Radosław Domke, Sylwia Domke: Podstawy polskiej granicy zachodniej w układach poczdamskich

Radosław Domke, Sylwia Domke: Podstawy polskiej granicy zachodniej w układach poczdamskich

Potsdam_conference_1945-6Sylwia Domke, dr Radosław Domke

Zagadnienia granic należą do jednych z podstawowych zagadnień jakimi zajmuje się szeroko pojęta dziedzina wiedzy jaką jest geopolityka. Kwestia znaczenia strategicznego granicy polsko- niemieckiej na linii rzek Odra – Nysa Łużycka posiada całkiem sporą literaturę. Ze starszych prac na uwagę zasługują tutaj m. in. monografie Henryka Bagińskiego[1] oraz Marii Kiełczewskiej i Andrzeja Grodka[2]. W obu wymienionych pozycjach dość szeroko omówione zostały kwestie geopolityczne oraz geostrategiczne związane z polską granicą zachodnią. W poniższym artykule autorzy skoncentrują się na dwóch kwestiach nieodłącznie związanych z przesunięciem granic polskiego ośrodka siły, czyli tłem historycznym oraz prawnym tych procesów.

Kiedy wojna z Niemcami hitlerowskimi powoli zbliżała się ku końcowi oczywistym faktem było, iż nastąpią kolejne zmiany granic w Europie. Przed koalicją antyhitlerowską, uosabianą przez reprezentantów Wielkiej Trójki, stanęło nie lada zadanie – w jaki sposób zmienić granice poszczególnych państw tak, aby z jednej strony zachować zgodność z ideami Karty Atlantyckiej, a z drugiej nie naruszyć kształtującej się nowej równowagi sił. Problem wydawał się o tyle skomplikowany, że traktat wersalski kończący I wojnę światową stał się jedną z przyczyn remilitaryzacji Niemiec i załamania się pokoju w Europie.

Każdy ze zwycięzców myślał w kategoriach historycznych doświadczeń swojego narodu. W. Churchill chciał w Europie odbudować tradycyjną równowagę sił. Oznaczałoby to odbudowę Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec tak, by razem z USA stanowili przeciwwagę dla Związku Radzieckiego. W koncepcji Roosvelta cztery wielkie mocarstwa (USA, Wielka Brytania, ZSRR i Chiny) odgrywałyby rolę dyrektoriatu świata, broniąc pokoju przed potencjalnymi wrogami, np. odrodzonymi Niemcami. Stalin zamierzał zaś wykorzystać zwycięstwo ZSRR dla poszerzenia wpływów sowieckich w Europie. Kraje zajęte przez swoje wojska zamierzał przeobrazić w strefy buforowe, mające bronić Moskwy przed ewentualną agresją niemiecką[3].

Stanowisko ZSRR w sprawie wschodniej granicy polskiej na linii Curzona było niezmienne. Na konferencji Wielkiej Trójki w Teheranie jako rekompensatę za straty na wschodzie Stalin zaproponował przesunięcie zachodniej granicy Polski na linię rzeki Odry, z włączeniem w jej skład Prus Wschodnich i prowincji opolskiej. Biorąc pod uwagę fakt, iż zamierzał on ulokować przyszłe państwo polskie w swojej strefie wpływów, można łatwo dojść do wniosku, że zachodnia granica stałaby się jednocześnie granicą wpływów ZSRR w Europie, leżała więc w jego strategicznym interesie[4].

26 VI 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego zawarł z rządem Związku Sowieckiego porozumienie w sprawie wspólnej granicy, gdzie za podstawę jej wytyczenia przyjęto linię Curzona[5] oraz ustalono linię podziału Prus Wschodnich. W załączonej wówczas do porozumienia klauzuli rząd ZSRR zobowiązał się do wspierania polskiego postulatu, aby granica między Polską a Niemcami została ustalona na zachód od Świnoujścia i Szczecina, a dalej wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej[6].

