Bartłomiej Siwek: Zapad 2017 – więcej strachu, niż realnego zagrożenia?

Bartłomiej Siwek: Zapad 2017 – więcej strachu, niż realnego zagrożenia?

Zapad-2017Bartłomiej Siwek

Postępujące sukcesy Rosjan w wojnie informacyjnej z Zachodem w związku z manewrami Zapad ‘17 wymagają pewnej odpowiedzi. Celem tych ćwiczeń jest bowiem wzbudzenie strachu wśród społeczeństw i polityków Europy Środkowej oraz Zachodniej, który to lęk Rosja przekuje w ustępstwa polityczne i akceptację jej polityki międzynarodowej. Poprzednio przekroczona granica – zajęcie Krymu – jest właśnie teraz akceptowana ustami niemieckich polityków, nawołujących do uznania tej sytuacji jako „trwałego prowizorium”[1]. Ta akceptacja z kolei sprawi, że „nieprzekraczalna” granica będzie mogła być niedługo przesunięta jeszcze dalej, co będzie skutkowało jeszcze większym lękiem i dalszymi ustępstwami – zaklęty krąg, który trzeba przerwać.

Czy zatem jest się czego obawiać w związku z manewrami Zapad? Postawmy się na chwilę w miejsce decydentów rosyjskich: we wrześniu, w czasie manewrów Zapad ’17, NATO podejmuje następujące działania:

–  największe od 20 lat manewry NATO i Szwecji na Bałtyku i w Skandynawii – Aurora ‘17[2]. Brać w nich będzie udział ponad 20 tys. żołnierzy uzbrojonych w najnowocześniejszy sprzęt, z którym armia rosyjska nie może się równać. Większość rosyjskiego uzbrojenia, poza nielicznymi wyjątkami, można uznać za przestarzałe, co więcej, będzie się wówczas znajdowało na terenie Białorusi. W razie niespodziewanych wypadków, wojska szwedzkie i natowskie zagrażają północnej flance Rosji, oraz stanowią dla niej ciężki orzech do zgryzienia na Bałtyku.

– ćwiczenia Dragon ‘17[3] w Polsce. Będzie w nich brało udział 12,5 tys. żołnierzy polskich i natowskich. Co będzie ich przedmiotem? Zgranie dowództw różnego szczebla z wojskami operacyjnymi i zachowanie podczas konfliktu obronnego, czyli kluczowe procesy przeciw manewrom typu Zapad ‘17. Będą to największe tego typu manewry w Polsce w tym roku i gwarantują realną odpowiedź na ewentualne niespodziewane wypadki na rosyjskim froncie zachodnim. Można się również zastanowić, czy 12,5 tys. to rzeczywista liczba żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach, ponieważ od 13 tys. istnieje obowiązek zapraszania zewnętrznych (rosyjskich) obserwatorów na manewry.

– w tym samym czasie podwojone zostaje krycie nieba nad państwami bałtyckimi, oraz przejmują je na siebie Amerykanie. Co prawda tutaj akurat nadal nie możemy mówić o znacznych zaangażowanych siłach, ale jednocześnie zwiększona zostaje obecność lotnictwa NATO w Islandii, czyli na kluczowym froncie morskim w ewentualnym konflikcie z Rosją[4].

– dosyć prawdopodobne jest również, że jedna z amerykańskich lotniskowcowych grup bojowych zostanie wysłana do północnych wybrzeży Anglii, jak to miało miejsce w czerwcu[5]: wówczas dwa najnowocześniejsze, potężne lotniskowce – amerykański USS „Gerald R. Ford” i brytyjski HMS „Queen Elizabeth” – przeprowadzały wspólne ćwiczenia na Morzu Północnym[6]. Stamtąd w okolice Bałtyku jest już niedaleko.

Powyżej opisane zostały jedynie manewry wojsk NATO na rosyjskie flance zachodniej i północnej. Tymczasem, z perspektywy Rosji, zagrożenie występuje także na innych frontach – jej tzw. miękkie podbrzusze – Kaukaz – stale wrze: Gruzja przez dziesięciolecia nie zapomni utraconej Abchazji i Osetii. Konflikt między Azerbejdżanem a Armenią również może przybrać niespodziewany kierunek oraz włączyć Turcję, która ma w tym regionie interesy sprzeczne z Federacją Rosyjską[7]. Ukraińcy także chętnie wykorzystają każde jej potknięcie, i w takim wypadku zmobilizują wszystkie siły (od kilkunastu dni otrzymują coraz wyraźniejsze sygnały, że istnieje szansa pozyskania od Amerykanów broni śmiercionośnej, głównie bezkonkurencyjnych wyrzutni przeciwczołgowych Javelin[8]).

Czy w takiej sytuacji otwieranie kolejnego frontu i dalsza destabilizacja jest możliwa? Oczywiście trzeba brać to pod uwagę, natomiast wówczas zagrożenie dla istnienia samego państwa rosyjskiego i prawdopodobieństwo jego rozpadu stają się skrajnie wysokie. Atak na NATO to już nie są harce z małą Gruzją, czy wojna podjazdowa z całkowicie nieprzygotowaną Ukrainą. Tym razem odpowiedzią będzie zorganizowane kontruderzenie najnowocześniejszej armii Świata, i to może być koniec nie tylko polityki Władimira Putina, ale całej Rosji.

Niebezpieczeństwo faktyczne jakiego możemy się spodziewać sprowadza się do pozostawienia na terytorium Białorusi wojsk rosyjskich. Patrząc na mapę widzimy, że Rosjanie kontrolują obecnie jedne z dwóch kluczowych dla bezpieczeństwa Europy Środkowej terytoriów – tzw. Bramę Smoleńską. Drugą z nich jest tzw. Brama Brzeska, którą prawdopodobnie chcą zabezpieczyć teraz. Odległość od Brześcia do Warszawy wynosi tylko 180km i jest to płaski teren, nie przecięty żadnymi rzekami, dolinami, pagórkami – marzenie każdego dowódcy do rozwinięcia frontu. Jest to stałe zaszachowanie bezpieczeństwa centralnego ośrodka zarządczego Polski i Ukrainy, i wymusza na tej pierwszej utrzymywanie słabo zabezpieczonej z powietrza brygady pancernej w Wesołej. Tak rozmieszczeni Rosjanie mogą oczekiwać na lepsze czasy (np. konflikt Ameryki z Koreą Płn. lub szczególnie – z Chinami), oraz rozszerzać swoje zdolności A2AD (Anti Acces, Area Denial) na granicach NATO. Jednocześnie koszty polityczne takiej operacji nie będą wysokie, ponieważ Białoruś jest całkowicie poza zachodnią strefą wpływów, a tutejsi politycy mają coraz mniej pomysłów na współpracą z Aleksandrem Łukaszenką[9].

Podsumowując należy stwierdzić, że Zachód nie zapomniał lekcji z Zimnej Wojny. Jest przygotowany na różne scenariusze a potencjalny konflikt jest większym zagrożeniem dla Rosji, niż dla NATO. W razie agresji może ono flankować Rosję z różnych stron, gdzie Rosjanie mogą być słabo przygotowani, oraz próbować eskalować konflikty na jej południowych i południowo-wschodnich granicach.

Mimo tego Rosja wygrywa obecną wojną informacyjną i wzbudza coraz więcej strachu w pokojowych społeczeństwach Europy. Godzą się one na coraz dalsze ustępstwa w zamian za nic. Informacje o masowym poborze w Kaliningradzie (standardowe przy ćwiczeniach typu Zapad), czy o „desancie na plażach Bałtyku” tylko podgrzewają nastroje. Tymczasem, jak widać powyżej, realne zagrożenie ze strony Rosji nie istnieje, dopóki NATO jest przygotowane i zabezpieczone, tak jak ma to miejsce obecnie. Stała obserwacja działań militarnych Rosji, zwiększanie obecności wojsk NATO w Polsce, Rumunii i w państwach bałtyckich, oraz przygotowywanie się do kontruderzenia, budzą wśród decydentów rosyjskich równie duże obawy. Przy czym oni albo wykorzystują je dla celów propagandowych, albo zachowują je dla siebie.

 


[1] http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1062873,niemcy-sz-krytykuje-nazwanie-aneksji-krymu-trwalym-prowizorium.html

[2] http://www.defence24.pl/641229,najwieksze-manewry-od-20-lat-szwecja-odpowiada-na-zapad-2017-5-punktow

[3] http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/23438?t=Trwaja-przygotowania-do-cwiczenia-Dragon-17-

[4] https://www.defensetech.org/2017/08/24/us-takes-over-baltic-air-policing-mission-on-russias-borders/

[5] http://www.uscarriers.net/cvn78history.htm

[6] http://www.businessinsider.com/uss-gerald-r-ford-hms-queen-elizabeth-aircraft-carriers-comparred-2017-6?IR=T/#the-uss-gerald-r-ford-is-without-a-doubt-the-largest-most-powerful-aircraft-carrier-ever-put-to-sea-it-improves-on-the-nimitz-class-carriers-that-ruled-the-seas-since-the-1970s-with-an-improved-power-plant-and-more-sophisticated-systems-to-launch-and-recover-planes-the-us-will-commission-the-ford-on-july-22-1

[7] http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/517162,recep-tayyip-erdogan-azerbejdzan-armenia-wojna-konflikf-gorski-karabach-rosja.html

[8] http://www.defence24.pl/637826,bron-z-usa-dla-ukrainy-nacisk-na-rosje

[9] https://kresy24.pl/edward-lucas-zachod-musi-sie-teraz-skoncentrowac-na-bialorusi/

 

Fot. belvpo.com

 

 

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę