Oriana Fallaci – “Wywiady z władzą”. Recenzja książki

Oriana Fallaci – “Wywiady z władzą”. Recenzja książki
oriana-fallaci-wywiad-z-wladza-swiatDaniel S. Zbytek

Recenzja: Oriana Fallaci, Wywiady z władzą, Świat Książki, Warszawa 2012, ss. 512.

Fallaci zdobyła światową sławę w latach osiemdziesiątych XX wieku dzięki serii wywiadów, jakie przeprowadziła z największymi osobistościami świata polityki. Wśród jej rozmówców byli Deng Xiaoping, Robert Kennedy, Dalajlama, Kaddafi, Chomeini, Ariel Szaron i wielu innych, którzy byli na pierwszych stronach gazet w tamtym czasie, a których nazwiska nam dziś już niewiele mówią. Przedstawione poglądy polityczne ówczesnych przywódców w wielu przypadkach zrewidował czas, rzadko przyznając im rację w sprawach, które dotyczyły ich oceny przyszłych zmian. Lata osiemdziesiąte XX wieku to czasy „Zimnej Wojny”, czyli konfrontacji ZSRR i Stanów Zjednoczonych, a także interwencji radzieckiej w Afganistanie. Moskwa jest postrzegana, jako równoważny partner Waszyngtonu, a radziecki system gospodarczy uważany był za wystarczająco skuteczny, by sfinansować wyścig zbrojeń i dotowanie reżimów politycznych, które realizowały cele polityczne Biura Politycznego KPZR. Liczne grono wyspecjalizowanych politologów, zwanych wówczas „sowietologami” cieszyło się opinią absolutnych znawców Rosji i poległych Moskwie krajów tzw. demokracji ludowych. Na rok przed rozpadem ZSRR wieszczyli, że czekają nas w przyszłości procesy „konwergencji”, gdy to rosyjski socjalizm i globalny kapitalizm utworzą nowy, ogólnoświatowy system gospodarczy i społeczny. Nikt z nich nie oczekiwał, ze ZSRR zapadnie się w sobie, nastąpi całkowita implozja supermocarstwa.

 Deng Xiaoping uważał ZSRR za państwo imperialistyczne, prowadzące wrogą wobec Chin politykę, także poprzez wspieranie antychińskich działań Wietnamu na terenie Azji Południowo – Wschodniej. Chiński przywódca twierdził, że europejscy przywódcy nie doceniają zagrożenia ze strony Moskwy, która po opanowaniu Afganistanu, w kolejnym ruchu przejmie kontrolę nad Iranem i Pakistanem, zapewniając sobie dostęp do Oceanu Indyjskiego i pełną kontrolę nad zasobami ropy naftowej krajów Zatoki Perskiej, pozbawiając Europę możliwości funkcjonowania jej samodzielnej gospodarki, i tym samym doprowadzenie do jej finlandyzacji, czyli politycznego podporządkowania. Podobnie Ariel Szaron obawiał się, że ZSRR dąży do okrążenia Izraela, wspierając terrorystów islamskich Arafata oraz dążąc do kontroli nad Turcją.

Jak wiemy, w tym przypadku obaj się głęboko mylili – te czarne scenariusze nie zostały zrealizowane. Moskwa przestała być supermocarstwem. Nie było jakiejkolwiek interwencji zewnętrznej czy wewnętrznej rewolucji. ZSRR, jako podmiot polityczny przestał istnieć, a na jego terenie powstało kilkanaście nowych państw, a Rosja, która w największym stopniu powołuje się na dziedzictwo bolszewików, mimo upływu kilkudziesięciu lat, nie może odnaleźć swego miejsca w społeczności międzynarodowej, żyjąc z eksportu surowców, tracąc coraz bardziej na znaczeniu politycznym. Chiny w tym czasie wyrosły na supermocarstwo, liczący się partner gospodarczy, ale także stwarzające realne globalne zagrożenie na skutek bezwzględnego dążenia do uzyskania pozycji, które Pekin uważa za im należne: w gospodarce, dostępie do surowców, rynków, ale także przejęcia terytoriów stanowiących dziś tereny sąsiednich państw. Wywiad z Deng Xiaopingiem stracił walor aktualności geopolitycznej – ale to co najważniejsze, i dalej aktualne, to ukazanie głęboko nacjonalistycznego sposobu myślenia chińskiej elity politycznej, dla której komunizm był tylko nazwą, skrywają rzeczywiste mechanizmy autorytarnej władzy. Reformy Denga były chińską reakcją na przemiany w ZSRR – uznali, ze procesy demokratyczne tylko osłabią państwo i uniemożliwią jego modernizację. Deng miał pozytywną opinię o Stalinie, a zdecydowanie negatywną o Chruszczowie. Uznawał, że kontrolowana prokapitalistyczna reforma gospodarcza jest najlepszym rozwiązaniem – i czas przyznał mu rację.

Dla polskiego czytelnika szczególne zainteresowanie budzą dwa wywiady – jeden z Lechem Wałęsą, przeprowadzony w Gdańsku w marcu 1981, czyli w czasie, gdy wydawało się, ze „Solidarność” i ich przywódca dyktują warunki polityczne dotychczas rządzącej elicie władzy, a drugi z Mieczysławem Rakowskim, rok później, gdy Wałęsa przebywał w odosobnieniu, a Polską rządziło wojsko.

Oriana Fallaci traktuje Wałęsę z dużą wyrozumiałością – Wałęsa uważany był wówczas na Zachodzie niemal za bożyszcze, za niezłomnego bojownika o wolność i demokrację, i rasowa dziennikarka nie mogła sobie pozwolić na zbyt obcesowe pytania – choćby takie, jakie zadawała Chomeiniemu, Szaronowi czy Kadafiemu. Na szczęście jej niedopowiedzenia, sposób zadawania pytań nie tylko świadczą o jej ogromnym talencie dziennikarskim, ale i umiejętności doprowadzenia do sytuacji, w której rozmówca mimowolnie się demaskuje, nie zdając sobie z tego sprawy. Wałęsa najpierw stwierdza, że w życiu nie przeczytał żadnej książki, a próbował kilka razy, ale na piątej utyka i zasypia, ale równocześnie stwierdza, że na tajnych zebraniach robotników studiował historię Polski i zasady działalności związkowej („Mieliśmy dobrych instruktorów, rozmawialiśmy z ludźmi, którzy dużo wiedzieli” str.428) . Następne logiczne pytanie: co to za ludzie, i co Pana tam nauczyli? Nie pada. Fallaci nie musi tego robić, po prostu demaskuje Wałęsę, jako pionka w grze realizowanej przez kogoś innego. Ukazywanie bufonady ludzi, którzy uważali się za geniuszy władzy, to niemal specjalność Fallaci – podobnie obnaża Kadafiego i Chomeiniego.

Wywiad z Mieczysławem Rakowskim z kolei odsłania mechanizmy władzy Polski z końca epoki „realnego socjalizmu”: relacji z ZSRR, Kościołem, wojskiem, Zachodem, „Solidarnością”, która śladem partii komunistycznej uległa dezintegracji po wprowadzeniu stanu wojennego. Rakowski jawi się nam, jako człowiek przytłoczony odpowiedzialnością, z którą nie bardzo wie, jak sobie poradzić. ZSRR jest dla niego w dalszym ciągu realnym zagrożeniem – nie mówi tego, wprost, ale sekwencja pytań Fallaci nie pozostawia złudzeń. Potwierdza złowrogą rolę sowieckich generałów i ich politycznych sprzymierzeńców w Polsce – w wojsku i poza nim. Obawia się, że zbyt daleko idące reformy w Polsce w końcu wyczerpią cierpliwość konserwatywnych władców Kremla. Generałowie Armii Czerwonej zaniepokojeni są sprawnością bojową polskiej armii. To wystarczy, by nie mieć wątpliwości, że Kreml był żywotnie zainteresowany w likwidacji „Solidarności”, – jeśli nie rękoma samych Polaków, to niewątpliwie inwazja Armii Czerwonej była kolejną opcją – jak to miało miejsce w Czechosłowacji, na Węgrzech, Wschodnich Niemczech.

Istotne, a co było zaskakujące dla zagranicznej dziennikarki, ale Rakowski i Jaruzelski mieli jednego poważnego sojusznika: Kościół Katolicki. Obaj Prymasi: Wyszyński i Glemp nie byli zainteresowani w destabilizowaniu sytuacji w Polsce, de facto byli oponentami „Solidarności”. Uważali ją za alternatywę do niepodzielnego realnego znaczenia duchowieństwa w społeczeństwie, dychotomia: my kontrolujemy ludność, wy robicie politykę, odpowiadała obu stronom: Kościół Katolicki w PRL miał wpływy, o których Kościoły Zachodu mogły tylko marzyć. Hierarchowie zdawali sobie sprawę, że wolność i demokracja wystawią Kościół w Polsce na próbę, której może nie sprostać. Rakowski był postacią tragiczną – obaj jego synowie pozostali na Zachodzie i byli w politycznej opozycji do ojca, podobnie żona. Niewątpliwie zdawał sobie sprawę z zapaści i niewydolności systemu ekonomicznego PRL, a z drugiej strony nie było dla niego do pomyślenia, że Polska może wyjść spod kontroli ZSRR. To, że ZSRR znajduje się na skraju zapaści i dezintegracji i za niespełna dziesięć lat przestanie istnieć, nie było dla niego nierealne – nie tylko dla niego, ale także i dla Denga, Szarona czy nawet Wałęsy. Polityczne możliwości manewru dla Polski ówczesnej były niewielkie, i to się nie zmieniło.

Wywiady Fallaci stanowią znakomity obraz możliwości i ograniczeń, jakie maja przywódcy polityczni. Uwikłani w swoim czasie i przestrzeni geopolitycznej, traktują przemiany, jakie zachodzą w świecie, jako continuum, a związek przyczynowo – skutkowy wydarzeń jest dla nich oczywisty i bazowany na doświadczeniach z przeszłości.

Świat jest jednak znacznie bardziej złożony, pojawiają się całkowicie nowe ruchy społeczne, ideologie, ruchy religijne – i technologie. Geopolityka jest pędząca w przyszłość ludzka przygodą, kształtująca naszą współczesność.

Fot. oriana-fallaci.com


Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Powrót na górę