Na kolejnej konferencji Wielkiej Trójki w Jałcie w lutym 1945 roku podtrzymano wcześniejsze ustalenia, enigmatycznie określając, że Polska powinna otrzymać znaczne nabytki terytorialne na zachodzie i północy, jednak ostateczne ustalenia mają nastąpić na konferencji pokojowej. Szczegóły w tej sprawie miały być ustalone po zasięgnięciu opinii nowego rządu polskiego[7]. 10 VII 1945 roku Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej przekazał rządom USA, W. Brytanii i ZSRR memorandum, w którym sugerował ustalenie zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej, wraz ze Szczecinem[8]. W rozstrzygający sposób sprawę granicy polsko-niemieckiej miano rozstrzygnąć na konferencji w Poczdamie[9].

Marek K. Kamiński wskazuje na niewykorzystaną możliwość powiązania kwestii granicy zachodniej z kwestią wolnych wyborów w Polsce[10].

Jego zdaniem ani Departament Stanu, ani Foreign Office nie zastanawiały się nad możliwością stworzenia iunctim pomiędzy kwestią polskiej granicy zachodniej, a gwarancjami przeprowadzenia wyborów w Polsce. Zarówno Truman i Byrnes z jednej strony, jak i Churchill i Eden, z drugiej, nie uzależnili zgody na granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej od konkretnych zobowiązań wyborczych polskiej delegacji rządowej[11].

Utrzymana w tajemnicy interwencja Stanisława Mikołajczyka w tej sprawie u Amerykanów nie przyczyniła się do zmiany ich polityki wobec Polski. Podobnie Brytyjczycy pozostawali „głusi” na propozycje polskiego wicepremiera. Aż do zakończenia obrad konferencji zarówno strona brytyjska, jak i amerykańska nie próbowały podejmować w dyskusji ze Stalinem problemu międzynarodowego nadzoru nad wyborami w Polsce[12].

Pomimo wcześniejszych ustaleń sprawa polskich roszczeń terytorialnych nie była tak oczywista. Do zasadniczej dyskusji nad kwestią polskiej granicy zachodniej doszło na piątym plenarnym posiedzeniu konferencji poczdamskiej w dniu 21 lipca, gdzie zabrał głos prezydent Harry Truman i krytycznie odniósł się do ustalenia polskiej administracji na terytoriach poniemieckich. Zinterpretował to jako utworzenie „polskiej strefy okupacyjnej Niemiec” bez uprzednich konsultacji z sojusznikami zachodnimi. Józef Stalin oświadczył, że ludność niemiecka zbiegła w obliczu nadciągającego frontu, a na jej miejsce nadciągnęła ludność polska. W trosce zaś o spokojne zaplecze frontu zgodzono się na ustanowienie na tych terytoriach administracji polskiej. Przywódcy mocarstw zachodnich zajęli w tej kwestii  stanowisko bardziej zachowawcze. Do sprawy polskiej granicy zachodniej powrócono 22 lipca. W odpowiedzi na nalegania Winstona Churchilla, aby wielka trójka zajęła się sprawą zachodniej granicy Polski, Józef Stalin zaproponował zaproszenie delegacji polskiej i wysłuchanie jej opinii na ten temat.

23 VII 1945 roku prezydent USA Harry Truman w imieniu przywódców trzech wielkich mocarstw poprosił rząd polski w Warszawie, aby ten „wysłał dwóch lub trzech swoich przedstawicieli”, którzy przedstawią ministrom spraw zagranicznych swoje poglądy na kwestię zachodniej granicy Polski. Następnego dnia polska delegacja została przyjęta przez ministrów spraw zagranicznych trzech wielkich mocarstw. Obradom przewodniczył sekretarz stanu James Byrnes. 25 lipca 1945 roku sprawa polskiej granicy zachodniej powróciła na plenarne obrady Wielkiej Trójki, po czym nastąpiła krótka przerwa w jej pracach[13].

