Jarosław Macała: Blok kontynentalny Karla Haushofera

Jarosław Macała: Blok kontynentalny Karla Haushofera
Haushofer_Moskwa-Tokioprof. dr hab. Jarosław Macała
 
Zweifellos die größte und wichtigste wel­t­politische Wendung unserer Zeit ist die Bildung eines mächtigen, Europa, Nord- und Ostasien umfassenden Kontinentalblockes.
gen. Karl Haushofer (1941)
 
Jednym z najgłośniejszych dziś geopolitycznych dokonań Karla Haushofera jest sformułowana przez niego na przełomie lat 1930/40-tych koncepcja eurazjatyckiego bloku kontynentalnego.Jej uzasadnienie zawarł w pięćdziesięcioparostronicowej broszurze napisanej w 1940 roku, której pierwsze wydanie zostało wydrukowane, lecz nie zostało dopuszczone do rozpowszechniania. Nie bardzo wiadomo dlaczego, ale zapewne decyzja w tej sprawie zależała od władz nazistowskich. Natomiast drugie wydanie, chyba bez istotniejszych zmian, powstało zapewne w ostatnich miesiącach tego roku, skoro wspomniany jest tam układ trzech mocarstw z 27 IX 1940 roku[1]. Blok kontynentalny jako geopolityczne dokonanie Haushofera jest przywoływany praktycznie we wszystkich opracowaniach dotyczących historii geopolityki, szczególnie niemieckiej szkoły Geopolitik. Zazwyczaj jednak autorzy ograniczają się do stereotypowych i powtarzających się kilku zdań na ten temat, choć są od tego wyjątki. W Polsce najobszerniej przeanalizował tę kwestię Tomasz Klin[2].
 
Karl Haushofer napisał swoją broszurę pod wrażeniem wybuchu wojny i konieczności określenia przez Niemcy celów wojennych oraz wrogów i sojuszników. Pożądaną drogę wedle niego wytyczał układ Ribbentrop-Mołotow, który uważał za trwałą wschodnią reorientację polityki za­gra­nicznej III Rzeszy. W jego opinii postanowienia wspomnianego wyżej układu nie kolidowały z paktem antykominternowskim, łączącym Niemcy, Japonię i od listopada 1937 roku Włochy. Po wybuchu II wojny światowej pakt antykominternowski został przekształcony w wojskowy sojusz Niemiec, Włoch i Japonii z nieskrywanym zamiarem zwycięskiej walki z demo-kratycznymi państwami Zachodu oraz nowego podziału stref wpływów na świecie[3]. Jednak dla uczonego z Monachium pakt nie był skierowany przeciw Związkowi Sowieckiemu, a raczej stanowił dlań ofertę dalszej współpracy. Tak chyba zrozumiał go też Józef Stalin, który pod określonymi warunkami dotyczącymi podziału stref wpływów, nie do spełnienia przez trójkę sygnatariuszy, byłby gotów do niego przystąpić. Ten układ sojuszy, szczególnie pakt „trójkąta” z 27 IX 1940 roku, był aprobowany i popierany przez K. Haushofera oraz stanowił dlań podstawę dla budowy szerszej i trwalszej konstrukcji geopolitycznej, zdolnej zdominować ówczesny świat. Co charakterystyczne, ten projektowany kontynentalny geopolityczny świat przeciwstawiał morskiemu, zdo­mi­no­wanemu przez państwa Zachodu[4].
 
Stanowił on efekt wieloletnich przemyśleń tego niemieckiego geopolityka na temat roli Eurazji oraz konkluzję z jego zdaniem podstawowej dla geopolityki rywalizacji mocarstw lądowych i morskich, która określi przyszłość świata, a przede wszystkim tak drogich dla Haushofera Niemiec[5]. W opinii monachijskiego profesora uzyskanie przez Niemcy statusu mocarstwa światowego, o czym marzył całe życie, wymagało ekspansji i wojny. Skoro konflikt między mocarstwami był nieunikniony i się rozpoczął, to tym ważniejsze dla III Rzeszy stało się przemyślane i trafne określenie strategicznych oraz taktycznych priorytetów geopolitycznych oraz związanych z nimi sojuszników i wrogów. Przecież nieraz przekonywał, że geopolityka powinna być przede wszystkim nauką stosowaną i inspirować praktyczną działalność polityczną państwa[6].
 
Prof. Haushofer oceniał, że Niemcy były zbyt słabe, by dominować nad światem. Stąd potrzebowały sprzymierzeńców. Wybór w jego ocenie ograniczał się do pokoju i sojuszu z Wielką Brytanią (ponieważ Francja została już zbrojnie zdruzgotana), by ruszyć zbrojnie na komunistyczny Wschód, albo do mariażu z ZSRR i Japonią, by pokonać mocarstwa morskie – Albion oraz USA. Z kolei A. Hitler sprowadzał to do alternatywy pomiędzy ekspansją kontynentalno-terytorialną a handlowo-morską. Tyle, że w odróżnieniu od Haushofera wódz NSDAP, opowiadając się także za ekspansją kontynentalną i zdobyciem Lebensraumu, wykazywał więcej sympatii do Wielkiej Brytanii, a sojusz z Moskwą postrzegał jedynie w kategoriach taktycznych[7].
 
Według Karla Haushofera ewentualny sojusz z Brytyjczykami powodował mocarstwową degradację Rzeszy (choćby przez spętanie im rąk w ekspansji europejskiej), a dużo więcej dawał „wyspiarzom”. Co prawda niektóre opracowania wskazują na inspirowane przez niego od połowy 1940 roku próby nawiązania porozumienia z przychylnie wobec III Rzeszy nastawioną częścią elit osłabionej już tryumfami niemieckimi Anglii, która winna uznać hegemonię Niemiec w Europie i zabezpieczyć jej zachodnią flankę w razie ataku na ZSRS. Nie ma wątpliwości, że gen. Haushofer zdawał sobie sprawę z szaleństwa ewentualnej wojny na dwa fronty. Wydaje się jednak, że dużo aktywniej w tej mierze działał jego syn Albrecht, wpływając zresztą w tym duchu na przyjaciela domu Haushoferów Rudolfa Hessa, co zakończyło się jego słynną i nieskuteczną powietrzną eskapadą do Anglii w maju 1941 roku[8].
 
