a pózniej dopiero myśli, co z nim zrobić.

Dynamika tego imperializmu, jego niezmienność i podświadomość sprawiły, że nie posiadał on nawet dostatecznie rozpracowanej doktryny[31]. Uczynili to dopiero bolszewicy, którzy odziedziczyli państwo rozszerzone do maksimum możliwości […], a odziedziczywszy wraz z nim atawistyczne ambicje imperialne musieli swe dalsze zracjonalizować [i] oprzeć na podstawach „naukowych” [oraz] dorobić do nich możliwie jak najszerzej i najgłębiej sięgającą „ideologię”. Imperialistyczna w samej swej istocie idea marksizmu znakomicie do tego się nadawała i pozwalała na tę ideę zepchnąć całą ofensywność polityki [tego] państwa. Istotą bowiem imperializmu rosyjskiego było i jest to, że jego oficjalne, dyplomatyczne przez samą Rosję dokonywane uzasadnienie, usiłuje mu zawsze nadać charakter polityki biernej, lub obronnej […]. „Interesy bezpieczeństwa granic i stosunków handlowych zawsze wymagają, by bardziej cywilizowane państwo miało pewną władzę nad sąsiadami, których dzikie i gwałtowne obyczaje sprawiają, że stają się oni niewygodni – pisał w 1864 r[oku] [Aleksander] Gorczakow[32] […].

Aby tego uniknąć, państwo zmuszone jest tak, czy inaczej podporządkować sobie sąsiednie narodki. Po osiagnięciu tego rezultatu te ostatnie przyjmują spokojniejsze obyczaje, [lecz] ze swej strony ulegają [one] napadom bardziej odległych plemion. Państwo zobowiązane jest bronić je od grabieży i karać tych, którzy tych grabieży dokonują […]”. Trudno znależć w literaturze politycznej bardziej syntetyczne, ale zarazem i bardziej cyniczne określenie istoty imperializmu rosyjskiego. „Obronność” i „konieczność’ uzasadniały zarówno całą ekspansję rosyjską w Europie, która ciągle występowała bądż w obronie interesów „praworządności przed rewolucją” i w tym celu opanowała Bałtyk i dokonała rozbiorów Rzeczpospolitej, bądż [też] w obronie interesów Słowian i prawosławia, i w tym celu parła ku Bosforowi i Dardanelom, i dążyła do ujarzmienia tych samych przez siebie bronionych Słowian, bądż już później, w dobie obecnej występuje w obronie „mas pracujących”, „uciskanych narodów”.

Wychowana na zasadach dialektycznych, najpierw heglowskich – metafizycznych, a później marksistowskich – materialistycznych rosyjska myśl polityczna, nie odróżniając w samej swej istocie „polityki-wojny” od „polityki-pokoju”, tą cechą „obronności” swego imperializmu uelastyczniała nie tylko dyplomację, lecz i strategię, która w uzasadnieniu potrzeb obronnych państwa nie widzi żadnych granic dla uprzednich poczynań ofensywnych. Zrodzona z ducha niemieckiego, lecz na realizmie rosyjsko-francuskiej kampanii [1812 roku] oparta clausewitzowska[33] teoria wojny i strategii, jako polityki i dyplomacji, uchwycona została doktrynalnie nie przez Engelsa[34], lecz przez pierwszego naukowego teoretyka rosyjskiego imperializmu – Lenina, który, poszukując formuł polityczno-ustrojowych dla „wielkiego’ totalnego państwa „socjalizmu”, dał apologię wojny ofensywnej, jako wojny prewencyjnej – obrony przed kapitalizmem, a pojęcie strategii rozszerzył tak znakomicie, że włączył do niej całą taktykę zewnętrznej polityki rewolucyjnej, dokonywanej zarówno przez partię [komunistyczną], jak i państwo. Nic dziwnego, że osobliwości kontynentalnego imperializmu rosyjskiego powodują przysłowiową dwulicowość i dwoistość wszystkich elementów jego polityki. Na zewnątrz – wyzwolenie Słowian, wielka akcja charytatywna w stosunku do Serbów i Bułgarów[35], a wewnatrz Rosji – los Polaków i Ukraińców na Syberii […], barbarzyńska rusyfikacja, katorgi i szubienice […]. Lecz organizm olbrzymiego państwa nastawionego wolą losu na postępowy rozrost gigantyczny, pracuje z coraz większą siłą na rozrost, na rozszerzenie swych granic. „Rosja jest najsilniejsza, gdy wydaje się  słaba i jest słaba, gdy wydaje się silna” – powiedział [Józef] Piłsudski, i jest to najdoskonalsza formuła określająca istotę zagadki moskiewskiej. 

IV.

W wyniku Traktatu Ryskiego[36] powstała na terenie pomostu bałtycko-czarnomorskiego swego rodzaju zapora geopolityczna, która wprawdzie nie była w stanie zahamować rozwoju współpracy między Rosją a Niemcami, określonej później gospodarczymi klauzulami traktatu w Rapallo[37], ale która stworzyła jednakowoż  bardzo poważną przeszkodę dla ekspansji obu tych imperializmów przeciwko sobie i zapewniła Europie i światu dwadzieścia lat względnego pokoju. Oceniając retrospektywnie sytuację można obecnie stwierdzić, że gdyby Europa ta i świat ten okazały więcej zrozumienia dla istoty zagadnień rosyjskiego i niemieckiego i więcej przewidywania dla interesów ogólnoludzkich, gdyby zapewniły organizmom politycznym tego pomostu więcej opieki, a zrzekły się ekspansji gospodarczej, gdyby nie dopuściły do polityki intryg i waśni międzynarodowych, wykazały więcej zrozumienia dla koncepcji i planów Piłsudskiego w montowaniu zdrowej federacji bałtycko-polsko-czesko-rumuńsko-węgierskiej, współpracującej z Francją i W[ielką] Brytanią – losy Europy potoczyłyby się innymi drogami[38]. Niestety W[ielka] Brytania uważała, że granice jej „kończą się na Renie”, a Francja w ogóle pozostała zdezorientowana w wyborze nowych szlaków swej polityki międzynarodowej. Pomost bałtycko-czarnomorski pozostał „oko w oko” „pomiędzy Rosją a Niemcami” […].

Niemcy z miejsca rozpoczęły regenerować swój dawny stan posiadania na terenie ziem bałtyckich i polskich, umacniać różnymi drogami dawną kolonizację […]. Regeracyjna dynamika zwyciężonych Niemiec była tak silna i żywiołowa, że drzemiący u jej podstaw instynkt zaborczości nie czekał nawet na umocnienie materialne, osłabionych poprzednią wojną Niemiec. Zaledwie w 2 lata po ostatecznym zwycięstwie hitleryzmu kontynentalny imperializm germański rozpoczyna swe wszechstronne rozpychanie […] terytorialne […]. Gdy tylko Niemcy poczuły słabość świata, a siłę własną – wraca dawny […] pogląd na pomost bałtycko-czarnomorski, jako zbędny i szkodliwy dla germańskich narodów bufor, zamykający im „naturalną” drogę na wschód. Zastosowana w pierwszych latach hitleryzmu polityka zjednywania i „sojuszu” szybko ustępuje miejsca zwyczajnemu gwałtowi: pomost jest równie zbyteczny dla Berlina, jako bufor, jak też i jako sojusznik […].

Z drugiej strony również i cała pokojowa polityka Związku Sowieckiego na przestrzeni [ostatnich] lat 20 w stosunku do państw buforowych pomostu […], było polityką negatywną. Nadzieje na wciągnięcie wszystkich tych państw w orbitę wpływów sowieckich […] spełzły na niczym. Okazało się, że właśnie  te niewielkie państwa […] stanowią stosunkowo najbardziej odporny element przeciwko wszelkim próbom ich „rewolucjonizowania”, a raczej nastawianiu przeciwko europejskim tendencjom demokratycznym […][39]. Doskonała świadomość, że wejście w orbitę bezpośrednich wpływów Związku Sowieckiego […] cofnęłoby zarówno politycznie, jak i duchowo, jak też i gospodarczo kraje pomostu […] a to ze względu na konieczność prowadzenia unifikacyjnej i jednolitej polityki i gospodarki dla całego Związku – sprawiała, że postawa wszystkich tych państw była wobec Związku z reguły pełna zagrożeń. Starały się one być wobec Związku jak najbardziej lojalne i pełne najlepszych sąsiedzkich dobrych chęci […].

Lecz bolszewicy, dziedzicąc całe doświadczenie carskiego imperializmu, dufni w przebojowość swej międzynarodowej tezy rewolucyjnej nie mieli [najmniejszego] zamiaru na dłuższy dystans wyrzekać się zrodzonej za Piotra Wielkiego idei wyjścia do Europy. I retrospektywna analiza zarówno sowieckiej doktryny wojennej, jak też przygotowań Związku Sowieckiego do wojny wykazały, że bolszewikami kierowała wyłącznie myśl ofensywna […]. Już w 1927 r[oku] zarysowuje się najważniejszy element sowieckiej organizacji terenu: budowa zaporowej linii umocnień i związana z nią organizacja pogranicza. Ta linia umocnień, która nazwana została później linia Stalina, nie miała nic wspólnego z zadaniami obronnymi […]. Całość umocnień miała przede wszystkim charakter osłanowy, utrudniający manewrowanie przeciwnikowi w lukach pomiędzy głównymi sowieckimi liniami wypadowymi i przenikanie na […] tyły[40]. Z układu tych umocnień było [już] widoczne, że wówczas doktryna sowiecka była całkowicie pochłonięta koncepcją wojny taranowej (późniejszego „blitzkriegu”), którą zamierzała dokonać na odwiecznych szlakach wojennych, kierujących się ku zachodowi[41].

Wraz z budową umocnień rozpoczęto odpowiednią organizację terenu i pod innym względem […]. Zdając sobie sprawę z pozytywnego znaczenia dla ewentualnej interwencji kapitalistycznej zagadnień narodowościowych, a przede wszystkim zagadnienia fińskiego, ukraińskiego i częściowo estońskiego, polityka sowiecka różnymi drogami dążyła do oczyszczenia szerokiego (niekiedy na 200-300 km) pasa granicznego od tubylczego elementu narodowościowego, który w ten, czy inny sposób mógłby stanowić ekspozyturę odpowiednich zagadnień narodowościowych, zabazowanych na terenach państw sąsiednich […]. Specjalną uwagę rząd sowiecki zwraca na polski element narodowościowy. Z przeszło 700 tys. Polaków za­mieszkujących Ukraińską i Białoruską Republiki Ludowe[42], według spisu z 1936 r[oku] pozostaje na tych terenach w r[oku] 1939 zaledwie 300 tys. […][43]. Również od 1928 roku zaczyna się masowa ekspropriacja elementu niemieckiego. Nosi ona charakter masowy i zbiega się z … największym ożywieniem niemiecko-sowieckiej współpracy wojskowej […].

Pod względem gospodarczym pogranicze sowieckie organizowane było w ten sposób, by zapewnić Armii Czerwonej możliwość jak najbardziej swobodnego manewru i całkowicie zabezpieczyć ją od wszelkich nie­pożądanych wpływów i obcego wglądu. Na zachód od Dniepru plany pięcioletnie ograniczają się do rozbudowy najbardziej koniecznych gałęzi przemysłu o charakterze lokalnym i ograniczają się jedynie do bezpośredniej eksploatacji naturalnych zasobów terenu […]. Największy wysiłek gospodarczy skierowany jest na rolnictwo i racjonalna jego eksploatację, przy czym zagadnienie kolektywizacji nabiera tu specjalnego wyrazu. Oprócz systemu policyjnego w przeprowadzeniu, przyjętego na innych terenach Ukrainy i Białorusi, stosuje się tu z całą bezwzględnością unifikacyjny system populacyjny drogą przesiedlenia na ten teren ludności rdzennie rosyjskiej, względnie pochodzącej ze związkowych i auto­no­micznych republik wschodnich[44].

Na tak przygotowanym terenie koncentruje się na przestrzeni lat ogromna siła zbrojna. Przeszło dwie trzecie Armii Czerwonej rozmieszczone jest właśnie w zachodnich pasach granicznych. Nawet wojskowa organizacja administracji zmierza w kierunku nadania tym obszarom specjalnego znaczenia wojskowego. Początkowo wielkie okręgi wojenne zachodnie [na Białorusi] i ukraińskie dzielone są następnie na okręgi osłonowe („specjalne”) i etapowe. W okręgach osłonowych nagromadzone zostały przede wszystkim najbardziej ofensywne bronie i zmasowane zostały gotowe jednostki wielkie, zarówno broni głównych, jak też i pomocniczych […]. Koncepcja  ta była spowodowana nie tylko chęcią zaskoczenia i gwałtownego uderzenia bez uprzedniego wprowadzenia przeciwnika w stan zaskoczenia, czy nawet zaalarmowania, ale i ze względu na to, że dowództwo sowieckie musiało się bardzo poważnie liczyć z trudnościami transportu i służby etapowej […].

Reasumując wszystko, co w dziedzinie wojennej dokonano na terenie sowieckim w związku z ukształtowaniem granic zachodnich Związku, można stwierdzić, że wszystkie [te] poczynania […] noszą do lat 1934/35 par excellence charakter ofensywny. Związek Sowiecki liczył się wyraźnie z tym, że wskutek sprzeczności kapitalistycznych będzie mógł on odegrać rolę arbitra zbrojnego w konfliktach zbrojnych międzyimperialnych i będzie mógł przesunąć przynajmniej granice państwa możliwie najdalej na zachód. Lecz jednocześnie w samym środku Europy odradza się gwałtownie pod okiem zwycięzców z Wersalu i przy jak najbardziej aktywnej pomocy… zwyciężonej Rosji – odwieczny germański imperializm militarny. Hitleryzm naładowuje go niebywałą dynamiką […]. Bolszewicy wiedzą doskonale, ile to armat i czołgów można odlać nie tyle „z masła”, ile z potu, łez i ludzkiej krwi […][45].

Moskwa zdaje sobie doskonale sprawę, że w wypadku skierowania przez Niemcy przerwszej fazy agresji […], cały jej system ofensywny nastawiony głównie na zniszczenie pasa państw buforowych, absolutnie nie wytrzyma próby. Ani bowiem umocnienia, dobre dla celów osłonowych, lecz nie obronnych, ani też system koncentracji osłonowej nie mogłyby się przeciwstawić uderzeniom niemieckim. Cały więc wysiłek polityki sowieckiej skierowany jest na pogłębienie konflitu pomiędzy Niemcami i wielkimi mocarstwami zachodnioeuropejskimi, na uderemnienie Niemcom jakichkolwiek wpływów na terenie państw buforowych, a zwłaszcza niedopuszczenie do ewentualnego [u]tworzenia przez Niemcy na obszarze pomostu bałtycko-czarnomorskiego swoich ekspozytur wojennych, na izolację Niemiec w ten sposób, by wojna z Niemcami dla Związku Sowieckiego możliwie jak najbardziej odsunęła się w przyszłość.

Pakt z 23 sierpnia 1939 r[oku] był paktem asekurującym Związek Sowiecki […][46]. Przebieg i charakter sowiecko-niemieckiej linii demarkacyjnej, zwanej ku wiecznej pamięci tego sojuszu braterskiego, linią Ribbentrop-Mołotow, świadczy, że w ustalaniu jej miała przewagę strona sowiecka, która też usiłowała zająć możliwie najdogodniejsze pozycje wyjściowe. Specjalną uwagę zwraca wysiłek sowiecki w kierunku utrzymania w swoich rękach Białegostoku i podejść od płaskowyżu podolskiego w kierunku na Śląsk […][47]. Późniejsza polityka sowiecka z lat 1940-1941 wykazuje, żę Moskwa usiłuje za wszelką cenę wyrwać z rąk Niemiec wszelką inicjatywę w opanowaniu wybrzeża Bałtyku i ujścia Dunaju […]. W sprawach francuskich i poniekąd brytyjskich polityka sowiecka była [jak] najbardziej dwoista: z jednej strony dążono do wywołania konfliktu wewnętrznego we Francji[48], licząc na wybuch rewolucji i prowadząc w tym kierunku propagandę pacyfistyczną i sabotaż, z drugiej zaś kalkulowano na krwawe starcie i zaangażowanie wielkich mas wojennych zarówno po stronie aliantów, jak i po stronie Niemiec. 

