Kamil Gołaś: Polityka Rosji wobec “zachodniej flanki WNP” – Ukraina

Kamil Gołaś: Polityka Rosji wobec “zachodniej flanki WNP” – Ukraina

Kamil Gołaś

Obszar ten, na który składają się Ukraina, Białoruś i Mołdawia, ma szczególne znaczenie dla Rosji. Jest to część tzw. pasa czarnomorsko – bałtyckiego, która z jednej strony oddziela Federację od państw NATO i Unii Europejskiej, a z drugiej stanowi główny szlak transportowy między Rosją a resztą Europy. Nie da się więc przecenić znaczenia relacji Moskwy z tymi państwami dla jej bezpieczeństwa i statusu mocarstwowego.[1]

Trudności w realizacji stosunków Rosji z niepodległą Ukrainą zostały faktycznie zapowiedziane tuż po proklamowaniu przez Radę Najwyższą Ukrainy w dniu 24 sierpnia 1991 r. niepodległości. Rzecznik prasowy prezydenta Jelcyna oświadczył, że Rosja przyznaje sobie prawo do renegocjacji granic z tymi republikami, które wystąpią z ZSRR. Równie niepokojące dla Rosjan były wyniki referendum niepodległościowego na Ukrainie 1 grudnia 1991 r. W głosowaniu tym 90, 32 proc Ukraińców opowiedziało się za suwerenną Ukrainą. Rosja uznała referendum za niereprezentatywne. Stanowisko Rosji było wynikiem przekonania, że mimo rozpadu ZSRR Ukraina pozostanie częścią Federacji, jako nieodłączna część ziem tzw. Rosji Wielkiej, Małej i Białej, Nadbałtyki i Zakaukazia.[2]

W Rosji nazywano nawet Ukrainę „państwem sezonowym”, a jej niepodległość „pomyłką historii”. W omawianym okresie Rosja rozpoczęła akcję propagandową na arenie międzynarodowej  zmierzającą do dyskredytacji Ukrainy jako ewentualnego partnera dla innych państw. Doprowadziło to do izolacji Ukrainy w początkowym okresie jej istnienia na arenie międzynarodowej. [3] Stanisław Bieleń zauważa, że Rosja nie miała żadnej koncepcji prowadzenia polityki wobec Ukrainy, a wszelkie działania były podejmowane pod wpływem emocji i w sposób reaktywny. Istniejące problemy między obydwoma państwami wynoszono do rangi niewspółmiernej do ich rzeczywistego znaczenia. Stwierdzenie to wydaje się szczególnie prawdziwe w związku z problemem ukraińskiej broni jądrowej, czyli kwestii naprawdę znaczącej, która nie była jednak podnoszona w stosunkach dwustronnych. Rosja dobrała więc środki nacisku tak, aby uniknąć zbytniego ryzyka.[4]

Do najważniejszych kontrowersji w stosunkach Ukrainy z Rosją zaliczyć można: spór o Krym i Flotę Czarnomorską, kwestię nienaruszalności granic między obydwoma państwami oraz wspomnianą już sprawę  broni nuklearnej na Ukrainie. Problemem we wzajemnych stosunkach było stanowisko Ukrainy wobec WNP, która dla Rosji była instrumentem reintegracji obszaru poradzieckiego, a dla Ukrainy jedynie formą „cywilizowanego rozwodu” z Federacją oraz początkiem drogi ku pełnej niezależności.

 „Kwestia krymska” miała swój początek jeszcze przed powstaniem niepodległej Ukrainy. Już pod koniec lat osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych pojawiły się żądania i projekty odtworzenia Krymskiej Autonomicznej SRR, która miała być wstępem do przyłączenia tego obszaru do Rosji lub innej struktury integracyjnej powstałej na miejscu chylącego się ku upadkowi ZSRR. Sytuacja krymskich separatystów zmieniła się wraz z ogłoszeniem przez Ukrainę niepodległości. 4 września 1991 r. Rada Najwyższa Krymskiej ASRR proklamowała „suwerenność państwową Republiki Krymu” w składzie Ukrainy. Do sporu między separatystami a władzami ukraińskimi w styczniu 1992 r. włączyła się Rosja. Ze strony Rosji padły, co prawda nieoficjalne, zapewnienia w stosunku do separatystów krymskich, że Federacja może zostać „alternatywnym sponsorem” Krymu oraz, że półwysep musi być rosyjski co uznawano za kwestię czasu.

Umocnienie stanowiska Ukrainy zobrazowane zostało w rezolucji ogłoszonej przez prezydenta 6 lutego 1992 r. Odrzucono wszystkie rosyjskie pretensje oraz stwierdzono, że Rosja pogwałciła umowę rosyjsko – ukraińską z 1990 r. (m.in. dotyczyła nienaruszalności granic) oraz art. 5 traktatu mińskiego z 1991 r. o utworzeniu WNP. W celu regulacji problemu krymskiego parlament ukraiński 29 kwietnia 1992 r. przyjął ustawę „O statusie Autonomicznej Republiki Krymu”. Jednak 6 maja 1992 r. parlament krymski przyjął Konstytucję Krymu, która oprócz deklaracji niepodległości Krymu zawierała zapis, że Republika Krymu jest częścią państwa ukraińskiego. Na Ukrainie stwierdzono sprzeczność tego aktu z konstytucją ukraińską. Ostatecznie po burzliwych negocjacjach przyjęto ustawę „O podziale kompetencji między instytucjami państwowymi Ukrainy i Republiki Krymu” 30 czerwca 1992 r. Krym miał pozostać integralną częścią Ukrainy, ale wyposażonym w środki polityczne i prawne do realizacji własnych interesów.[5]

Nie zakończyło to jednak „kwestii krymskiej” gdyż 9 lipca 1993 r. Rada Najwyższa Federacji Rosyjskiej w swojej rezolucji stwierdziła, że Sewastopol jest miastem rosyjskim i niepodzielną bazą Floty Czarnomorskiej. Ukraina uznała dokument za sprzeczny z prawem międzynarodowym oraz za niedopuszczalną ingerencję w jej sprawy wewnętrzne. W 1994 r. można zanotować nawrót nastrojów separatystycznych na Krymie w związku z wyborami prezydenckimi w Republice Krymu i zwycięstwem prorosyjskiego Jurija Mieszkowa. Ukraińcy ostrzegli ,że jeżeli Rosja zgłosi jakiekolwiek pretensje do Krymu to wycofają się jednostronnie z porozumienia o denuklearyzacji Ukrainy. Wraz z wyborem Leonida Kuczmy na prezydenta Ukrainy, w jej polityce wobec Krymu rozpoczął się okres „polityki zdecydowanych kroków”, który m.in. przyniósł uchylenie przez parlament ukraiński około czterdziestu aktów prawnych parlamentu krymskiego. 31 marca 1995 r. prezydent Kuczma podpisał dekret o bezpośrednim podporządkowaniu rządu Republiki Krymskiej rządowi Ukrainy. Zmieniono też jej nazwę na Autonomiczną Republikę Krymu. Władze zdecydowały się jednak zachować autonomię Krymu, między innymi pod wpływem misji OBWE na półwyspie. Czynnikiem wpływającym na tę decyzję była również chęć polepszenia stosunków z Moskwą, która niechętnie przyjęłaby całkowitą likwidację autonomii Krymu. Projekt konstytucji ARK został uchwalony, po wymaganych przez Ukrainę modyfikacjach, 21 października 1998 r.[6]

Kolejnym elementem negatywnie wpływającym na stosunki Rosji z Ukrainą była kwestia przynależności Floty Czarnomorskiej. Oczywiście sprawa nie dotyczyła samych okrętów, ale również możliwości kontrolowania czarnomorskich szlaków handlowych oraz baz morskich. Spór z całą mocą wybuchł 12 grudnia 1991 r. wraz z ogłoszeniem prezydenta Krawczuka przejęcia pod swoją komendę Floty Czarnomorskiej. W odpowiedzi prezydent Jelcyn w 1992 r. ogłosił, że Flota pozostaje pod opieką prezydenta Rosji oraz, że marynarze zwolnieni są z obowiązku przysięgania na wierność Ukrainie. W 1992 r. trwała swego rodzaju wojna dekretowa, w której obaj prezydenci odwoływali głównodowodzącego Floty powołanego przez drugą stronę. Sytuacja była tak napięta, że groziła wręcz wybuchem otwartego konfliktu. W sierpniu 1992 r. prezydenci odłożyli podział floty do roku 1995, w tym czasie miała się ona znajdować pod wspólną jurysdykcją Rosji i Ukrainy. W latach 1993 i 1994 toczyły się negocjacje dotyczące podziału floty i statusu Sewastopola. Rozmowom polityków towarzyszyły incydenty na obszarze stacjonowania floty oraz ekonomiczny szantaż ze strony Rosji.

9 czerwca 1995 r. podpisano w Soczi Porozumienie w sprawie Floty Czarnomorskiej. Był to pierwszy poważny krok w kierunku rozwiązania kwestii Floty Czarnomorskiej. Sześcioletni spór został zakończony 28 maja 1997 r. kiedy to podpisano porozumienia regulujące wszystkie sporne kwestie. W rezultacie Ukraina zachowała jurysdykcję nad Sewastopolem. Miasto stało się bazą dla obu flot: rosyjskiej i ukraińskiej. Zgodzono się wydzierżawić Rosji instalacje portowe w Sewastopolu na 20 lat z możliwością przedłużenia o kolejne 5 lat. Rosja otrzymała większą część Floty Czarnomorskiej, ale jednostki otrzymane przez Ukrainę stały się fundamentem ukraińskiej marynarki, więc można uznać tę kwestię jako korzystny dla obu stron kompromis. Jednak przyjęte porozumienie było mocno krytykowane na Ukrainie. Krytycy zauważali, że w rezultacie osiągnięto niewiele. Rosja utrzymała bazę wojskową w Sewastopolu, co dało jej jeszcze jeden instrument wywierania nacisków na Ukrainę. W Kijowie obawiano się również, że obecność wojsk rosyjskich może utrudnić ewentualną, późniejszą integrację ze strukturami zachodnimi.[7]

Jedną z najważniejszych kontrowersji związanych z pozycją międzynarodową nowo powstałego państwa ukraińskiego była poradziecka broń nuklearna znajdująca się na terytorium Ukrainy. Ukraina odziedziczyła około 12 proc. całego arsenału nuklearnego ZSRR co w momencie powstania dawało jej pozycję trzeciego mocarstwa nuklearnego na świecie. Na jej terytorium znajdowała się zarówno nuklearna broń taktyczna jak i strategiczna. Jednak, budzącą największy niepokój, ze względu na mobilność, broń taktyczną wycofano z terytorium Ukrainy do maja 1992 r.[8]

Dużo bardziej skomplikowana była kwestia strategicznej broni nuklearnej. Mimo przyjęcia koncepcji państwa pozablokowego i bezatomowego, Ukraina wstrzymała się z przekazaniem komponentu strategicznego potencjału nuklearnego do Rosji. Swego rodzaju „finlandyzacja” Ukrainy była zgodna z „doktryną Pawłyczki” przyjętą na początku lat dziewięćdziesiątych, natomiast wstrzymanie się z jej realizacją miało wzmocnić pozycję Ukrainy jako niepodległego państwa na arenie międzynarodowej.[9] Co więcej Ukraina nalegała na umiędzynarodowienie problemu, w Kijowie uważano, że denuklearyzacja Ukrainy powinna być tylko wstępem do wycofania broni jądrowej z całego obszaru Morza Czarnego, a może nawet utworzenia w Europie Środkowo – Wschodniej strefy bezatomowej.[10]

Koncepcje te były oczywiście nie do przyjęcia dla Federacji Rosyjskiej, która zresztą miała poparcie USA, dążących do przekazania całego poradzieckiego arsenału jądrowego pod kontrolę Moskwy. 28 maja 1992 r. Ukraina wraz z innymi nuklearnymi państwami byłego ZSRR podpisała Protokół Lizboński do Traktatu START I. Jednak 2 lipca 1993 r. Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła uchwałę o przejęciu broni nuklearnej zgromadzonej na jej terytorium. Było to posunięcie bardzo kontrowersyjne, gdyż Ukrainę zaczęto postrzegać jako symbol destabilizacji w Europie.[11]

Spór, po żmudnych negocjacjach, udało się zakończyć 14 stycznia 1994 r. w Moskwie. Podpisano tam porozumienie trójstronne między USA, Rosją i Ukrainą. Ukraina zobowiązała się oddać Rosji wszystkie międzykontynentalne rakiety balistyczne, i wszystkie głowice nuklearne. W zamian otrzymała 1 mld dolarów rekompensaty w postaci paliwa nuklearnego do celów cywilnych. Dla Ukrainy szczególnie istotne było otrzymanie gwarancji bezpieczeństwa, w oficjalnych dokumentach nie wykraczały poza przyjęte w Akcie Końcowym KBWE ramy, ale nieoficjalnie mówi się, że w tajnym protokole znalazły się dodatkowe gwarancje dla tego państwa. 1 czerwca 1996 r. prezydent Kuczma ogłosił rezolucję o zakończeniu procesu wywożenia do Rosji strategicznej broni nuklearnej.[12]

Wydaje się, że zakończenie tego sporu było w długim okresie korzystne dla obu stron. Ukraina pokazała, swoim oporem, że chce prowadzić politykę samodzielną, niezależnie od swojego wielkiego sąsiada. Rosja pokazała, że posiada żywotne interesy na obszarze „bliskiej zagranicy” oraz, że podważanie jej pozycji może mieć potencjalnie niebezpieczne skutki dla bezpieczeństwa i stabilności międzynarodowej. Poza tym było to zwycięstwo prestiżowe Rosji. Jednak broń nuklearna na Ukrainie prawdopodobnie przyniosłaby więcej start niż korzyści: możliwą izolację na arenie międzynarodowej, zbyt duży ciężar dla słabej gospodarki ukraińskiej, w razie poważniejszych napięć wewnętrznych obecność broni jądrowej mogłaby doprowadzić do interwencji Rosji na terytorium ukraińskim.[13]

Stosunek Ukrainy do WNP również był niekorzystny dla Rosji. Kijów wstrzymywał się od udziału we wszystkich inicjatywach Wspólnoty, które mogłyby rozwinąć się do poziomu ponadnarodowego. Sprzeciwiał się również wszelkim projektom dotyczącym koordynacji polityki bezpieczeństwa i zagranicznej w ramach Wspólnoty. Był to jeden z głównych czynników, które spowodowały odejście Moskwy od kontaktów wielostronnych i podwyższenie wagi relacji dwustronnych wobec państw Wspólnoty.[14]

Po tym pierwszym okresie trudności w stosunkach Rosji z Ukrainą, nazywanym też „trudną akceptacją niepodległości Ukrainy przez Rosję”, wzajemne stosunki zostały uregulowane w dniach 28 – 29 maja 1997 r. oraz 31 maja tegoż roku. Podpisano wtedy 14 porozumień międzynarodowych oraz Traktat o przyjaźni, współpracy i partnerstwie. Wiązało się to również z uznaniem nienaruszalności granicy obu państw, chociaż Rosja nadal utrzymywała stanowisko, że granice wewnątrz WNP są „przejrzyste” i w zasadzie ich przebieg ma drugorzędne znaczenie.[15]

Pewną zmianę w polityce Rosji wobec Ukrainy można było zaobserwować właśnie na przełomie 1997/1998 r. Było to związane z toczącą się w Rosji dyskusją dotyczącą tego aspektu jej polityki zagranicznej. Dowodzono, że dotychczasowa polityka otwartych nacisków na Kijów nie daje rezultatów i najprawdopodobniej koncepcja „Wielkiej Rosji” (powrót Ukrainy w ramy państwa rosyjskiego) nie ma szans na realizację. Eksperci rosyjscy zaproponowali pewną modyfikację kursu wobec Ukrainy, Rosja miałaby uszanować niepodległość nowo powstałego państwa, ale nie wykluczono działań, które miałyby zabezpieczyć interesy Rosji w regionie. Mówiono o stopniowym przejmowaniu kontroli nad istotnymi, z punktu widzenia interesów Rosji, sektorami ukraińskiej gospodarki oraz zachowaniu baz wojskowych na Ukrainie.[16]

Bazy rosyjskie znajdujące się w otoczeniu Ukrainy (na Białorusi, w Naddniestrzu, w Sewastopolu i na terytorium Rosji) oraz ogromny stopień uzależnienia Ukrainy od dostaw surowców energetycznych z Rosji spowodowały próby równoważenia wpływów rosyjskich przez Kijów. Do prób takich zaliczyć można funkcjonowanie GUAM, przyłączenie się Ukrainy do porozumienia z Baku w kwietniu 1998 r. o budowie korytarza transportowego Azja – Kaukaz – Europa (TRACECA), zainicjowanego i finansowanego przez Unię Europejską. Podobny cel ma intensyfikacja współpracy z NATO.[17]

Wraz z dojściem do władzy w FR Władimira Putina polityka zagraniczna Rosji, także wobec Ukrainy, nabrała cech pragmatyzmu i ekonomizacji. W 2001 r. Ukraina przyjęła „doktrynę Złenki”, która mówiła, że priorytetowe dla Kijowa są stosunki z Rosją i USA, a relacje Ukraina – Rosja porównywała do relacji Kanada – USA. Prominentne miejsce w relacjach obu państw zajęła kwestia tranzytu nośników energii z Rosji przez Ukrainę oraz zwykły tranzyt towarowy. 9 grudnia 2002 r. ministrowie transportu Ukrainy i Rosji podpisali program rozwoju korytarzy transportowych.[18]

W ramach coraz wyraźniejszego zbliżenia obu państw 28 stycznia 2003 r. podpisano międzypaństwową umowę o granicy państwowej między Federacją a Ukrainą, jednak z umowy wyłączono delimitację morskiej części granicy. Jest to kolejny dowód na to, że Rosja bardzo niechętnie rozmawia o wzajemnej granicy i prawdopodobnie wolałaby, żeby tej granicy wcale nie było. Pojawiały się nawet komentarze, że częstotliwość wizyt prezydenta Kuczmy w Moskwie wskazywała, że Ukraina nie jest samodzielnym państwem, a rosyjską prowincją.[19]

Dobre stosunki obu prezydentów były między innymi następstwem poparcia jakiego udzieliła Rosja Kuczmie po tzw. „Kuczmagate” czyli sprawie morderstwa dziennikarza Georgija Gongadze i związanych z nim „taśm Moroza”.[20] W omawianym okresie Rosja, ściśle współpracująca z Gazpromem, była szczególnie zainteresowana prywatyzacją na Ukrainie, czego wyrazem była nominacja Wiktora Czernomyrdina na stanowisko ambasadora w Kijowie i specjalnego przedstawiciela prezydenta Rosji ds. stosunków gospodarczych z Ukrainą.[21]

W roku 2002 nastąpiło znaczne pogorszenie relacji Ukrainy z Zachodem, a tym samym dalsze zbliżenie z Rosją. Główną przyczyną były dostawy sprzętu wojskowego do Iraku objętego sankcjami. Chodziło o systemy radiolokacyjne „Kolczuga”, które Ukraina sprzedała Bagdadowi. Sprawa została uznana przez Zachód, a szczególnie USA, za wspieranie reżimu irackiego. Swego rodzaju izolacja Ukrainy na arenie międzynarodowej stała się znaczącą przeszkodą w pogłębianiu współpracy tego państwa z NATO oraz przyćmiewała ostrożne próby prowadzenia przez Kijów bardziej prozachodniej polityki.[22]

Wspomniane symptomy zmiany polityki zagranicznej Ukrainy ujawniły się w pełni w 2003 r. Ociepleniu uległy stosunki z Unią Europejską co miało zabezpieczyć ekonomiczne interesy Ukrainy w państwach wstępujących do Unii. Poprawiła się również sytuacja w stosunkach Kijowa z Waszyngtonem, co było rezultatem zmiany stosunku Ukrainy do interwencji w Iraku i wysłania tam prawie dwutysięcznego kontyngentu wojskowego. Ten „prozachodni zwrot” Ukrainy Rosja próbowała równoważyć przede wszystkim nowymi koncepcjami integracyjnymi, wspomnianymi już Organizacją Integracji Regionalnej oraz Wspólną Przestrzenią Gospodarczą. Jednak zabiegi Moskwy spełzły na niczym w wyniku „sprawy Tuzły”. 29 września 2003 r. Rosjanie zaczęli usypywanie grobli, która miałaby odtworzyć dawny przebieg mierzei Tuzła. Równało się to z pogwałceniem podpisanych umów dotyczących granicy i sąsiedzkiej współpracy. Na Ukrainie zostało to odebrane jako chęć sprawdzenia przez Kreml, jak daleko może posunąć się w ekspansji na Ukrainie. Przebieg sporu spowodował wzrost nastrojów antyrosyjskich nad Dnieprem i zjednoczenie Ukraińców w obronie integralności i interesów własnego państwa.[23]

Na przełomie 2004 i 2005 r. na Ukrainie odbyły się wybory prezydenckie oraz miała miejsce tzw. „pomarańczowa rewolucja”. Rosja poparła w wyborach Wiktora Janukowycza, uważanego za bardziej prorosyjskiego, chociaż taka opinia nie oddaje całej komplikacji związanej z obydwoma kandydaturami. Zwycięstwo popieranego przez zachód Wiktora Juszczenki zaczęto uznawać za prestiżowa porażkę Rosji. Wydaje się, że owszem była to porażka, ale nie o takiej skali jak przedstawiano. Błąd Rosji polegał przede wszystkim na niedokładnym rozpoznaniu sytuacji na Ukrainie. Prawdopodobnie Janukowycz uzyskał poparcie ze względu jego związków z dotychczasowym establishmentem na Ukrainie. Jak wiadomo Rosja jest niechętna wszelkim zmianom w „bliskiej zagranicy” i wszelkim wydarzeniom, które mogłyby zachwiać stabilizacją w poszczególnych państwach. Rosjanie nie przewidzieli determinacji i uporu opozycji na Ukrainie oraz wsparcia jakiego udzieliła jej wspólnota międzynarodowa. Jednak, mimo demonstrowanej postawy prozachodniej Juszczenki, Rosja najprawdopodobniej nadal będzie w stanie zabezpieczać swoje interesy na Ukrainie.[24]

Na początku kadencji Juszczenko wykonał szereg ruchów w kierunku Zachodu, co jednak nie spotkało się z dużym odzewem, zwłaszcza instytucji Unii Europejskiej. Zachód doskonale rozumiał, że Ukraina jest nadal na orbicie wpływów Moskwy oraz sytuacja wewnętrzna w tym kraju jest daleka od stabilizacji. Dowodem tego ostatniego był rozpad „pomarańczowej koalicji” jesienią 2005 r. Był to fakt korzystny dla Rosji, która rozpoczęła negocjacje z różnymi partiami politycznymi na Ukrainie. Ciekawe jest jednak, że nie poparła otwarcie żadnej z nich. Wydaje się, że Rosja przede wszystkim sondowała sytuację oraz chciała doprowadzić do osłabienia pozycji Juszczenki, aby tym łatwiej móc kontynuować realizację sowich interesów na Ukrainie.[25] Kolejnymi działaniami, które miały osłabić Ukrainę były: odcięcie dostaw gazu na Ukrainę 1 stycznia 2006 r., wprowadzenie zakazu na import produkcji zwierzęcej i mleka z Ukrainy, wprowadzenie ceł antydumpingowych na wyroby hutnicze.[26]

Sytuacja na Ukrainie uległa zmianie w sierpniu 2006 r. kiedy to po marcowych wyborach parlamentarnych oraz kłótniach w ugrupowaniach „pomarańczowych”, Wiktor Janukowycz został mianowany na stanowisko premiera.[27] Ukraina odeszła od prozachodniego kursu na rzecz zbliżenia z Rosją. Co prawda Janukowycz zapowiadał, że Ukraina jest nadal zainteresowana integracją z Unią Europejską, ale zawiesił starania Kijowa o wejście do NATO. Należy zaznaczyć, że jest to w istocie zahamowanie integracji z Zachodem, gdyż perspektywa integracji z UE jest raczej mglista, a NATO było celem zdecydowanie bardziej prawdopodobnym i dużo bliższym. [28]

Wystąpienie Janukowycza wywołało zresztą burzę na Ukrainie, gdyż okazało się, że nie uzgodnił on swojej wypowiedzi z prezydentem, ministrem spraw zagranicznych ani z ministrem obrony, a więc osobami kreującymi politykę zagraniczną i bezpieczeństwa Ukrainy. W październiku 2006 r. odbyły się negocjacje rosyjsko – ukraińskie, które zakończyły się ustanowieniem ulgowych cen za gaz dla Ukrainy w 2007 r. Część komentatorów stwierdziła, że w zamian Ukraina miała zgodzić się na organizację referendum w sprawie NATO (większość Ukraińców jest przeciwna wstąpieniu do Sojuszu) oraz ustępstwom w sprawie prywatyzacji ukraińskich przedsiębiorstw.[29]

22 grudnia 2006 r. prezydent Putin spotkał się z prezydentem Juszczenką. Przywódcy rozmawiali o głównych problemach w stosunkach między obydwoma państwami. Mowa była o wciąż niewytyczonym odcinku granicy na Morzu Azowskim, warunkach stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie, wysokości opłat za rosyjski gaz oraz za transport gazu przez Ukrainę na Zachód, a także o przekazaniu pod zarząd Rosjan gazociągów Ukraińskich. Sama wizyta rosyjskiej głowy państwa  była wydarzeniem gdyż Putin nie był na Ukrainie od jesieni 2004 r.[30]

W 2007 r. na Ukrainie sytuacja nadal jest napięta. Partie „pomarańczowych” chcą doprowadzić do przyśpieszonych wyborów. Faktycznie trwający w kwietniu kryzys miał swój początek już wcześniej. Wpłynęły na niego: odebranie prezydentowi części jego uprawnień, porozumienie skłóconych dotychczas partii „pomarańczowych”, coraz częściej pojawiające się wiadomości o bliskiej możliwości przejęcia ukraińskich gazociągów przez Gazprom.[31]

Trwający na Ukrainie spór oceniany jest bardzo różnie. Część komentatorów mówi, że Ukraina ma obecnie do wyboru dwa wyjścia: albo przyspieszone wybory, albo powolne, dalsze podporządkowywanie się Rosji. Inni mówią, że decyzja prezydenta była bezprawna i czekają  na decyzję Sądu Konstytucyjnego. Pojawiają się też opinie, że nawet przyspieszone wybory niewiele zmienią gdyż zwycięży w nich prawdopodobnie blok popierający Janukowycza. Również wspólnota międzynarodowa wybrała stanowisko wyczekujące i nawołuje do rozstrzygnięcia sporu w sposób pokojowy. Rosja nawoływała również do nieangażowania się innych państw w wewnętrzne sprawy Ukrainy i pozostawienie decyzji Ukraińcom. Możliwe, że jest to podyktowane obawą, że Zachód znowu próbowałby zwiększyć swoje wpływy na Ukrainie.[32]

 Ukraina jest jednym z najważniejszych kierunków w polityce zagranicznej Rosji. Decyduje o tym jej położenie, historia, bliskość kulturowa, względy polityczne oraz gospodarcze. Powyższa analiza wskazuje jak wiele punktów zapalnych i potencjalnych sporów jest możliwych między obydwoma państwami. Jest to zarówno wynik „postimperialnej” polityki Rosji, jak i niekonsekwencji w działaniu samych Ukraińców. Ogromna zależność ekonomiczna Ukrainy od Federacji znacznie ogranicza jej możliwość manewru politycznego. Poza tym Moskwa nie może pozwolić Ukrainie na swobodny „dryf” na Zachód gdyż uznaje ją za obszar własnych, żywotnych interesów i jeden z fundamentów własnego bezpieczeństwa. Ta kwestia nie zmieniła się praktycznie od początku istnienia niepodległej Ukrainy, zmieniał się tylko sposób prowadzenia polityki względem tego państwa – od nacisków politycznych, poprzez rozluźnienie kontroli do nacisków gospodarczych. Tendencja ta jest zgodna z ogólnym kierunkiem przekształceń polityki rosyjskiej, która weszła w fazę „ekonomizacji”. Biorąc pod uwagę obecne realia, wydaje się, że jakaś znaczna zmiana w sytuacji Ukrainy nie będzie możliwa w najbliższym okresie.

 

Autor jest doktorantem na Uniwersytecie Śląskim. Specjalizuje się w tematyce Rosji i przestrzeni poradzieckiej. 

 

Photo: Aris Katsaris, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0.


[1] M. Nizioł – Celewicz: op. cit. s. 136

[2] M. Nizioł: op. cit. s. 160, G. Bogielski: op. cit. s. 180, D. Gibas – Krzak: Ukraina między Rosją a Polską . Toruń: Adam Marszałek 2004. s. 74 – 75

[3] D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 77

[4] S. Bieleń: Ukraina a Rosja – niezależność i dominacja. W: Polityka Wschodnia 1/1998  s. 13 – 14

[5] J. Kozakiewicz: Rosja w polityce niepodległej Ukrainy. Warszawa: Polska Akademia Nauk. Instytut Nauk Politycznych 1999.  s. 149 – 170

[6] Tamże s. 171 – 180

[7] J. Kozakiewicz: op. cit. s. 181 – 211, D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 83, S. Bieleń: op. cit. s. 21 – 24, Rocznik Strategiczny 1997/98 s. 148 – 150, M. Kuczyński: Krwawiąca Europa. Konflikty zbrojne i punkty zapalne w latach 1990 – 2000. Tło historyczne i stan obecny. Warszawa: Dom Wydawniczy Bellona 2001.  s. 38 – 43

[8] Z. Domaszewicz: Przetargi wokół ukraińskiej broni jądrowej. W: Polityka Wschodnia 2/1998  s. 43 – 44

[9] Z. Domaszewicz: op. cit. s. 45 – 47, D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 84 – 85, S. Tołstow: Najważniejsze pytania. W: Eurazja nr 1/1995  s. 6 – 13

[10] Z. Domaszewicz: op. cit. s. 47

[11] D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 85 – 86, Z. Domaszewicz: op. cit. s. 51

[12] J. Kozakiewicz: op. cit. s. 213 – 235, D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 86, Z. Domaszewicz: op. cit. s. 60 – 65

[13] Z. Domaszewicz: op. cit. s. 67

[14] S. Bieleń: op. cit. s. 18

[15] Tamże s. 22

[16] Rocznik Strategiczny 1997/98 s. 150

[17] Rocznik Strategiczny 1998/99 s. 149 – 150

[18] D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 93 – 95

[19] D. Gibas – Krzak: op. cit. s. 96 – 97

[20] Rocznik Strategiczny 2001/2002 s. 226

[21] Tamże s. 231

[22] Rocznik Strategiczny 2002/2003 s. 233 – 234

[23] Rocznik Strategiczny 2003/2004 s. 225 – 229

[24] Rocznik Strategiczny 2004/2005 s. 226 – 227

[25] Rocznik Strategiczny 2005/2006 s. 239 – 240

[26] Tamże s. 240 – 241

[27] J. Wilczak: Ukraina. Rewanż niebieskich. W: Polityka nr 30 (2564), 29.07.2006  s. 51

[28] M. Wojciechowski: Premier Janukowycz cofa Ukrainę. W: Gazeta Wyborcza nr 216, 15.09.2006, Z drugiej strony  s. 2

[29] A. Kublik: Gazowe ulgi Rosji dla Ukrainy W: Gazeta Wyborcza nr 250, 25.10.2006, Gospodarka.  s. 23

[30] Prezydent Putin z wizytą na podzielonej Ukrainie. W: Gazeta Wyborcza nr 299, 23.12.2006, Świat.  s. 8, Z. Parafianowicz: Putin godzi się z Ukrainą. W: Dziennik nr 209/2006, 23 – 26.12.2006 s. 6

[31] W. Radziwinowicz, B. Tarasiuk: Juszczenko stracił prawie całą władzę. W: Gazeta Wyborcza nr 29, 03.02.2007 – 04.02.2007 Świat, s. 8, W. Radziwinowicz: Pomarańczowi znowu razem. W: Gazeta Wyborcza nr 32, 07.02.2007, Świat. s. 9, A. Kublik: Czy Ukraina obroni gazociągi.  nr 33, 08.02.2007, Gospodarka. s. 22

[32] J. Prus: Zabierzcie ręce od Ukrainy. W: Dziennik nr 83/2007, 7 – 9.04.2007.  s. 6

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Powrót na górę