W opinii piszącego K. Haushofer był zwolennikiem postawienia na antybrytyjską oś Berlin-Moskwa-Tokio, która mogła pokonać Londyn, powstrzymać USA od przystąpienia do wojny po jej stronie, a w ostateczności doprowadzić do porozumienia z Albionem na korzystnych warunkach. Próbował do tego przekonać w pierwszym rzędzie kierujących III Rzeszą. Zwolennika (poza niezbyt dobrze go rozumiejącym R. Lessem) zyskał w osobie szefa Auswärtiges Amt Joachima von Ribbentropa, nienawidzącego Anglików po swym nieudanym ambasadorskim epizodzie w Londynie i zwolennika sojuszu z ZSRR i Japonią[9]. Ten 13 X 1940 roku pisał do Stalina, że „[…] historyczną misję czterech mocarstw – Związku Radzieckiego, Włoch, Japonii i Niemiec – stanowi przyjęcie wspólnej dalekosiężnej polityki i określenie przyszłości narodów przez uznanie wzajemnych interesów w skali światowej”. Adolf Hitler zapewne inspirowany przez Ribbentropa i realizując zamysł Haushofera, podjął jesienią 1940 roku szereg mało udanych wizyt zagranicznych (np. spotkania z szefami państwa Vichy Philippe Petainem i Pierre Lavalem oraz z dyktatorem Hiszpanii gen. Francisco Franco), które miały zachęcić te państwa do bliższej współpracy z Niemcami przeciw Wielkiej Brytanii na drodze do stworzenia Neue Ordnung na Starym Kontynencie.
 
Tym sposobem projektowany blok kontynentalny sięgnąłby od Gibraltaru do Jokohamy[10].
Jednak dla wielu czołowych narodowych socjalistów bardziej istotne były, prymitywnie pojmowane, czynniki rasowe i ideologiczne, wobec których K. Haushofer miał spory dystans, a nie preferowane przez niego problemy rywalizacji wielkich mocarstw o dominację. Ponadto zdając sobie sprawę z ich słabego wykształcenia oraz znajomości świata monachijski profesor raczej nisko oceniał wiedzę geopolityczną elit III Rzeszy i obawiał się, że teorie rasowe wezmą górę u nazistowskiego kierownictwa[11]. Stąd być może mamy w broszurze o bloku kontynentalnym pewien dysonans między pełnymi erudycji, barwnymi i sugestywnymi, ale często ignorującymi fakty wywodami publicysty i propagandzisty, a analizami wytrawnego geo­po­lityka i naukowca.
 
Niewątpliwie koncepcją stworzenia wielkiego eurazjatyckiego bloku kontynentalnego monachijski geopolityk zajmował się mniej lub bardziej kompleksowo od lat. Wystarczy zajrzeć do jego wielu wcześniejszych publikacji. W mniemaniu gen. Haushofera dążenie do powstania tego bloku wynikało z uwarunkowań geopolitycznych, z poczucia wspólnego za­gro­żenia dla największych mocarstw na tym obszarze ze strony chcących utrzymać swą przewagę na świecie państw anglosaskich: Wielkiej Brytanii i USA. Stąd taki nacisk na sojusze, koncesje terytorialne, podziały stref wpływów itd. Zatem u podłoża tego geopolitycznego mariażu nie leżały w pierwszym rzędzie czynniki kulturowe i cywilizacyjne, bowiem te różniły Niemcy i ich sojusznika – Włochy (związanych od wieków z cywilizacją zachodnią) od ZSRR czy Japonii, odmiennych mentalnością, kulturą, religią i stylem życia, mimo zewnętrznego zachodniego poloru.
 
Tym trudniejszy stawał się ich sojusz, ponieważ wymagał choćby uznania Niemiec za część eurazjatyckiej przestrzeni lądowej, za państwo, które powinno z powodów geopolitycznych zwrócić się na Wschód, gdzie miała leżeć upragniona przestrzeń życiowa dla narodu niemieckiego. Zatem należało wystąpić przeciw odwiecznym więzom łączącym go z Zachodem, albowiem ten zdominowany przez państwa anglosaskie nie chce uznać mocarstwowej pozycji Niemiec. Zresztą rozmaite opory przed sojuszem z Niemcami dostrzegał też u pozostałych partnerów. Dlatego prof. Haushofer wierzył, że coraz szersze zrozumienie znaczenia wielkiej przestrzeni w polityce, docenienie roli geopolityki na drodze do sojuszu eurazjatyckich potęg, jest zdolne pokonać ideologiczne spory i różnice.
 
W jego broszurze budowie tego bloku winna przyświecać rzymska maksyma: Fas est ab hoste doceri. To w kręgu anglosaskim (brytyjskim i amerykańskim) w wypowiedziach znanych polityków czy publicystów widziano zagrożenie dla jego dominacji na świecie, które grozi w razie zjednoczenia Eurazji. Im silniejsze w XIX wieku stawało się imperium brytyjskie, tym bardziej rósł strach przed blokiem, który mógłby je zdruzgotać. Tutaj wymowne wydaje się Haushoferowi przesłanie książki Homera Lea, że „zmierzch bogów (Götterdämmerung) dla anglojęzycznego imperium światowego może nadejść w tym dniu, gdy Niemcy, Rosja i Japonia się zjednoczą”.
 
Najbardziej sugestywną i spójną wizję znaczenia Eurazji dla budowy potęgi, zdolnej zdominować świat, stworzył jego wielki adwersarz Halford Mackinder ze swoją koncepcją Heartlandu. W tej znanej teorii ośrodek siły (przede wszystkim wschodnioeuropejski) kontrolujący Śródziemie, do­minuje też nad Eurazją. Co dawało kontrolę nad Światową Wyspą i nad światem. Jednak H. Mackinder za największe niebezpieczeństwo uważał możliwość uzależnienia biednej i zacofanej Rosji, kontrolującej gros Heartlandu od Niemiec. Dlatego po I wojnie światowej popierał stworzenie łańcucha niepodległych państw oddzielających Niemcy od ZSRR. Haushofer, podzielając zasadnicze przesłanki teorii Mackindera, chciał sojuszu obu państw przegranych w wojnie i zniszczenia państw buforowych. Tyle, że Mackinder pisał o hipotezie, a Haushofer widział w tym realną możliwość[12]. Niemniej według zdania niemieckiego geopolityka za­miesz­czonego w broszurze, to właśnie Mackinder uzmysłowił Brytyjczykom zagrożenie dla ich władztwa światowego oraz pozycji geopolitycznej ze strony mocarstw, które będą zdolne kontrolować Heartland.
 