28 VII 1945 roku polska delegacja, w celu wzmocnienia argumentacji na rzecz granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, przekazała przedstawicielom trzech wielkich mocarstw kolejne memorandum. Składało się ono z listu profesora Stanisława Grabskiego oraz trzech załączników. 31 lipca 1945 r. rozpoczęło się jedenaste plenarne posiedzenie wielkiej trójki, na którym wszystkie strony zgodziły się na polskie propozycje graniczne. Dnia 1 sierpnia zostało to zakomunikowane polskiej delegacji[14].

W IX rozdziale układów poczdamskich uznano, że niemieckie terytoria na wschód od linii Świnoujście – Odra – Nysa Łużycka oraz południowa część Prus Wschodnich wraz z obszarem Wolnego Miasta Gdańska zostaną przekazane pod administrację polską[15].

W komunikacie z konferencji poczdamskiej z 2 VIII 1945 r. możemy przeczytać: „Głowy trzech rządów zgodziły się, że aż do ostatecznego ustalenia zachodniej granicy Polski niemieckie niegdyś obszary na wschód od linii biegnącej od Morza Bałtyckiego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia i stąd wzdłuż Odry aż do ujścia zachodniej Nysy, dalej Nysą aż do granicy czechosłowackiej, z włączeniem części Prus Wschodnich nie będących pod zarządem Związku Sowieckiego w zgodzie z zawartymi w trakcie tej konferencji porozumieniami, wraz z terenem niegdysiejszego Wolnego Miasta Gdańska przechodzą pod zarząd państwa polskiego i w tym charakterze nie będą uważane za część sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech”[16].

Układ ten nie zamykał jednak kwestii granicznej w sposób ostateczny. Upoważniał Polaków do stworzenia faktów dokonanych w postaci wysiedleń ludności niemieckiej, ostateczny werdykt pozostawiał jednak konferencji pokojowej[17]. Wydaje się, że w przyznaniu Polsce tak wielkiego obszaru niemieckiego spełnił nie tyle fakt aktywnego udziału Wojska Polskiego w walce po stronie państw zwycięskiej koalicji antyfaszystowskiej, co potrzeba zrekompensowania jej ogromnych strat terytorialnych poniesionych na Wschodzie na rzecz ZSRR (na co Zachód wyraził już zgodę na konferencji „wielkiej trójki” w Teheranie) oraz uspokojenia zaniepokojenia nastrojów społecznych.

Ponadto z perspektywy sowieckiej duże przesunięcie na Zachód obszaru państwa polskiego było najlepszą rękojmią pozostawienia go w obozie „socjalistycznego postępu”, gdyż gwarantowało, że suwerenne Niemcy w sposób permanentny będą wobec niego wysuwać roszczenia terytorialne. Ten ostatni fakt szczególnie eksponowała partia komunistyczna w okresie PRL-u, gdzie niemiecki rewizjonizm był jednym z czynników legitymizujących jej władzę po 1945 roku oraz sojusz z „wielkim bratem” gwarantem powojennego status quo. Z drugiej jednak strony trzeba nadmienić, że dzięki Stalinowi powojenna Polska stała się państwem niezwykle zwartym terytorialnie i narodowo. Ponadto otrzymała ona granice dość korzystne do obrony i ziemie zachodnie, które stały zdecydowanie na wyższym rozwoju cywilizacyjnym, niż te pozostawione na Wschodzie. W konsekwencji wzmocniło to polski „obszar rdzeniowy”, za cenę obronnych strat terytorialnych oraz w długiej perspektywie czasowej pozwoliło społeczeństwu uporać się w historycznym „jagiellońskim dziedzictwem”[18].

Konferencja w Poczdamie dotyczyła dwóch podstawowych spraw: wytyczenia zachodniej granicy Polski i przesiedlenia Niemców z Polski, Czechosłowacji i Węgier. Przedmiot obrad jest kwestią bezsporną. Wątpliwości budzi natomiast aspekt prawny rezultatów omawianego porozumienia. Gros historyków, polityków i dziennikarzy stanowi o umowie poczdamskiej. Czy posługiwanie się tym pojęciem jest w pełni zasadne? Aby podjąć próbę odpowiedzi na to pytanie, należy poświęcić słów kilka definicji i elementom umowy, a dokładniej umowy międzynarodowej.

W prawie międzynarodowym funkcjonują następujące określenia umowy: traktat, konwencja, porozumienie, deklaracja, protokół, memorandum, prowizorium, preliminaria, pakt, kompromis, kartel, kapitulacja, statut, akt, wymiana not, konkordat, przeciw-pismo, agreement, avenant, pactum de contrahendo, sponsiones[19]. Każde z tych pojęć ma swoją definicję, która pozwala oddzielić je od pozostałych rodzajów umów międzynarodowych. Jednakże przedmiot niniejszej pracy nie wymaga tak szczegółowej analizy wyżej wymienionych dwudziestu dwóch określeń umowy. Nie tylko bowiem w prawie międzynarodowym, ale w większości gałęzi prawa nie nazwa, ale treść umowy ma znaczenie dla powstania praw i obowiązków pomiędzy określonymi podmiotami. Niewielkie znaczenie nazwy umowy międzynarodowej wynika z następujących przyczyn:  braku kryteriów wyboru właściwej nazwy, trudności w usystematyzowaniu terminologii oraz nazwa nie ma żadnego znaczenia dopóki nie wywołuje określonych skutków na gruncie prawa międzynarodowego[20].        

O ile nazwa umowy międzynarodowej nie odgrywa zasadniczej roli, o tyle podanie precyzyjnej jej definicji jest konieczne. Według W. Czaplińskiego i A. Wyrozumskiego ,,[…] umowa międzynarodowa to zgodne oświadczenie woli dwu lub więcej podmiotów prawa międzynarodowego, które rodzi prawa i obowiązki skuteczne w prawie międzynarodowym”[21].

J. Białocerkiewicz wyodrębnia wąskie i szerokie ujęcie tego zagadnienia. Zdaniem tego autora: ,,Umowa międzynarodowa w wąskim znaczeniu oznacza umowę bez względu na jej przedmiot i formę, zawartą między państwami. Umowa w szerokim znaczeniu oznacza także umowę zawartą pomiędzy państwem a innymi podmiotami prawa międzynarodowego, a także między takimi innymi podmiotami prawa międzynarodowego”[22]. Natomiast J. Sozański traktuje umowę międzynarodową jako porozumienie zawierane pomiędzy uprawnionymi podmiotami, które rodzi prawa i obowiązki międzynarodowe[23]. Umowa międzynarodowa ujmowana jest również jako najlepszy sposób wyrażenia woli przez państwa[24].

Opierając się na powyższych definicjach można z całą pewnością stwierdzić, że o umowie międzynarodowej mowa jest wówczas, gdy co najmniej dwa państwa albo inne podmioty prawa międzynarodowego, wyrażając swą wolę, zawierają porozumienie. Skutkiem tego consensusu są przyznane im prawa i obciążające je obowiązki. Z uwagi na to, iż przedmiotem niniejszych wywodów są wyłącznie układy poczdamskie, można ograniczyć się do umów zawieranych między państwami, pomijając inne podmioty stosunków międzynarodowych. Umowy międzynarodowe dzieli się na:

1. Umowy państwowe podlegające ratyfikacji przez głowę państwa, za które uważa się w szczególności: traktaty pokojowe, układy o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy oraz inne umowy polityczne, umowy dotyczące spraw zastrzeżonych do uregulowania w drodze ustawy lub zawierające postanowienia odbiegające od obowiązującego ustawodawstwa, inne umowy, jeżeli strona wyraziła na to zgodę ze względu na wymagania prawa drugiej strony lub jeżeli strony tak uzgodniły ze względu na szczególne okoliczności;

2. Umowy rządowe podlegające zatwierdzeniu przez Radę Ministrów (premiera);

3. Umowy resortowe, których przedmiot należy do właściwości jednego ministra, a które nie są ani umowami państwowymi, ani rządowymi.

Nadmienić należy, że podział ten ma znaczenie czysto techniczne, gdyż w  istocie rzeczy wszystkie wymienione kategorie umów zobowiązują państwo, a zatem są to umowy państwowe”[25]. Ujmując inaczej podział ten ,,[…] ma znaczenie przede wszystkim w prawie konstytucyjnym; ważnie zawarta umowa jednakowo wiąże państwo, bez względu na to do której kategorii należy”[26].

Podpisanie umów międzynarodowych wymaga jednak określonej procedury. Przy umowach dwustronnych następuje to poprzez wymianę not albo w wyniku rokowań. Jeżeli umowę zawiera większa liczba państw, zwołuje się konferencję. Zawarcie umowy wielostronnej odbywa się drodze głosowania. Następnym etapem, częstym choć niekoniecznym, jest parafowanie umowy, które jest równoznaczne z przyjęciem ostatecznego tekstu umowy. Należy rozumieć to w ten sposób, iż od tego momentu do tekstu umowy nie są wprowadzane zmiany. Jak wskazuje R. Bierzanek: ,,Parafowanie umowy stosuje się wówczas, gdy pragnie się podpisaniu umowy nadać charakter bardziej uroczysty; dlatego często podpisują umowę osobistości wyższej rangi państwowej”[27].

Zawarcie umowy następuje poprzez złożenie podpisów. Należy jednak pamiętać, że najczęściej umowy wywołują określone skutki prawno-międzynarodowe dopiero po ich ratyfikacji lub zatwierdzeniu. Aby umowa weszła w życie konieczna jest więc wymiana dokumentów ratyfikacyjnych, złożenie ich u notariusza lub powiadomienie o jej zatwierdzeniu. Jak wskazuje J. Makowski w momencie ratyfikacji rodzi się umowa[28]. Jedynie umowy nie wymagające ratyfikacji mogą wejść w życie z datą ich podpisania. Nie można jednak przyjąć, że w odniesieniu do każdej umowy data podpisania jest datą wejścia jej w życie. To strony określają kiedy umowa międzynarodowa wchodzi w życie.

W tym miejscu pojawia się pytanie: Czy układy poczdamskie zawierają wskazane powyżej elementy umowy międzynarodowej? Pomimo tego, iż obrady trwały kilkanaście dni szefowie rządów zawarli porozumienie w formie uproszczonej. Strony pominęły zbędne formalności. Ze względu na to, iż podpisywali je szefowie rządów nie była wymagana ratyfikacja. Układy miały natychmiastową moc obowiązującą, tym samym weszły w życie w dniu ich podpisania. Sytuacja prawna trzech mocarstw była jasna i nie budzi żadnych wątpliwości. Zupełnie inaczej natomiast kwestia ta rysuje się w odniesieniu do Polski i Francji. Konieczne jest zatem poświęcenie kilku słów stosunkowi tych państw do porozumień zawartych w toku konferencji poczdamskiej.

Polska nie była sygnatariuszem układów poczdamskich. Wyraziła jedynie zgodę na obciążenie jej obowiązkami i uzyskanie praw, które miały związek z wytyczeniem granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej i przesiedleniem Niemców. Natomiast „Francja nie podpisała żadnego układu poczdamskiego, stała się jednak stroną układu w sprawie utworzenia Rady Ministrów Spraw Zagranicznych. Niektóre dalsze układy Francja przyjęła do wiadomości i aprobowała, niekiedy formułując sprzeciw i brak zgody na pewne przepisy i zasady”[29].

W tym miejscu pojawia się kolejny problem: Skąd Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i ZSRR czerpały kompetencje do ingerowania w prawa i obowiązki innych państw zwycięskich? Warto w tym miejscu przywołać słowa A. Klafkowskiego, który streszczając rozprawę R. Bierzanka pisze: ,,Odpowiedź na to pytanie łatwo można znaleźć w komentarzach do Karty Narodów Zjednoczonych, która zawiera konstrukcję nowego, międzynarodowego porządku prawnego, wspartego na nierównych prawach, przysługujących wielkim i małym państwom w zakresie formowania organów międzynarodowych oraz podejmowania przez nie decyzji. Podstawę tej nierówności państw stanowi fakt, wielokrotnie podkreślany, że spośród 20 suwerennych stolic europejskich zaledwie 6 zdołało zachować niepodległość podczas minionej wojny. To jest najistotniejsza podstawa zjawiska uprzywilejowania mocarstw”[30]. Uzasadnieniem może być również konstrukcja umów zawieranych na korzyść państw trzecich. Wskazane ,,[…] w tych umowach zobowiązania na korzyść trzecich państw muszą być w stosunku do nich tak samo dotrzymywane, jak i bezpośrednie zobowiązania wzajemne”[31].

Jak natomiast wytłumaczyć fakt, iż w czasie konferencji poczdamskiej określono obowiązki Niemiec? Przecież ,,państwo niemieckie – była III Rzesza, RFN lub NRD – nie jest stroną w jakimkolwiek układzie poczdamskim. W dniu 2 sierpnia 1945 roku nie istniał rząd niemiecki albo głowa państwa niemieckiego. Nie było organu niemieckiego, który mógłby faktycznie i prawnie zaciągać zobowiązani międzynarodowe imieniem państwa niemieckiego”[32]. Należy tutaj sięgnąć do formuły Unconditional Surrender, czyli bezwarunkowej kapitulacji. Rozumie się ją w ten sposób, że państwa zwycięskie, w omawianej sytuacji przede wszystkim Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i ZSRR, zastrzegają sobie to prawo do bezwzględnego wyznaczania obowiązków państwom pokonanym[33].

Opierając się na powyższych wywodach należy uznać, że układy poczdamskie posiadają wszystkie cechy umowy międzynarodowej. Czy można tym samym mówić o umowie poczdamskiej? Otóż nie. Jak pisze W. Namysłowski porozumienia zawarte pomiędzy trzema mocarstwami „[…] mimo swojej nazwy, która dawać by mogła podstawę do przypuszczenia, że chodzi w nich o sprawy mniejszej wagi, są przecież w swej istocie niczym innym, jak umowami międzynarodowymi, takimi samymi, jakimi są traktaty i konwencje międzynarodowe”[34].

Ponadto rezultaty omawianej konferencji ujęto w kilka porozumień i decyzji: pierwszym układem utworzono Radę Ministrów Spraw Zagranicznych; drugi zaś dotyczy politycznych i gospodarczych zasad kontroli Niemców. Kolejne dwa układy odnoszą się do floty i marynarki wojennej Niemiec oraz kwestii odszkodowawczych. Nastepny dotyczy wreszcie  Królewca. Dopiero układ VIII stanowi u utworzeniu Rządu Jedności Narodowej i ustaleniu zachodniej granicy Polski[35], zaś układ XII reguluje kwestię przesiedlenia Niemców[36].

Krzysztof Skubiszewski zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię, która poddaje w wątpliwość stwierdzenie, że układy poczdamskie to jedna umowa. W dokumentach dotyczących obrad ,,[…] brak tam porozumień zawartych przez organa wojskowe (sztaby) i zatwierdzonych przez szefów rządów, a dotyczących wojny przeciwko Japonii. Nie ma tam również proklamacji wzywającej Japonię do złożenia broni. Proklamację przyjęli 26 lipca 1945 roku szefowie rządów amerykańskiego, brytyjskiego i chińskiego”[37].

Konferencja w Poczdamie nie ograniczała się zatem do porozumienia, które określa prawa i wyznacza obowiązki stron. Układy poczdamskie nie są zatem jedną umową międzynarodową. Jest to kilka umów, które można określić mianem umów poczdamskich. Trudno się zatem zgodzić się z A. Klafkowskim, który pisze: ,,W prawie międzynarodowym unika się liczby mnogiej w nazwie umowy międzynarodowej. Wystarczy wskazać jako przykład nazwę traktat pokojowy”[38]. Z wypowiedzi tej nie wynika, iż w prawie międzynarodowym obowiązuje bezwzględny nakaz używania jedynie liczby pojedynczej. Tym samym stosowanie nazwy: ,,umowy międzynarodowe – umowy poczdamskie”, wydaje się w pełni zasadne.

Wskazując na powyższe nie ma wątpliwości co do tego, iż wyniki konferencji poczdamskiej zawierają elementy umowy międzynarodowej. Zastrzeżenia może budzić jedynie określenie sytuacji prawnej państw zwycięskich: Polski i Francji, pomimo tego, iż nie są stronami układów poczdamskich. Jednakże odwołanie się do Karty Narodów Zjednoczonych i konstrukcji umowy na korzyść państw trzecich rozwiewa te wątpliwości. Również określenie sytuacji Niemiec, a dokładniej źródła ich zobowiązań nie jest tak skomplikowane, gdy wskaże się na formułę Unconditional Surrender. Przyjęcie jednak, iż układy poczdamskie to tylko umowa międzynarodowa jest zbytnim uproszczeniem. Wskazanie na szereg porozumień zawartych w toku obrad w Poczdamie, daje przyzwolenie do używania nazwy: „umowy międzynarodowe – umowy poczdamskie”. Wszak takiego pojęcia używają wybitni znawcy prawa międzynarodowego J. Makowski i W. Namysłowski już kilkadziesiąt lat wcześniej[39].

Nie sposób przecenić znaczenia układów poczdamskich dla kształtu geopolitycznego ówczesnej Polski. Skrócenie granicy z Niemcami oraz likwidacja zagrożenia niemieckiego od strony Prus Wschodnich znacznie ułatwia możliwości obronne Rzeczypospolitej na wypadek konfliktu. Korzyści z przejęcia bogatej infrastruktury przemysłowej ziem zachodnich i północnych również nie budzą wątpliwości. Chociaż nigdy nie doszło do zwołania konferencji pokojowej mającej zakończyć stan wojny z Niemcami jak i uznać powojenne status quo kilka umów bilateralnych potwierdziło polska granicę zachodnią. Mowa tutaj o układzie z NRD z 1950 roku, układzie z RFN z 1970 roku oraz układzie ze zjednoczonymi Niemcami z 1990 roku. W każdym z wymienionych układów obie strony uznały granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej za ostateczną.

 

Źródło: "Geopolityka" 2009, nr 2.


[1] H. Bagiński, Zagadnienie dostępu Polski do morza, Edynburg 1942.

[2] M. Kiełczewska, A.Grodek, Odra-Nisa: Najlepsza granica Polski, Poznań 1946.

[3] H. Kissinger, Dyplomacja, Warszawa 2003, s. 429.

[4] K. Przybysz, Polska myśl polityczna 1939-1945. Zarys problematyki, Warszawa 2000, s. 94.

[5] W historiografii polskiej utarło się przekonanie, że za podstawę polskiej granicy wschodniej po 1945 roku przyjęto linię Curzona, z niewielkimi poprawkami na korzyść Warszawy. Tak jednak nie było do końca, gdyż układ PKWN z ZSRR nie precyzował szczegółowo jej przebiegu na linii kolano Bugu – Bieszczady. Głównie chodzi to o doprecyzowanie, że na odcinku tym lord Curzon przewidywał dwa warianty granicy: „A” – stanowiący podstawę późniejszej granicy PRL-u oraz „B” – obejmujący dodatkowo Lwów oraz Zagłębie Borysławieckie. Ponadto północny odcinek linii Curzona dochodził do Niemna i zostawiał Polsce zachodnią cześć Grodna. W praktyce, zatem na tym obszarze linię tą przesunięto na wschód o 8-10 km na jej niekorzyść. Zob. P. Eberhardt, Polska granica wschodnia 1939-1945, Warszawa [1993], s. 139-209.     

[6] Cz. Osękowski, Społeczeństwo Polski Zachodniej i Północnej w latach 1945-1956, Zielona Góra 1994, s. 25.

[7] G. Strauchold, Myśl zachodnia i jej realizacja w Polsce Ludowej 1944-1947, Toruń 2005, s. 79.

[8] Cz. Osękowski, op.cit., s. 26; T. Marczak, Granica Zachodnia w polskiej polityce zagranicznej w latach 1944-1950, „Acta Universitatis Wratislaviensis” 1995, t. CXXIII „ Historia”, nr 1798, s. 99-100.

[9] Cz. Osękowski, op.cit., s. 26-27.

[10] M. K. Kamiński, Wybory w Polsce a zachodnia granica na konferencji w Poczdamie,  „Dzieje Najnowsze”, 1989, nr 3, s. 69-82.

[11] Ibidem, s. 72.

[12] W końcowej fazie konferencji wysiłki nowych władz brytyjskich w tej kwestii również zakończyły się niepowodzeniem. Zob. Ibidem, s. 80-81.

[13] T. Marczak, op.cit., s. 92-105.

[14] Ibidem, s. 108-118.

[15] Cz. Osękowski, op.cit., s. 26-27.

[16] B. Musiał, „Niechaj Niemcy się przesuną”: Stalin, Niemcy i przesunięcie granic Polski na zachód, „Arcana” 2008, nr 1, s. 150.

[17] Cz. Osękowski, op.cit., s. 26-27.

[18] L. Moczulski, Geopolityka: Potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 1999, s. 155-156

[19] J. Makowski, Organa państwa w stosunkach międzynarodowych, Warszawa 1957, s. 156- 159.

[20] A. Klafkowski, Umowa poczdamska: Podstawy prawne likwidacji skutków wojny polsko-niemieckiej z lat 1939- 1945, Warszawa 1960, s. 101- 102.

[21] W. Czapliński, A. Wyrozumski, Prawo międzynarodowe publiczne, Warszawa 2004, s. 33.

[22] J. Biłocerkiewicz, Prawo międzynarodowe publiczne. Zarys wykładu, Toruń 2007, s. 74.

[23] J. Sozański, Współczesne prawo traktatowe, Warszawa-Poznań 2005, s. 55.

[24] J. Makowski, Podręcznik prawa międzynarodowego, Warszawa 1948, s. 14.

[25] R. Bierzanek, J. Symonides, Prawo międzynarodowe publiczne, Warszawa 2004, s. 78.

[26] K. Skubiszewski, Zachodnia granica Polski w świetle traktatów, „Studium Niemcoznawcze Instytutu Zachodniego” 1975, nr 26, s. 68.

[27] R. Bierzanek, J. Symonides, op.cit., s. 82.

[28] J. Makowski, op.cit., s. 171.

[29] K. Skubiszewski, op.cit., s. 69.

[30] A. Klafkowski, Podstawy prawne granicy Odra – Nisa na tle umów jałtańskiej i poczdamskiej, „Biblioteka Przeglądu Zachodniego” 1947, z. 1, s. 13-14; R. Bierzanek, Stanowisko wielkich mocarstw w prawie międzynarodowym, „Państwo i Prawo” 1946, nr 5-6.

[31] W. Namysłowski, Granice zachodnie Polski w ramach prawa międzynarodowego, „Przegląd Zachodni 1946”, nr 10, s. 812.

[32] K. Skubiszewski, op.cit., s. 72.

[33] A. Klafkowski, op.cit., s. 7-15.

[34] W. Namysłowski, op.cit., s. 810.

[35] Ostateczne określenie granicy Polski miało nastąpić dopiero w układzie pokojowym.

[36] J. Makowski, Charakter prawny umów zawartych podczas drugiej wojny światowej, „Państwo i Prawo” 1948, z. 5-6, s. 23-25.

[37] K. Skubiszewski, op.cit., s. 65.

[38] A. Klafkowski, op.cit., 120-121.

[39] J. Makowski, Organa państwa w stosunkach międzynarodowych, Warszawa 1957, s. 126: W. Namysłowski, op.cit., s. 810.

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Powrót na górę