Lecz nie opuszczała Moskwy nadzieja, że właśnie front zachodni sprawi załamanie wewnętrzne w Niemczech. Stąd od samego początku okupacji rozpoczęto na terenie okupowanym koncentrację, podobnie jak i przed tym, o charakterze znów ofensywnym.  Ofensywa ta oczywiście nie miałaby się rozpocząć nigdy przed załamaniem Niemiec, ale na to załamanie Moskwa liczyła bardzo[49]. Jednocześnie dowództwo sowieckie zdawało sobie doskonale sprawę, że na terenie ziem okupowanych nie będzie w stanie zorganizować żadnej zasadniczej obrony w wypadku […], gdyby siły niemieckie skierowały się przeciwko Związkowi […]. W rezultacie jednak, w związku z przyspieszeniem przez Berlin uderzenia na Rosję, nie zdołano doprowadzić terenów okupowanych do stanu pozytywnego dla sowieckich planów strategicznych […]. Z drugiej strony nie zdołano wytworzyć na tym terenie elementów pozytywnie grających na rzecz Sowietów i w póżniejszych poczynaniach dywersyjnych musiały [one] opierać się na desantach „partyzanckich” dokonywanych z głębi Związku Sowieckiego, a składających się z elementu obcego tym krajom.

O ile pod względem wojskowym i gospodarczym okupacja sowiecka [w latach 1939-1941] liczyła się ze stanem prowizorium i przejściowym, o tyle pod względem formalno-politycznym dążono do nadania tej okupacji wszystkich cech polityki trwałej i długoterminowej. Dokonano na tym terenie swoistego „plebiscytu”, który wypowiedział się za przyłączeniem tych ziem do Związku, dokonano [nawet] odpowiedniej zmiany w konstytucji sowieckiej, zarówno związkowej, jak i poszczególnych republik związkowych[50]. Słowem nagromadzono obyczajem moskiewskim ogromną ilość „dokumentów” prawno-politycznych, noszących charakter ogólnozwiązkowy, które mogłyby, w ten czy inny sposób na przyszłość tworzyć poważne precedensy, upoważniające Związek Sowiecki do renegocjacji „prawnego stanu rzeczy”[51]

 

Oprac. dr Robert Potocki

Źródło: "Geopolityka" 2009, nr 2(3).


[1] Spuścizma płka Ryszarda Wragi vel Jerzego Niezbrzyckiego jest przechowywana głównie w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, Archiwum Instytutu Hoovera oraz Bibliotece Kongresu USA. W Polsce zachowały się jego nieliczne publikacje w znajdujące się w zbiorach Biblioteki Narodowej oraz analizy strategiczne i notatki informacyjne przechowywane w Centralnym Archiwum Wojskowym (głównie w zespołach: Oddziału II Sztabu Głównego WP i Sprzymierzonej Armii Ukraińskiej) oraz Archiwum Akt Nowych (w szczątkowych kolekcjach MSZ oraz polskich placówek dyplomatycznych na sowieckiej Ukrainie). Szczegółowy opis jego spuścizmy można znaleźć w następujących publikacjach: W. Bącz-kowski, Jerzy Niezbrzycki (R. Wraga) 1902-1968, „Niepodległość” 1990, t. 23; Guide to the Collections in the Hoover Institution Archives Relating to Imperial Russia, the Russian Revolution and civil War, and the First Emigration, red. C. Leadenham, Stanford 1986; O. Dunlop, Richard Wraga: A register of his Papers in the Hoover Institution Archives, Stanford 1985.      

[2] P. Eberhardt, Twórcy polskiej geopolityki, Kraków 2006, s. 15; T. Orłowski, Geopolityka polska, [w:] C. Jean, Geopolityka, Wrocław 2003, s. 370. Ten pierwszy autor, co prawda sam nie definiuje pojęcia geopolityki, lecz odwołując się do wydawnictw o charakterze leksykalnym stwierdza, że jest „[…] to nauka zajmująca się doktrynami politycznymi nawiązującymi do zależności między środowiskiem geograficznym a charakterem, siłą i tendencjami rozwoju terytorialnego państwa”. Por.: Idem, op.cit., s. 12, przyp. 2.

[3] M. Kornat, Bolszewizm – totalitaryzm – rewolucja – Rosja: Początki sowietologii i studiów nad systemami totalitarnymi w Polsce (1918-1939), t. II, Kraków 2004, s. 235-236

[4] S. Cenckiewicz, Z dziejów realizmu, czyli geopolityka w Polsce, „Niepodległość” 1996, t. 48, s. 220-225; Idem, Geopolityka polska, „Arcana”2000, nr 2/32, s. 68-77

[5] R. Potocki, Koncepcje geostrategiczne Jerzego Niezbrzyckiego, [w:] Świat wokół Rzeczpospolitej: Problematyka zagraniczna w polskiej myśli politycznej w pierwszej połowie XX wieku, red. W. Paruch, K. Trembicka, Lublin 2007.

[6] Problem pomostowości Europy został po raz pierwszy w Polsce sformułowany przez Eugeniusza Romera. Por.: P. Eberhardt, Polska i jej granice: Z historii polskiej geografii politycznej, Lublin 2004, s. 49-53.

[7] Autor jednak nie wspomina, że do tradycji karolińskich przyznaje się zarówno Francja, jak i Niemcy. Jednakże rozpad państwa frankijskiego po traktacie w Verdun w 843 roku doprowadził do przeszło 1 100-letniej rywalizacji o pogranicze położone na zachdnim brzegu Renu.

[8] W miejscu tym Jerzy Niezbrzycki dokonuje z jednej strony idealizacji kultury romańskiej identyfikowanej głównie z Francją. Zapomina przy tym, że współczesny nacjonalizm i totalitaryzm wywodzi się także z tradycji rewolucyjnej. Rewolucja francuska (1789-1795) to nie tylko Deklaracja Praw Człowieka, nowoczesne prawodawstwo i kontynentalny kapitalizm, lecz także masowy terror wobec domniemanych przeciwników politycznych oraz eksterminacja ludności Wandei oraz zaczątki państwa totalnego. Z drugiej zaś strony – historia Niemiec od XVI wieku to dzieje rywalizacji kultury łacińsko-katolickiej oraz protestancko-bizantyjskiej (wg określenia Feliksa Konecznego). Por.: P. Gaxotte, Rewolucja francuska, Gdańsk 2001; M. Poradowski, Dziedzictwo rewolucji francuskiej, Warszawa 1992.

[9] Pojęcie Lebensraumu (przestrzeni życiowej) zostało spopularyzowane przez Friedricha Ratzla, który odwołując się do socjodarwinizmu sformułował następnie „prawo rozwoju państwa”. W okresie nazistowskim idee te uległy jednak daleko idącej wulgaryzacji oraz redefinicji.

[10] W ówczesnych czasach Azja i Orient były synonimami zacofania, ksenofobii i obskurantyzmu.

[11] Widoczny jest tu pogląd ówczesnej polskiej historiografii, że Ukraina przyjęła chrześcijaństwo z Rzymu, z tym zastrzeżeniem, że był to ryt bizantyńsko-słowiański, a nie łaciński. Por. H. Paszkiewicz, Początki Rusi, Kraków 1996.

[12] „Trzeci Rzym” – koncepcja Juraja Križanicia z II poł. XVII wieku, nawiązująca do proroctwa Filoteusza. W jego rozważaniach Moskwa stanowi trzeci Rzym (po cesarstwie rzymskim i Bizancjum), którego zasadniczym celem jest zapewnienie jedności ludom cywilizacji bizantyjsko-słowiańskiej. Bizantynizacja Rosji przejawia się głównie w przyjęciu przez Moskwę jej symboliki imperialnej oraz idei wskrzeszenia cesarstwa greckiego. Ten ostatni pomysł zaowocował następnie stworzeniem panslawizmu.   

[13] Tropem tym idzie współcześnie chociażby rozprawa Andrzeja Sulimy Kamińskiego. Por.: Idem, Historia Rzeczpospolitej wielu narodów 1505-1795, Lublin 2000. 

[14] W połowie XIX wieku ks. Franciszek Duchiński sformułował hipotezę, że Rosja jest nie tyle tworem słowiańskim, co ugrofińsko-turańskim, który pod wpływem prawosławia uległ slawizacji. W XX wieku poglądy te zostały upowszechnione przez zwolenników turskiej koncepcji Rosji.

[15] Mianem tym określano Ukrainę naddnieprzańską opanowaną w XVIII wieku przez Kozaków.

[16] Jest to wyraźna aluzja do niemieckiej koncepcji Mitteleuropy, której zwieńczeniem był Traktat Brzeski z marca 1928 roku. Por.: J. Pajewski, „Mitteleuropa”: Studia z dziejów imperializmu niemieckiego w dobie pierwszej wojny światowej, Poznań 1959.

[17] W rosyjskich celach wojennych z 1915 roku stwierdzono, że przyszła granica z Niemcami będzie przebiegała w przybliżeniu wzdłuż Odry. W przypadku Austro-Węgier przewidywano z kolei osiągnięcie linii granicznej opartej o Karpaty oraz rozbiór CK Monarchii.

[18] Rosja XIX wieku stworzyła koncepcje polityki zagranicznej zakładające zjednoczenie ludów wyznających chrześcijaństwo ortodoksyjne (prawosławie), co uzasadniało jej ekspansję na Bałkany i Kaukaz oraz panslawizm, który zyskał oblicze antygermańskie. Z kolei zapadniczestwo wywodzi się z tradycji imperialnych Piotra I Wielkiego, które zakładały powierzchowną okcydentalizację kraju oraz przyjęcie takich wzorców instytucjonalno-orga-nizacynych, które pozwolą na ugruntowanie potęgi państwa.

[19] Na początku XX wieku jedynym narodem dążącym konsekwentnie do oderwania się od Rosji byli w zasadzie wyłącznie Polacy. W przypadku Finów i Ukraińców mówiono z kolei o autonomii. Problem separatyzmów w Europie Wschodniej, Kaukazie i Azji Środkowej zaczął jednak narastać wraz z postępującym rozkładem carskiej Rosji. Natomiast w zamieszczonym stwierdzeniu widoczny jest wpływ poglądów ppłka Edwarda Charaszkiewicza na temat prometeizmu. Por. Idem, Przebudowa Wschodu Europy: Materiały do polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego w latach 1893-1921, „Niepodległość” 1955, t. 5.

[20] W oryginale tekstu błędnie pisano o rewolucji lutowej.

[21] Pokój Brzeski – traktat pokojowy z przełomu 1917/1918 roku między bolszewicką Rosją a państwami centralnymi, na mocy którego Moskwa zrzekała się na ich rzecz ogromnych obszarów położonych między Bałtykiem a Morzem Czarnym oraz uznawała niepodległość Finlandii, Krajów Bałtyckich, Ukrainy, Polski i Gruzji. 

[22] Traktat Wersalski – układ pokojowy z 1919 roku między państwami Ententy a Niemcami kończący I wojnę światową. W okresie międzywojennym jego ustalenia stały się synonimem ładu europejskiego zdominowanego przez Paryż.  

[23] Jedną z nielicznych osób, które zwracały na to uwagę był były komisarz brytyjski przy „białej Rosji” Halford Mackinder, który w grudniu 1919 roku z polecenia gen. Antona Denikina negocjował sojusz polsko-rosyjski przeciwko bolszewikom. Oczywiście J. Piłsudski odrzucił te propozycje, jednak w zamian za to zaproponował mu wsparcie programu Międzymorza. Po powrocie do Londynu w styczniu 1920 roku H. Mackinder napisał memoriał w którym apelował o brytyjskie poparcie dla nowego ładu terytorialnego w Europie Wschodniej złożonego z Polski, Ukrainy, Białorusi oraz Rosji Południowej. Por.: B. Blouet, Halford Mackinder: A Biography, Texas 1987, s. 163, 172-177.  

[24] W 1913 roku bolszewicki program narodowościowy zakładał prawo każdego narodu do samostanowienia i w konsekwencji oderwania się od Rosji. W praktyce jednak zakładano niejako z góry, że zasada ta będzie miała ograniczone działanie z dwóch zasadniczych powodów: (1) rozwój kapitalizmu sprzyja integracji terytorialnej i w ten sposób niejako samoistnie przeciwdziała partykularyzmom etnicznym, eksponując przy tym rywalizację klasową oraz (2) „samostanowienie proletariackie” miało zdecydowane pierwszeństwo przed separatyzmem narodowościowym. W praktyce właśnie owo „proletariackie samostanowienie” umożliwiło w latach 20. XX wieku na rozwinięcie polityki autochtonizacji na Ukrainie i Białorusi. Z tego też względu u wielu publicystów piszących przed 1930 rokiem można znaleźć stwierdzenie, że ówczesne imperium sowieckie tworzą „Rosja i jej państwa satelickie” połączone istnieniem jednolitej partii komunistycznej, policji politycznej i połaczonego dowództwa wojskowego. Por.: H. Carrère d’Encausse, Bolszewicy i narody, czyli Wielkie Urągowisko 1917-1930, Warszawa 1992.

[25] Współcześnie wątek prewencyjnego charakteru polskiego ataku na Kijów podnosi głównie Andrzej Nowak, który zwraca uwagę, że już w styczniu 1920 roku Rosja sowiecka opracowała plan (Studium Saposznikowa) uderzenia na Warszawę. Por.: A. Nowak, Polska i trzy Rosje: Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego (do kwietnia 1920 roku), Kraków 2001.

[26] Mowa tu o komunistycznych próbach wzniecenia rewolucji w republice weimarskiej w 1923 roku. Wówczas to w Moskwie pojawiły się dwa warianty pomocy dla bolszewickich Niemiec: uderzenie na Polskę i dojście do Berlina oraz wynegocjowanie z II Rzeczypospolitą warunków przepuszczenia przez jej terytorium Armii Czerwonej, w zamian za przekazanie jej Prus Wschodnich. Stanowcza reakcja Warszawy uniemożliwiła realizację obu tych sce­na­riu­szy, a klęska przewrotu zaowocowała postawieniem przez Moskwę na zbliżenie z Niem­ca­mi. 

[27] W praktyce jednak, na odcinku niemieckim,  zakładano przede wszystkim osiągnięcie granic rosyjskich z 1914 roku oraz udzielenie pomocy zbrojnej siłom bolszewickim w Niemczech i na Węgrzech. 

[28] Warto tu zauważyć, że imperializm germański poza wczesnym średniowieczem i wiekiem XX nie miał charakteru kontynentalnego w przeciwieństwie do imperializmów wywodzących się z Eurazji. Już w 1911 roku Halford Mackinder pisał, że Rosja to uwięziony w interriorze azjatyckim gigant, który usiłuje wyjść poza „wąskie gardła” i przebić się do otwartego „ciepłego morza”. Pod tym względem Rosja jest następcą nie tylko imperializmu mongolskiego, lecz i turkuckiego z VII wieku. Por.: H. Mackinder, The Nations of the Modern World: An Elementary Study in Geography, London 1911, s. 224; L. Gumilow, Śladami cywilizacji Wielkiego Stepu, Warszawa 2004.

[29] Do końca XVIII wieku Rosja wchłonęła wschodnie obszary Rzeczpospolitej, autonomiczną Ukrainę kozacką oraz państwo tatarsko-krymskie. Na początku XIX stulecia zhołdowano Gruzję (1803) i Finlandię (1806) oraz zlikwidowano status mocarstwowy Szwecji i Turcji. W tym też czasie carat uzyskał duże nabytki terytorialne od Persji w rejonie Morza Kaspijskiego. Z kolei w połowie XIX wieku rozpoczęła się ekspansja wobec chanatów środkowoazjatyckich.

[30] Jednym z pierwszych historyków, który położył nacisk na genetyczną więź między Rosją a ZSRR był Jan Kocharzewski. Współcześnie tezę te reprezentuje głównie Richard Pipes. Por.: J. Kucharzewski, Od białego do czerwonego caratu, Gdańsk 1990; R. Pipes, Rosja carów, Warszawa 2006.

[31] Niemniej jednak właśnie na tej bazie opracowano już na emigracji w latach 20. XX w. doktrynę eurazjatyzmu, którą postrzegano, jako przyszłą ideologię postsowieckiej Rosji.

[32] Aleksander Gorczakow – minister spraw zagranicznych w okresie „odwilży po­sewastopolskiej”, zwolennik zbliżenia z Francją. W czasie sprawowania przez niego urzędu Petersburg aktywizował swą politykę wobec Bałkanów i Azji Środkowej.

[33] Karl Clausewitz – pruski generał i strateg, autor słynnego dzieła O wojnie (1832). Jest autorem słynej maksymy politycznej: Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami.

[34] Fryderyk Engels – pisarz polityczny, jeden z XIX-wiecznych twórców tzw.: naukowego komunizmu

[35] W wyniku wojny rosyjsko-tureckiej (1877-1878) oraz Traktatu Berlińskiego rozpoczął się proces emancypacji Bułgarii oraz wzmocnienie samodzielności Serbii. W następstwie tych wydarzeń Rosja w XIX wieku uchodziła za wyzwolicielkę słowiańskiej części Bałkanów. Warto jednak pamiętać, że od czasów Katarzyny II Wielkiej Rosja planowała „reakty­wowanie” na tym obszarze „cesarstwa greckiego” oraz zajęcie cieśnin tureckich i Konstantynopola. Bosfor, Dardanele i Stambuł ta także główne cele wojenne Rosji na kierunku południowym w czasie I wojny światowej. 

[36] Traktat Ryski – układ pokojowy między Polską a „państwami bolszewickimi” Ukrainą, Białorusią i Rosją, na mocy którego uznano granice wschodnie II RP oraz „niepodległość” tych dwóch pierwszych „krajów sowieckich”. Por.: Traktat ryski 1921 roku po 75 latach, red. M. Wojciechowski, Toruń 1998.

[37] Układ w Rapallo z kwietnia 1922 roku o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Berlinem a Moskwą, rezygnacji z użycia siły w stosunkach dwustronnych, zrzeczeniu się wzajemnych roszczeń finansowych oraz współpracy gospodarczej.

[38] Koncepcja „trzeciej Europy” powstała już po śmierci J. Piłsudskiego w latach 1937-1938 i była lansowana przez Józefa Becka. Zakładała on powołanie bloku państw położonych między Skandynawią a Adriatykiem pod przewodnictwem Francji i Brytanii w celu zahamowania ekspansji niemieckiej i sowieckiej. Przy jej tworzeniu trzeba jednak było brać pod uwagę cztery zasadnicze uwarunkowania: nowa konfiguracja miała powstać na gruzach Czechosłowacji, za rdzeń tej konstrukcji uważano „oś horyzontalną” Warszawa-Rzym. Do jej urzeczywistnienia potrzebne było także zbliżenie rumuńsko-węgierskie oraz zainteresowanie tą koncepcją ze strony Skandynawii i Nadbałtyki.

[39] Przykładowo na początku lat 20. XX w. komuniści próbowali uprawiać terroryzm (Polska, Bułgaria) oraz organizować przewroty państwowe (Estonia w 1924 roku). 

[40] Na ofensywny charakter linii Stalina współcześnie zwraca uwagę przede wszystkim Wiktor Suworow. Por.: Idem, Lodołamacz, Warszawa 1997, s. 98-114.

[41] Uwagę tą całkowicie potwierdzają współczesne badania historyczno-wojskowe nad sowiecką doktryną militarną. Zob.: B. Fugate, L. Dworiecki, Blitzkieg nad Dnieprem: Kampania 1941 roku na Froncie Wschodnim, Warszawa 2001, s. 15-44.

[42] Autor w tym miejscu na określenie współczesnej mu Ukrainy i Białorusi, używa określenia Republika Ludowa (używane w latach 1918-1921), sugerując tym samym okupacyjny charakter rządów komunistycznych i marionetkowy charakter republik sowiec-kich.

[43] Por.: H. Stroński, Represje stalinizmu wobec ludności polskiej na Ukrainie w latach 1929-1939, Warszawa 1998.

[44] Politykę sowiecka wobec Ukrainy potwierdzają historycy współcześni. Por. przy­kładowo: R. Kuśnierz, Ukraina w latach kolektywizacji i wielkiego głodu, Toruń 2005.

[45] Ostatnie trzy akapity wyraźnie odwołują się do broszury autora z 1935 roku: Sowiety grożą Europie!

[46] Por.: M. Kornat, Polska 1939 roku wobec Paktu Ribbentrop-Mołotow: Problem zbliżenia niemiecko-sowieckiego w polityce zagranicznej II Rzeczpospolitej, Warszawa 2002.

[47] Uwagę tą potwierdzają także współcześni historycy. Por.: S. Dębski, Między Berlinem a Moskwą: Stosunki niemiecko-sowieckie 1939-1941, Warszawa 2003, s. 519-578.

[48] Działania komunistyczne i zbliżenie sowiecko-niemieckie doprowadziły do rozpoczęcia przez aliantów prac nad planami akcji wojskowej wymierzonej przeciw ZSRR. Por.: P. Osborn, Brytyjskie plany ataku na ZSRR 1939-1941, Warszawa 2007. 

[49] Uwaga ta jest w zasadzie słuszna, jednak szybka klęska militarna Francji w czerwcu 1940 roku oraz Bitwa o Anglię nieco zweryfikowały te sowieckie projekty. Współczesna rosyjska historiografia krytyczna zwraca uwagę, że ZSRR planował atak na III Rzeszę wykorzystując w tym celu zaangażowanie Berlina wobec Londynu. Zamierzano uderzyć na Niemcy w chwili, gdy te dokonają inwazji na wyspy brytyjskie (czego A. Hitler akurat nie przywidywał w 1941 roku). Zasadniczym celem tej operacji – nazywanej Planem „Burza” –było „wyzwolenie” Europy od nazizmu i rozszerzenie własnej strefy wpływów aż po Atlantyk. Atak miał się prawdopodobnie rozpocząć w pierwszych dniach lipca 1941 roku. Por.: M. Sołonin, 22 czerwca 1941, czyli jak rozpoczęła się Wielka Wojna Ojczyźniana, Poznań 2007; Idem, 23 czerwca; Dzień „M”, Poznań 2008; D. Murphy, Co wiedział Stalin: Dlaczego Stalin nie wierzył w atak Niemiec na Związek Radziecki? Poznań 2005; W. Niewieżyn, Tajne plany Stalina: Propaganda sowiecka w przededniu wojny z Trzecią Rzeszą 1939-1941, Kraków 2000, s. 162-258; E. Tropisch, Wojna Stalina: Długofalowa strategia radziecka wobec Zachodu jako racjonalna polityka siły, Wrocław 1996, s. 172-225.

      Rola i postawa Moskwy w przededniu wojny z Niemcami jest jednak jeszcze bardziej skomplikowana niż to się powszechnie przypuszcza.  Nie chodzi tu tylko o wspomniane „uderzenie wyprzedzające”, lecz także o stosunek do Londynu. Z nielicznych opu­bli­kowanych materiałów rosyjskich wynika, że równocześnie, praktycznie aż do 22 VI 1941 roku, ZSRR planował także atak na imperium brytyjskie w rejonie Bliskiego Wschodu oraz wschodniej części Śródziemnomorza. Możliwe są tu cztery interpretacje: (1) była to „reakcja obronna” na podobne zamierzenia Zachodu z lat 1939-1941, zwłaszcza, że w latach 1920/30-tych to Anglia uchodziła za „głównego wroga” Związku Radzieckiego; (2) było to następstwo sojuszu sowiecko-niemieckiego, a szczególnie propozycji Berlina w sprawie rozbioru imperium brytyjskiego z listopada 1940 roku; (3) w I poł. 1941 roku, ZSRR oczekując na domniemaną inwazję Wysp Brytyjskich, liczył się z zamiarem sięgnięcia po schedę Londynu na Bliskim i Środkowym Wschodzie; (4) w maju 1941 roku, po tajemniczym locie Rudolfa Hessa do Londynu, w Moskwie ugruntowało się (mylne zresztą) przekonanie, że ten hitlerowski dygnitarz zaproponował Wielkiej Brytanii zawarcie separatystycznego pokoju i sojuszu przeciw ZSRR. W praktyce w latach 1939-1941, zdaniem piszącego, ZSRR rzeczywiście przygotowywał się do wojny z Londynem, jednakże najpierw chodziło o zażegnanie groźby interwencji alianckiej na Dalekiej Północy i Kaukazie (do połowy 1940), potem był to rozpatrywany element w kontekście potencjalnego przystąpienia ZSRR do Paktu Trzech (II poł. 1940 – początki 1941), aż wreszcie przewidywano dekompozycję imperium brytyjskiego, lub domniemany sojusz brytyjsko-niemiecki (wiosna 1941). Por.: W. Nie­wieżyn, op.cit., s. 109-161; A. Stiepanow, Konflikt anglo-sowiecki w latach 1939-1941, „Lotnictwo” (numer sprcjalny), 2006, nr 2, s. 4-12; L. Mleczin, Kierunek: Londyn, „Forum” 28 VIII – 3 IX 2006, nr 35, s. 52-55.    

[50] Mowa jest tutaj o zleconych przez sowieckie władze okupacyjne plebiscyty ludowe oraz zwołane „zgromadzenia parlamentarne” Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi, które jakoby zadecydowały – odwołując się do zasady samostanowienia narodów – o dobrowolnym przyłączeniu się do ZSRR. Podobny zabieg legislacyjny zastosowano w 1940 roku także wobec Litwy, Łotwy i Estonii. Jedynie Finlandia uniknęła losu republiki sowieckiej, lecz przypłaciła to ogromnymi stratami terytorialnymi oraz wojnami: zimową (1939-1940) oraz kontynuowaną (1941-1944) a następnie tzw.: finlandyzacją. Nie przeszkodziło to oczywiście w podpisaniu przez Związek Radziecki układu o przyjaźni i pomocy z marionetkowym „rządem Fińskiej Republiki Ludowej” tuż po dokonaniu ataku na Finlandię 1 XII 1939 roku. W sumie wspomniane działania prawno-instytucjonalne odwoływały się do doświadczeń wobec sowieckiej Ukrainy z lat w latach 1918-1921. W przypadku polskim wariant ten powtórzono w 1944 roku w postaci utworzenia PKWN-u.

[51] Por.: B. Sokołow, Polska w polityczno-militarnych planach Stalina 1939-1941, „Arcana” 1999, nr 28, s. 37-51.

Komentarze

komentarze

Powrót na górę