Zdaniem najwybitniejszego niemieckiego geopolityka rodzący się blok kontynentalny nie był czymś nowym w polityce mocarstw eurazjatyckich. Ani tym bardziej jego autorską koncepcją. Przekonywał bowiem, że zrozumienie dla takiego geopolitycznego mariażu rysowało się jeszcze przed I wojną światową, choćby w tak dobrze przez niego znanej Japonii. On sam w czasie swego pobytu w Kraju Kwitnącej Wiśni niemało zrobił, by przekonywać swych japońskich rozmówców do takiego rozwiązania[13].
 
Także w Rosji, której rola była jego zdaniem kluczowa dla budowy tego bloku, istniała i działała wpływowa grupa polityków opowiadających się przede wszystkim za współpracą z Niemcami, a nie za sojuszem z państwami Ententy. Wtedy się nie udało m.in. wskutek braku zrozumienia części elit politycznych dla znaczenia takiego sojuszu. Dla przykładu, w II Rzeszy przeciwstawiającej się twardo brytyjskiej polityce kolonialnej, odchodząc od geopolitycznych realiów sojuszników poszukiwano blisko, a nie jak sugerował to Haushofer, daleko – wśród państw zagrożonych bezpośrednio tą polityką. Stąd bezsensowna, jego zdaniem, wojna Niemiec z Rosją, która skończyła się klęską dla obu państw z korzyścią dla mocarstw Ententy. Nie udało się też wygasić wzajemnej nieufności oraz konfliktów sowiecko-japońskich, choć nie brakowało polityków w obu krajach, pró­bujących doprowadzić do ugody. Sygnalizuje też, że bariery dla po­ro­zumienia się mocarstw europejskich z Japonią tkwiły również poniekąd w sferze mentalnej – w pogardzie dla żółtej rasy, którą żywili Europejczycy.
 
Obawiając się tego bloku, Brytyjczycy stosowali wobec rywali, jak to nazywał Haushofer, „politykę anakondy” (Anakondapolitik). Zatem sposób polowania wielkiego węża, który tak długo dusi swą ofiarę, aż połamie jej wszystkie kości i uniemożliwi oddychanie. Tak jego zdaniem wyglądała polityka brytyjska wobec konkurencyjnych mocarstw, przede wszystkim Niemiec i Japonii. Podobne głosy pojawiały się także w USA, szczególnie na tle zagrożeń dla polityki amerykańskiej na Dalekim Wschodzie. Zdaniem Haushofera Ameryka przekształciła się w agresywną potęgę przemysłową i finansową, stąd jej dbałość o rynki zbytu i strefy wpływów. Dostrzegał też destrukcyjny wpływ amerykańskiej kultury masowej. Dlatego w USA oceniano, iż zjednoczenie polityczne i ekonomiczne kontynentu eura­zja­tyckiego, rozwój sieci połączeń komunikacyjnych i powiązań gospodarczych utrudni Anakondapolitik, nawet w przypadku sojuszu brytyjsko-amery-kańskiego. Dla USA bowiem najważniejsze i trudne do zniesienia stawało się wzmocnienie pozycji Japonii w Chinach, które w znacznej mierze uważali za swoją strefę wpływów. Zatem w ich ocenie trzeba powstanie takiego bloku sparaliżować, najlepiej przez skłócenie ze sobą potencjalnych kontrahentów.
 
Powyższy passus współgrał z przesłaniem charakterystycznym dla tej i innych publikacji gen. Haushofera, dosyć dobrze oddającym powszechne nastroje w Niemczech po 1918 roku, których szczególnym punktem geopolitycznego odniesienia stał się „dyktat wersalski”. Występuje tam nagminnie obraz Niemiec jako ofiary zachodnich mocarstw, co zresztą współgrało z narastającymi prądami nacjonalistycznymi, antyliberalnymi i antydemokra-tycznymi. Także prof. Haushofer podkreślał mistycyzm ziemi, kultury agrarnej, odrzucał zniewolenie ludzi przez niemoralny kapitał. Stąd charakterystyczne dla twórcy „Zeitschrift für Geopolitik” antyzachodnie cywilizacyjne inklinacje, szczególnie widoczne w szacunku dla archaicznej mentalności, struktury społecznej i politycznej Japonii[14].
 
Wszelako w tytułowej broszurze dużo poważniejszą rolę grały względy geopolityczne. Po zwycięskiej dla nich I wojnie światowej mocarstwa demokratycznego Zachodu, przede wszystkim Brytyjczycy, uzyskały przewagę w świecie. Chciały tę przewagę utrzymać i utrwalić, co wymagało systematycznego osłabiania potencjalnych wrogów. Stąd w opinii K. Haushofera Brytyjczycy próbowali storpedować możliwość zjednoczenia Eurazji, kontrolowanej w swej znaczącej masie przez Rosję. Powstałaby wówczas potęga lądowa, trudna do pokonania od strony morza, a zatem zdolna rywalizować z wielkimi mocarstwami morskimi o panowanie nad światem. Żeby do tego nie dopuścić Wielka Brytania i Francja robiły wiele, by maksymalnie osłabić i zdusić przestrzennie przeludnione Niemcy i Japonię oraz skłócić je z Rosją sowiecką.
 
Jednak według niemieckiego geopolityka „strach i nienawiść są złym doradcą”. Dla zilustrowania tej tezy Karl Haushofer ewidentnie przeinacza fakty, sugerując, że nieodpowiedzialna polityka brytyjska, niezdolna do akceptacji mocarstwowych dążeń III Rzeszy w Europie, doprowadziła do wybuchu II wojny światowej. Niemcom, jako ofiarom zachodniej agresji nie pozostało nic innego jak szukać sojuszników dla swojej obrony. Stąd sojusz z Rosją (ZSRS), za którym optował, powołując się na tradycję poglądów Otto von Bismarcka. Zatem próbował nawiązać do tradycyjnego dla wielu członków niemieckich elit kierunku polityki niemieckiej na drodze do politycznego porozumienia eurazjatyckich potęg, wrogich dominacji Albionu.
 
Niemcy, ZSRS i Japonia w pojedynkę były zbyt słabe, żeby przeciwstawić się polityce brytyjskiej. Dopiero ich sojusz w obronie prawa do rozwoju i życia może nie tylko przywrócić równowagę sił naruszoną po 1918 roku, ale na trwałe, przy pomocy wojny i ekspansji, zachwiać brytyjskim imperium. Nie chodziło zapewne tutaj o zniszczenie Wielkiej Brytanii, ile raczej jej imperialnego monopolu, o uznanie przez Londyn hegemonii Niemiec w Europie i prawa do kolonii. W przypadku USA mowa była raczej o wspieraniu ich izolacjonistycznej polityki, by przestały się poważnie zajmować Europą, a przede wszystkim nie chciały wspierać Brytyjczyków. Na tym tle Haushofer postulował też swego rodzaju akcję dywersyjną wobec Amerykanów – mianowicie wspieranie przez mocarstwa bloku kontynentalnego tendencji emancypacyjnych wobec Waszyngtonu w państwach Ameryki Południowej[15].
 
Dawało to Berlinowi nadzieję na odzyskanie straconych w wyniku przegranej wojny terytoriów, a także szansę na budowę szerszej strefy wpływów, która była funkcją wielkoprzestrzennego myślenia. Korelowało to z haushoferowską koncepcją podziału świata na panregiony, gdzie Niemcy i pozostałe dwa mocarstwa bloku eurazjatyckiego dominowałyby nad trzema dużymi jednostkami przestrzennymi[16]. Natomiast wianem Niemiec (z udziałem Italii) w bloku eurazjatyckim miałaby być hegemonia nad gros Starego Kontynentu, z Mitteleuropą na czele. Nie chodzi tutaj tylko o militarne sukcesy III Rzeszy na zachodzie. Haushofer wyraźnie zwraca się ku obszarom wschodnim, dogodnym do kolonizacji, mogącym stanowić zaplecze surowcowe i rolnicze dla dużo bardziej rozwiniętych Niemiec[17]. Zatem, jak już wspomniałem, dążył do sojuszu a później stopniowej kontroli Niemiec nad słabo rozwiniętą Rosją. Dla niego, w projektowanej triadzie eurazjatyckich mocarstw, to Niemcy górowałyby nad partnerami po­ten­cjałem militarnym, ekonomicznym i intelektualnym, realizując swe dążenia do Weltmacht.
 
Kluczowa dla powstania bloku była przychylna postawa bolszewickiej Rosji, marzącej, według monachijskiego profesora, o końcu kapi­ta­listycznego Zachodu, którego mocarstwa anglosaskie były filarem. Tymczasem podobną niechęć do zachodnich „wielkich demoplutokracji” deklarowały państwa faszystowskie oraz Japonia. Zatem w przesłaniu Haushofera, faszystowskie Niemcy i Włochy oraz Japonię z ZSRS łączyły nie tylko dominujące u niego przesłanki geopolityczne, ale też po­wi­nowactwo duchowe – poczucie związku z ziemią i narodem oraz ideologiczna nienawiść do demokratycznego i liberalnego świata Zachodu[18].
 
Geopolityczna diagnoza Haushofera bez wątpienia miała walor propozycji dla władców Kremla, bowiem z Japonią Niemcy dogadali się już wcześniej. Wyraźnie zmierzała do pokazania Moskwie korzyści z trwałego związania się z III Rzeszą i Japonią, a także zagrożeń w razie odrzucenia tej oferty i porozumienia się z Zachodem, co siłą rzeczy wplątywało ZSRS w pewną wojnę na obu flankach. Problem w tym, czy w Moskwie wierzono w trwałość związku z Niemcami i Japonią. Wiele wskazuje na to, że nie[19]. Lansując swoją koncepcję monachijski geopolityk widział ciągłość zew­nętrznej polityki rosyjskiej, przede wszystkim w aspekcie współpracy z Niemcami. Mimo tego, że tym wielkim państwem od 1917 roku rządzili bolszewicy, których się obawiał i za którymi nie przepadał. Skądinąd ciekawe, iż w broszurze nie ma praktycznie krytyki komunizmu, potwierdzając tezę K. Haushofera o kluczowym wpływie czynników geopolitycznych na powstający blok.
 
Dlatego tym ważniejszym sukcesem dla niemieckiego geopolityka, a gorzką porażką szkoły Mackindera, był traktat z Rapallo z 1922 roku. Otwierający drogę, mimo ideologicznych różnic, do porozumienia i współpracy niemiecko-rosyjskiej, wymierzonej w zwycięskie po wojnie mocarstwa Zachodu. W broszurze jest wzmiankowany układ Ribbentrop-Mołotow, a z tekstu wynika aprobata Haushofera dla tego paktu oraz ściślejszej współpracy mocarstw totalitarnych. Podobnie wspierał silniejsze związki III Rzeszy z Japonią, szachującą mocarstwa morskie we wschodniej Azji i w basenie Oceanu Spokojnego. Być może z prezentowanego wyżej rzekonania o prymacie czynników geopolitycznych nad ideologicznymi wynikał fakt, że za wstępny krok na drodze do utworzenia bloku kontynentalnego uznał pakt antykominternowski, wymierzony przecież nie tylko w komunizm, ale i Związek Sowiecki. Jednak chyba dla Haushofera ważniejszy był jego antybrytyjski wydźwięk.
 
K. Haushofer oceniał, że po zawarciu układu z 23 VIII 1939 roku i wybuchu wojny wyeliminowano Polskę jako stworzoną i popieraną przez Zachód zawadę na drodze do aliansu niemiecko-sowieckiego. Rozbicie czy zwasalizowanie państw dzielących Niemcy i ZSRS, a następnie dominacja Niemiec w tej części Europy wzmacniała ich pozycję wobec ZSSR i w myśl podzielanego przez niego twierdzenia Mackindera z 1919 roku otwierała wrota do Heartlandu. Jednak przeszkodą dla tworzenia bloku były niedobre stosunki sowiecko-japońskie, które doprowadziły do konfliktów granicznych w Mongolii w latach 1938-1939[20]. Uważał jednak, że uda się je polepszyć wtedy, kiedy obie strony uświadomią sobie, że ich skłócenie im nic nie daje, a leży w interesie brytyjskim i amerykańskim. Przecież Japończycy, walcząc ze sprzymierzonymi z Zachodem Chinami, równocześnie muszą utrzy­mywać wskutek zagrożenia rosyjskiego na północy potężną Armię Kwantuńską, której siły w razie porozumienia z Rosją mogliby użyć dla szybszego pokonania Chin i terytoriów zależnych państw Zachodu w południowo-wschodniej Azji.
 
Nadzieją napawało według Haushofera zakończenie walk na polecenie Moskwy i Tokio oraz ostrożne próby zakończenia konfliktu. Jego zdaniem dochodziły do głosu siły bardziej skłonne do wzajemnej współpracy. Sytuacja sprzyjała tym tezom Haushofera: w Moskwie zaczęto dużo więcej uwagi poświęcać problemom europejskim, co wymagało spokoju na Dalekim Wschodzie. Z czasem zaznaczyła się w stolicy ZSRR tendencja, by pchnąć agresję japońską na południe, w stronę posiadłości kolonialnych i terytoriów zależnych państw zachodnich. Także wielu przedstawicieli japońskich kół rządowych uważało za najgroźniejszego rywala w Azji USA i Wielką Brytanię, a nie Związek Sowiecki. Dlatego przy pomocy Niemiec po 23 VIII 1939 roku dobrze widzianych w Moskwie, próbowało się z Kremlem dogadać. Bardziej śmiałe plany Tokio widziały w pakcie z państwami faszystowskimi oraz w porozumieniu się z ZSRS właśnie znaną im z publikacji drogę do powstania bloku kontynentalnego[21].
 
Wiele uwagi Haushofer poświęcił na tym tle kwestiom kolonialnym, których problemy zostały wyraźnie w Niemczech zaniedbane po utracie własnych kolonii. Dlatego autor broszury analizował obszernie położenie, plusy i minusy geopolityczne, militarne, ekonomiczne, klimat itd. po­szcz­ególnych kolonii. Szczególnie dla państw zachodnich kolonie stanowiły podstawę ich geopolitycznej, militarnej i gospodarczej potęgi, przez wyzysk i grabież umożliwiając bogacenie się metropolii. W przypadku Brytanii kolonie odgrywały sporą rolę strategiczną, bo zapewniają poprzez łańcuch baz kontrolę nie tylko nad większością kluczowych akwenów, ale też oddziaływanie na położone wokół nich obszary lądowe. W ocenie Haushofera można ten łańcuch rozerwać, choćby przez wykorzystanie osłabienia Wielkiej Brytanii w toczącej się wojnie. Stąd oceniał słabe punkty baz i terytoriów zależnych pod kontrolą brytyjską, np. możliwość zagrożenia od strony potencjalnie kontrolowanego przez mocarstwa eurazjatyckie lądu (Gibraltar, Hongkong). Dostrzegał też inną słabość imperium brytyjskiego – kolizję interesów zdominowanych przez białych dominiów (Australia, Nowa Zelandia, Kanada) z dążeniami metropolii. Ponieważ blok kontynentalny nie zamierzał ich atakować, to w toczącej się wojnie nie mają interesu, by zbrojnie wspierać Londyn. Biorąc to pod uwagę był raczej zwolennikiem budowy nowego ładu kolonialnego, a nie tylko dążenia do prostego odzyskania przez Niemcy kolonii, straconych po I wojnie światowej.
 
Stąd jego wywody analizujące przede wszystkim budowę wiel­ko­przestrzennej, kontrolowanej przez Berlin Eurafryki, naturalnego zaplecza dla zdominowanej przez Niemcy Europy. W ten sposób nie tylko rozwiązano by ambicje kolonialne Rzeszy, ale też byłby to decydujący krok do wyparcia z Afryki wpływów angielskich i francuskich. Włochom pozostałaby w obrębie niemieckiej strefy wpływów dominacja nad basenem Morza Śródziemnego i opanowanie kontrolowanego w większości przez państwa zachodnie jego południowego brzegu.
 
Podobnie dużo uwagi poświęcił japońskim planom aneksji terytorialnych na Dalekim Wschodzie, których celem była przebudowa ładu geo­po­litycznego we wschodniej Azji na korzyść Kraju Kwitnącej Wiśni kosztem państw Zachodu, głównie Wielkiej Brytanii, Francji i USA. Co charakterystyczne, Haushofer uznawał prymat interesów Japonii na tym obszarze i nie zgłaszał pretensji do restytucji dawnych posiadłości niemieckich, trudnych nie tylko do odzyskania, ale też do utrzymania już choćby ze względu na odległość i kłopoty komunikacyjne[22].
 
Obok względów geopolitycznych ważkie dla niego stawało się przekonanie, że wielkie narody, jak japoński i niemiecki, duszą się na ciasnym terytorium pozbawionym większych bogactw naturalnych. Dlatego mają prawo do przestrzeni życiowej, a jednym z jej elementów winny być kolonie. Jednak w odróżnieniu od mocarstw kolonialnych te państwa (głównie mowa o Japonii i Niemczech) odrzucają imperializm, egoizm, wyzysk i grabież terytoriów zależnych, a raczej widzą swoją misję cywilizacyjną na tym obszarze. Potrafią lepiej obchodzić się z ludami w terytoriach kolonialnych. Dlatego preferują elementy współpracy i porozumienia dla wspólnego rozwoju z mocarstwem dominującym w danym panregionie[23].
 
Stworzenie bloku kontynentalnego otwierało w opinii K. Haushofera możliwość radykalnego osłabienia imperium brytyjskiego w najczulszym miejscu – poprzez wspieranie drogi do samodzielności i niezależności Indii, co oznaczałoby faktyczne wyparcie wpływów brytyjskich z Azji. Haushofer w swoim wywodzie relacjonował, iż nieraz słyszał zdanie o tym, że spora część elit indyjskich marzy tylko o statusie dominium i ochronie brytyjskiej. W jego opinii jednak celem, bliższym czy dalszym, tych elit jest z pewnością niezależność. Leży ona również w interesie mocarstw eurazja­tyckich, dlatego winny one wspierać walkę Hindusów o niepodległość, dążyć do pogłębienia trudności Brytyjczyków w Indiach, wykorzystując ich zaangażowanie w wojnę. Indie byłyby bowiem dla bloku kontynentalnego pożądanym sojusznikiem, wzmacniającym jego dominację nad Eurazją.
 
Zatem życiowym celem wspomnianych trzech mocarstw winno być trwałe zbudowanie tego bloku od Morza Bałtyckiego i Czarnego do Oceanu Spokojnego. Granice poszczególnych stref wpływów wymienionych wyżej mocarstw miałyby się prędzej opierać o przesłanki geopolityczne, niż kulturowe czy cywilizacyjne. Według gen. Haushofera „[…] jeśli przeglądniemy atlas Starego Świata widzimy, że do trójkowego zaprzęgu należą trzy skrajne morza”. Są to: Morze Bałtyckie, Japońskie oraz Adriatyk i panowanie przy pomocy Włoch nad wschodnią częścią Morza Śródziemnego. Oceniał, iż są one zamknięte, a zatem stosunkowo łatwe do kontroli przez mocarstwa eurazjatyckie. Było to ważne w kontekście brytyjskiej dominacji morskiej, bowiem mogło jej wpływ skutecznie ograniczyć. Wszystkie te akweny rozmieszczone zaś są „[…] przed najważniejszymi dla Rosji wyjściami na wolne morze”, zatem w kontekście sojusz chroni komunistyczną Rosję przed możliwą drogą morską agresją państw zachodnich. Z drugiej zapewne otwiera poprzez sojuszników tak pożądany przez Rosję dostęp do akwenów, który nieraz w swej historii próbowała sobie zdobyć siłą.
 
W barwnym porównaniu Haushofera blok kontynentalny, żeby wytrzymał „światowe burze (Weltstürme)”, trzeba wznieść jako konstrukcję ze stali, trwałej i sprężynującej na końcach, ale na tyle statecznej, by nawet w warunkach światowej burzy ani jeden kamień, ani jeden zawias nie ruszył się z miejsca. Można go też porównać do rosyjskiej trojki, w której w centrum idzie mocny i narowisty koń, ale „po prawej i po lewej biegną dwa konie, na których można polegać, że powstrzymają konia w środku i tego rodzaju trójkowy zaprzęg może jechać.”
 
Na tym tle monachijski geopolityk przygląda się „[…] geopolitycznym siłom paktu eurazjatyckiego”. Oceniał, iż są one komplementarne względem siebie, nie tylko pod względem strategicznym, ale też militarnym i eko­nomicznym, by tworzyć autarkiczną przestrzeń obejmującą w sumie 23 mln km2. Za najpotężniejszy i kluczowy przestrzennie uważał potencjał Związku Sowieckiego. Jak pisał, to największe państwo na świecie posiada 21,3 mln km2, 13 tys. km linii brzegowej oraz 182 mln mieszkańców. Skrajną wschodnią flankę bloku zajmowała Japonia, która rozciąga się na 2 mln km2 terytorium, wraz z terytoriami zależnymi, ma olbrzymią linię brzegową oraz 140 mln ludności. Japonia ze względu na swe położenie i interesy była zmuszona utrzymywać silną flotę i lotnictwo, natomiast posiadała dużo słabszą od Rosji armię lądową. Wreszcie Niemcy, które wraz z fa­szys­towskimi Włochami mają stanowić zachodnią flankę tego bloku. Co charakterystyczne, w opinii Haushofera w Europie dużo bardziej liczy się potęga kulturalna i ekonomiczna niż zajmowana przestrzeń.
 
Pod kontrolą Niemiec było wtedy 1 mln kilometrów kwadratowych (dorzucał do tego ich prawo do 3 mln kilometrów w koloniach) oraz potencjał ludzki w wysokości 87-100 mln ludzi. Niemcy dysponowały jednak silną i najnowocześniejszą armią lądową oraz silnym lotnictwem. To wraz z potencjałem gospodarczym tak III Rzeszy, jak i kontrolowanej przezeń Europy, miało zapewnić im przewagę w bloku i upragniony Weltmacht. Sojusznicza Italia, najbardziej na zachodniej flance projektowanego bloku narażona na zagrożenie od strony morza (jej linia brzegowa to 25 tys. km), podobnie jak Japonia na wschodniej flance, była zmuszona dużo więcej uwagi poświęcić rozbudowie sił morskich i powietrznych niż lądowych. Dysponowała jednak potencjałem demograficznym w wysokości 57-60 mln ludzi[24].
 
W przekonaniu K. Haushofera, jeśli dojdzie do powstania bloku wymienionych wyżej państw, to będą one dysponować tak korzystnym położeniem geopolitycznym, potencjałem ludzkim, ekonomicznym i mili­tarnym, że wobec tego Wielka Brytania (i USA) będą bez szans. Przekonywał bowiem, odwołując się do niedawnej i bolesnej dla Niemiec I wojny światowej, że wtedy państwa centralne rozporządzały bez porów­nania mniejszym potencjałem niż państwa Ententy, a mimo to zdecydowały się na fatalną dla nich wojnę. Ten rysujący się sojusz kontynentalny dawał nadzieję, że tym razem w rozpoczętej wojnie przewaga i zwycięstwo będzie po stronie wrogów Anglii. Otwierał też nieznane do tej pory dla poten­cjalnych kontrahentów możliwości działania, prowadzenia eurazja­tyckiej polityki. Dlatego w jego opinii blok kontynentalny nie jest mirażem.
 
Gdyby dziś ocenić wpływ broszury Haushofera na plany tworzenia bloku kontynentalnego, to chyba entuzjazm najwybitniejszego niemieckiego geopolityka nie szedł w parze z realnymi możliwościami oddziaływania. Jego opinie funkcjonowały chyba na marginesie polityki III Rzeszy, tak że podczas przesłuchań latem 1945 roku oświadczył, iż „[…] podczas wojny moje własne geopolityczne teorie nie miały żadnego wpływu na militarne i polityczne działania Niemiec oraz ich strategię gospodarczą.”[25]
 
Nie może przeto dziwić, iż w sprawie Kontinentalblocku zasięg jego wpływów okazał się mały wśród elit III Rzeszy. Tym bardziej, że ukazanie się broszury przypadło na okres wyraźnego, choć do czasu ukrywanego, rozbratu polityki niemieckiej przede wszystkim z koncepcją sojuszu z ZSRS. Haushofer przegrał, mimo że do czasu jego poglądy były bliskie Hessowi i Ribbentropowi oraz, może przez krótki czas, wodzowi NSDAP. Niemniej nie pozyskał führera, który wolał „antykomunistyczną krucjatę” – wojnę z ZSRS, niż budowę trwałego sojuszu. Dla Hitlera ważniejsze okazały się względy ideologiczne i rasowe, niż chłodna argumentacja geopolityczna. Poza tym wódz III Rzeszy liczył, że szybkie rozgromienie Moskwy doprowadzi do załamania Wielkiej Brytanii i zawarcia przez nią pokoju na warunkach niemieckich. Przede wszystkim do akceptacji przez Anglików hegemonii Niemiec na kontynencie europejskim[26].
 
Bez wątpienia 22 VI 1941 roku oznaczał kres iluzji Karla Haushofera o trwałym i potężnym bloku kontynentalnym, zdolnym wspólnie pokonać morskie potęgi anglosaskie i zapewnić III Rzeszy pozycję Weltmacht. Atak na ZSRS otwierał dla Niemiec wojnę na dwa fronty, którą, jak dobrze pamiętał monachijski uczony, przegrały w latach 1914-1918 i jego zdaniem podobnie musiało być w II wojnie światowej. Próbował to rozczarowanie pokryć werbalną akceptacją dla decyzji Hitlera, uznaniem zagrożenia komunistycznego za kluczowe dla położenia Niemiec. Dlatego zdobycie Lebensraumu mogło być możliwe tylko na drodze zniszczenia bolszewickiej Rosji[27]. Zareagował też chęcią modyfikacji swych koncepcji geo­poli­tycz­nych dotyczących bloku kontynentalnego. W nich, po spodziewanej klęsce komunistycznej Rosji, blok tworzyłyby dwa dominujące mocarstwa: III Rzesza i Japonia, dzieląc między swoje strefy wpływów ogromne terytorium ZSRS oraz resztę Azji. Tyle, że była to już tylko proteza wcześniejszych pomysłów.
 
Trudno nie uznać za swego rodzaju chichot historii, że w wyniku II wojny światowej mocarstwo kontrolujące Heartland uzależniło do siebie pół Europy oraz sporą część Azji (do czasu Chiny oraz część Indochin), realizując w trochę przewrotny sposób marzenia Haushofera o bloku kontynentalnym. Ten blok stanął do konfrontacji ze światem Zachodu, którą przegrał i doświadczył upadku komunizmu. Niemniej trudno się dziwić, że najżywiej na koncepcje bloku kontynentalnego, jako snu o dawnej i przyszłej potędze, reaguje się w dzisiejszej Rosji.
 
Summary
Karl Haushofer’s Kontinentalblock
 
The K. Haushofer conception of Kontinentalblock was created on breakthrough 30/40th years XX century. It was result his long term considerations of part of Eurasia in geopolicy. At began II World War, he was the follower of allied continental powers: Germany, USSR and Japan against sea states: Great Britain and USA. He analysed this problem in geopolitical context not ideological – allied countries, division of influence zones etc. He tried to convince for his thought elites III German Reich – not very high estimated. It was successful in relation with his friend Rudolf Hess and in certain time by Joachim von Ribbentrop. The profitable situation in the Haushofer’s proposal solution was only in time between Pact Ribbentrop-Molotov and aggression: Germany on Russia. However, Hitler chosen racial and ideological regards not geopolitical, thus began war on two fronts – disastrous for III Reich.
 
 
Źródło: „Geopolityka” 2009, nr 2(3), s. 49-62.
 
Załączona rycina pochodzi z książki K. Haushofera pt. Geopolitik des Pazifischen Ozeans
 

[1] Biograf K. Haushofera Hans Adolf Jacobsen w sprawie pierwszego wydania broszury podaje tylko tę lakoniczną informację. Por.: Idem, Karl Haushofer: Leben und Werk, t. I, Boppard/Rhein 1979, s. 606. Szerzej: K. Haushofer, Der Kontinentalblock: Mitteleuropa-Eurasien-Japan, wyd. 2, München 1941.
O znaczeniu tej publikacji świadczy to, że wydano ją pod auspicjami Zentralverlag der NSDAP, a zatem za aprobatą wysokich funkcjonariuszy partii nazistowskiej. W omawianiu treści tej broszury nie będę już się odwoływał do kolejnych przypisów z numerami stron, bo byłoby ich zbyt wiele.

[2] Wystarczy porównać w kwestii ujęcia problemu bloku kontynentalnego np. pracę Saula
B. Cohena: Geopolitics of the world system, Lanham 2003 z książką Dana Dinera: Beyond the conceivable, Berkley 2000. Por także: T. Klin, Wizje ładu międzynarodowego w niemieckiej i anglosaskiej myśli geopolitycznej w okresie II wojny światowej, Toruń 2008, s. 136-148.

[3] A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki w Niemczech, Poznań 1979, s. 251; Przestrzeń i polityka: Z dziejów niemieckiej myśli politycznej, oprac. A. Wolff-Powęska, E. Schulz, Poznań 2000, s. 90-91.

[4] K. Haushofer, Weltpolitik von heute, Berlin 1939, s. 288-289; Idem, Geograficzne spełnienie trójkąta (1940), [w:] Przestrzeń i polityka, s. 494; H. A. Jacobsen, op. cit., s. 372-374, 393-394; H. H. Helwig, Geopolitik: Haushofer, Hitler and Lebensraum, [w]: Geopolitics, geography and strategy, red. C. S. Gray, G. R. Sloan, London 1999, s. 235.
Art. V wzmiankowanego układu z 27 IX 1940 r. głosił: „Niemcy, Włochy i Japonia stwierdzają, że wyżej wymienione postanowienia w żadnym stopniu nie naruszają stosunków politycznych istniejących między każdą z Układających się Stron i Rosją Radziecką.” Co ciekawe, artykuł ten został dołączony do układu na prośbę Japonii, liczącej na przystąpienie ZSRR do podpisanego porozumienia. Por.: J. Wojtkowiak, Stosunki radziecko-japońskie 1931-1941, Poznań 2000, s. 209; M. K. Kamiński, Polityka zagraniczna Związku Sowieckiego w przededniu wojny z Niemcami (1938-1941), [w]: Droga ku wojnie:Polityka europejska i amerykańska w przededniu II wojny światowej, red. T. Kisielewski, Bydgoszcz 1999, s. 51

[5] D. Diner, Beyond the conceivable, Berkley 2000, s. 36.

[6] A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki, s. 133.

[7] Te dylematy nie były też obce A. Hitlerowi i to tak przed objęciem władzy, jak i po 1933 roku. Por.: E. Jäckel, Hitlera pogląd na świat, Warszawa 1973, s. 41-43, 56.

[8] K. Pätzold, M. Weissbrecker, Rudolf Hess: Ciekawa historia, Warszawa 2001, s. 187-189; H. A. Jacobsen, op. cit., s. 402-403

[9] H. A. Jacobsen, op. cit., s. 344; W. Michalka, Ribbentrop und die deutsche Politik, München 1980, s. 14.

[10] M. Bloch, Ribbentrop, Warszawa 1995, s. 114-116, 153-154, 199-200, 210, 226, 258 (loc. cit.), 260-262; S. Dębski, Między Berlinem a Moskwą: Stosunki niemiecko-sowieckie 1939-1941, Warszawa 2003, s. 425-426; G. Parker, Western geopolitical thought in the twentieth Century, London 1985, s. 89.

[11] O sympatiach Führera oraz wielu liderów nazistowskich wobec Wielkiej Brytanii obszernie pisze Stanisław Żerko, Wymarzone przymierze Hitlera: Wielka Brytania w narodowo-socjalistycznych koncepcjach i w polityce III Rzeszy do 1939 roku, Poznań 1995. Por. także: E. Jäckel, op. cit., s. 46-50.

[12] L. Moczulski, Geopolityka: Potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 1999, s. 12-15, 108-109.

[13] T. Klin, op. cit., s. 144.

[14] Przestrzeń i polityka, s. 65, 80. Zob. także wydaną mniej więcej w tym samym czasie, co Der Kontinentalblock pracę K. Haushofera: Japan baut sein Reich, Berlin 1941.

[15] Tak stawiał sprawę np. Johannes Kühn: O sensie obecnej wojny (1940), [w:] Przestrzeń i polityka, s. 518-544.

[16] L. Moczulski, op. cit., s. 521-522.

[17] A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki, s. 178.

[18] P. Chiantera-Stutte, Models of Construction of the Middle-European identity at the turn the 20th Century: The geopolitical and liberal interpretations, <http://www.fondazione-delbianco.org/inglese/Insert/News/Europe> (30 VI 2009).

[19] Alan Bullock ocenia, że „Stalin może i miał złudzenia co to trwałości paktu nazistowsko-radzieckiego, nigdy natomiast nie miał złudzeń co do ostatecznej intencji Hitlera – ataku na Związek Radziecki”. Por.: Idem, Hitler i Stalin: Żywoty równoległe, t. II, Warszawa 1994, s. 143. Historycy spierają się też, czy Stalin przygotowywał się w pierwszej połowie 1941 roku do wojny z Niemcami. Zob.: M. K. Kamiński, op. cit., s. 52-54.

[20] J. Wojtkowiak, op. cit., s. 123-163.

[21] Ibidem, s. 176, 178-179, 183-187, 203-208, 212-225; K. Tachikawa, La politique de la sphere de coprosperite de la Grande Asie orientale au Japon, <http://www.stra-tisc.org/Strategique_81_10.htm> (30 VI 2009).

[22] J. Macała, Nieco zapomniany Karl Haushofer, „Geopolityka” 2009, nr 1, s. 77; T. Klin, op. cit., s. 142-143; Scoala de geopolitica germana, <http://www.e-scoala.ro/geo-politica/scgermana.html> (1 VII 2009).

[23] Podobne koncepcje japońskie, jako żywo nawiązujące do niemieckiej teorii Lebensraumu, formułowano od lat 30. XX wieku. Por.: K. Tachikawa, La politique de la sphere de coprosperite de la Grande Asie orientale au Japon, <http://­www.­stratisc.­org/­Strategi-que_81_10.htm> (30 VI 2009). Zob. też: E. Obst, Idea wielkiej przestrzeni w przeszłości i jako wiodąca myśl polityczna w naszych czasach (1941), [w:] Przestrzeń i polityka, s. 549-555.

[24] Nieco odmienne dane dotyczące Niemiec, Włoch i Japonii przytacza K. Haushofer w innym tekście pisanym mniej więcej w tym samym czasie. Według tych obliczeń Wielka Rzesza zajmuje 682 tys. km2 i ok. 80 mln mieszkańców. Wraz z Generalną Gubernią i Protektoratem Czech i Moraw dysponowała 107-109 mln ludzi. Włoskie imperium rozpościerało się na 3,940 mln km2 oraz posiadało 107-109 mln ludności. Natomiast Cesarstwo Japońskie miało 680 tys. km2 z ludnością 103-104 mln. Jednak po uwzględnieniu zależnego Mandżukuo (1,3 mln km2 oraz prawie 40 mln mieszkańców) oraz zaanektowanej części Chin (ok. 1 mln km2 i 100 mln mieszkańców) i niepewnej jeszcze Mongolii Wewnętrznej aktywa japońskie stawały się jeszcze potężniejsze. Zatem tylko te państwa kontrolowały ok. 3 mln km2, 200 mln ludzi gotowych do walki o powodzenie bloku, a dalszych 108 mln gotowych do pracy. Por.: K. Haushofer, Geograficzne spełnienie trójkąta (1940), [w:] Przestrzeń i polityka, s. 495.

[25] H. A. Jacobsen, op. cit., s. 338.

[26] E. Jäckel, op. cit., s. 56-57; G. Schreiber, Der Zweite Weltkrieg, München 2007, s. 41-42.

[27] Porównywał też zadania A. Hitlera po agresji na ZSRS do dążeń Napoleona. Zob.: A. Wolff-Powęska, Doktryna geopolityki, s. 186.

Print Friendly, PDF & Email

Komentarze

komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę